Dzień dobry wieczór!
Znowu późno się do Was odzywam, ale obawiam się, że najbliższe dni właśnie w ten sposób będą wyglądać

Mam dużo roboty. Wdrażam się, poznaję, wgryzam w różne tematy, co godzinę wiem więcej

Zaczynam układać plan co, kiedy, gdzie

Jest fajnie! O nudzie mowy nie ma przez najbliższe miesiące.
Dario, oj, dzieje się u mnie. Zobaczymy jak będę godzić pracę ze szkołą - póki co, w czerwcu mam trzy zjazdy, a potem wakacje. Dam radę

Nisi został do zaliczenia ustny angielski - tego się już nie boimy, pójdzie na zupełnym luzie.
Na działeczce wszystko zgodnie z planem?
Pozdrowienia!
Ewo, cześć!
Zdjęcia ogółu będą poniżej

Dzięki za wszelkie słowa wsparcia. Trochę ciężko spędzać cały dzień w biurze w taką pogodę, ale wychodzę z założenia, że już miałam wakacje

Wstaję wcześnie, wracam późno, ale jakoś udaje się wszystko ogarniać. Mam komfortowe warunki i muszę się spiąć, a nie szukać minusów - ich, póki co - no może poza korkami - nie widać.
Co do uczelni, to pamiętam, że literatura brytyjska była jednym z najcięższych przedmiotów. Egzaminy były na szczęście pisemne, ale zaliczyć je - to było wyzwanie. Pamiętam do dziś te staroangielskie teksty, och

Różyczki kwitną w najlepsze?
Aguśka, dwa dni pracy i weekend - to byłby układ wyśmienity!

Już u Małgosi?
Moniko, uśmiałam się

A propos chleba, to my w byłej pracy miałyśmy powiedzenie, że 'głodnemu chłop na myśli'

Jak minął dzień? Kurczę, muszę koniecznie odwiedzić Twój wątek, bo narobiłam sobie zaległości...

Rośliny w nocy same się podlewają, a wieczorem krążę kilka razy z konewką, dając pić doniczkowcom. Dziś upał sięgał 30 stopni = o rany, jak ja kocham takie temperatury

Przygody z Zakiem zawsze czytam z wielkim uśmiechem - kochana psina. Wiesz, te nasze zwierzęta są bardzo zbliżone charakterologicznie - bardzo, bardzo wrażliwe. Sara zostaje na ładnych kilka godzin sama - teraz częściej będzie z nią Nisia - ale znosi to bez większego problemu. Zakłądam, że większą część czasu śpi. Za to jak wracamy, jest totalne szaleństwo. Nasi mali przyjaciele!
Nisia już w zasadzie ma wakacje

Zobaczymy, na jakie studia się dostanie. Może pójdzie na trochę do pracy, pewnie gdzieś pojedzie - mam nadzieję, że to się teraz uda. Ja będę kiblować, naodpoczywałam się już

Miłego wieczoru!
Ewo-constancjo, dziękuję za Twoje ostatnie serdeczne wpisy! Zawsze bardzo mi miło Cię tu gościć

Muszę zobaczyć, jak się mają Twoje róże na piaskach

Moje za chwilę zaczną kwitnąć, jeszcze parę dni brakuje

W pracy dam radę... czekałam na to zajęcie z niecierpliwością i nadzieją!
Pozdrowienia serdeczne
Gawronko, jakże miło Cię tu widzieć!
Pamiętam nasze dawne przejścia i nadal hołduję przekonaniu, że wolność, to bardzo istotna sprawa w życiu człowieka!
Córa też maturzystka? Nie wiedziałam, że też masz takie stare dziecko!

Fajnie, że już mamy z głowy ten okołomaturalny stres. Napięcie największe było co prawda na początku, ale przecież to dopiero początek życiowych decyzji. Nasze dzieci dadzą radę! Trzeba w to wierzyć

Odzywaj się często - będzie mi bardzo, bardzo przyjemnie

Ciekawam, co w Twoim sielskim zakątku?
Magorzatko, a niech to szlag z tymi mszycami! Przyjrzałam się dziś znowu mojemu świerkowi i oprysk niewiele pomógł, chyba, że to nie są mszyce

Taki biały, wełnisty nalot... to musi być mszyca świerkowa

Zrobiłaś, Gosiu, oprysk Mospilanem?
Kochana, w pracy zawsze miałam pomysł na siebie. Nie zamierzam siedzieć i ładnie wyglądać, ja tam jestem od roboty

Co do organizacji, przy dużej masie obowiązków - mam takie same spostrzeżenia. Zauważam, że mniej siedzę na kanapie - a to przecież akurat dla człowieka mało istotna czynność. Podobnie jak Ty, odpoczywam pracując

Przesympatycznego spotkania z Lucynką!
Asiu, w pracy jest extra, a ja czuję, że odżywam - chociaż z drugiej strony, mam wyrzuty wobec ogrodu. Ale, kiedyś wszystko ogarniałam, to i teraz się da. Prawda?
Okołomaturalne opowiastki śmieszą mnie niezmiernie

Co to stres robi z człowieka

- matka elokwencja gdzieś ucieka i kanał!
Julek, czytam że walczysz z różami - moje odżyły. Jeszcze jutro wieczorem powtórzę oprysk. Mszyce są paskudne, ale najbardziej nie znoszę tego obrzydlistwa - bruzdownic i nimułek

Już tęsknię za naszymi dyskusjami pod brzozami!
Zapraszam: