Forum Ogrodnicze Oaza

Ładnie Ci się rozrasta, Beatko. No cóż, górski on przecież

________

Dziesiąty rok u mnie - raz uskubnięty

14.04.

A tak się prezentuje po 5 miesiącach, w jesiennej szacie :
17.09.

Gdyby kogoś interesowało....
Latem,kiedy pędy są już dobrze wyrośnięte,ale przed kwitnieniem, Z dorosłej kępy,należy oderwać pędy,
z piętką. Oszczędzać nie trzeba,gałązek tworzy roślina, dziesiątki. Oderwane sadzonki, sadzimy do pisku,
albo piasku z perlitem. Większość przyjmuje się, nawet zakwitnie,a do jesieni,wypuści nowy pęd z ziemi.
Sadzonki bez piętki,nie przyjmują się.

Od dłuższego czasu piję codziennie rano herbatkę z jego korzenia.
Działa.
Tonuje, wycisz, uspokaja, dodaje chęci do życia. Zwiększa odporność na stres. I pewnie jeszcze coś.
Że działa przekonałam się, jak mi jej zabrakło. Od tego czasu pilnuję, aby mieć zapas.

Co ciekawsze chyba R.G. rośnie u mnie w stanie dzikim. Nawet robiłam zdjęcia, aby porównać. Tyle, że szybciej zrobię następne niż znajdę na karcie...

Małgosiu - bardzo chętnie zobaczyłabym jak różeniec rośnie sobie w Karkonoszach

To jednak nie rożeniec tylko jakiś rozchodnikowaty

Może jednak kiedyś go spotkasz - wszak rośnie w Polsce w Sudetach i Karpatach - i sfocisz?

Fajnie byłoby zobaczyć jak rośnie w naturze

Ma być na tle gór? Według mnie, tak samo rośnie w Karpatach,Sudetach i moim ogrodzie.

No właśnie nie wiem, Mirku, czy rośnie tak samo u mnie i u Ciebie... Tło górskie akurat nie jest konieczne.
Ciekawe jakie miejsca zamieszkuje, jakich wybiera sąsiadów i czy łatwo go wśród nich dojrzeć itp...

Przecież to grzyby wybierają sąsiadów. Taki prawdziwek na przykład,nie pasuje mu pod świerkiem,
w nocy przenosi się pod sosnę. A różeniec posadzony w jednym miejscu,siedzi w nim - u mnie z 20 lat-
i ani o krok nie ruszył się, a sąsiedztwo miał przeróżne w tym czasie. Jakby przyrósł do ziemi.
Czy go łatwo dojrzeć? To zależy od wzroku patrzącego, a nie od rożeńca.
Zresztą, on jest ważny z powodu właściwości leczniczych, a nie wyglądu.

mirzan wrote:
Zgadza się, p o s a d z o n y . Szkopuł w tym, że w górach go nikt nie sadził... tym kimś najwyżej była natura mirzan wrote:
Nie tylko! To zależy też od wielkości/wysokości roślin sąsiednich

Nie tylko! To zależy też od wielkości/wysokości roślin sąsiednich [/quote]

Aaa,to tak jak ze słoniem i fortepianem. Fortepian można zasłonić,ale słonia nie da się zafortepianić.
Nic nie stoi na przeszkodzie,aby trochę nasion różeńca wytrzepać w górach i będzie naturalne stanowisko.
W tym roku zrobiłem ze sto naturalnych stanowisk różnych roślin,najwięcej dyptamu. Na rózeniec przyjdzie pora na przyszły rok,tylko skąd mu góry wezmę?

Tymczasem, zanim znajdziesz góry i wytrzepiesz nasiona różeńca, może byłbyś tak miły i zamieścił tu zdjęcie swojego 20-letniego okazu ?

__________


Mój chyba dziesięcioletni wczoraj jeszcze bardziej się rumienił

Wydaje mi się,że już stracił liście, więc nie ma co fotografować. Rosną w kępie, ok 8 - 10 roślin.

Musimy wierzyć na słowo...

Pozostaję jednak z nadzieją, że może kiedyś postarasz się o jego fotkę

Mam dwie odmiany NN. W tej fazie rozwoju są podobne, ale po rozwinięciu listków widać różnicę.

Chętnie później obejrzałabym te różnice . Nie wiedziałam, że bywają jeszcze inne ?

Pliisss, Marysiu

Aniu, oczywiście, będę trzymać rękę na pulsie. Jeden z nich kupiłam jako różeniec, a drugi NN. Rozpoznano go też jako różeniec, a ile w tym prawdy, kto to wie?????