Forum Ogrodnicze Oaza

Ale się u Ciebie zaczerwieniło

Mamy podobne myśli, Beatko

Kolejna, nowa siewka Wiąże z nią duże nadzieje gdyż mamą jest Dale's Scarlet Macaw

Przeglądam i cieszę oczy Twoimi pięknymi obrazkami, siewka jest śliczna jak i wiele innych, które w moich oczach są okazami U mnie też kilka nowych kwitnień, no i bez strat sie nie obyło .....straciłam sadzonkę o której wspominałam i w/g Ciebie było porażenie bakteryjne, woda utleniona i Fitosporin nie pomogły niestety. Posadziłam listek...moze coś z tego będzie. Ale jest też pierwsza radość....będą dzieci z Twojego listka Charlotte -Dibleys sadzone 04.06. Czekam aż pokażą się na pozostałych . Co do wierzby to jestem bardzo ciekawa jak poradzi sobie listek, chcesz trzymać go do wypuszczenia korzonków w tej wodzie ?? Mam całe wiadro tej wody, ma specyficzny zapach [folklorem pachnie jakby powiedziała moja siostrzenica z miasta hahahaha], póki co podlewam nią siewki i młodzież a czasami i dorosłe skrętniczki. Póki co różnic znacznych nie widzę , ale nie jest źle. Pozdrawiam forumowiczki

Donatko musimy mieć świadomość, że będziemy ponosić również porażki.
Czasami na odległość trudno postawić diagnozę. Gdy mi zdarza się sytuacja w której po kilku dniach zaaplikowanej kuracji nie widzę poprawy, to diametralnie zmieniam kierunek.
Nawet niedawno miałam takie zdarzenie; leczyłam sadzonkę myśląc, że wyłapała bakteriozę. Nie widziałam żadnych charakterystycznych objawów dla działania robali...no, może poza tym, że była jakby ściśnięta i mizerna. Ale, nie spotkałam się z sytuacją u skrętników w której zwarta rozetka dawała by sygnał ostrzegawczy przed roztoczami.To występuje u fiołków. I zdarzyło się, że w trakcie działań Endivorem również ją potraktowałam tym środkiem (to były działania profilaktyczne którym podlega co jakiś czas cała kolekcja). Ku mojemu zdziwieniu, sadzonka po kilku dniach jakby odżyła. I dopiero wtedy jeden z listków w dolnej części pokazał charakterystyczną zgniliznę.
I wtedy zrozumiałam, ze od początku żle ja leczyłam. Na szczęście nie było za póżno i teraz nabiera życia.
A jeżeli chodzi o hormony z wierzby; najlepsze efekty zobaczysz wiosną gdy rośliny podejmują wzrost. Warto je wspomagać i dawać możliwości bujnego rozwoju korzeni. Musisz jeszcze pamiętać, że nie pomogą żadne hormony gdy podłoże nie będzie miało odpowiedniego ph, czyli w przypadku skrętników 5,5 - 6,0

I jeszcze odpowiadając na twoje pytanie odnośnie czasu trzymania listków w roztworze z wierzby...Oglądałam wiele filmików i wyglądało to różnie (dotyczyło ukorzeniania zrazów róż). W jednym przypadku zaraz po początkowym stadium pokazania się korzonków przenoszono je do słabego roztworu nadmanganianu potasu, w innych pozostawiano na dłużej w roztworze z hormonami. Na pewno będę próbowała każdej z metod.Póki co, jestem w trakcie eksperymentu i czekam na korzonki.

I taki układ w którym dominuje czerwień

Oj Grażynko, potrafisz oczarować Poproszę o nazwy tych śliczności, może będziesz miała sadzoneczki to chętnie przytulę

Donatko, z sadzonkami będzie problem...ale, listek zawsze... To MC - Malvina i PK - Wow

Są takie wybarwienia i kształty które powodują, że każdym spojrzeniem wołają o uwagę I pomimo ogromnej różnorodności ciągle mi mało spojrzeń To DS - 1112

W piękne słowa ubrałaś Grażynko urodę tego skrętnika, we mnie również połączenie tych barw wzbudza ogromny sentyment. Kolejny wpisany na listę życzeń

Śliczny, a ja właśnie kupiłam sobie fiołki ogrodowe dokładnie w tych kolorach--pastelowy żółty obrzeżony fioletem

Już pod koniec dnia....

Przyszedł czas na podsumowanie pierwszego eksperymentu ukorzeniania fragmentów róży w wodzie z hormonami wierzby.
I tak wygląda sytuacja po miesiącu czasu


Nastawione fragmenty gałązek wierzby puściły piękne korzonki...ale, tylko one. Widoczny na zdjęciu fragment róży ma poczerniałą końcówkę łodyżki i żółty fragment liścia.Już wiadomo, że nic z tego nie będzie
Zakładam, że gdzieś popełniłam błąd; może niewłaściwie ucięłam fragment? Może jest zbyt krótki? Taaa...droga do sukcesu nie jest łatwa. Jednakże będę próbować dalej. Jest mi o tyle trudniej, że nie mam bezpośredniego dostępu do róż i muszę je kupować. Ale, czego nie robi się dla dobra nauki i własnej satysfakcji
Natomiast z innych informacji, to stwierdzam, że woda z hormonami daje bardzo ładny wzrost maluchów skrętników.
I kolejna dobra wiadomość, to taka, że fragmenty listków skrętników postawione w tej wodzie nie dają żadnych oznak bakteryjnych problemów.A należy wziąć pod uwagę panujące obecnie, dosyć wysokie temperatury za którymi nie przepadają ukorzeniające się fragmenty

RD - Poziomka





RD - Tajemniczy Nieznajomy

Oba cudne

Też jestem pod wrażeniem piękna odmian które stworzyła Renia. W większości to rarytasiki. Tym bardziej jest mi przykro, że z powodów zdrowotnych zaprzestaje działań hybryzyderskich Życie bywa okrutne

Grażynko, tak chyba się w życiu układa, że nie jesteśmy już najmłodsze i do tego dochodzą problemy zdrowotne...
Ja też bym chciała wiele zrobić w ogrodzie, ale czasem zwyczajnie nie daję już rady, chociaż wydaje mi się, że jeszcze ho ho
Trzymam kciuki za Renię, pozdrawiam ją serdecznie i ciepło
Trzymajmy się, dziewczynki

Prawda, Beatko ....Mnie też nachodzą chwile zwątpienia...Ot, takie zwyczajne smuteczki...A właśnie w takich sytuacjach najbardziej się uaktywniają Czasami sobie uzmysławiam, że bardzo przypominam Barbarę Niechcic, chociaż w młodości zupełnie jej nie rozumiałam nie mówiąc o akceptacji ...Ot, taka przewrotność życia
Obrazek sprzed chwili

Pewnie każda z nas, tak po kobiecemu, jest po trosze Barbarą, pełną rozterek i wątpliwości, tęskniącą za młodością i tym, co mogłoby być... Przecież od życia ciągle chciałoby się czegoś więcej, niż się ma
Kurczę, chyba coś wisi w powietrzu, bo mnie od wczoraj przygniata wcale nie smuteczek...