Forum Ogrodnicze Oaza

Aguś... u mnie krokusy też kwitną po rannikach i przebiśniegach
Bo zasadnicza kępa przebiśniegów już przekwitła...

Dziś mamy na Śląsku słoneczny dzionek, niestety, wiatr nie pozwala się cieszyć tym słońcem...
Krótki spacer ostatecznie okazał się jeszcze krótszy...
A na ogrodowanie dziś czasu brak... choć M się przespacerował w czasie, kiedy ja szalałam w kuchni i trochę przetrzebił kloniki
Zostawiam Już-nie-panienkę z okienka i odmeldowuję się

gorzata wrote:
Gosiu ,czy na zdjęciu jest azalia pontyjska w "zimowej szacie"?

A gdzie to takie drzewo jest z okienkiem?
Ja też muszę wyrazić zachwyt krokusami, bo u mnie też jakoś nie rosną...
A nawet jeśli rosną, to nic o tym nie wiem, bom chora okrutnie!
Nie mam swego wątku, nie mam gdzie się wyżalić...
A Ty się ciesz, ze tylko żale swoje zostawiam, a nie stertę wyciętych gałęzi!

Gosiu, drzewo z okienkiem niesamowite!
U mnie też wiał dzisiaj nieprzyjemny wiatr, ale w moim zacisznym ogródku było miło i cieplutko Aż się chciało pracować
Martusiu, tyś bezdomna, więc u Gosi Cię pożałuję i pożyczę zdrówka

O, Gorzatko, czyżby mój wiatr do Ciebie zabłądził? Współczuję

Artamko, przytulam śmiało, bo widzę, że Ci moje wirusy niestraszne

Martulu... łączę się w bólu
Na razie gardła... czyżby dzisiejszy spacer? Szyję miałam opatuloną...
Za stertę gałazi podziękuję, natomiast ze słowem pisanym możesz panoszyć się bezkarnie
Magda... to akurat inna, mniejsza azalia... pontyjka nie załapała się w kadr...
Rośnie bardziej w stronę różanki, która obecnie nie jest wdzięcznym obiektem do fotografowania...
Siberko... to Ty coś siejesz po forum?
Pamiętaj: "Kto wiatr sieje..." i tak dalej
Dalu... podejrzewam, że w ogrodzie też znalazłoby się zaciszne miejsce, ponieważ częściowo położony jest w niewielkiej niecce, ale tak jakoś poniosło nas trochę dalej...
Drzewo z okienkiem (i nie tylko) to Topola Tekla w Chudowie

Płucz solanką, co kwadrans! Metodą z gulgotaniem

Siberia dobrze radzi.

U mnie nawet dzieci leczą gardła wodą z solą. Od kiedy zapowiedziałam ,że
nie będę kupować żadnych cholinexów i tym podobnych "słodyczy" (bo to cukierki są ,a nie lekarstwa)- płuczą gardła solanką i zawsze w ciągu dwóch dni drapanie w gardle znika

Ja nie mam żadnych krokusów jeszcze ,w ogóle cebulowych u mnie mało.

Nie umiem gulgotać mówię to całkiem serio!
A propos gulgotania... i innego gugania

To się ucz
Najłatwiej zacząć z malutką ilością płynu.
Zacznij od samej wody, połknięta mniej szkodzi

Pozwolę sobie zachwycić się płcią żeńską

Ale Franuś grubiutki się zrobił

A Ania śliczna dziewczyna!

artam wrote:
Czy mnie się zdaje, czy ktoś tu coś insynuuje ?

Ja też nie umiem gulgotać , a raczej każda próba wywołuje odruch wymiotny , nawet wodą

O to to! A pawie mało pomagają na bolące gardło, wręcz nasilają objawy!
Franek rzeczywiście nabrał ciałka, choć cały nie jest jak ludzik Michelina tylko policzki ma takie okazałe
Płeć żeńska za to chuda okrutnie

markita wrote:


Bo to trzeba na odpowiedniej wysokości gardło zacisnąć
Ale pomyślcie jaka skuteczna ta sól -skoro zasypywano mięso solą ,żeby się nie psuło,
to jakie ona musi mieć działanie antybakteryjne

Wiecie ,że ja jeszcze nie mam wysprzątanego ogrodu ...
Jakieś takie pierwsze kroki ,jutro rozkopcuję róże . I przytnę je.

PS
Doczytałam ,że skuteczny jest roztwór soli 15-25 % .
Więc woda musi być porządnie posolona
Ja dają radę gulgotać tak słoną wodą ,ale wiem ,że niektórzy odkażają gardło wodą +woda utleniona.

Posoloną wodę zawsze jako dziecko dostawałam, aby sprowokować wymioty przy zatruciu pokarmowym ... i tak ona na mnie działa
Gardło jako tako... i tak miałam się do internisty wybrać, to dam sobie jutro w paszczę zajrzeć, ale podejrzewam, że to nic poważnego... wszyscy naokoło chodzą zainfekowani, to i ja się załapałam...

Dziś mieliśmy naprawdę piękny dzionek i piętnaście stopni ciepła... w cienkim sweterku podlewałam popołudniu zimozielone...
Krokusy czarują... inne cebulowe rosną jak na drożdżach... i tylko ta susza

Gosiu -ile cebul krokusów sadziłaś ,żeby powstała taka kępka?

Te fioletowe śliczne.
Kupiłam wczoraj nową azalię -Cecile .Ale zauważyłam też,że moja "stara" pomarańczowa
chyba w ogóle nie zakwitnie w tym roku
Nie ma tych dużych pąków kwiatowych.

Magda... M pokusił się nawet wczoraj o sprawdzenie liczebności w takiej kępce... wyszło koło dwudziestu...
Po początkowym zafiksowaniu w kierunku łąki krokusowej w trawniku (porażka, bo komu chciałoby się omijać liście przy koszeniu do czerwca w rezultacie zostały może ze trzy sztuki z kilkudziesięciu posadzonych kilka lat temu), wpadłam w fascynację takimi właśnie krokusowymi bukietami (Paweł może czuć się ojcem chrzestnym tej idei w Wielokątach )
Zazwyczaj po prostu wsypuję całą paczuszkę do jednego dołka - czasem jest tych cebulek 15, czasem 25...

Ale przecież można nie kosić do czerwca i ocalić krokusy! Czy nie można?
Nie odpowiadaj!
Bukieciki też są ok!
Tylko czy takie gęste sadzenie nie przeszkadza w wytwarzaniu cebulek potomnych...
Moje nie tak gęsto, ale coś z tymi cebulkami i tak najlepiej nie jest...
Jeszcze przed chorobą zdołałam na wyprzedaży w OBI kilka doniczek kupić, ma być lepiej u mnie z krokusami!