Forum Ogrodnicze Oaza

A u mnie - otwarcie sezonu!



To prawdopodobnie Cream Beauty. Nie wiem na pewno, bo zauważyłam go tuz przed zmierzchem i był oczywiście mocno stulony. W ogóle wątły i blady - ale nawet taka lichota się liczy jako sygnał, że mamy przynajmniej fenologiczne przedwiośnie, nie uważacie?

Amlos wrote:
Dziś odkryłam stroisz a powyższe krokusy już są takie



Pączków kwiatowych nie widzę - nie wiem czy w ogóle w tym sezonie się pokażą

Ja też w kilku miejscach usunęłam stroisz, coś się gramoliło...
Myślę, że to Fuscotinctus





i lekko zmaltretowane ciężarem gałązek Cream Beauty



Fioletowych ni białych jeszcze nie znalazłam, ale przyjechałam do miasta prawie o zmierzchu; jutro popatrzę uważniej.

Śliczne są. Bardzo lubię zdjęcia, na których widać ciemne żyłkowanie występujące u niektórych krokusów
Moje zakwitną dopiero jesienią. Zachciało się babie szafranu...

A nie możesz mieć to i to, jak Kubuś Puchatek?
Te maleńkie cebuleczki można przecież wepchnąć gdziekolwiek - nawet palcem w miękką ziemię.
Chyba nic mnie nie cieszy, jak te malutkie, skromne kwiateczki, rozwijające się na przekór hm, naszemu klimatowi. Nawet cały przepych lata tak nie podnosi na duchu.

Ależ mogę, nawet wiem, gdzie sobie polankę krokusową zrobię. Tylko na jesieni jakoś mnie ciemnota intelektualna opanowała i zapomniałam, że szafran na jesieni kwitnie. Nakupiłam tego dobra za niemal cały cebulkowy budżet i cieszyłam się 'będę miała szafranowe poletko'. Ano, będę miała - na jesieni

Szczerze?
Mnie by było żal miejsca oddanego wyłącznie krokusom.
Umyśliłam sobie jakiś czas temu wpychać je na przykład w nóżki gołym o tej porze różom czy piwoniom drzewiastym. Nie rzucają cienia, bo nie mają czym.
Oczywiście mam i kępy "luzem", głównie z dawniejszych czasów, ale mam hopla na cebulowe, co najmniej od 20 lat.

Mam odrobinkę krokusów jesiennych, jednak nie tych uprawianych na cenną przyprawę. Już czekam na widok jak w jakiej Kastylii.

Łatka wrote:
Jak zamierzyłam, tak zrobiłam. Szukajcie, a znajdziecie...
Krokus Siebera 'Firefly'.



Poodkrywałam ze stroiszu miejsca, gdzie pokazały się krokusowe listki, mimo że to u mnie trudne, bo wszystko wymieszane z wszystkim i tuż obok bardziej wrażliwe cebulki też się pchają na świat. Ale jeśli prognoza się sprawdzi, do początku marca istna wiosna. A potem to już nic wegetacji nie zatrzyma. .

I następne, w pąkach Barr's Purple



i Ard Schenk, obie odmiany od zachodniej strony, "zdejmowane" w cieniu.



Po drugiej stronie domu były ze trzy słoneczne godziny.Rozwinęły się i Fuscotinctus...



i Cream Beauty,

Pierwsze w tym sezonie krokusiki

Gipsy Girl



Romance

Śliczne. Szkoda, że tak mało słońca, bo najczęściej krokusy stulone, a cały ich urok widać, gdy otwierają się, czekając na pierwsze pszczoły.



Gipsy Girl nie mam, a Romance kiedyś owszem, ale znaczniki "znikły się" i nie wiem, gdzie.

Coraz ich więcej.
Whitewell's Purple



i następny wielkokwiatowy, może Flower Record?

Cream Beauty - u mnie dopiero w pączkach

Zdecydowanie wcześniej niż w ubiegłym roku, ale i tak później niż u Was moje wreszcie się obudziły.
Fuscotinctus

Najprawdopodobniej Blue Pearl

Kasiu, w wiejskim ogrodzie ledwie kilka kolorowych czubeczków wychylało się spomiędzy listków - i spod śniegu. Tak więc wcale Twoje krokusy nie tak spóźnione.
Blue Pearl u mnie:



Pierwszy raz miały tyle słońca, by pokazać złote wnętrze. Również typowe fioletowe Flower Record zaczęły rozchylać płatki:



Botaniczne Whitewell/s Purple - portrecik w słońcu:



Barr's Purple - mam ich dużo, co z tego, w cieniu i wiecznie zwinięte. Ten coś próbuje...



Tu z Firefly o żółtym dnie kielicha:



i żółtki:

Prześliczne! Oczy i serce się radują U Was już te większe odmianowe, a u mnie jak dotąd tylko botaniczne maluchy - są wszędzie - pod drzewami, wśród mchu i innych bylin . Są forpocztą tych dorodniejszych, których mam mniej - po inwazji dzików - ale trochę dokupiłam i niecierpliwie czekam jak się zaprezentują

Aniu, zapewne ostatnie zimne noce trochę przystopowały wegetację. Doczekasz się - a wolniejsze kwitnięcie ma swoje "plusy dodatnie". Jak przyjdzie ciepło, potrafi w jeden dzień "zdmuchnąć" te pierwsze pięknotki.
U mnie mimo wszystko troszkę nowych.
Vanguard? Nie jestem pewna...







Flower Record - więcej rośnie przed domem, ale tam dmucha od zachodu; na razie jedna kępka i takie pojedyncze (gawroniska wydziobują i rozrzucają to, co im nie smakuje )



Firefly wreszcie zdołał się otworzyć.



Barr's Purple





I kawałek rabatki, w cieniu niestety.

Powoli, nieśmiało dołącza kolejny.
Tricolor

Reszta towarzystwa jeszcze w formie szczypiorku.