Forum Ogrodnicze Oaza

Zdjęcia nie nowe,bo teraz śnieg za oknami i Tosia w wersji short:








I łobuzica mojej Mamy, Miłka:

Przepiękne widoki

Ja chciałabym zobaczyć Tosię w wersji short i zapytać przy okazji czy sama jej tę wersję fundujesz czy prowadzasz do jakiegoś kociego stylisty bo ja muszę z Davosem początek zrobić tylko, że on nie da po dobroci...

Barakuda wrote:
Nie, nie, nie dla kocich przystrzyżyn ! Taką mam prywatną opinię.
Tosia w wersji short oznacza, że pogubiła futro a moim wkładem było jego wyczesanie. Wycinam jedynie sierść pod ogonkiem ze względów wiadomo jakich (choć B.A.R.F i te względy redukuje do absolutnego minimum i jestem wielką rzeczniczką żywienia BARFem).
Tosiak akurat jest po rodzicach egzotykach i dopiero po babkach ma perskie geny. W wersji krótkowłosej przypomina właśnie swoich rodziców.
Lubię czesać swoje sierściuchy, choć nie jestem w tym systematyczna. Na szczęście one nie mają nic przeciw czesaniu. Jeśli zdarzają się kołtunki-zawsze sobie z nimi radzę rozplątując palcami i grzebieniem o dość szeroko ustawionych, długich zębach. Mam wprawę w czesaniu kudłatych stworków odkąd skończyłam 10 lat (szpico/papillono -podobna kundelka i cocker spanielka amerykańska)

Tosia w mini (prawie bez podszerstka, sierść krótka, przylegająca, brak bokobrodów, okrągła główka):

Zgubiona kocia sierść znajduje się...na każdym fiołku, na każdej hoi.

Przepiękne zwierzątka Aż się chce łapki zanurzyć w takiej sierści i wypieścić sierściuchy .
Ale takie futerka ,to potrzebują jednak pielęgnacji .Miałam dwa takie puchate koty ,to musiałam wiecznie czesać im futerko ,a one strasznie tego nie lubiły .Ręce miałam podrapane ,a efekty mizerne.
a Ty ,jak sobie radzisz ze swoim dobytkiem ?

Nowinko, nie mam pojęcia czemu, ale moje koty są niekłopotliwe pod względem czesania. Może to zasługa tego, że nigdy ich nie czeszę gwałtownie, nie szarpię, staram się nie sprawić najmniejszego bólu. Może to dlatego, że hodowcy zadbali o to, by czesanie kociakom dobrze się kojarzyło.Tosia UWIELBIA czesanie brzusia, wyciąga łapeczki, rozciąga się, natomiast do czesania plecków muszę tylko zastosować specjalny delikatny acz blokujący chwyt, bo potrafi uciec.
Fiołek odwrotnie, kurczy się jak mu brzuszek czeszę i warczy (już pisałam, ze burczy, bulgocze niezadowolony, ale na tym koniec, nie ma drapania, gryzienia), jest za to wyjątkowo cierpliwy przy rozplątywaniu kołtunków a grzbiecik można mu czesać godzinami.
Widziałam dwa razy na wystawie )kilka lat temu raz i właśnie na tej ostatniej również) w jak bezpardonowy a wręcz brutalny sposób czesane były persy ( z trzymaniem w powietrzu za tylne łapki i rzucaniem kotem aby sierść niby się napuszyła włącznie !!! )i aż mnie serce bolało, tak mi ich żal było...

Ale super puchacze!! O boooosze, wychodze,bo nie wytrzymam!!

A ja Krysiu, chętnie oglądam Twój cały komplet 16 łapek, 4 ogonów i 8 uszek!!!

Asieńko, chodzi mi o to, że gdybym nie wylazła by ochłonąć od widoku kocich piękności, to miałabym nową miłość w postaci pokochania nowej rasy. I dlatego powiedziałam: ''wychodzę, bo nie wytrzymam'' Przecież wiesz że kocham futrzaste i nie darowałabym sobie nie wejść choć na chwilkę, by się pogapić na łapowate piękności.

U mnie kocia sierść jest nie do opanowania.... jest wszedzie: na podłodze, meblach, wypoczynku, w jedzeniu, ciuchach, a naszych nosach, ustach a zwłaszcza i namiętnie lubi pojawiać się w moich oczach tuż po tym jak się pomaluję rano do pracy.... no i weź teraz wyciąga coś czego nie możesz dojrzeć a co nie daje Ci funkcjonować normalnie :/ często w robocie musze robić re-make-up
Nawet fotel w aucie i w pracy mam w kociej sierści. ... tej plagi nie da się poskromić

Oj, to prawda.

Karra wrote:
Ja przez ok. 4 lata nie mialam siersci w domu ( i telewizora! ). To bylo dziwne troche, ale odkad mamy koty, znow jest siersc i bywa, ze ja na to zwracam wlasnie za mala uwage-musze sie kontrolowac sila woli, by przed wyjsciem do ludzi ogarnac sie z tych kudlow...Moje psice wszystkie byly biale z odrobina czerni/brazu, teraz koty sa w wiekszej gamie barw, ale wciaz biel przewaza, a ona najbardziej rzuca sie w oczy.Nie daj Boze ubrac sie w czern.
(sorry za brak znakow-nie wiem co dopadlo komputer)

Mój mąż jak rano wstaje to najpierw grzebieniem z brody kocią sierść wyczesuje a dopiero potem zęby myje i pije kawę...

Barakuda wrote:
Wniosek jest jeden-zgolić brodę, nie golić kotów !!!!

Zaglądam Tu pierwszy raz, odrazu na ostatnią strone, tytuł mówi że 'Na zielono", a tu na FUTRZASTO
Nawet ładniej niż na zielono.
Boskie kocfaje
Bedę zaglądać

Selinka wrote: Brody zgolić nie pozwolę, już prędzej sama rano na szczotkowanie będę wstawać!!!