Forum Ogrodnicze Oaza

Dzisiaj przerzucałam swój kompostownik i zauważyłam że w części tzw jeszcze nie przerobionej ale wymieszanej z ziemią są dwa "cosie".


Pisze że są, bo je zostawiłam przysypane ziemią ale w nowym miejscu(były w środku w kompoście)...ale do rzeczy...wyglądało to jak szerszeń,było duuuże(ok3-4cm) i było charakterystycznie ubarwione złóto-czerwone (kolory b wyraźne).Zwinięte w rogalik i miały skrzydła.

Obydwie szt leżały na boku i jak poruszyłam koło nich to się jak by budziły ale nie odleciały.Kilka wideł wcześniej znalazłam też larwę(podobna do pędraka ale nie miała nóżek) ale ta wyglądała jak by była martwa.

Pierwszy odruch - zabić ale zostawiłam bo nie wiem co to,a szkoda w razie czego zabić coś pożytecznego

Co to było(jest) i co z tym zrobić ,boję się żeby tam jakiegoś gniazda nie było

Niestety nie zrobiłam temu zdjęcia ale jutro jeśli to tam jeszcze będzie to zrobię.

Do głowy przychodzi mi pomysł, że może to być turkuć podjadek:

Zerknij na sam dół postu, jest tam zdjęcie turkucia z kolekcji entomologicznej:
forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/2...3-fotorelacja#128438

Koniecznie pstryknij kilka fotek

Witaj Hiacynto

Nie,to nie jest turkuć,już przeglądam wszystkie szkodniki i żaden nie pasuje do tego co widziałam.


To wygląda jak duża osa,jest gładkie i w czerwono żółte pręgi

Zdziwiło mnie to, że spało w ziemi.

Jutro z samego rana pędzę ze słoikiem na działkę,odkopię i obfocę.

Byłam dzisiaj na działce,odkopałam jedną szt,drugiej nie dałam rady bo spadł mi cukier i wolałam się ewakuować z działki jak najprędzej.

Zapakowałam stwora do słoika i do domu.

W międzyczasie spotkałam znajomą i ta powiedziała że to jest szerszeń,w domu na necie sprawdziłam i faktycznie.
Wczoraj były bardziej czerwone niż dzisiaj.
Zmierzyłam go i ma ok 3,8cm.

Pytanie...co z tymi szerszeniami zrobić?
Czy one tam tylko przezimowały czy może mają tam gniazdo,pytam dlatego bo mam małe dziecko i nie chcę go narażać (nie szerszenia tylko syna ).

U szerszeni zimuje tylko królowa, zagrzebując się w jamkach ziemi, pod korą, a w tym wypadku w kompoście. Ona dopiero założy gniazdo i rój. Co zrobić z nią, to już musisz zdecydować sama. Można zostawić gdzieś poza terenem zabudowanym, niech sobie żyje.

Witaj Zielona Aniu,dziękuję za odpowiedź.

To w moim kompoście mieszkają dwie królowe???

Widać im się spodobała ta kryjówka i skorzystały z niej dwie samice zapłodnione jesienią. Każda będzie zakładać osobno gniazdo.

Ago, szerszenie, gdy karmią larwy polują na owady. Potrafią wyczyścić cały krzak porzeczek z mszyc

Czyli odłożyć ją na kompostownik ,na wiosnę sama odleci?

Jeszcze jedno,mam ja w słoiku,ona się obudziła bo w domu ciepło a na dworze jest zimno - ta zwyczajniej ją wkopać do kompostownika,ona zaśnie ponownie?

Nie robiłam takich doświadczeń, ale na pewno, gdy zrobi się chłodniej szerszeń znów przestanie się ruszać. Wstaw go na noc ze słoikiem do lodówki, a potem do kompostu

W mojej pryźmie komposowej co roku mam duże gniazdo szerszeni-co roku je likwiduję, ale uporczywie wracają. Może dlatego,że panicznie sie ich boję

Agnieszko-a gdzie tam odleci rozpanoszą się i będzie problem u nas zadomowiły się w kominie w kanale wentylacyjnym. Strach było wchodzić z domu tak furkotały nad głowami.Nie obyło się bez interwencji strażaków.Mając dzieci nie ryzykowałabym Kocham wszystko co żyje ale zdrowia i życia ludzkiego nie poświęcę dla owada o nie.

Witam wszystkich i dziękuję za odpowiedzi.

Czyli na kompost nie dam ale gdzieś indziej mogę wypuścić?

Poczytaj o szerszeniach-według fachowych źródeł nie są to owady agresywne, jednak mogą zaatakować w obliczu zagrożenia. Mój kompostownik jest w sąsiedztwie "boiska" do badmintona, na którym grają dzieci, więc ja je po prostu likwiduję. Wracają co roku. Wiem,że są rzeczywiście bardzo pożytecznymi drapieżnikami, jednak mój strach przed nimi nie pozwala mi być gościnną :)Wybór należy do ciebie. Znam przypadek gniazda w garażu, w którym ludzie i szerszenie żyją w przyjaźni

Szerszeń jest cząstką przyrody, to taki wilk wśród owadów. Jego użądlenie może być niebezpieczne tylko jeśli ktoś jest uczulony. Pewnie jest też bolesne, ale na ile, nie wiem, tu mam doświadczenie tylko z pszczołą, osą i trzmielem. Nigdy mnie szerszeń nie zaatakował, choć wiele razy gnieździły się na poddaszu, czy w okolicach domu, przypadkiem wlatując do pomieszczeń. Jednak decyzja o tym czy się chce mieć takie głośne towarzystwo jest zupełnie indywidualną sprawą, bywa to uciążliwe, a osoby o słabszych nerwach przyprawia o palpitacje (panika gdy zjawia się szerszeń).

Dodam, że osoby z uczuleniem na jad os i podobnych powinny mieć w lodówce (a wychodząc z domu - przy sobie) pena z adrenaliną. Wiem co mówię, bo kiedyś o mały włos minąłem się z "tunelem do nieba" po użądleniu osy. Niestety, w PL peny z adrenaliną nie są refundowane i w związku z tym sporo kosztują, około 250-300zł. Ale są dostępne w aptekach i osoby z takim uczuleniem powinny poprosić lekarza o receptę. Zapewne pamiętacie przypadek p.Ewy Sałackiej.

Jeśli chodzi o jad szerszenia to uczula 10 razy mniej niż jad osy, natomiast jest 10 razy boleśniejszy. Wiem to wszystko z fachowej prasy-jednak mój strach przed tymi "potworami" nie zmniejszył się w związku z tym.

U mnie w altanie na działce od wielu lat osy zakładają gniazdo, jest to piękna konstrukcja, jak z papier mache
A żądlą mnie zazwyczaj obce osy, gdy jestem na wakacjach z dala od domu