Forum Ogrodnicze Oaza

Moja marchew i początki alternariozy. Poszedł oprysk, bo w przeciwnym razie będzie marchew w sierpniu bez naci, a moja nie jest duża, bo późno siałam. A że buraczki obok, to na początki chwościka też dostały, bo też go tam widzę. Doprawdy czy u mnie musi być prawie wszystko i nie przestanę biegać z opryskiwaczem

Babciu Alu czym pryskałaś na alternariozę? Od dwóch lat mam duży problem z alternariozą i pozyskiwaniem marchewki na zimowe przechowanie. Wczesna wyrosła w miarę,ma jednak porażone liście,są brązowe i suche. będę wdzięczna za podpowiedź jak z nią walczyć.

Ja użyłam, bo jeszcze miałam, Topsinu. Jego zamiennikami są Switch 62.5 WG i Scorpion 325 SC.

U mnie w tym roku marchewka nie ma niczego niepokojącego na natce. Korzenie też niczego sobie


Od lewej: Koral, Naomi i Regulska.

Mimo multiklimy marchew została zaatakowana bodajże przez Mszyca głogowo-marchwiana,takie mam podejrzenia.
Opryskałem dzisiaj dokładnie nasadę marchwi i liście roztworem oleju neem 4 ml/l i wody deszczówki, by przypadkiem nie spalić marchwi, nie mam dużego doświadczenia.




Mam blisko marchwi grządkę selerów korzeniowych tuż za dwoma rządkami buraka, a podobno nie powinno się sadzić blisko siebie. A na selerach miałem też wcześniej szkodnika. .

Ja mam w rzędach obok siebie: pasternak, marchew, 4 rz. buraków i znowu marchew - 2 rzędy, na szczęście takiej mszycy nie mam, ale już mrówki gdzie nie gdzie tak. Seler to u mnie rośnie w kapuście, bo on lubi dobrze zjeść i wypić, czyli w 1 roku po oborniku, zaś pasternak, marchew i buraczki w 4 roku po oborniku.

Po wczorajszym oprysku olejkiem neem jeszcze widzę poruszajace się mszyce po marchwi. Wiecie jaki bezpieczny odstęp zachować do następnego oprysku?
Myślę, czy nie stworzyłem mszycy doskonałe warunki pod włókniną.

Marchew wczesna:
- ta wyhodowana, co człowiek nad nią mantruje by wzeszła (z lewej 3 pasternaki)


-"dzika" - przeterminowane nasiona wysypane do kompostu, potem kompost to tu, to tam do warzywnika i pojawia się "dzika" marchew, nie pielona, nie pryskana o dorodnej zielonej naci bez chorób grzybowych


Grzesiu, na NeemAzal pisze: odstęp między zabiegami 7 do 10 dni.

Jutro będę robiła przetwory do których potrzebuję marchewkę, więc sobie dzisiaj ukopałam trochę.


Właściwie tę wczesną, to już szło by wykopać, ale gdzie to trzymać Więc lepiej niech jeszcze siedzi w gruncie

Do mojej wczesnej dobrało się podziemie, więc ją wykopię i wstawię do lodówki.

Jak napisałam, tak zrobiłam, koślawych też trochę jest, ale niewiele. Przy tej marchwi, to mało się urobiłam, tylko staranny siew na starannie przygotowaną redlinę, raz albo dwa razy opieliłam, póki chwasty były małe, nożem podcinałam im korzenie, wody marchew dostała dwa razy z deszczownicy - studziennej lodowatej wody, dlatego ma długie korzenie, bo musiała szukać wody i tyle koło niej robiłam. Wkład niewielki, wynik zadowalający

Pojemna ta lodówka musi być.

Marchew spakowana do pudełek zajęła jedną półkę. Z powodu upałów tak nam się nagrzała piwnica, że tylko pomidory tam trzymam i musieliśmy kupić drugą lodówko-zamrażarkę, bo nie mam gdzie przetrzymywać ogórków, melonów, kapusty - co rusz któraś zaczyna gnić, fasolki szparagowej, kalafiorów, czasem arbuz się trafił, ale mało, obranych z powodu owadów trochę gruszek, cukinii, patisonów. A druga lodówka wyższa od tej pierwszej, ma o jedną półkę więcej

Marchew w końcu będę miała.
Na pewno w przyszłym sezonie będzie siana na redlinach i w krochmalu. No i obowiązkowo sprawdzenie kiełkowania. W tym sezonie tylko jedna paczka wzeszła. Trochę mnie to wkurzyło, raz opieliłam i trochę zaniedbałam.




Komosa po pas wyrosła.

Pierwszy raz mam taką piękną marchew.

Może to rok na marchew, u mnie też pierwszy raz tak pięknie obrodziła.
Muszę dodać, że wiele przy niej nie robiłam... Na początku opieliłam i gdzieś w sierpniu wyrwałam komosę, bo już do pasa mi sięgała i tyle.

Dobrze, że syn dojechał i pomógł, kilka wiader zapakowaliśmy. W tym roku moja marchew ma w końcu kształt marchwi, czyli jest prosta i długa. Do tej pory rosły kuleczki jak rzodkiewka, czasami te kuleczki miały po pięć ogonków i to była masakra w obieraniu.

Moje marchewki nie takie piękne, ale też są Kopałam dziś na szybko po pracy

Ale ładne macie marchwie, grube, długie bez rozgałęzień. Ja jeszcze zwlekam.