Dostałam późną jesienią cebule , m.in. cesarskiej korony. Wydawało mi się ryzykowne tak późno sadzić do gruntu , więc wsadziłam do dużej donicy z ziemią i zaniosłam do piwnicy ( bez okna). Jakieś 3 tygodnie temu zobaczyłam , że z donicy idzie pęd , oczywiście biały i ma już jakies 20 - 30 cm. Nie mogłam tak zostawić , więc wzięłam do ciepłego mieszkania i ustawiłam przy oknie. Od czasu do czasu podlałam ale tylko w okolicy tej cebuli , bo nie chciałam , aby ruszyła wegetacja pozostałych. Pęd dorósł tak do ok 60 cm , wyciągnięty , nie krępy , a listki z białych zmieniły barwę ja jasno kremowo seledynową , po czym zaczęły zasychać. Co teraz robić? Ściąć ten pęd ? Uratuje to cebulę czy niestety trzeba ją będzie wyrzucić?
Dziś widzę , że przebija się kolejny niecierpliwy kwiat. A na polu śnieg i mróz , więc nie ma mowy o wystawieniu na balkon .
Ja bym w tym przypadku zostawiła szachownice do zaschnięcia pędu. Później wsadziłabym w ogrodzie i potem pozostaje czekanie do kolejnego sezonu. Mają zaburzony "kalendarz", ale jak posiedzą sobie potem w docelowym miejscu z zasobną glebą, to jest szansa na uratowanie cebul.
Danielo , ten pęd ledwo wyrósł i juz zasycha. Kiedy byś radziła wsadzić do gruntu? W normalnym dla nich terminie - czyli przełom sierpnia/września?
W tej samej donicy są jeszcze inne cebule , ale mam nadzieję , że wkrótce będzie można wystawić donicę na balkon. A może wygrzebać te pozostałe cebule i wsadzić po świętach do gruntu?