Forum Ogrodnicze Oaza

Pierwsza nauczka. Dzisiaj zauważyłem, że dynia się rozszczepiła w miejscy przebicia. Albo było zbyt głębokie, albo pod złym kątem. Patyczek do nakłucia był grubości zrazów, a podkład dużo grubszy, więc tu nie doszukuję się błędu. Są dwie wiadomości , dobra i zła. Zła, końcówka przy zrazie lekko pożółkła ,a dobra, że nie zsunęła się, nie odpadła, pomimo, że była niczym ograniczona.




Szybko udzieliłem pierwszej pomocy i zapiąłem klipsa. Może nie jest to musztarda po....




Na drugim filmie facet od razu zapina klipsa, może profilaktycznie żeby to zapobiegło rozszczepieniu. Taki chyba jest zamiar.
Drugi egzemplarz eksperymentalny nie wykazuje tendencji do rozszczepienia.
Babcia Ala wrote:

Masz zdjęcie miejsca połączenia zrazu z podkładką?

Zaraz zrobię

Zrobiłem tego bez skazy, bo w tamtym zasłania klips.



Niezbyt wyraźne, ale coś tam widać

Kąt wydaje się dobry, ale za słabo była rozwinięta podkładka, stozek wzrostu ledwo co widoczny jest. Wysiej od nowa i poczekaj aż podkładka będzie większa

Szczepiłem cztery dni po wykonaniu zdjęcia.

Ok, dzięki, spróbuję. Sugerowałem się tymi dwoma gostkami. Ich zrazy są dosłownie jakby dopiero opuściły otoczkę. Nawet liścienie jeszcze nie w pełni wybarwione.





Oczywiście tych nie odpuszczę, może ruszą, dopiero trzeci dzień.

Znalazłem i powiększyłem zdjęcie podkładki

Jak jest wieksza podkładka, to nie rozwala się ona podczas wykonywania otworów na zraz. Otwory bardzo fajnie się robi śrubokrętem płaskim tzw precyzyjnym. W obi są różne rozmiary, ja mam chyba 2,5mm .

Myślałem o śrubokręcie, ale ma większy kąt i bałem się, że zachowa się jak siekiera do rozłupywania. Dlatego zrobiłem coś takiego z bambusowego patyczka do szaszłyków. Starałem się zachować kształt i kąt obciętej łodyżki ogórka. Do wczoraj było ok. dzisiaj go rozerwało.

Rolnik90 wrote:
Rolnik90 proszę pokaż jakieś zdjęcie, jak już będzie można zrobić jakąś sesję fotograficzną

Dzisiaj rozszczepienie dyni wyzwoliło się z wczoraj założonego klipsa. Zdjąłem go zupełnie i wszystko ładnie się trzyma ze zrazem. Wygląda jakby się zrosło.



Wydaje mi się, że nie doceniłem chęci i siły przetrwania tych roślin. Te egzemplarze dotrzymam do końca, ale następny eksperyment będzie mniej "opiekuńczy". Niższa temperatura, żadne przykrywanie folią, tylko postawienie w ciemniejszym kąciku, kilkudniowe podniesienie wilgotności.
Alicjo, siej , sadź , szczep, próbuj. Jak to mówią:
"Nie taki diabeł straszny jak się umaluje"

Jak nie utrzymasz dużej wilgotności powietrza to po zaszczepieniu zrazy ci oklapną.

Pisząc kilkudniowe podniesienie wilgotności, miałem na myśli właśnie początek, ale nie tak jak teraz, że miały 100%. Przykrywanie dodatkowe folią niebieską, to też przesada. Wystarczy tak jak radziłeś, jakaś przeźroczysta folia. Ona i tak jest ciągle zaparowana to już daje zacienienie, a dając całość w ciemny kącik powinno być ok.
Nie sądzę żeby Ci na tych filmach tak chuchali i dmuchali na swoje rozsady, jak my, a mają duużo do stracenia
Jeszcze jest trochę czasu, to można wypróbować bardziej ekstremalne warunki, żeby w sezonie nie szczepić zestresowany, z duszą na ramieniu. Tylko opanowanie szczepienia do perfekcji da w przyszłości efekty, a porażki zniechęcenie.

Wsadz do tego pojemnika co miałeś czy przykryj butelka i postaw w cieniu, nie musisz zacieniać dodatkowo.

Jeśli to Kyushu to być może nie muszą się martwić wilgotnością bo u nich jest jej sporo naturalnie. I słońce mocniej operuje cały rok. Podobnie południe Honsiu.

Chyba dlatego mogą sobie pozwolić na sianie już w grudniu jak na filmiku parę stron wcześniej.

Dziś zacząłem moczyć nasiona podkładki do szczepień, wieczorem pójdą na watę.

Na bieżąco będę pokazywał jak szczepie, więc zainteresowani mogą wysiać 2-3 dni po mnie

Gdyby kogoś interesowały dziwactwa...Trafiłem kiedyś na zdjęcie pomidora szczepionego na ziemniaku. Podwójny plon, u góry i u dołu. Zaszczepiłem pomidor na ziemniaku, taką metodą jak ogórki, oraz robiąc otwór w łodydze ziemniaka i wkładając tam ukośnie zacięty pomidor. Po kilku dnach, na pomidorze, na liściach i łodydze, zaczęła tworzyć się tkanka kallusowa, w miejscach nie uszkodzonych.




W miejscu szczepienia, pomidor zaczął tworzyć korzenie. Zamiast zrosnąć się, ukorzenił się w łodydze ziemniaka,korzenie przebiły łodygę ziemniaczaną. Ziemniak zaczął zamierać, od miejsca szczepienia i od dołu. Taki był koniec doświadczenia.
Szczepiłem kiedyś pomidora na daturze. Owocował, owoce nie miały zmienionego smaku ani innych właściwości

Pamietam dyskusję, która temu towarzyszyła