No i pięknie..otworzyłam wątek i mnie nie ma.. Wiadomo- czasem jest tak, że nie ma czasu taczki załadować

Miło mi, że ktoś tu zagląda i witam Was wszystkich
Ewciu, niezwykle cieszę się z Twoich odwiedzin. Zapraszam do zaglądania- kwasolubów troszkę mam, więc jest na czym oko zawiesić
Marysiu, witam Cię serdecznie i zapraszam..a może azalki zdobędą Twoje serce
Dalu, cieszę się, że wstrzeliłam się w Twoje gusta.. Azalki, rodki, hortensje, wrzosy- to mi najbardziej w sercu gra..
RObaczku, cieszę się, że jesteś

Taaak, Cyguś tak mi rabaty urządza, że cudek kilka irysów zakwitnie..tych, którym udało się uniknąć stratowania

Nie przebije suczki Sąsiadów, która wykopywałą rok temu po kolei sadzonki bukszpanów i zapamiętale otrzepywała je z ziemi..a ja, widząc jej harce, dzwoniłam do Sąsiadki, żeby wyszła, bo psinka znowu wykopała zywopłot
Haniu, życie prawie wraca do normy. Kilka traw, uznanych za stracone, obudziło się w ostatnich dniach, jednak 3 największe okazy chyba poszły do
krainy wiecznej wiosny 
Jakoś przeboleję te straty z czasem..ale mając nieduży ogródek i skromne rabaty, szkoda, jak coś wypada.
Nie użalałam się nad prawie zdechłą krzewuszką.. CO najlepsze- oddałam jeden duży krzew sąsiadom- pieknie już pędy wypuszcza. Jeden zostawiłam sobie- okazuje sie, że w większości pędy nie zyją.
Nie żałuje jednak- lepiej tak, niż gdyby Sąsiedzi dostali ten gorszy krzaczek.. zawsze wolę sobie zostawić to co skromniejsze, a podarować lepszy okaz. To wyszło przypadkiem, bo przesadzane były jeszcze śpiące.
W każdym razie to mnie zupełnie nie ruszyło- krzewuszka jak mnie wkurzy, to wyleci, robiąc miejsce na cos inego. Ale trawy..to boli bardzo w ogrodniczym sercu
Kurhanik bezpieczny. Kamienie są obsypane ziemią, dodatkowo między dużymi kamieniami poupychane i zaklinowane mniejsze. Budowla powstawała nie tyle w celach estetycznych, co w celu zrobienia wygodnej, stabilnej półki na poidełko i jedynie starałam się na miarę możliwości i zasobów kamienia, żeby nie była totalnym koszmarem skalniakowym

.
Naiwnie sądziłam, że jak podwyższę, to łobuz tam nie sięgnie. W pierwszej chwili wyciągał łepek zaciekawiony i nie mógł się dostać, ale szybko się kapnął, że można po kamieniach wejść jak po schodach- spryciula
Zresztą co tu dużo mówić.. Codziennie kontroluje swoje rewiry.. Regularnie sprawdza, czy przez furtkę w wiacie śmietnikowej da się wyjść.. Niby podrósł, zmężniał, ale nadal szczupły i między pręty się mieści
Agnieszko, azalkowe kolorowe szaleństwo się rozkręca. Teraz kilka dni chłodniejszych..i oby deszcz nie narobił szkód

Na szczęście większośc azalek w pąkach, w tym roku dołączyło kilka rodków.. Maj i początek czerwca będą radosne na rabatach
Cyguś..hmmm- nie wiem, na co liczyłam, podwyższając skalniak. W kilka minut rozpracował, że poidełko wyżej i trudno dostępne, ale pańcia zrobiła przecież schodki
Gorzaciu, parasolką to ja mam ochotę mu czasem portki przetrzepać

Czasem rozpiera go energia, jest tak koszmarnie nieznośny..ale jak stoi z tą swoją radosną miną, suszy ząbki w uśmiechu, zapraszając do zabawy..to trudno się złościć.
Albo ja nie pamiętam, jak absorbujący był poprzedni szczeniaczek..albo był zwyczajnie grzeczniejszy

Chociaż pamiętam, jak za młodu nie chciał wracać do domu ze spaceru i ganiałam go dookoła domu, a on zwiewał, wyglądając zza rogu, czy go gonię. Szczególnie "bawiło" mnie to rano przed wyjściem do szkoły

O Zakusiu nawet nie wspominam- to był anioł! Inna sprawa, że zahukany psiak i bardzo strachliwy- a ten łobuziak szybko się otrząsa ze strachu i jest dzielny. Jedynie panikuje na widok suszarki- bardzo przeżywa suszenie po kąpieli.
Mało jest jednak rzeczy, których sie boi. Początkowo wyprowadzał się na widok odkurzacza do okien- chyłkiem uciekał pod drzwy wyjściowe i tam leżał. Teraz już tak nie reaguje- obwąchuje, albo leżac na kanapie dopinguje mnie do lepszej pracy
Neluś, cieszę się z Twoich odwiedzin
Grabuś wreszcie widoczny, to fakt. Patrz, jaki z niego przystojniak
Serio mówiąc- śmieszny patyczak..szczególnie ten górny fragment. Dołem fajnie zagęszczony, ale góra.. oby troszkę odrostów się w tym roku pojawiło.
Kupiłam najwyższy okaz, jaki był w sprzedaży.. żeby wysokość już mieć, a masa ma się budować u mnie

Drzewa kupuję u producenta drzew alejowych, tam większośc jest cięta dla zagęszczenia, a często prowadzone są wąsko i wysoko. Ja się kuszę na to- boczki się rozbudują, a ja się cieszę strzelistym punktem na rabacie.
Ogródek zaczynałam zagospodarowywać, startując na polu pełnym perzu i staram się skupiać na wysokich punktach..dlatego kwestia dolnego piętra i bylin jeszcze nieco kuleje.. Najpierw staram się budować szkielet i powoli sobie obserwuję, zastanawiam się, czego mi brakuje, jaką roslinę bym chciała..
Nad niektórymi miejscami dumam już 2gi rok, po drodze zmieniając kilka razy zdanie
Asiu- też się cieszę, że Cię widzę

Poczułam się słusznie przywołana do porządku i dziś przed wyjściem do pracy naprawiłam swój karygodny błąd..oby został wybaczony
Bożenko- pierwszy użytkownik

Z karmnika tez jako pierwszy skorzystał- jak tylko nasypałam nasion do stojącego jeszcze na ziemi karmnika, to od razu tam wszedł i z mieszanki orzechy wyjadał
Inuś, z tą miłością to na razie jestem ostrożna. Jak w środę miałam wolny dzień i przeznaczyłam go na prace ogrodowe to Mąż się śmiał, że podobno serce do ogrodu straciłam. Poinformowałam, że to nie serce mnie tam gna, tylko poczucie obowiązku
Coraz okazalsze azalie są jednak dobrą terapią
Krzysiu, panele pozwoliły na swobodne zagospodarowanie rabat. Gdyby nie one, to miałabym szpaler grabowy i jakiegoś rodka przed nim. Ponieważ jestem zasłonięta, mogę sadzić luźniej, niższe rosliny- ale po linii serca.
Poidełko muszę wyjąc to z OBI- ciekawe, czy ptaszyny będą chętnie z niego korzystać..
Moniśka, czeeeeeść

Azalki pomagają, Marcel też zrobił ogromną radość.
Środowa wyprawa do ogrodniczego i przytarganie 2 cisów również wpłynęło kojąco na duszę
Strat jeszcze do końca nie przebolałam. Zaglądam codziennie w zdechłe 3 rozplenice z nadzieją, ale coraz bardziej gasnącą

Taką ogrodówkę mam i ja. Osłaniałam agro, a bezczelna przemarzała przy byle spadku temperatury na przedwiośniu..do ziemi

Wywiozłam ją więc do Mamy- tam wszystkie ogrodówki świetnie się czują, a mają też zaciszny zakątek. Sporo odrostów od korzenia puszcza.
Mama może czekać, aż się ta mizerota zadomowi, bo ma 4 inne krzewy, z czego dwa baaardzo okazałe.
ja miałam miejsce na jedną ogrodówkę i nie mam ochoty co roku obserwować, jak odbija

To był prezent- nie znam nawet odmiany.
Chciałabym jakąś ogrodówkę zaprosić..albo coś podobnego. Na oku mam Blueberry Cheescake

Wbiłam sobie do głowy, żeby na azalkowo-rodkowej rabacie dać jakąś hortusię dla późno letniego akcentu,,
U mnie z trawami dziwna sprawa. Żyją 3 rozplenice, sadzone pod koniec sierpnia..a znaku życia nie dają kilkuletnie okazy- takie piękne już były

Jeżówki sadzone w lipcu i sierpniu obudziły się wszystkie, ale dwie coś mi częściowo wykosiło. Na pewno nie Cyguś, bo liście nie są zdeptane, tylko równo przycięte. Podejrzewam wizytę zająca..
Geisha z dnia na dzień coraz bardziej daje po oczach..
Towarzyszy jej dereń Elegantissima.
Ona zawsze zaczyna jako pierwsza, ale pozostałe też zaczynają byc widoczne na rabacie
Trawnik norm nie spełnia

Jeszcze daleka droga przed nim

Oczywiście jest o niebo lepiej, niz rok temu, gdy było perzowisko i pobojowisko! Trawa się zagęszcza i rośnie coraz ładniej, nie jest to jednak wciąć to, czego bym oczekiwała.
Na wertykulacje się nie odważyłam w tym roku. Trawnik siany w sierpniu bym zdewastowała, ale ten kwietniowy potrzebowałby takiego zabiegu. Jak zrywałam darń pod poszerzenie rabaty czy tarasu, to korzenie zbite tak, że szpadla wbić nie mogłam, musiałam P wołać na ratunek.
Może ten sierpniowy w tym roku sie rozrośnie porządnie i za rok bęzie można wertykulować- na pewno kwietniowy trzeba naciąć.
W ogóle ostatnio wpadłam na pomysł, że w niektórych łysych plackach ponacinam darń, żeby pobudzić rozkrzewianie- wbijałam więc szpadel na krzyż w niektórych puntkach.
To i tak pikus w porównaniu z tym, że kiedyś u Mamy postanowiłam zrobić aerację..widłami amerykańskimi. Co ja się tam wtedy nadziabałam

Po nasypaniu nawozu i nie tyle dosiewkach, co rozsypaniu nasion po całości- trawa się wściekła. Nie nadążałam z koszeniem.
Myslę, że jednak ten nawóz, który zastosowałam- ten do siewu, który doradzono mi w ogrodniczym, nie był najlepszym wyborem.. Fakt- dosiewek robiłam sporo, trawa w łysych miejscach wygląda znacznie lepiej, niz miesiąc temu.sądzę jedna, że mogłoby byc jeszcze lepiej, gdybym dała "normalny nawóz".
Na szczęście ten był 100dniowy, więc pod koniec czerwca mogę rozsypac coś lepszego.
Poważnie rozważam ten z guano, z którego tak Iwonka majowa, Aguniada i Asia są zadowlone
Gratuluję posiadania trawnika

i proszę się tu ze mnie nie śmiać..i z moich norm trawnikowych

Ogródek mam nieduży, więc wstydem jest to, że nie mogę porządnie nad trawą zapanować

Się uparłam i ma byc piękna!!
Laurettą mnie nie denerwuj nawet

Na stronie ZSP ma w opisie "późne kwitnienie, w 2 połowie maja"..i ma się do tego dostosowac u mnie

Specjalnie zostały kupione te odmiany, żeby się w połowie maja z japonkami zgrać- mimo wszystko liczę, że w szkółce były podpędzone

W tym roku na pewno się terminy rozjechały..i nie będzie z przodu fioletowej plamy uspokajającej wściekle różowe azalki. Jeszcze niech Rasputin sie spóźni..na co się zanosi, bo pąki szczelnie zamknięte. On z kolei w opisie ma przełom maja i czerwca..więc pewno ostatni tydzień maja

Jeśli tk będzie, to sie jeszcze na kwitnące japonki załapie..
Marcel na razie się wyrwał jednym kwiatkiem- najbliżej ziemi, schowanym między liśćmi- pewno temu przygrzało najbardziej

Kupiłam cudnie zapączkowany okaz, więc będzie się działo

3mam kciuki za Twojego MM w kolejnym sezonie
Wreduś jest prześliczny

Oby mi się udało w tym roku przypilnować, żeby się liście nie spaliły
Mężowski tulipan to najprawdopodobniej Black Parrot- ma piękny, głęboki kolor i dośc długo trzyma dobrą formę. Tak samo zresztą, jak lidlowskie SUper Parroty
tutaj zasłaniają bukietówkę Vanille Fraise, która w założeniu na zasłonić tulipanowe badyle. Zanim to zrobi, to pewno będę miała ich dosyc po przekwitnięciu i zetnę. Na razie jednak cieszą- są bardzo okazałe, kolor czysto biały, kwiat ogromny
Co się spod łopaty wyłania..i nie pytam o resztki pobudowlane
Kiedy komunia?
Pozdrowionka
Aszko, witam Cię

Cyguś nawet jak ma na ogródku swoją miseczkę, to i tak woli iść do poidełka..wiesz, u sąsiada trawa zawsze bardziej zielona..a do poidełka zapewne nalewam lepsza wodę
Kasiu.. Cyguś gdzie nie spojrzy, tam wszystko jego. Ptaki nie mogą nie tylko siedzieć na terenie ogródka, ale na słupie na ulicy, podtrzymującym światłowód..ani też łazić po ulicy. Co on się namiauczy przez okno, widząc spacerujące po trawniku szpaki
Dlaczego myśl o pw onieśmielała- byłoby mi bardzo miło
Martuś, jakbys tak nosa nie zadzierała

...

(wpatrując się w chmury)
U nas dziś wieczorem padało, ale słabo. Po porządnym deszczu na ulicy zawsze stoi ogromna kałuża- tym razem nic nie było, więc pewno tylko pokropiło.
Tak, pod Kanzanką rośnie tuja Globosa..i taaaakkk..już pędzę z nożycami
*******
CO robiłąm, jak mnie nie było..?
Głownie dąsałam się na ogródek, podlewałam z poczucia obowiązku i starałam się nie patrzeć na rabaty.
W środę miałam wolne, więc postanowiłam podziałać trochę- prognozy na weekend nie porywają, więc trzeba korzystać z każdej wolnej chwili i ciepła.
Dokończyłam obrzeże największej rabaty- zaczęłam układać 3 lata temu, w wykopie, na półsuchym betonie. Odrzucało mnie od dokończenia tej pracy

Nie mogłam już patrzeć jednak na ten bajzel, sterty kamienia w kilku miejscach.
Ja w ogóle powinnam w składzie kamienia pracować- tyle, ile ja się tego naprzewalałam w ostatnich latach..
Piasek od Mamy muszę powoli sobie przywozić małymi porcjami, postanowiłam jednak ułożyc na razie kostkę prosto w ziemi- niech sie uleży- łatwiej będzie mi poziom złapać w ubitej już nieco ziemi. Nie chciałam juz zresztą czekać na swoją własną mobilizację i wprowadziłam wstępny porządek..
Uznałam też, że skoro opaski na razie nie mamy, a część piaskowca tam leży, to zamiast rozwalać go w kilku miejscach, zrobię jedną stertę, a chociaż rabaty nabiorą jako takiej prezencji..
Zawsze to lepiej, niż było. DO Wredei jakoś mi to szło, od Wredei w dolny prawy róg już fala.. Zagadałam się z sąsiadką i ułożyłam hmmm.. dyskusyjnie

Przy okazji wyszło, że robiąc trawnik na tym odcinku dość nierówno rozplantowaliśmy ziemię i będę musiała nieco dosypać do równego poziomu i dosiać trawę.
Na razie jednak zostawiłam tak- muszę do ułożenia na podsypce palikami wyznaczyć linię i poziom, a dopiero do ułożonej tak kostki wyznaczać poziom trawnika. Może w wakacje się w to pobawię- na razie jest nieco czyściej i kosiarka ma jak pojechać równo. Nie chcę teraz sypać, żeby za chwilę znowu poprawiać, a chwilowo jestem spokojniejsza, patrząc na nieco uporządkowaną rabatę.
Poza tym ułożyłam jeszcze jeden fragment ekobordu. Zbieram spore pochwały od P..już kilkukrotnie zadowolony podziwiał efekt,,a ja siedzę cicho. Już kosiłąm przy ekobordzie i jest to bardziej karkołomne, niż jazda po kostce..ale to jeszcze przed Nim- zobaczymy, co powie po koszeniu

W każdym razie usunęłam stąd żółtą kostkę- raziła mnie na wejściu..i nie pasowała do podjazdu. Poza tym była nierówna i chaotyczna
a teraz- aż miło popatrzeć, jak się czyściutko zrobiło
Poza brakiem tarasu i opaski, największą moją bolączką jest niedokończona wiata kominkowo- śmietnikowa. Pod koniec budowy ekipę mieliśmy ochotę wynieść na kopach i nie przypilnowałam zrobienia chociażby metalowej więźby.Machnęlismy na to ręką na zasadzie "się zrobi później". Wyceniałam niedawno zrobienie daszku i cena mnie zastrzeliła, cos trzeba będzie pokombinować, a na razie wiata straszy swoim widokiem

Pomijając brak daszku, denerwował mnie widok śmietnika od samego wejścia. Kasia RObaczek sugerowała jakieś pnącze- ja też początkowo myślałam np o powojniku czy wiciokrzewie- uznałam jednak, że osłona musi być całoroczna.
W środę przytargałam więc dwa śliczne cisy i już troszkę nieciekawy widok zasłonięty
JUż jest lepiej, a z biegiem czasu widok będzie praktycznie zasłonięty. Udało mi się kupić cisy dość wysokie i ładnie rozgałęzione. Ja jestem zadowolona, bo one rozmywają widok kosza- szczęśliwie też zielonego..
Pasują może tu średnio do tych szmaragdów, ale na tej samej rabacie, na grugim jej końcu, też jest cis..i te nieszczęsne poczochrańce, udające kulki.
Nie wiem, po co wpadłam na pomysł kulek cisowych..Przecież ja nie lubię formować

Nawet w środę trzymałam się za całkiem zgrabne kulki cisowe..i nawet stożki były, nie z zabójczej cenie. Rozmyślałam nad nimi długo..ale czy do mojego ogródka pasują takie sztucznie formowane iglaki

Nie mogę się zdecydować.. Kompozycje ze stożkami i kulami podobają mi się bardzo..ale cały ogród mam tak nieformowany w figury, że zaczynam mieć wątpliwości, czy jedna taka wrzutka na rabacie to nie będzie jak kwiatek do kożucha?
CO prawda mam przed domem szpalerki z tuj Miriam kulistych, ale one stanowią obrzeże..a tu wstawiłabym na rabacie kulki.tuż obok nieformowanych kosówek Pumilio..i zaczyna mi się to gryźć jakoś
Wracając do cisów Hicksii..po drugiej stronie rośnie ubiegłoroczny nabytek- 3 wysokie patyki (po prawej stronie na fotce z Cygusiem). Wygląda pokracznie, ale w tym roku juz powinien ładnie się zagęścić. Wypuszcza sporo nowych pędzelków, ja dodatkowo rosnące do środka gałązki przycięłam, żeby sie rozgałęziały..juz w tym roku powinien zacząć przypominać kolumnę, zamiast trójramiennej procy

Nabieram jednak coraz więcej wątpliwości co do umieszczenia tu kulek..zaczynam odczuwać, że nie będą tu pasować..do Pumillio i berberysów, też swobodnych.
Jak widać.. wieczne niezadowolenie

..albo konstruktywna samokrytyka..
mini szałwie Marcus budują ładne krzaczki i już są w pąkach na mini wrzosowisku
To jeszcze się pocieszę z Wami azalkami wielkokwiatowymi w pąkach.. Widok tym bardziej cieszy, że Zimna Zośka w tym roku ma byc dość łaskawa, jak zresztą cała paczka Zimnych Ogrodników.. Jeszcze chwila i na wrzosowisku tez zacznie się spektakl

Między azalkami Monarda, dla późniejszej radości
Udanego weekendu