Forum Ogrodnicze Oaza

Witam!
Wątek ten będzie dotyczył hodowli szeroko rozumianych grzybów.

Zacznę od swojej przygody z boczniakiem.

Boczniaka zakupiłem na allegro w balocie (wysterylizowana sieczka ze sprasowanej słomy pszennej przerośniętej grzybnią).
Po rozpakowaniu i obfitym zroszeniu wodą balot ustawiłem w cieniu czerwonego berberysu.
A tak wygłądał juz po 2ch tygodniach:



generalnie w uprawie boczniaka obowiązują 2 zasady dotyczące owocowania:
1. wilgotność (spryskać grzybnie ze 3 razy dziemmie.
2. temperatura od 18 do 25 stopni (temperatura powyżej 32 stopni może zabić grzybnie, natomiast poniżej 18 jest dopuszczalna).

Owocowanie następuje w "rzutach" (wysypach), które to pojawiają sie co jakies 2 tygodnie.
Wtedy to ścinamy całe kiście grzybów, dbając by resztki nie zostały w balocie.

Szkodnikiem w uprawie jest ślimak - przez jedną noc potrafi zjeść cały zbiór grzyba
Nie bez kozery mówi się że coś lub ktoś rośnie jak grzyby po deszczu. Poniżej moje grzybki po dwuch dniach od pojawinia sie malutkich jak szpilka osesków



Baloty to hodowla na 2 -3 miesiące a później zużyty balot wyrzucamy na kompost.


Wyśszą szkołą jazdy jest nie pójście na łatwiznę kupując gotowca a kupując półprodukt jakim jest grzybnia na ziarnach pszenicy do własnego szczepienia

Szczepić możemy np.
-Pnie wszystkich drzew liściastych (zbiory przez 2 do 8 lat co sezon)
-Trociny drzew liściastych
-słomę
-papier (tak nie pomyliłem się) widziałem hodowle uzyskane na książce telefonicznej jak i na rolce papieru toaletowego




Po prostu temat morze zapraszam do pociągnięcia tego arcyciekawego wątku .

Michale- ciekawy temat

Ciekawy - skoro mnie zainteresował ... i dość sterylny - w czasie szczepień grzybni trzeba zachować najwyższą sterylność z uwagi na wszędobylskie konkurencyjne grzybnie (a właściwie ich zarodniki), ale na to też są sposoby

Jak tylko zabraknie mi grzybów w lesie, zgłoszę się do Ciebie po szczegółowe instrukcje

A zdradzisz nam te sposoby szczepienia grzybni boczniaka? Jak długo czekałeś na plon w tym balocie?


Hodowla taka jest ciekawa, boczniak zawiera wiele antyoksydantów, w tradycyjnej medycynie chińskiej i japońskiej boczniaki są stosowane jako środek przedłużający życie. Wzmacnianiu odporność organizmu, obniża poziom cholesterolu, normalnie cudo, nie grzybek.

Grzybnie na świeżych (najlepiej 3 miesięcznych) szczepi się w banalny sposób:
a. nawiercamy grubym wiertłem np. fi 10 głębokie otwory w pniaku, który wypełnia się grzybnią (zarażoną pszenicą).
Następnym etapem jest zakrycie folią otworów by odseparować grzybnie od grzybiczno-bakteryjnych wpływów z zewnątrz.
Można również posłużyć się zwykłą świeczką i zakleić otwór woskiem (kapiącym ze świeczki).
b. bierzemy piłę łańcuchową i robimy kilka nacięć na głębokość 3/4 szerokości pnia i postępujemy jak w punkcie a.
Grzybnia opanowuje pień przez kilka miesięcy więc w przyszłym sezonie zaczyna owocować ... i tak co sezon przez 3 do 8 lat
c. kupujemy "kołki" opanowane przez grzybnie na allegro (ja je robię sam)i wkładamy w wywiercone otwody w mniu, następnie zabezpieczamy folią lub woskiem.

Zakupiony balot zaczyna owocować mniej więcej po 2ch tygodniach.
W poniedziałek powinna dotrzeć do mnie paczka z grzybnią shiitake (ponoć najbardziej grzybowy smak z grzybów hodowlanych a o właściwościach zdrowotnych nie będę się rozpisywał bo jest tego sporo).

PS. Przed szczepieniem grzybni musimy namoczyć pieniek ze 2 dni w wodzie lub obficie spryskiwać.

Wczoraj dostałem przesyłkę 0,5 kg grzybni shiitake szczepionej na pszenicy ... na ruchy z mojej strony długo nie trzeba było czekać
Pieniek zaszczepiony tą że grzybnią:


Mały balocik składający się ze słomy wymieszanej z gałązkami drzew liściastych:


A resztę grzybni dałem na rozmnożenie (nagotowałem pszenicy i zmieszałem z resztą zawartości wczorajszej przesyłki ... czekamy na efekty

Bardzo Ci dziękuję za rozpoczęcie tego tematu!! Właśnie po urlopie zamierzam zakupić grzybnie w balocie i rozpocząć hodowle boczniaka i ewentualnie pieczarki.
Czekam więc niecierpliwie na opis twoich doświadczeń

Andzia1 wrote:
Grzybnie poszczepione - zostawiam pod dobrą opieką a sam jutro udaję się powoli nad morze więc pewnie natępne news'y po powrocie.
A może podzieli się ktoś swoimi doświadczeniami w dziedzinie hodowli grzybni, tudzież grzybów?

Ja z kolei ni ejestem zadowolona ani z gotowego zestawu do boczniaków ani pierwszego pieczarki. Ale zdaję sobie sprawę, że tegoroczna temperatura niestety miała ogromny wpływ.

ulakonie wrote:
jedna rada - wrzuć balot do wody na 2 dni i postaw gdzies w cieniu - jest chłodniej wiec powinien zaczać owocować - woda + obniżenie temperetury grzybni = owocniku (grzybki)

Witam!
Nasz ogród jest w lesie,więc z grzybami nie jest żle.Dwa lata temu wicher powalił stare grube drzewo topoli.Jesienią na obalonym olbrzymie pojawiły się przepiękne boczniaki
w bardzo dużej ilości ubiegłego roku również ale póżną jesienią drzewo zabrał rolnik i po grzybach.W tym roku kupię sobie zarodki i będę robił tak jak radzi Brysiak.A puki co to u nas na działce wyrosło takie coś:

Śliczne

Dorzucę swoje trzy grosze nt. hodowli boczniaka. Uprawiałam rok w jasnej, przewiewnej piwnicy. Temperatura nie spadała poniżej 15 stopni, jedynie 2-3 razy w tygodniu zraszałam baloty. Powiedzieć, że rosły jak na drożdżach to zdecydowanie za mało. Miałam 60 balotów i tak ustawione po 20 sztuk, że owocowały jedne po drugich. Dla chcących sobie dorobić dobrą pensję bez szczególnego wysiłku, taka ilość wystarczy.Po kilku zbiorach można worki namoczyć porządnie w zbiorniku z woda i zabawa zaczyna się od początku. Zbiory są nieco mniejsze, ale dalej opłacalne. Niestety po pół roku ja i moja połówka dostaliśmy okropnego kaszlu. Nie od razu skojarzyliśmy to z grzybami. Leczenie syropem, antybiotykami, bańkami - nic nie pomagało.Okazało się, że to grzyby tak pylą. Musiałam większość worków rozdać, kilka zostawiłam na działce przykrytych czarną folią. Też owocowały. I też wystarczyło, że zebrałam grzyby i rozwiozłam po rodzinie,aby kaszel wrócił.
Chcący uprawiać muszą najpierw sprawdzić, czy nie będą uczuleni. Podobno jest tak, ,że im kto bardziej lubi grzyby,ten jest bardziej narażony. Moja córa nie jada grzybów i jej nic nie było. Pamiętać też należy, że przy każdych grzybach pracować należy w maseczkach na twarzy. Żałuję, nie nie mogę robić tego dalej, frajda niesamowita widzieć, jak szybko rosną i w takich ilościach. Dla mnie pozostają grzyby zbierane w lesie lub pieczarki z marketu.

A takie maślaczki rosły w lecie u moich rodziców koło studzienki kanalizacyjnej, jakies 4 metry od ściany domu.Do jajecznicy mniam.

Chcielibyśmy podzielić się z Wami naszymi doświadczeniami w domowej uprawie pieczarek. W zeszłym roku było tak:

To była kostka Faza 3, czyli pójscie na łatwiznę.
W tym roku poszliśmy ambitniej, czyli kupiliśmy grzybnię w Fazie 2:

Zostały zapakowane do kartonów, nawilżone i umieszczone w miejscu o temperaturze 24C. Codziennie były nawilżane i doglądane. Po 2 tygodniach grzybnia przerosła podłoże:

Przyszła pora do przejścia do fazy 2. Niestety dostawca poskąpił torfu:

zatem zdecydowałem zakupić substrat torfowy odkwaszony, wapno ogrodnicze i wykonałem własny nadsyp uzywając oryginalnego materiału, substratu i wapna ( wcelu osiągnięcia polecanego pH 7,5):

Po wymieszaniu kostki z grzybnią zostały przykryte 3-4cm mieszanki torfowej:

potem zostały nawilżone:

i zapakowane do foliaka garażowego. Będą tam przebywac 2 dni w temperaturze 17-18C, w celu szoku termicznego, który pobudza rozrost grzybni:

Pojutrze przeniosę kartony do pomieszczenia 20C. O postępach będę informował

Pieczarki dorobiły się pieczarkarni

Mają już kontrole wilgotności i ogrzewanie. Muszę pomyśleć o stabilizacji temperatury, bo na razie grzejnikiem jest suszarka do grzybów

Popełniłem klasyczny błąd przy uprawie pieczarek, czyli przegrzanie (i dodatkowo przesuszenie) kostki w trzeciej fazie. Jak widać grzybnia przerosła na powierzchnię okrywy. Ratunkiem jest zdrapanie grzybni, przysypanie dodatkową warstwą torfu, nawilżenie i schłodzenie do 17-18C.