Forum Ogrodnicze Oaza

Rzodkiewka strąkowa jest dość ażurowa, zdjęcie z 12 czerwca. Już po dwu tygodniach miała tyle bocznych pędów, że musiałam przywiązać do palików, kładła się na sąsiednich roślinach. Niestety innych zdjęć nie mam. Po kilku degustacjach strąków wylądowała w kompostowniku. Smak mnie nie powalił.Śmietka się do niej nie dobrała, rzodkiewka rosła między kwiatami ozdobnymi.

www.fotosik.pl/zdjecie/1199bce9928b961d

Przemku, zamieszczaj swoje rzodkiewki- przynajmniej nie zapomnę, jak to warzywo wygląda.
Zawsze to jakaś nauka, po obserwować odmianę, której się nie ma. Próbuję różnych. Już drugi rok przeżywam głębokie rozczarowanie odmianą Rosso Tondo Precocissimo. Czerwona i okrągła ona jest, ale najwcześniejsza? Śmiem wątpić. Przynajmniej u mnie. Świetnie udała się tylko za pierwszym razem, trzy lata temu. Zgrubienia nie były duże (mniejsze od sklepowych), ale wytworzyły się szybko. Sklepowa była wtedy po ok. 2,5zl za pęczek, bo jeszcze przed szczytem sezonu było. Zeszły i obecny rok to klapa. Choć w tym roku wilgotność i temperatura powinna sprzyjać rzodkiewce. Siana do gruntu pod koniec marca jeszcze nie wytworzyła zgrubień, kilka roślin będzie szło w kwiat. I gdy patrzę na zdjęcia Pomodoro, to zachodzę w głowę 'jak to się robi'?. Muszę się jeszcze wiele nauczyć.
Mam jeszcze jedno opakowanie nasion - zużyję na bezpośredni siew jesienny oraz na uprawę z rozsady pod osłoną. Może tak zapewnię sobie jakiś plon.

Tymczasem do podkiełkowania wykładam nasiona rzodkiewki National 2. Wg. opisu jest to odmiana średnio wczesna (28-30 dni), do uprawy całosezonowej. Ma nie parcieć i nie wybijać w kwiatostany. Zgrubienia okrągłe z białym końcem.

Dodatkowo na ligninę wędruje też resztka nasion rzodkwi Mantanghong F1.

Przepraszam za narzekanie, ale negatywna opinia też może być przydatna. Gdyby ktoś pytał, na działce mam ciężką glebę.

Ja miałam rzodkiewki strączkowe w ponad metrowych odstępach, a z czasem rozrosły się tak, że kładły się na siebie, konieczne było podparcie i podwiązanie sznurkiem. Obwód każdej był naprawdę spory.
Pod koniec sezonu usunęliśmy dwie i zostawiliśmy tylko jedną i był to ogromny krzak stale owocujący i na nowo kwitnący aż do przymrozków.
Strączków z jednego krzaka było nie do przejedzenia.
Rzodkiewkę siałam dopiero w maju, bezpośrednio do gruntu (i to chyba po 20 maja).
Mała fotorelacja (ujęcia nie najlepiej obrazujące jej wielkość, bo nie przyłożyłam się wówczas do zdjęć):

30 czerca:




6 lipca:



13 lipca:




25 lipca:




5 października:

I jak się je te rzodkiewki strączkowe bo wygląda jak zwykła która wybiła w kwiat pierwszy raz takie coś widzę. Mi w tym roku też rzodkiewki nie wyszly. W tamtym roku sialam w sierpniu do gruntu i bez żadnych specjalnych zabiegów urosły szybko piękne rzodkiewki. A w tym roku tylko liście rosną a rzodkiewek trochę zjadłam ale były malutkie i bardzo ostre. Resztę wyrwałam bo nic nie rosło poza liśćmi i zasłaniały marchewkę.

Najwyższy czas wysiać nową partię nasion bo ta ze zdjęć powoli się kończy.

Też jestem ciekawa, co z takiej rzodkiewki strączkowej się robi.

Dziś zlikwidowałam działkową grządkę rzodkiewkową (60x80cm). Mikrorzodkiewki zabrałam, reszta (same liście) zasiliły kompostownik. Przekopałam suchy kurzak, podlałam i za dwa tygodnie posadzę tam coś z dyniowatych albo psiankowatych.

A teraz można się śmiać:


Po lewej Rosso tondo precocissimo z okrągłej donicy, po prawej u dołu (3szt) Mila ze skrzynki balkonowej, a po prawej u góry mikrorzodkiewki z działki (Rosso tondo precocissimo oraz jedna Zlata).

Rzodkiewkę strąkową próbowałam jeść z kanapką, niestety była tak ostra, że nie zjadałam. Następnie dodawałam do sałaty i sałatek warzywnych. Jednak ostry smak dominował. Zastanawiałam się nad kiszeniem, ale miałam tylko dwie rośliny, więc za mało żeby się w to bawić.
Być może smak rzodkiewki zależy od jakości gleby. Poza tym mam dość ograniczoną dietę, więc akurat u mnie się nie przyjęła.

Dla mnie akurat ostry smak to akurat na plus )

Chyba jedyne co rosnie i nie narzeka w gruncie

Rzodkiewkę strączkową można jeść na surowo i po obróbce cieplnej, można robić z niej przetwory, co kto lubi.
Mnie ostry smak pokonał, bo ja w ogóle ani nie lubię ostrego, ani ze względów zdrowotnych jeść go nie mogę.
Mój eM trochę sobie pojadł, bo on lubi ostre rzodkiewki jako takie (może to kwestia gleby, ale u nas absolutnie wszystkie rzodkiewki, nawet te określane jako łagodne - były bardzo ostre). Jadł je głównie do kanapek.
Moglibyśmy zrobić przetwory, bo z trzech krzaczysk strączków było mnóstwo, ale ponieważ rzadko bywałam na działce, to większość strączków zdążyło już dojrzeć i być zbyt łykowatych, by je zbierać, więc zostawały na nasiona.

zobaczymy co z tego wyjdzie

pierwszy raz mam to ustrojstwo ) - wielce się na to nie nastawiam

Trzeba posolić, to smak ostrości znika

Z ta ostrością, to zależy od podniebienia. Dla mnie strączkowe były akurat, ale moje Wnusie omijały je szerokim łukiem, chociaż tradycyjne rzodkiewki wciągają bez mrugnięcia.
Co do rzodkiewki Mila, to uważam, że jest łagodna, słodka, bezproblemowa i pyszna

Lukas79 wrote:
I co z Twoją rzodkiewką? Moja, najsłabsza, tworzy już strączki. Jakoś szybko jej to idzie: nie było mnie 4 dni na działce i przez te 4 dni wytworzyła 10 centymetrowe strączki. Kilka, bo roślina zaniedbana, chciałam ją wyrzucić, ale jakoś tak wetknęłam byle gdzie i zaczyna Tworzyć nasienie:

u mnie nie też mnie krzaczory jak jasna choinka - pierwsze strąki też już są (strasznie ostra/dla mnie OKi)

wyjdę z psem i jak nie zapomnę to stuknę fotę

zastanawiam się, czy jak jeden ogolę (włazi mi na ogórki) to przeżyje - chyba wole ogórki, niż tonę strączkowej (mam 3 krzaki)

Polazłem by nie zapomnieć

U mnie też mocno się rozrasta.

dla mnie pyszna i na bank zagości w kolejnych latach i nie ma z tym tyle pierdykania co ze zwykłą

zeżarłem właśnie pół miski a miała być do gzika

jest dość ostra - rewela

Moje strączkowe dopiero zaczynają kwitnąć, krzaki też niezbyt okazałe, ale jestem dobrej myśli .
Zwykłe rzodkiewki kiepsko u mnie rosną, może z tą się uda?



Zdjęcia trochę kiepskie, ale w palącym słońcu trudno telefonem zrobić przyzwoite

U mnie też już są jedzone, ale nie ma zbyt dużo, więc lądują w sałatkach jako dodatek. Też mam zamiar je wysiewać w latach następnych.