Forum Ogrodnicze Oaza

Romeczko a mi jedna forumka napisała że tym się sypie drogi w zimie, to już sama nie wiem

Prezentuję ser a'la koryciński który już po obcieknięciu z solanki, powinien dojrzewać, ten robiony przy winku , u mnie nie ma szans dojrzeć, bo już został napoczęty na śniadanko, więc o dojrzewaniu może napisze ktoś, komu udało się ten ser chociaż ze dwa tygodnie przetrzymać. Z suszonymi pomidorami i opiekana papryką, to śniadanko dla wymagających, a wszystko zrobione własnymi rencami, i ser, i suszone pomidory w oliwie i pieczona papryka też w oliwie lub oleju. Jest piękny w przekroju i smaczny, ma dziurki to chyba znaczy że ruszył z dojrzewaniem a te paproszki to zioła prowansalskie.
Fanfary poproszę taaaadaaaaam

No nie,zaniemówiłam. Pełen profesjonalizm.To ja kupuje bańke mleka i przyjezdżam do Ciebie na nauki.

Romko poczytałam troszkę opinii na temat chlorku wapnia,który ma sporo pozytywów ale znalazłam też kilka negatywów.

Chlorek wapnia (E509)
Regulator kwasowości Wiążąca, Regulująca kwasowość, Nośnik, Utwardzająca.
W małych dawkach uznawany za nieszkodliwy w zastosowaniach spożywczych; podrażnienia skóry i błon śluzowych; dolegliwości żołądkowe; zaburzenia rytmu serca.
Zastosowanie:Żywność: dżemy, marmolady, galaretki, przecier z kasztanów, kompoty owocowe, mleko w proszku i mleko zagęszczone, owoce i warzywa w puszkach lub słoikach, sery dojrzewające, twarogi, substytuty soli.

Kosmetyki: płyny do demakijażu oczu.
Stosowany również:Medycyna: niedobór wapnia, tężyczka. Otrzymywanie związków wapnia, składnik mieszaniny soli do posypywania dróg zimą, forma bezwodna - osuszanie gazów i substancji ciekłych.

Iwonka, daj spokój kobieto, bo żołądek się skręca ....
Masz swoje fanfary : TAADAAM !!!! i chylę czoła przed Pierwszą Damą Serowarstwa
Z mojego topionego z czubrycą została ... śmieszna ilość, ale zanim odważę się do zrobienia "koryciniaka" wypróbuję Twój przepis na szybki żółty. Doświadczenia nigdy nie za wiele

Pozdrowienia dla Margolci i białego kuchcika.

Iwonko rewelacja
Musze przyznac, ze nie wchodziłam na forum jakis czas, a tu tyle zmian.
Ser jak tylko zrobie, musze zamówiec mleko wstawię na pewno
Ja bym chciała takie długo dojrzewające, ale malo prawdopodobne by sie uchowały w moim domu.

A wracajc do chleba, to z czym dokładnie masz problem? moze bede w stanie jakos Ci pomóc.

Iwonko
zrobiłam dzisiaj topiony z pieczarkami i suszonymi pomidorami
Zdjęcia jutro,bo dopiero skończyłam ( wzbogacałam też nastaw w balonie oraz robiłam śledzie) a zaraz uciekam na mecz.Wiem,że Ty zrozumiesz
Co do soli drogowej,to głównym jej składnikiem jest chlorek sodu.

Na bank spróbuję tego żółtego szybkiego i tych co w solankach moczysz też,ale muszę sobie taki termometr do gara kupić.

pozdrawiam serdecznie serowo zakręcone

Mój sprzęt do wyrobów serów dotarł,jeśli mi się uda to jutro wybieram się po mleko i zabieram się za robotę,oczywiście fotorelacja będzie

O matko! Od tego pysznego wsiowego jedzenia jestem coraz grubsza, a widzę, że będę jeszcze grubsza, bo... muszę zaznaczyć sobie ten wątek
Czytać będę od niedzieli, bo teraz znikam na chwilę z domu i z sieci.

W przerwie meczu donoszę uprzejmie,że chciałam schować ser topiony do lodówki a w pojemniku objętość niebezpiecznie zmniejszyła się o 50%!
Przy czym ja nawet nie spróbowałam!
M. mówi,że smaczny!

ps. chciałam jutro zrobić zdjęcie.Nie wiem czy zdążę!

Witajcie
Dziewczyny, tak jest na początku, sery domowe inaczej smakują niż te kupne i dopóki wszyscy nie nasycą się różnymi ich rodzajami, to właśnie tak znikają w niewyjaśnionych okolicznościach, i same widzicie że topiony jest prosty jak jajecznica, a pięknie zapakowany w ładny słoiczek, może być ekskluzywnym eko-prezentem.
Ja wczoraj robiłam z kminkiem i mam taką uwagę, dobrze jest go w słoiczku zamieszać jak stygnie, bo mi większość kminku spłynęła na dno:

Ewciu/Terlico to gdzie te foty
Roma, czekamy na fotorelację

Adasiowa Aniu, "koryciniak" jest łatwiejszy od żółtego, bo trzymając się w miarę zasad, nie ma opcji żeby nie wyszedł, a ja ostatnio trafiłam na taki twaróg że mi w żółtym zostały grudki twarogu, to o czym pisałam na początku, za słabo chyba zmiksowałam, ale i tak się zjadł, na zapiekankach

Esti , nie mam większego problemu z chlebem, po prostu szukam najlepszych dla mnie przepisów, a nawet jak nie wychodzą tak jakby się chciało to i tak się u mnie nie zmarnują

Małgosiu, to wracaj do nas szybko i spróbuj z nami serowarstwa. A tak w ogóle to z biegiem lat tyje się z powietrza a nie od jedzenia, ale wypadało by pilnować, by nie przekraczać zaczarowanych granic zza których ciężko powrócić, co nie jest takie proste.

Kto był u mnie na wątku to już wie, że zaopatrzyłam się w szklany słój 20-litrowy, bo tyle mleka biorę co poniedziałek, tak więc i topiony i żółty może będę robiła ze swojskiego twarogu:

Prawdziwa kana 20-litrowa jest strasznie droga a taki słój kupiłam za 50zł, coś do plastikowych 5-litrówek po wodzie mineralnej nie mogłam się przemóc, chociaż na początku w takich właśnie butlach przywoziłam mleko i szybko przelewałam do kamionki lub gara, od razu na ser.
W tym tygodniu eksperymentowałam z prasowaniem/odciskaniem sera przy użyciu obciążników mojego pomysłu, a właściwie używanych od zawsze, pamiętam jak moja babcia rożek z twarogiem, kładła między dwie deski do krojenia i obciążała również kamiorem, i wiele gospodyń tak właśnie robiło. Ja przygotowuję się do zrobienia prawdziwej Goudy, potrzebuję 25 kilogramów płaskich kamieni, z których ułożę na serze piramidę Cheopsa, na razie mam 9kg

I wystarczyło te 9kg żeby ser podpuszczkowy był solidnie odciśnięty. Gorzej z miejscem na leżakowanie, żadne z dostępnych mi pomieszczeń nie spełnia warunków, obleciałam wszystkie z termometrem i higroskopem, i tu zazdroszczę MaGorzatce która ma cudną piwniczkę, tylko sery tam poukładać. Ja natomiast muszę się zadowolić chłodziarką, bo mam luźny egzemplarz gotowy do użytku.
Sery twarde
Ser twardy przechowujemy na czystej desce serowej w miejscu, gdzie temperatura utrzymuje się na poziomie 12,5 st. C, przy wilgotności powietrza 65-85%. Warunki te spełnia większość piwnic.
Można także rozważyć kupno niedrogiej chłodziarki sklepowej lub zwykłej lodówki. Na dolnej półce umieszczamy miseczkę z wodą, nastawiamy temperaturę na 12,5°C i mamy idealną domową dojrzewalnię.
Przez kilka pierwszych tygodni należy codziennie odwracać ser, później wystarczy to robić kilka razy w tygodniu. Odwracanie zapobiega gromadzeniu się płynu na dnie sera, a co za tym idzie, gniciu.
Im dłużej dojrzewa ser, tym mocniejszy ma smak. Dla większości serów twardych okres ten to min. 60 dni. Niektóre sery (np. parmezan) mogą dojrzewać kilka lat, aby rozwinąć bardzo ostry smak. Niedoświadczeni serowarzy często ulegają pokusie, by skosztować swoje dzieło przed ukończeniem dojrzewania, ale warto wykazać się cierpliwością i zaczekać na prawdziwe przysmaki. źródło:http://serowar.pl/content.php?130-Dojrzewanie-sera
Wczoraj otrzymałam z tegoż sklepu paczkę z potrzebnymi kulturami bakterii, resztę mam, w poniedziałek będzie pierwsze podejście do Goudy, nie liczę że za pierwszym razem wszystko pójdzie łatwo, ale żeby nabrać doświadczenia trzeba coś popsuć
I jeszcze jedno moje spostrzeżenie, dla tych co lubią zdecydowane smaki, ser w oleju z czosnkiem niedźwiedzim jest bardzo łagodny, stanowczo za łagodny jak dla mnie, więc w tym tygodniu, eksperymentalnie dałam sporo czosnku świeżego, zobaczymy jaki uzyskam smak.

Na razie logistyka u mnie kuleje, rządzi chaos i improwizacja, ale chciałabym wszystko ułożyć tak, by nabiał, pieczywo i wędliny robić we własnym zakresie, w całej reszcie produktów jest wystarczająco dużo chemii więc chociaż w tych podstawowych produktach chciałabym ją ograniczyć. Wczoraj trzasnęłam chlebki 100% razowe bez grama białej mąki.

To bawmy się dalej bo żyje się tylko raz.

No to wstawię zdjęcia mojego sera topionego z pieczarkami i suszonymi pomidorami.
Śniadanko:

Potwierdzam,co napisała Iwona.Trzeba zawartość pomieszać,bo opada na dno.
Dla mnie ten ser coś za mało wyraźny.Mogę też mieć zaburzone odczucie smaku przez lekkie przeziębienie.
Czy myślicie,że można by dodać do tego sera świeżo wygniecionego czosnku? Na etapie patelni rzecz jasna.
Ja podobnie jak Iwona,odzwyczajam się od soli. Od dawna mało co solę,a dla ostrości smaku dodaję różne przyprawy, m.in. czosnek.
Teraz wpadł mi do głowy pomysł,że można by i pora sparzonego dodać ... taki pocięty drobno ...
Czy nie?

Uuuu ale smakowicie wygląda, do następnego też dodam
Dla mnie czosnek czy por jak najbardziej, w zasadzie wszystko chyba można dodać, czosnek uwielbiam i wszędzie bym go wpychała, no może oprócz deserów.
Bardzo, bardzo apetyczny ten Twój ser

Szybki żółty ser

Do wykonania wyżej wymienionego specyjału nabyłam u mojej pani na ryneczku twaróg domowy ( w smaku aż słodki ), mleko prosto od mućki i jajeczka "jedynki".
Podczas gotowania mleka po domu rozszedł się tak wspaniały zapach, zapach prawdziwego mleka, że od razu przypomniały mi się wakacje na wsi na Podlasiu, gdzie jako 7-latka nauczyłam się doić krowę i właśnie to mleko pachniało bardzo podobnie do tego podlaskiego.
Pokruszony twaróg wrzucony do gotującego się mleka uformował się w kleiste, gumowate grudy - "super" - pomyślałam i pogotowałam całość do czasu, aż ujrzałam serwatkę - wówczas serek - myk myk - na sitko, niech się odsącza. W międzyczasie roztopiłam około 85 g masła na teflonowej patelni, dodałam ostudzony "ser" i chwyciwszy w garść kopystkę zaczęłam mieszać .... Rozpuszczało się ... kiepsko. Nie zrażona dodałam pomarańczowe żółtko, sól, pomieszałam ... no nic, jedziemy dalej.
Dodatek sody i octu rzeczywiście spowodował "buzowanie" masy na patelni, ale nadal mojemu serowi do wyglądu szybkiego żółtego było .... ho ho!
W końcu cierpliwość serowara dobiegła końca i serek został przerzucony do miseczki.
Wygląda ... no właśnie tak Ale w końcu Napoleon też był niepozorny
Natomiast w smaku przypomina najbardziej żółty ser salami - i TO MI BARDZO ODPOWIADA !
Dla mnie pycha
A "koryciniak" musi poczekać na podpuszczkę; póki co, będę "mścić" się na żółtym, do 3 razy sztuka.

Aniu, brawo
Mój ostatni żółty też nie był idealny, Twój faktycznie wygląda jakby się słabo rozpuścił, może za mocno odsączyłaś twaróg po ugotowaniu, wystarczy tylko wylać na sitko i nic nie robić, może wina twarogu, nie wiem Aniu, nie zawsze wychodzi idealny, ale zawsze jest dobry i zdrowy, mogłaś go uklepać i wygładzić w tym pojemniczku póki był gorący, wtedy po wystygnięciu fajnie by się kroił i to prawda w smaku podchodzi pod salami Następnym razem spróbuj z innego twarogu zrobić. Aniu stanęłaś na wysokości zadania, nawet jejeczko jedynkowe zdobyłaś Dla Ciebie na pocieszkę że tym razem jeszcze nie wyszedł ideał, to co lubisz, mój kogucik

Iwonko
Jaśnie Pan podbił moje serce .... Co ja mówię, to przecież Jego Wysokość! Ależ piękny .... Niech się zdrowo chowa i przynosi pożytek kurkom Dziękuję bardzo!

Najprawdopodobniej masz rację - tak bardzo się przejęłam pichceniem sera, że zostawiłam go na sicie aż do ostygnięcia, a w międzyczasie mocno tymże durszlakiem potrząsałam; w rezultacie nie mogłam, ha ha ha, odkleić sera od dna sitka A może kwestia tkwi w "tłustości" sera ? Ten mój jest półtłusty ... W każdym razie absolutnie nie czuję się zniechęcona, wręcz przeciwnie Osobiście mnie podejrzany wygląd mojego sera nie przeszkadza, bo w końcu nie je się oczami , a smak jest taki ... prawdziwy.
Z jajkami "jedynkami" nie mam problemu; zawsze są na ryneczku, czasami przerzucam się na zielononóżki, a czasami dostaję "prosto od chłopa", zaprzyjaźnionego zresztą. Nie popieram klatek dla kur.
Z serowym pozdrowieniem, uściski dla "gdaczących"

Aniu a Ty uważaj na te jajka "prosto od chłopa"
Ja również obozom koncentracyjnym dla kur mówię stanowcze NIE, i nie tylko kur, przez rok byłam jaroszem, a i teraz sporadycznie zjadam produkty zwierzęcego pochodzenia, nic na to nie mogę poradzić kiedy podnoszę do ust kawałek mięsa to widzę smutne oczy przerażonego cielaczka, dziecka.
Aniu, koguta zielononóżka też mam , ale nie odchodzę już więcej od tematu bo w śmietniku wylądujemy, chociaż w dobrym towarzystwie to i śmietnik za salon może robić

Pierwsze koty za płoty. Dziś popełniłam ser topiony i tu ukłony głębokie w stronę Tilii za przepis. Ser wzbogaciłam pieczarkami, jest delikatny kremowy. Pychota, już nigdy nie sięgnę po ser topiony na półce sklepowej. Zdjęcia wrzucę później, bo dopiero odeszłam od patelni.

Gosiu, fajnie że do nas dołączyłaś, i nie zawstydzaj mnie , bo żadna to moja zasługa, przepisów w necie jest mnóstwo, ja tylko chciałabym zarazić jak najwięcej dziewczyn robieniem serów w domu, zdrowych serów. Czekamy na fotki, wymiana doświadczeń, co tam się dodało i jaki miało wpływ na efekt końcowy jest cenna, pomaga nam eliminować błędy. To czekamy na fotki Ja w poniedziałek próbuję prawdziwy żółty zrobić i kończą mi się suszyć zioła w suszarce i czosnek w piekarniku, będę robić mieszanki ziołowe z odrobiną soli, bo w mieszankach kupnych jest jej jak dla mnie, o dużo za dużo, ale to już temat do innego wątku. Pięknej niedzieli wszystkim życzę