Forum Ogrodnicze Oaza

Majkowy wrote: A mogę prosić o podanie mi na pw namiarów, gdzie zamawiasz?

Alu, jeszcze nie zamawiałam bo nie wiedziałam czy warto Ale teraz na pewno to zrobię w niedługim czasie. Tą jedna paczkę mąki dostałam od siostry ciotecznej na spróbowanie - w Warszawie nie ma problemu żeby ją dostać. Ja w Lublinie nigdzie jej nie dostałam
Coraz bardziej przekonuję się, ze rodzaj mąki ma znaczenie. Na przykład do chleba najlepsza z pszennych białych jest mąka 750 (nazywana chlebową ), z innej tez robiłam ale nie wychodziło tak jak miało
Jak zdecyduję się skąd zamawiać, to obiecuję dać Ci znać

Śliczna Kropeczka, a kotce przejdą fochy, chociaż u mnie jedna jest jakaś -autystyczna-, nie daje do siebie podejść innym kotom, samotnica, ale u mnie wszystkie koty -po przejściach- więc są troszkę pokręcone
Pizza wygląda smakowicie, mąkę 00 w każdym sklepie z włoską żywnością lub z takim stoiskiem można dostać, znajoma zachwalała jakąś mąkę specjalnie na kruche ciasteczka. Te mąki nie tanie, ale jeśli różnica wyczuwalna to może i ja się skuszę
Miłego dnia.

Ha! Udało się niechcący dostać w Auchan I akurat promocję na nią mieli, 3 zł za kilogram Wzięłam zgrzewkę.

Tak burzowo się trochę zrobiło...

Witam serdecznie...Widzę, że watek będzie ciekawy to ogrodowo, to kulinarnie trochę zwierzęco... tylko obserwować i podziwiać poczynania właścicielki...
pozdrawiam'

Witam sąsiadkę
Ja taką mąkę, typ 00 widziałam ostatnio w lubartowskim Kauflandzie. Zawsze zwracam uwagę na typ mąki, bo kupuję tylko tę grubiej mieloną np. typ 650. I zastanowiło mnie co oznacza typ 00, wcale nie mieloną?

Iwona, u mnie ta starsza kocica ma po prostu ciężki charakter. Od małego kociaka taka była - już wtedy mówiłam o niej "potwór" Głaskasz sierściucha, mruczy i nagle "dziab" tak żeby zaznaczyć swój indywidualizm Ale i tak bym jej nie zamieniła Poza tym, że jest potworem to potrafi być przeurocza, jak chce to przyjdzie na kolana i będzie się wtulać, i oczka też potrafi zrobić



Witaj Michale, miło mi, że się podoba

Beato, mąka 00 to oznaczenie mąki z przemocy durum, jest to rodzaj pszenicy twardej. Nie wchłania ona tak płynów, dlatego tez tak powszechnie stosowana jest do wyrobu makaronów Do pizzy tez jest lepsza. Ja tak jak i Ty zwracam uwagę na oznaczenia. I najczęściej stosowana mąką jest 750, pewnie dlatego, że ostatnimi czasy najczęściej piekę chleby i bułki. Chociaż przy kruchym cieście daje mąkę o niższym indeksie

Po ostatnich burzach sąsiadowi sprzątnęło wiśnie przy miedzy z nami, pojawiła się pustka w przestrzeni, którą trzeba było zalatać Wybraliśmy się do jednej z okolicznych szkółek



Mieliśmy gości wiec nie mogliśmy długo tam zabawić (takie tam pól godzinki ) i nasz wybór padł na tujki Szmaragd, o dziwo nie mieliśmy ich do tej pory

Witaj Majka matematyk na dodatek wszechstronnie uzdolniony coś mi się wydaje,że tłoczno tu będzie

Już kocham Kropeczkę Wśród moich psich klientów też mam Kropkę ( york płci pięknej ), ale w niczym jej imię nie odzwierciedla wzorków na sierści, jak u Twojej kociczki! To przemyślany gość czy przypadkowy ?

Gdybyś znalazła więcej zdjęć z wypadu do szkółki, to byłoby miło pooglądać i poczytać Twoją relację - masz rzadki dar snucia opowieści jak koronkowej serwetki
pozdrawiam cieplutko ....

Witaj Anowi Mam nadzieję, że będzie Ci się u mnie podobać ☺

Adasiowa, Kropeczka jest przemyślana. To kocię od sąsiadów po naszym puchatym Smalcu, który wybrał się na szosę A ta starsza kocica to matka Smalca, czyli babcia Kropci
Nie mam niestety więcej zdjęć ze szkółki, ale być może w weekend podjedziemy z mężem do "Gabrysia", pasjonat roślinny Ma przeróżne roślinki i iglaczki i ozdobne krzewy i byliny, co dusza zapragnie - i na dodatek cenowo przyjemnie Postaram się zrobić kilka fotek. A teraz pokaże kilka tujek od niego - obiecane dla Michała Sinthell



A ja ide do ogórasów, same nie chcą się zrobić

Takie tam przy domu





A taki mam relaksujący widok z pomidorowego ogródka...

Miał być wypad do Gabrysia po roślinki ale zrobił się wypad na pokazy lotnicze pod Zamość
Roślinki muszą poczekać do jutra

Ehhh... Dzisiejsze ogrodowe plany poszły się utopić... Dosłownie Cały dzień pada... A nawet leje, momentami... A moje pomidory potrzebują reżimu, niektóre odmiany puszczają wilki z każdego miejsca z którego się da i nie tylko Przydałby im się także oprysk, IF wczoraj ślicznie przygotowałam Ale okazało się, ze ten opryskiwacz, który jest to się nie nadaje, jest do cna prześmierdnięty chemią i poza tym jego działanie dalekie jest od ideału Muszę migusiem kupić opryskiwacz (i poprosić o dobrą pogodę )



Nie tylko pomidory szaleją z rozrastaniem się. Moje poletko dyniowo arbuzowe zamieniło się w dyniową dżunglę Za rok będą dwa oddzielne poletka I sprawdzone nasiona. Ostatniemu sprzedawcy podziękuję Dynia Butternut na pewno nią nie jest (a takie miałam na nią plany kulinarne ) Mam nadzieje, że to chociaż jakaś jadalna dynia...



A! Jeszcze co do pomidorków, z 30 nasionek koktajlowego Blondkopfchen wykiełkowało tylko jedno Ale za to ma ogromniaste grona! I miliony wilków Jakiś czas temu urwałam kilka wilków z kwiatowymi gronami i wstawiłam do wazonu w sypialni (tak szkoda było ich wyrzucać ) No i ostatnio patrzę, a ona mają już pomidorki (no i korzenie) Co miałam zrobić? Znalazłam doniczki i wsadziłam Dwa opchnęłam już mamie a dwa mam nadal na zbyciu, ktoś chętny?



A dziś, że pogoda iście gastronomiczna, dopiekają się właśnie cebularze Choc jeszcze nigdy nie udało mi się zrobić idealnej cebulki to i tak są pyszne

Ponad tydzień wyjęty z życiorysu... Takie uroki tego roku, pewne sprawy będą się jeszcze ciągnąć za człowiekiem Ucierpiały na tym pomidorki. Z pewnych powodów nie zostały jeszcze w tym roku niczym opryskane i przypałętała się zaraza, szczególnie od strony pola, gdzie zboże po deszczach położyło się na nich



Teraz w końcu się nimi zajęłam. Opryskiwacz duży będzie. Postaram się na bieżąco usuwać zainfekowane części a resztę pryskać czymś naturalnym, u mnie chemia i tak odpada. Co się uda uratować i zastopować to dobrze Ucierpiały głównie te niskie z większymi owocami. Koktajlowe dają sobie jakoś radę, łatwiej zrobić w nich przewiew niz w tym nieszczęsnym Rodeo czy Mariance A że nie mogę teraz na słońcu długo przebywać, to zostaje mi sam ranek lub pod wieczór, bo pomidorowisko jest na pełnym nasłonecznieniu.
Na szczęście mam towarzystwo podczas pomidorowych robot



Na przyszły rok inaczej zrobię rozsadę i od początku wysadzenia będą pryskane (mam nadzieje, ze kolejny rok będzie lepszy...) I papryk będę miała więcej i odmian i sztuk I dużo wcześniej niż w tym roku je posadzę bo wcześniej tego nie wiedziałam i posiałam pod koniec marca i na krzaczkach sa narazie małe zielone papryki. Chociaż mam pierwsze zerwane Cyklony (krzaczek z targu) i chyba moje małe Italian Pepperoncini, ale tych drugich nie jestem pewna bo gdzieś mi zerwało plakietkę.



W towarzystwie znalazły się dwa pomidorki, które do zdjęć ocaliłam przed zeżarciem (spora część od razu wylądowała w naszych brzuchach ) Ten żółty to powinien być Blue Ambrosia ale niestety nim nie jest Już na pewno nie kupię nasionek tam gdzie w tym roku, za dużo pomyłek.

Udało mi się dochować jednej makówki Za jedna mnie chyba nie wsadzą
Trzeba teraz jakoś ją wykorzystać... hmmmm... może jakieś kajzerki posypane własnym makiem??



Dodatkowo miałam zamówione 30 kilo wiśni i trzeba było je przerobić. (W międzyczasie popełniłam drożdżówki z masą makową )



Poza wszystkimi ostatnimi atrakcjami mamy jeszcze remont. Nawet biedny perukowiec ma przechlapane. Wszędzie pył, w całym domu i jego okolicy



To tak na koniec wywodu bukiet z ogródkowych kwiatków

...łooo jessssu...ale apetycznie i kolorowo
Pomidorków szkoda, u mnie na razie chorób nie widać, ale jak to z ZZ chwila moment i po balu.
Dobrze że dynie ładnie owocują, na całą zimę wystarczy, arbuza mam jeden zdechły krzaczek, a i tak jednego dopóki miał miękka skórkę to chyba ślimory wyżarły, albo inny amator arbuzowy, mam nadzieję że ten jedyny owoc Złota Wolicy zdąży dojrzeć, żeby choć na spróbowanie było.
Hmmm...z jednej makówki to tam dużo kajzerek nie obsypiesz , u mnie w zeszłym roku chyba ze trzy wyrosły, pewnie ptaszki posiały, nawet nie wiedziałam że to ten -zakazany-, dopiero mi ciotka powiedziała, chociaż uważam że mak w przydomowym ogródku w śladowych ilościach powinien być dozwolony, przecież z dziesięciu roślin nie zrobię kilograma opium , a trochę własnego maku do chleba i bułeczek by było, bo w tym kupnym to nie wiadomo co i czym sypane/pryskane czy tam co innego.
Pozdrowienia zostawiam.

U mnie też dynie szaleją. Nieopatrznie miedzy nimi posadziłam arbuzy ale dynie tak porosły, że je zakryły. Już myślałam, że na arbuzy bede musiała poczekać do następnego roku ale arbuziki sobie poradziły i wylazły spod dyniek To jeden z owocków z własnej rozsady - ma jakieś 12 cm średnicy i rośnie w oczach



Co do maku, to też bym chciała mieć tak odrobinkę, tak na własny piekarniczy użytek
A jak już jesteśmy przy kulinariach to proszę bardzo, dzisiejszy twór: