Forum Ogrodnicze Oaza

Nadszedł chyba czas na własny wątek
W dowodzie jako imię ma wpisane Maria, ale rodziny zawsze byłam Marianną, ewentualnie Mańką, wśród znajomych funkcjonuję jako Majka
Mieszkam na wsi w Lubelskim - terenu na ogrodowe fantazje nie brak ale i próba ogarnięcia i uporządkowania to nie lada wyzwanie Ale powolutku damy radę
Uwielbiam majsterkować (niedługo pokażę nasze dzieła), gotować, piec i robić przetwory Z zawodu jestem matematykiem Od tamtego roku na dobre wciągnęło mnie ogrodnictwo. Moja pomidoroza rozwija sie w najlepsze
Tak się złożyło, że jest to najgorszy rok mojego życia a te moje roślinki jakoś mnie podtrzymały na duchu. Postaram sie robić im jak najwięcej zdjęć, to może i komuś sprawią choć odrobinę radości

Na dobry początek troszkę różności.

Zachód słońca nad polami, mój sierściuch, widok znad pomidorków, wiciokrzew i krople deszczu na perukowcu.



Bukiet w altance (własnoręczna robota i projekt altanki ), promienie słońca w oczku wodnym, żarnowiec, jaśminowiec, kawałek skalniaczka, pierwsze szyszunie na jodle koreańskiej.



Lilie i liliowce.



Pomidorowo



I troszkę kulinarnie.



Miodek od pszczółek teścia

Oj, różnorodne masz zainteresowania Czuję, że będzie się działo

Marianna jak moja ulubiona bohaterka z serialu i książki Siedlisko
Witaj świetne wejście ,już mi się podoba

Dla każdego coś miłego. Czekam na ciąg dalszy

I ja się wpraszam i też czekam na ciąg dalszy ...

Majko, pięknie rozpoczęłaś i piękne fotki pokazałaś. Okruchy swojego siedliska, ja również czekam na więcej.

Mario, witam serdecznie Mam ogromny sentyment do tego imienia, więc jeśli nie będzie Ci to przeszkadzało, będę tak Cię nazywać ....
Te pomidorki skądś znam ? Patrząc na wszystkie zdjęcia mogę powiedzieć jedno: zapomnij tę matmę, bo natura i przyroda to Twój żywioł, a skoro odwdzięcza Ci się takimi widokami i plonami, to oznacza, że jesteś stworzona do współżycia z nią. Zresztą, wystarczy spojrzeć na rozanieloną mordkę kociska ....

Rok 2016.... przestępny ...dla wielu z nas przykry i ciężki; ale mam nadzieję, że wspólnie damy radę pokonać przeciwności losu, czego z całego serca Ci życzę.
I nie myśl, że wymigasz się od wstawienia przepisów na te pyszności w słoikach Chyba wiesz, gdzie szukać ?

Dziękuję dziewczyny za miłe słowa
Adasiowa, mama już się ze mnie śmiała, że może bym zmieniła specjalizację na ogrodnictwo A zamiłowanie do ogrodnictwa i przetwórstwa to po dziadziu mam A co do mojego imienia, to każdą jego odmianę czy zdrobnienie lubię.

Przepisy na pewno zamieszczę. A jak już jesteśmy w tym temacie, to przed chwilą namyłam i uprażyłam dużo słoików. Na jutro mam zamówioną kapustę, którą mam zamiar przerobić na zimową surówkę
Przepis podaję tutaj, ale jeżeli lepiej będzie w kulinariach to proszę o przeniesienie i obiecuje następne wrzucać już w kulinariach

Surówka od "chińczyka" na zimę

przepis znaleziony na mojkulinarnypamietnik.pl

1 główka białej kapusty
3 średnie marchewki
1 szklanka cukru
1 szklanka oleju
1/2 szklanki octu (w oryginale jest 1 szklanka, ale dla mnie za ostre)
1 łyżka soli
3 ząbki czosnku

"Białą kapustę myjemy i szatkujemy. Marchewki obieramy i ścieramy na tarce o grubych oczkach. Przygotowujemy zalewę - mieszamy olej, ocet, cukier i sól. Zagotowujemy i dodajemy wtedy przeciśnięty czosnek. Gotujemy jeszcze przez 2 minuty na małym ogniu. Wrzącą zalewę wlewamy do kapusty z marchewką, mieszamy dokładnie. Pozostawiamy do ostudzenia, na 1h aż warzywa zmiękną. Można ją w takiej postaci zjeść, albo zapakować do słoików na zimę.
Jeśli zostawiamy na zimę to porcje surówki wkładamy do wyparzonych słoików razem z sokami i zalewą jaka została z kapusty, tak by nie ubrudzić miejsca zakręcania wieczka. Jeśli brzegi wieczek nam się ubrudziły to należy je dokładnie wytrzeć. Zamykamy słoiki czystymi, suchymi nakrętkami. Wkładamy do garnka wyłożonego na dnie ściereczką lub papierem, zalewamy wodą słoiki do 2/3 wysokości i pasteryzujemy je 15 min od momentu zagotowania się wody. Jeśli są większe słoiki, czyli powyżej 400 ml to 20 min."

Marysiu skopiowałam ten przepis i wkleiłam do wątku kulinarnego, ale niech wyjątkowo zostanie także u Ciebie; kolejne możesz śmiało zamieszczać tutaj. Czekamy na ciąg dalszy!
Ania Adasiowa

Dziękuję Aniu
A na dobranoc takie coś (kolacja dla męża)


Przepisu nie bede podawać ponieważ z innego przepisu o zbliżonym składzie i konsystencji wychodzi dużo smaczniejszy chlebuś. Także postaram się znaleźć przepis i upiekę niedługo a efektami nie omieszkam się podzielić

W nocy trochę popadało i z liliowca zrobił się mały wodopój



I przy okazji chciałam zwrócić honor chlebkowi - wyszedł smaczny Po prostu krojenie na gorąco nie było najlepszym pomysłem
Także przepis zamieszczam w Kulinariach w odpowiednim wątku

Witaj Majeczko
Czytając Twój pierwszy wpis ucieszyłam się.Właściwie mogłabym swoją historię rozpocząć podobnie.Mieszkam na wsi w Lubelskim i próbuję ogarnąć mój kawałek ziemi.Tylko widoczki nie byłyby tak ładne.I zamiast gotować wolę wyżywać się w ogrodzie,co nie znaczy że nie gotuję oczywiście
Jest mi bardzo miło,że gdzieś(być może blisko)jest pokrewna ogrodnicza dusza A z przepisu na kapuścianą surówkę skorzystam i zapakuję w słoiki na zimę.
Pozdrawiam.Agnieszka

Również mi bardzo miło Agnieszko Jak daleko masz do Lublina? U mnie to ze dwadzieścia kilka km
Ja uwielbiam wyżywać się kulinarnie
Surówkę zrób koniecznie - tylko uważaj na palce przy szatkowaniu U mnie bez ofiar się nie obyło A przy drugiej partii kapusty okazało się , że teść ma urządzenie bardzo usprawniające szatkowanie Na szczęście do ścierania marchewki mam już od dawna maszynę


Surówka od "chińczyka" na zimę

Majka,ja niestety do Lublina mam troszeczkę dalej około 100km.Piszę niestety bo jakoś wszędzie mam za daleko,a w lubelskim fajne szkółki z roślinami są
Tak sobie myślę,że do szatkowania chyba postawię synów.W końcu to głównie dla nich te wszystkie kulinarne wyczyny.
Majko pokaż proszę jakiś większy fragment swojego ogrodu.Nie ukrywam,że rozbudziłaś moją ciekawość.
A liliowiec w głębokim fiolecie cudny
Zapomniałam zapytać,czy paluszek już zagojony...

Postaram się w najbliższym czasie zrobić zdjęcia tych kawałków, ktore są w miarę ogarnięte
Ale stosunek ilości roboty jest odwrotnie proporcjonalny do czasu którym dysponujemy
Palec szybko się mam nadzieje zagoi (chociaż ostrze tak mi w paznokieć się wgłębiło )
Ta mała niedogodność nie przeszkodziła mi jednak w upieczeniu pizz ma dzisiejszy mecz. Zdobyłam ostatnio mąkę '00' , włoską do pizzy i chciałam sprawdzić czy rzeczywiście jest taka ogromna różnica miedzy pizzą z tej mąki a pizza z maki normalnej

................
Mniam, jest różnica

Majkowy wrote: Jest?

Zdecydowana różnica jest w konsystencji - zawsze sos pomidorowy wsiąkał za bardzo w ciasto i ciężej było ją upiec. Teraz piecze sie na całym spodzie bez problemu a pyszny sos zostaje na jej wierzchu W smaku tez oceniam zmianę na plus Także na pewno zamówię sobie takiej mąki coby czasem popełnić jakąś pizzę

Kropeczka Nowy domownik. Głównie śpi albo się wścieka i jest niesamowicie szybka i pocieszna. Bardzo chce się zaprzyjaźnić z naszą kocicą ale ona ma focha i nie chce nawet o takim czymś słyszeć