Lilu: ja też uwielbiam zapach nowych książek, te z bibliotek też mnie nie odstręczały. Problem w tym, że jak się siedzi w komputerze 10 godzin, to już się nie ma ani ochoty, ani siły wpatrywać w literki książki, a niektóre są naprawdę bardzo drobne. To taka przypadłość pojawiająca się z wiekiem: coraz bardziej doceniam średniej wielkości czcionkę. A nawet zaczynam lubić tą dużą...

Bardziej podobały mi się "Filary ziemi": średniowieczne katedry i ich budowniczowie, rycerze i takie tam: "bajki"

Uwielbiam te klimaty. "Stulecie winnych" zaczęłam czytać, ale to nie był dobry czas na nich i gdzieś mi zniknęli z horyzontu. Ale fajnie, że przypomniałaś mi o nich: może to ich czas?
W "Służące do wszystkiego" szokował mnie stosunek do nich ich "państwa", którzy zachowywali się jak właściciele niewolników. Dla nas wydaje się to wręcz nie realne, ale wystarczy przypomnieć sobie doskonałą komedię "Poszukiwany, poszukiwana" z nieodżałowanym Wojciechem Pokorą i tam troszkę pokazują ten stosunek "państwa" do Marysi: "A czytać umie?". Przypomnę tylko, że film kręcony był na początku lat 70-tych...
Łatka: mój mąż po 5 min. słuchania już chrapie...

Z resztą: ja też stosuję audiobooki jako sposób na zaśnięcie, a w każdym razie: nie przewracanie się z boku na bok. Trzeba tylko wybrać takiego, o odpowiednim tempie narracji...

No i lektorze, co to nie piszczy jak kogucik w porannym kurniku

Zaintrygowałaś mnie tą "Zamiecią" w aspekcie covida: jak będę miała możliwość, to zajrzę
Mirzan: przepraszam, ale Twój post od razu skojarzył mi się z "451 stopni Fahrenheita" Ray'a Bradbury'ego (oj, polecam!) To pewnie przez to, co robisz z tym papierem, nawet, jeśli go nie palisz. Absolutnie nie krytykuję Twojego sposobu panowania nad powiększającą się biblioteką. A nawet troszkę zazdroszczę, bo ja mam zawsze moralne opory przed oddawaniem książek na przemiał, no i mam: w piwnicy zamiast słoików - pełne regały książek.
A jak już wspomniałam o Ray'u Bradbury'm - to tak mi się przypomniały jego "Kroniki marsjańskie" - oj, też gorąco polecam. To taki dziennik podboju Marsa. Pamiętam, że zrobił na mnie duże wrażenie. No a jak już o Marsie - to nie mogę nie polecić "Marsjanina" Andy'ego Weir'ego: filmu z Matt'em Damon'em nie oglądałam, ale książka - trzyma w napięciu! Fantastyczny... ha: chyba thriller: jest napięcie, zagrożenie, akcja...