Forum Ogrodnicze Oaza

Kochani, pomóżcie... Ubiegłej zimy runął płotek, odgradzający mnie od sąsiada. Muszę go czymś zastąpić, bo raz, że czuję się nieswojo "na patelni" (sąsiad chyba też, bo coś sobie na kawałku zmajstrował do osłony), a dwa, muszą po czymś piąć się pnącza, które nagle straciły podporę i cały ubiegły sezon męczyły się okrutnie. Od jesieni "robi mi" tę konstrukcję "fachowiec". Tak skutecznie robi, że dziś już się wkurzyłam naprawdę mocno i stwierdziłam, że chyba prędzej zrobię to sama. Pytanie - jak? Teren jest trudny, bo już solidnie obsadzony, trzeba mocno lawirować. Pomyślałam o wbiciu długich, drewnianych palików, takich 25x25 mm i połączenie ich górą, żeby wyszło coś na kształt trzepaka . Coś podobnego zrobiłam pod maliny, tylko z linkami zamiast poprzeczek. Powiedzcie, ma to sens? Jak zabezpieczyć dół palików, żeby zbyt szybko nie przegniły? Myślałam o takich metalowych kotwach, ale nie znalazłam takich małych, najmniejsze są chyba 55x55, a po co mi takie gigantyczne słupy, zresztą nie poradzę sobie z nimi fizycznie. Może mi ktoś pomoże, a może nie, muszę liczyć się z tym, że nie. Wszelkie sugestie, podpowiedzi, tipy, rady - jak zwał, tak zwał, ogromnie mile widziane.

Jeżeli ten runięty płotek jeszcze nie spłonął w kominku to można wbić w ziemię pręty stalowe i przywiązać do nich pozostałości płotka. 25x25 są za cienkie na konstrukcję nośną. Trzeba coś grubszego, np. kontrłaty 25x50 mm

Dzięki! OK, to poszukam grubszych.
Płotek nie nadawał się do ratowania, bo się połamał, cieszyłam się, że czereśni mi nie złamał przy okazji. To był taki płotek-zasłonka, jakby duża mata wiklinowa. Pewnie można by coś takiego przewlec między metalowymi prętami, jak piszesz, ale boję się, że prędko się zniszczy, no i jako poważna podpora pod pnącza to jednak nie bardzo.
A jak zabezpieczyć tę wkopaną część? Kije pod maliny są pomalowane takim czarnym mazidłem, nie pamiętam nazwy w tej chwili...

Obsmal końce w ognisku.

A może kup pręty żebrowane zamiast palików drewnianych - są różne długosci i grubości, wbić łatwo i nie musisz kotwić. Ja do takich przymocowuję drewniane drabinki.

Hmm, Dorota, to jest pomysł...! Mam taki pręt wbity jako podpora do budlei, a drugi "trzyma" nowy przewodnik gruszy, i w sumie nic się z nimi nie dzieje, nie przechylają się... dzięki!