Forum Ogrodnicze Oaza

Może u Ciebie ten kapelutek ma chronić mnie prze upałami?

Deszcz... o... proszę... tak wyglądało u mnie wczoraj w tzw. biały dzień

Nie do wiary co za niesprawiedliwość losu , ja znów musiałam się schować, chyba dziś udaru dostanę . Przydałby mi się Twój kapelutek
W dodatku zauważyłam, że hortensje, które przedwczoraj dostały po wiadrze wody na łba, dziś znów smętnie wiszą

Jeśli coś w moim ogrodzie smętnie wisi, to raczej na skutek nadmiaru wody
Chociaż chwilowo pogoda jakby lepsza... tfu, tfu...

Bo ta gorsza przyszła do mnie
Ale i tak zdobilam dziś bardzo dużo. Nowa rabata powstała no powiedzmy nie w całości. W jakichś 60-70%

Pogoda w naszych stronach dzisiaj była idealna do prac ogrodowych ale co z tego skoro ja całe popołudnie przespałam nie wiem nawet kiedy udało mi się zasnąć w fotelu.Obudziłam się kilka minut po 19:00.Nie pamiętam aby kiedyś coś takiego mi się przytrafiło

A na widok nawłoci... czółko się co nieco poci


U mnie też popaduje, poniewiera różane kwiecie i wykłada wiechy hortensji. Ale takiego królisia to się mimo bliźniaczych deszczowych zdarzeń nie nabawiłam. Może dla tego, że deszcze wieczorno-nocne... Wyrośnie mi jakiś potworek - ślimorek

Czy mi się przywidziało, czy ktoś tu narzeka na ciepełko we wrześniu?? Ostatnie podrygi lata a wy narzekacie? Ktoś marzy o deszczu... ja bardzo chętnie się zamienię i oddam cały deszcz, który ma spaść we wrześniu i październiku, za dobrą słoneczną pogodę - o upałach nie śmiem marzyć. Wczoraj mieliśmy iście wakacyjny dzień, pogoda wymarzona, mam nadzieję dziś na powtórkę, choć słońca za oknem nie ma.

Nawłoć! U mnie też podstępnie się objawiła w kilku miejscach, odkryta została, jak zakwitła. Ale za to w innych wielu miejscach całkiem odważnie i jawnie sobie poczyna opanowywać mi działkę...
Nieważne...
Widzę, że spotkanie u Krysi przyniosło jednak zamierzony efekt Chociaż idealnie jeszcze ponoć nie jest Swoją drogą, chciałabym zobaczyć, jak wygląda to "nieidealnie" Myślę, że tak, jak u mnie, gdy jest idealnie
Setki cebul tradycyjnie, a czy tym razem są wśród nich iryski reticulata?

Dziwne sny dziś miałam
Ale wszystko składa się w jakąś logiczną całość... byłam gdzieś na południu Europy, już nawet jechaliśmy do Dubrovnika, ale zmieniliśmy plany, żeby zahaczyć o ogród Markity
Po drodze, w ogromnej metropolii zajrzeliśmy do Martuli... która wyciągnęła nas na polowanie na marketowe wyprzedaże ogrodnicze
Tam odbyło się jakieś wielkie, lubelsko - wrocławskie spotkanie...
Może to ta śliwkowa Fortuna wypita wieczorem? Ale tu to już Piterek musiałby się wypowiedzieć

Dorota... u mnie pogoda do wieczora była przyzwoita, teraz znów się chmurzy...
Mam nadzieję zobaczyć dziś te... procenty w Twoim wątku...

Roma... a może to babcine emocje opadły? A może organizm sam upomniał się o swoje?

Alebciu... czółko się spociło... i listowiem pokryło albowiem do nawłoci trzeba było się przedrzeć pod robinią... dość nisko zwisającą nad różanką

Lucynko... wybacz, jakoś już się przyzwyczaiłam i z Agą mi nie po drodze...
Ja na lato nie narzekam, natomiast nadmiar opadów, choć w ogrodzie nieodczuwalny, osobiście mnie wk***

Martulu... idealnie już nie będzie, bo pora roku nie ta: drzewa zaczynają gubić liście, śmiecąc przy tym przeokrutnie, wiec efekt zamiatania ścieżki jest niweczony w krótkim czasie...
Hosty lekko pożółkły... róże ogołocone... krzewy potargane przez deszcz i nazbyt bujne - ale to już nie pora na cięcie...
Iryski są, biedronkowe błękitki

Moje jednoroczne

Interesujący sen , może to jakiś znak, że podczas następnej wizyty w naszych stronach zawitasz i do mnie

U mnie też wszystko powoli żółknie... ale to nie jesień, to brak wody

A co to za zając?

Markitko... niewykluczone, że za rok, jeśli oczywiście zaprosisz zajrzymy... nie zapomniawszy zabrać kapelutków...
Grześ... nie spodziewasz się chyba po mnie tego rodzaju rękodzieła? Taki sobie zając... darowany, więc w strugi mu nie patrzę

Ależ oczywiście, że zapraszam , kapelutki będą niezbędne sądząc po doświadczeniach ostatnich lat
Widzę już nowy awatarek , jak zawsze udany

Czyli jeden punkt przyszłorocznego Tour de Lubelskie mamy już ustalony? Jesteś pewna?

Tymczasem na Śląsku dziś pierwszy raz od dawna sucho... (ooo... właśnie zagrzmiało! )...choć raczej pochmurno i słońce, nawet jeśli przeświecało, to takie lekko zamglone... przy tym było ciepło i lekko parno nawet...
Pogoda w sam raz na popołudniowy spacer - co uczyniliśmy z przyjemnością...
Zgodnie z planem mieliśmy dziś dzień lenia... tym bardziej, że bark ciągle nie doszedł do siebie i operowanie sadzarką mogłoby źle się skończyć...
Jutro może uda się dokończyć znaczniki... pogoda ma dopisywać cały tydzień... uporam się z tą kwestią...
Ubiegłotygodniowy wyjazd zaowocował jeszcze jedną inspiracją... i tu Piotrek, mam nadzieję, wybaczy mi fascynację Jego pomysłem...
Mogę na razie zdradzić, że zahaczam ostatnio o wszystkie B. po drodze... 8 x 8 szt... to już chyba będzie konkretna plama kolorku. Panie P.?

A dlaczego mam nie być pewna? Gościcie co roku u Marty i super jest, więc może u mnie też nie będzie źle
A możesz zdradzić z czego ta plama kolorystyczna ma być? Tulipany?
Od jutra cebule w Lidlu

Lidla po drodze nie mam, Markitko jakoś wszystkie poza moimi utartymi trasami... do jednego czasem wpadam... Pikutek wie najlepiej
Ze szczegółami poczekam na Piotrka jednak... ciekawa jestem, czy pamięta, z jaką koncepcją zdradził się w drodze powrotnej

Niech zgadnę - niebieskie reticulaty między hosty

gorzata wrote:
Teraz już wiem , ja też po drodze nie mam i nie wiem czemu na cebulki nie spojrzałam, oj błąd to mój błąd