Forum Ogrodnicze Oaza

Mam posadzone przy ogrodzeniu krzewy liściaste (kalina hordowina, derenie i pęcherznica) większość z nich jest wyłożona agro i wysypana żwirem, ale nie wszystkie i stwierdzam po 2 sezonach, że różnica jest znacząca, ponieważ te które mają agro i żwir mają też dłużej wilgoć w ziemi i są sporo większe od tych rosnących w "trawie"... poza tym problem z chwastami tez jakby się zmniejszył w znacznym stopniu. Może to o to chodzi ?

Ja wyłożyłam 3 lata temu rabatę około 100m2 - to co teraz widzę pod tym "dywanem" to jest totalna masakra i powoli kawałkami zdejmuję.... Mało tego, ze chwast się przebija przez agro, to pod nią jest kłębowisko białych korzeni perzu.... tak powrastanych w agro, że jak ściągam te kawałki to nawet ich złożyć się nie daje - takie to są ilości ... Kolejne rabaty są już naturalnie wyłożone korą - przez duże ilości kory chwasty nie przebijają się - natomiast skrzyp jak najbardziej - i to z nim nieustannie walczę. Ale agro nigdy więcej Aha - nie widzę różnicy w tych rabatach, aby rośliny rosły inaczej - wolniej lub szybciej w porównaniu z tą rabatą która była wyłożona agro Muszę porobić zdjęcia przy zdejmowaniu kolejnych kawałków - będzie naocznie widać jak wygląda ziemia pod agro

Aga zgadzam się z Tobą, pod agro jest perzowa masakra
Zastanawiam się także, czy grzybowe choroby szybciej się nie rozwijają warunki maja bardzo dobre ... wilgotno i ciepło

no to widzę, że będe mieć problem za czas jakiś. Dobrze, że mozna się wymienic doświadczeniami. U mnie jest strasznie sucho, nawet jak jest mokre lato - ziemia to piach z gliną i kamieniami, margiel,więc dlatego wyłożyliśmy to agro, ale czytając Wasze doświadczenia zaczynam się poważnie martwić czy dobrze zrobilismy .

Aniu nie musi to być regułą
Wspomne tylko, że u mnie pod agro pięknie lilak metr od rośliny odbił odrostami w miejscu, gdzie agro sie kończy

Pisałam u siebie w wątku o intruzie na Pinus mugo Dezember Gold No to odchodzi biedne drzewko
Dzisiaj znalazłam na innym mugo




Jakoś nie chcą się zdjęcia ładować jako załączniki musiałam więc przez Tiny czemu?

Znalazłam to chyba osnuja sadzonkowa
'Zwalczanie niechemiczne: Wyłapywanie owadów, wycinanie pędów z oprzędami i żerującymi larwami.
Zwalczanie chemiczne: W okresie pojawienia się szkodników przeprowadzić oprysk preparatem Decis 2,5 EC lub Talstar 100 EC.'

Ładny paśnik

Paweł Ty się nie śmiej
Poogladaj lepiej swoje kosówki, bo to świństwo lata przecież
Niby od góry do dołu się posuwa, ale nie zauważyłam zupełnie przy wejściu do domu zresztą
Lepiej napisz, czy diagnozę potwierdzasz

Jolu, nie gniewaj się W zeszłym roku coś identycznego żarło mi wallichianę obok której przechodzę codziennie. Jak prysnąłem to wszystkie rano leżały na ziemi. Pryskałem albo Confidorem albo Decisem.

Jolu, u mnie na dwóch sosenkach też to samo było, wytrzepałam i nie ma śladu, sosenki żyją
Za to grzyb kończy dzieło na Pinus mugo Hvozdany - dużej i prowadzonej na bonsai, nie wiem jak to przeżyję po powrocie mąż mówi, że jest niestety coraz gorzej były opryski ale jak wiesz w większości przypadków nie udaje się zostawić roslin przy życiu ....

Paweł piszą, że z początkiem sierpnia te robale do ziemi schodzą i tam zimują, myślisz, że zdążyłam?
Wcale się nie gniewam, jak człowiek miał już doczynienia z takim robactwem, to wie ja nie wiedziałam
Aga o grzybowych chorobach także już się dowiedziałam w tym roku sporo że też człowiek nie może mieć trochę spokoju Wyjazd na wakacje, a tu 'amba'
Z Dezember Gold także zrzuciłam to świństwo, chyba jednak za poźno
Mam nadzieję, że jednak uda się uratować Twoją kosówkę

Mielibyśmy w ogrodach po pięć iglaków to nie byłoby problemu z ich doglądaniem Tego typu straty, choć bolą, traktuję jako część ogrodniczej przygody Dla pewności pryśnij na wiosnę Promanalem, bo mogły już jaja złożyć.

Pawełku na wiosnę to wszystko Promanalem prysnę
Słowo choćbym miała dzień wolny przy dobrej pogodzie wziąc

Jolu, osnuja to dziadostwo, które u mnie chyba raz się przypałętało, zaraz wyciachałem z całym przyrostem (bo tylko na jednym było), a resztę opryskałem wypomnianym przez Pawła Confidorem.

Też wycięłam i opryskałam ... inną kosówkę, z Dezember już nie zdążyłam

Całkowicie ją zmasakrowały ? taka ilość ?

Jolu, na moich czterech kosówkach też to miałam; najgorsze jest to, że zauważyc toto badziewie można dopiero przy baaardzo dokładnych oględzinach. Obrzydliwe to było, ale zaopatrzona w rękawice wyciągałam te gąsienice i rozdeptywałam... Chyba wszystko jest OK.

Może ktoś spotkał się z czymś takim u siebie w ogrodzie .....
Nie było mnie przez 2 tygodnie, po powrocie część roślin zaczęła umierać nic nie pomaga, pryskałam już chyba wszystkim co możliwe






i kolejne, które zaczynają podobnie wyglądać jak te, które już uschły




i jakby sosen nie wystarczyło