Ilonko, nie umiem Ci nic sensownego odpowiedzieć - poza tym, że widziałam "na mieście" plakaty, tak, te materialne
. Nigdy nie byłam na tej imprezie. W imieniu piwonii dziękuję za komplementy, mnie też się one wielce podobają
. No to proszę jeszcze:
Młódka w kolorze amarantowym, półpełna
Pełna, podobny, ale zimniejszy odcień, drugie kwitnienie
Trzynasto - albo i czternastoletnia, najciemniejsza - dopiero rozkwita, ma z 30 pąków
Gabriel kiedyś mi przygadał, że mam mało krzewów - no owszem, szkoda mi miejsca na takie, których kwiaty nie "biją po oczach", a jeszcze lepiej, jak mocno pachną. Cudem Boskim od prawie 20 lat warunki te spełniają moje trzy azalie wielkokwiatowe; są one na pewno dużo bardziej odporne i na niewłaściwą glebę, i na błędy ogrodnika, niż zimozielone różaneczniki
w tle panoszy się mahonia - też krzak
; a całkiem dalej rozmazana przez obiektyw sakura
Z sakury już się niestety sypią płatki; ale jeszcze piękna
Większymi krzewami są przecież i lilaki; mam kilka wpół dzikich, wybujały przy tylnym płocie
Ten dziki nie jest - choć nie znam nazwy, bardzo go sobie cenię; mój tato, zanim definitywnie przestał móc cokolwiek robić w ostatnim stadium choroby Parkinsona, wykopał dla mnie odrost z swojego ogrodu
Ten kupiony jako Krasavitsa Moskvy - kwitnie pierwszy raz kilkoma kiściami
Magnolia Elisabeth będzie drzewem - na razie wątły krzaczek, drugi i ostatni kwiat
Za duży krzew można uznać i judaszowiec - choć ma wyraźny pień, bo tak go kształtuję; już wypuszcza listki, za chwilę po balu...
Teraz pnącza.
"Wybuchła" glicynia
A powojniki wielkokwiatowe przebierają nóżkami; Guernsey Cream można uznać już za kwitnący, prawda?
Malutka Nelly Moser - ale pona się nie liczy, kupiona z pąkiem
Wsadziłam ją w tym samym miejscu, gdzie kilka lat temu zmarła definitywnie jej siostra; ciekawe, czy małej się uda rozrosnąć na pół starej gruszy?