Forum Ogrodnicze Oaza

Gorzatko. To po co ja męczyłam się i spotkanie organizowałam. Myślałam, że tym sposobem cię zmotywuję do wyjścia do własnego ogrodu.
Martulu. Muszę Cię uspokoić. Hortensje ogrodowe po raz pierwszy mi zakwitły po czterech latach ich posiadania. Dzięki temu chociaż wiem jak kwitną. Przestraszyły się, bo miały wylądować na kompoście.

Poll wrote: I podobno całkiem niczego sobie?
Krysiu... obiecuję poprawę... do następnego razu
Grzesiku... co za ulga!

Jak wspaniale móc pobuszować razem z Wami w cudzym ogrodzie Szkoda, że ja na 2 końcu świata... No zazdroszczę... co tu dużo mówić, zazdroszczę....

Basówka, Ty tu wszelką przyzwoitość wyczerpujesz i to pełnymi garściami!! Jak miło Cię widzieć Kobietko Coś tam naszabrowała?? Czuję, że jakieś ukorzenianie się kroi i to bynajmniej nie winogronowe

Gorzatko, czy to Ty tą pastę z dyni poczyniłaś? Bo nie doczytałam... Zjedli choć czy bali się próbować ?
Pozdrawiam całe wesołe towarzystwo!

Ja też nie mogłam przyjechać i teraz mnie w dołku ściska. Dobrze ze są zdjęcia. Miło Was zobaczyć.

No pełnymi, Lucynko, pełnymi... sama zobacz!

Choć nie wiem, czy akurat to chciał uwiecznić autor zdjęcia!

Zjedli pastę, zjedli... choć niektórzy najpierw pozwalali sobie na niewybredne uwagi dotyczące procesu jej produkcji
Nawet na wynos wzięli... musieli!

Jak nie bili po łapach to co se miała żałować A jak mi milusio zobaczyć ją choć w Twoim wątku, wulkan pozytywnej energii nie kobieta!! Ostatnio osobiście widziałyśmy się zimą, ech... te odległości...
Autor fotki rzeczywiście chyba co innego ująć zapragnął Pogoda widzę dopisała, bo wszyscy w letnich ciuszkach. U nas też cudnie było, kawałek lata jeszcze złapaliśmy.

Miło Was zobaczyć , fajne spotkanie dodające wiele energii, ujawnij więc swoją energię Gorzatko

Oj, wulkan, wulkan, Lucynko! Erupcje bywają... zaskakujące
Rzeczywiście pogoda była wymarzona i dopiero w samochodzie w drodze powrotnej złapał nas letni deszcz... ale wciąż świeciło słońce i na niebie malowała się tęcza
Pikutku... energia chyba kumuluje się na zimę, bo uzewnętrznić się nie chce

No tak widzę, że szaliczek już założyłaś

Spójrz, Pikutku, za okno... widzisz to co ja? Pada, szaro, buro... szaliczek musowo

Za moim oknem to samo, ale bez szaliczka jeszcze się obywam, za to nieprzemakalną kurtkę mam i niechcieja ogrodowego też

Niewiarygodne , a u mnie ciągle lato, idę włączyć zraszacz, zanim zrobi się upał

gorzata wrote:
Heheheeeee....Nooooooooooooo, nie zaprzeczę, ale relacja zapewne poszła wyczerpująca ...Pozdrawiamy Magutka
Kiedy Wy objadaliście się pasta z dyni, my podziwialismy takie widoki w wojsławickim arboretum

Widoki apetyczne, Pollicjo, z dużą domieszką zieleniny, więc i zdrowe i dające nadzieję ... przyjmiemy i takie, skoro innych smacznych kąsków nam żałujesz

Spotkanie jednak podziałało motywująco... a powrót przyjemnej pogody, jaki miał miejsce popołudniu, zaważył na tym, że w końcu wzięłam tyłek w troki i powlokłam się do ogrodu...
I wiecie co? Chyba nie jest tak tragicznie, jak się obawiałam: przez dwie godziny doprowadziłam do porządku ścieżkę i rabaty do niej przylegające - od wejścia do łuku z badziewnym...
Odchwaściłam... poprzycinałam to i owo...
Nie porywałam się na resztę, kręgosłup odwykł, a i zmrok niestety zapada coraz szybciej... ale jeśli czas i pogoda pozwolą, jutro będę kontynuować...
Na różance trochę roboty, sporo róż stoi z podkasanymi kieckami, niektóre w tak kusych, że nawet ja w najlepszych czasach nie miałam takiej śmiałości
Trawnik do koszenia, generalnie druga część ogrodu zrobiła się buszowata, ale nawet fajnie to wygląda

Mam natomiast pytanie odnośnie mączniaka na azalii, nigdy tego badziewia nie miałam, a tu po powrocie z urlopu zastałam największy krzaczek cały pobielony
Co z tym robić? Oberwać liście? Prysnąć czymś?

No posiuram się zaraz Rzeczywiście było bardzo sympatycznie , jak zwykle zresztą. Nawet wyrzuty sumienia mnie bezpowrotnie opuściły ( miałam chwasty u siebie wyrywać z racji jedynego wolnego dnia w tygodniu) No cóż - chwasty nie zając.
Namieszałaś już całkiem z tymi basówk@mi i Mag-icznymi Ci , którzy nas mylą , a jest ich sporo, są już całkiem zakręceni

Patyczki z Hortensji "kradłam" za zgodą i pozwoleństwem wspaniałej gospodyni.W związku z małą ilością czasu , którą mogę poświęcić w tej chwili ogrodowi - obsadzam go Azaliami , RH , Hortensjami. Każda sadzonka na wagę złota jest.

Ja też z uśmiechem na twarzy wspominam tę niedzielę. I cieszę się ,że mogliśmy się spotkać.

Autor zdjęcia ostro się tłumaczył .Najpierw ,że Magiczna Vel Basówka szybko mu podeszła i dlatego taka fotka wyszła ,a później ,że przodek ma całkiem ,całkiem ,więc fotki nie usunął .Tutaj brakuje mi odpowiedniego emotka .

Może coś dorzucę .

Z poprzednich zdjęć wynika, że Basówka nie tylko przodek ma fotogeniczny