Forum Ogrodnicze Oaza

bietkae wrote:
Wystarczy zerknąć jak wygląda system korzeniowy pomidora przy pikowaniu, a jak po ukorzenianiu w wodzie. Trzeba wyhodować taką rozsadę, aby po ścięciu wierzchołka pędu głównego było ok 10 cm łodygi, na której taka sadzonka wypuści korzenie będąc zanurzona w wodzie. Można termin wysiewu dobrać tak, że taką ukorzenioną sadzonkę wysadzi się wprost do gruntu. Ja w poprzednie lata praktykowałem w tym temacie i w tym roku zamierzam to zrobić z częścią Czekistów. Postanowiłem poszukać sposobu innego niż szczepienie, aby uodpornić korzenie na werti. Tak, że jeśli zdecydujesz się na wypróbowanie proponowanej metody, będzie nam obojgu raźniej w tych zmaganiach.

Mieciu!!
Dołączam się ze swoim K-33,który wypuszcza liście właściwe.Rozumiem,że ścięty wierzchołek na sadzonkę ma mieć co najmniej 10cm długości.

Ja w tym roku zdecydowałem się na pozyskanie kilku sadzonek zielnych. Już wyszły liścienie u K37 (1 szt.), Corazona (2 szt., czekam na trzecią szt.) , Perły Małopolski (2 szt.), czekam na Starą Babciną Malinówkę oraz Ałtajskiego Oranżewyj.

Jak porozkładają liścienie mam zamiar popikować po liścienie i czekać aż wyrosną tak, aby ściąć wierzchołek z 1 parą liści, pozostawiając sadzonkę macierzystą z minimum 1 parą liści. Sadzonki macierzyste mam zamiar wynieść na parapet okna piwnicy, zyskując miejsce dla papryk, bakłażanów i pozostałych pomidorów.


A tu portos, z poprzedniego roku, którego pozostawiłem do sprawdzenia jak długo zachowa trwałość. Cały czas leżał u mnie w pokoju, czyli temperatura powyżej 20 stopni C. Jeśli ktoś miałby wątpliwości zdjęcie zrobiłem chwilę temu.

Józiu

Zostawiamy stożek wzrostu + jeden liść pod nimi, a pod tym liściem 10 cm łodygi i zanurzamy ją cała w słoiku z przegotowaną wodą. Po ok. tygodniu pomidor puszcza w temperaturze pokojowej korzenie. Musi stać w świetle.

Mieciu ok.zrozumiałem.

Waciki z nasionami pomidora Teton De Venus stoją na piecu CO to myślę, że za 3 dni pójdą do torfu z perlitem.
Przypomniałam sobie jak kilka lat temu uzyskałam porządne korzenie z wybujałych pikówek no bo wtedy jakoś nie miałam czasu, wysiałam za wcześnie, było ponuro bez słońca a na parapecie za ciepło czyli wszystko było nie tak.
W plastikową literatkę na dno nasypałam trochę podłoża, wstawiałam mocno wyciągniętą siewkę a właściwie już sadzonkę, wsypywałam trochę podłoża, lekko dociskałam łyżeczką, następnie sadzonkę lekko uginałam z czego robił się wężyk lub spirala jak kto woli następna warstwa ziemi, znowu wężyk i tak do pełnego. Po tej operacji z kubka wystawały tylko listki ze stożkiem wzrostu. Miło było patrzeć jak pokręcona łodyżka puszcza korzenie ale to dużo roboty jak sadzonej jest kilkadziesiąt.

Trzeba stworzyć sobie bazę stałych odmian w uprawie pomidorów, to pracy będzie mniej i mniej włosów wypadnie .

To już słyszałam od miejscowego ogrodnika będącego już na emeryturze. On sadzi w starych szklarniach tylko na potrzeby swojej rodziny
jedną odmianę a mianowicie malinówkę przywiezioną ponad 50 lat temu z Kanady - to to samo co Stara Babcina Malinówka. Miał dużo różnych odmian i stwierdził, że dość. Aby go więcej nie kusiło nasiona po prostu wyrzucił. Na razie póki się chce to trzeba siać i się cieszyć, że kiełkuje i rośnie. Kiedyś pewnie albo się znudzi albo jak zdrowie nie pozwoli to zostaną wspomnienia i oglądanie zdjęć swoich pomidorów przy krojeniu na plasterki jakiegoś marketowca

Elu co za perspektywa, dreszcz po mnie przeszedł. Jedyne co dla mnie zimą jadalne to Sweet Marmande lub
Adora, dobrze, że Lidl w pobliżu.
Kiedyś jak nie mieszkałam za miastem i nie miałam własnych to kupowałam pomidory na ryneczku, teraz mam wrażenie, że wszystkie mają taki sam smak.

Karinko jeszcze przed nami do wysiania i spróbowania duuuuużo odmian tak, że adrenalina długo będzie podtrzymywać na duszy i na ciele
Ja swojego banku nasion na pewno nie wyrzucę najwyżej nie będę fermentować, płukać, suszyć takich ilości nasion. Będzie jak kiedyś na początku: kilka nasionek z jedzonego pomidorka na chusteczkę higieniczną, podpisane, wysuszone, w kopertę a w następnym roku razem z chusteczką do doniczki.
Adorę pożarliśmy z mężem dzisiaj na śniadanie - całe trzy sztuki z ciepłym chlebkiem. Mało było bo pyszny pomidor ale cena zabójcza więc musi wystarczyć.

Od paru dni siedzę nad nasionami, do wysiania mam odmiany sprzed paru lat a tu doszły nowe, miałam nie zamawiać, niestety chciejstwo zwyciężyło bo może te nowe pomidory to będzie poszukiwany ideał. Lata lecą, części wymiennych brak, czyste

Mam tak samo )

Ło matko, nie znam ani jednego tego pomidora, trudno się dziwić, skoro odmian jest ok 7,5 tys. Kiedyś policzyłam, że gdybym co roku w celu selekcji sadziła po 100 krzaków każdy inny (sadzę ca. 50 szt.), to musiałabym robić to od urodzenia do 75 lat (w moim wariancie 150 lat), to není možné (po czesku: nie jest to możliwe). Nie chcę się tu kolokwialnie wyrażać, ale mam to w nosie. Wśród wysokich mam swoich wybrańców, trochę to stale modyfikuję: Zorza Toruńska, Malinowy Ożarowski, Malinowy Retro, Hartzfeuer F1, Berner Rose, Cornabel F1, Bawole Serce, Cherolla F1, Red Pear, Corazon F1, Or Opera d`Abruzzo, Green Zebra, Primary Colours, Czarny Książę-w 2019 była klapa, jeszcze się docieramy); na późną jesień twarde i niepękające: Pedro F1, Słonka F1, Jabłonka Rosji; z koktajlówek Yellow Pear, Red Pear, Idyll, Black Cherry, Bosque Blue Plum (śliwki kształtem nie przypomina, tak dla atrakcji wnukom granatowy pomidor). Za sprawą forum w zeszłym roku zasiałam pierwszy raz: Sława Nadrenii, Faworyt, Stupice, Brutus, Tigerella, Oslinyje Ushi, Polnaya Kubyshka, Tessaloniki, Aussie, Aurija, Anna Russian, Katja, Zyska, Duo i Amish Paste-dla mnie bardzo bardzo smaczny pomidor. Nie wszystkie te moje nowości zostaną, ale na pewno powtórzę: Amish Paste (i zakupiłam jeszcze inne Amishe na próbę), Oslinyje Ushi, Polnaya Kubyshka, Aurija, Anna Rusian, Katja i Zyska. Waham się czy powtórzyć: Tessaloniki, Stupice, Aussie, Duo, Brutus-chociaż do niego akurat nic właściwie nie mam, wielki bezobsługowy dość smaczny befsztyk. Odpadają: Sława Nadrenii, Faworyt. Tigerellę miałam kiedyś inną, nasiona przepadły, kupiłam u Legutko, ale to nie jest to, co kiedyś miałam. Nie mam żadnego czarnego pomidora, nie mogę trafić, który by ze mną wytrzymał, nie wychodzą mi, a chciałabym. Poszukuję dla wnucząt, ale nie tylko, najwcześniejszych pomidorów, Betaluxa nie bardzo lubię, miałam Promyka i Bohuna, oblecą, ale rewelacji nie było, to samo Stupice. A do gruntu samokończące lub niskie, to już w mojej głowie pustka i pewnie znowu nocne ślęczenie w poszukiwaniu opisów odmian, katastrofa. To by było na dziś,a co jutro nie wiem.
P.S. bietkae, ja też jestem prawie sama do tych moich 36 arów, najgorzej jak przyjdzie podlewać wszystko, bo susza, a część drzewek i krzewów całkiem jeszcze młoda, to nie wiesz komu lać najpierw, a dzionka brak. Już nie raz selery sadziłam z czołówką, bo ja jestem sowa, nocny marek. Dobrze, że R. chociaż trawę kosi, ale trzeba uważać, albo paliki wbijać, bo inaczej wszystko skosi. Przytargałam wrotycz z lasu, na te pierońskie biołe muszki, co by go mieć na podorędziu-po wrotyczu pozostało wspomnienie (zesieczony tak, ze nawet nie odbił, a to jak chwast rośnie) i znowu do lasu trzeba będzie biegać

Babcia Ala z czarnych lub ciemnych wypróbuj któryś z tych ( na pewno Cię polubią ): Czekolada, Adora, Amazon Chokolate, Dwarf Tasmanian Chokolate, P-20, Sgt Pepper's, Dark Galaxy, Chokolate Stripes, Ametyst Jawel,
Z samokończących na pewno udadzą się i na dodatek są pyszne ( dla ułatwienia podam tylko dwa ) : Serdce Buywoła, Wielmoża.

Przy nawożeniu czarnych odmian pomidorów trzeba zachować umiar. Potrzebują mniej azotu niż odmiany o czerwonych owocach.

Babcia Ala jeszcze jeśli chodzi o czarne odmiany to możesz wziąć pod uwagę pomidora Czornoje Serdce No i zasady o których pisze Betula czyli najlepiej dla ułatwienia sobie życia czarne sadzić w ,, kupie '' i pomijać przy nawożeniu azotem.

pomodoro wrote:
Również się dołączam. Mam zamiar w tym roku zrobić całą rozsadę z sadzonek zielnych.
Zastanawiam się jeszcze nad terminem wysiewu. Czy jeśli nasiona wyłożę na waciki 10 lutego to zdążę przygotować rozsadę(pod folię) na początek maja?

Betula
Upewnię się, czyli tak jak np. Bawole Serce, on też mniej azotu potrzebuje, bo jak ma go za dużo, to potem zaraz prędziutko ma brak potasu i magnezu, nie mylę się?

W temacie sadzonek zielnych, to już Mieciu dał nam zajęcie , nie trzeba hamować swoich zapędów ogrodniczych, można zabrać się za robotę na parapetach , jest uzasadnienie.
Jeśli spróbuję, to na wszelki wypadek powtórzę wysiew tych pomidorów, z którymi będzie próba. Ja często nie mam czasu zrobić czegoś w terminie w ogrodzie, bo terminy mam podatkowe w pracy, a tych nie chcą mi w urzędzie przesunąć.