Forum Ogrodnicze Oaza

Z powodu braku czasu i totalnego braku zainteresowania moim wątkiem ,a także zerowym zainteresowaniem na moje zaproszenia w wątku "SILNA grupa Łódź"

ROMO -został e-mail

na pożegnanie

Jak możesz tak mówić - czytam każdy wpis. A że nie chcę zaśmiecać, bo się zrobiło merytorycznie, to tylko mogę podziwiać. Ja Ci dam pożegnanie
Myślisz, że się ukryjesz na FO - nic z tego, pójdę, dorwę i przywlokę. Chcesz tego?

U wielu z nas zauważam to samo. Mało wpisów. Ale są tego 2 przyczyny. Czytamy ale nie zawsze mamy co wpisać. A pisanie wszędzie o pięknie masz czy tp - nie ma sensu. Jak zabrać głos to powiedzieć coś sensownego. Po 2 jak większość z nas sama niemal całe dnie spędzam w ogrodzie na działce. No i siłą rzeczy wieczorem już niemalże nie mam czasu na wpisywanie się w wątkach. Poczytam tylko i zmykam spać.
Tak wiec cierpliwości. Jeszcze polecą strony dalej. Tylko niech zaczną padać deszcze i nas uziemią w mieszkaniach.

Miłe moje ,brak czasu też - obowiązki wobec BARDZO chorej żony .Wkurza mnie ,brak zainteresowania . Staram się by rozruszać łodzian ,a tu ZERO ,nikt nawet nie napisał pocałuj mnie w D. Zajrzyjcie do " Silna grupa Łódź "

Jak mi przejdzie przemyślę,jak będę miał coś ciekawego do pokazania i powiedzenia ,wątek może wisieć ,chyba że go zamkną

Do miłego .

Aleksandrze. Wiesz, grupa Łódzka jak rozumiem jest założona z początkiem Oazy?
Pocieszę Cię mam nadzieję.
Nasza grupa, Lubelska, powstała na innym forum. Już dawno. Wiesz ile próbowałam zorganizować od początku spotkań? 2 razy bardzo mocno namawiałam - nic. Dopiero po jakimś roku może półtorej wyszło nam 1 spotkanie. Warunki nie sprzyjały. Zapowiadali zimno, bliskie okolice listopadowego święta. Każdy zajęty, niepogoda też zniechęcała.
Miejsce bardzo neutralne, zajazd pod Lublinem. Dojazd raczej tylko samochodem. I co?
około 20 osób chyba nawet 22 osoby, daliśmy radę się pozdzwaniać, poumawiać, tak więc zmotoryzowani zabierali innych z umówionych miejsc. Niesamowicie wesoło. Szybko zawiązały się mniej lub bardziej zażyłe znajomości. Około miesiąc później - już bez kłopotów zorganizowałam z koleżanką 2 spotkanie, też jeszcze w knajpie, blisko tamtej ale innej. Też podobna liczba ludzi.
(co ciekawe, zawsze podczas spotkania pogoda bywała fantastyczna)
I zawsze co spotkanie to kolejne nowe osoby. Czasem jedna, czasem więcej. Dopiero "doświadczenia" innych, reportaże w wątku, opowieści - zachęcają tych nieśmiałych, niezdecydowanych.
Trzeba dać ludziom czas a głównie dać przykład.
Zorganizuj małe spotkanie, nawet niech to będzie 5 osób. To nic. Zobaczysz, szybko zechcecie spotkać się znów.
Możesz to zrobić u siebie w ogrodzie ale tak samo możesz jako 1 miejsce - niezobowiązujący lokal w restauracji, ceny wiadomo korzystne ale i jakość potraw ważna. Potem już nie pamiętam kolejności spotkań, ale w sezonie ogrodowym spotykaliśmy się i na Zamojszczyźnie w 2 miejscach różnych, i pod Biłgorajem, i wokół Lublina , w Puławach- cała masa spotkań, wiele spontanicznych bez specjalnej organizacji, takich z dnia na dzień, w październiku np było u mnie - nad ranem przymrozek a w dzień - cieplutko i słonecznie. Potem nawet opłatkowe, w tym roku oprócz małych prywatnych których nie da się zliczyć,( bo przecież nie będę podliczała każdego wyjazdu do którejś z 4 mieszkających ode mnie w odległości 10-20 km) jako pierwsze oficjalne było właśnie w ostatnią niedzielę, chociaż tydzień przed miałam tą przyjemność gościć poniekąd u siebie naszą Gienię. Nie było może spotkania konkretnie w jednym miejscu, ale nasza forumka odwiedziła przy okazji kilka innych naszych koleżanek. Już doczekaliśmy się nawet kalendarza spotkań, by każdy kolejny gospodarz miał szansę na spotkanie w oddzielnym miesiącu. Bo mało kto miałby i czas i pieniądze jechać na spotkania tydzień po tygodniu choć i raz tak się i u nas zdarzy. Już i jest normalnym, że nie każdy ze stałych uczestników zjawi się na wszystkich.
wybacz ale się rozpisałam. Ale naprawdę uwierz w sens przedsięwzięcia.

Olek u mnie na wątku też nie wielkie zainteresowanie na razie się nie żegnam , ale zobaczymy jak będzie dalej .

Piękna paczuszkę wysłałeś Romie na pewno se przyda .

Genia

Może i racja -pospiech dobry przy łapaniu pcheł .

Olku, nie zniechęcaj się . Ja także teraz więcej podczytuję niż wpisuję. W moim ogrodowym wątku TAM, też nie mam wielu odwiedzających, ale wstawiam fotki , bo gdy znajdą czas, to je przejrzą.
A takie kameralne spotkania w 5 osób, na swój sposób też mogą być zalążkiem czegoś pięknego. We wrocławskiej grupie (niby nas dużo), ale na spotkania przychodzi ok 20 osób (średnio). Nie zawsze wszystkim terminy pasują. Trzymam kciuki za Twój upór w dążeniu do zjednoczenia lokalnej grupy

Kurde Olek - teraz to Ty mnie wkurz... . Żona - rozumiem, wystarczy napisać: "kochane, mam mniej czasu" i zrozumiemy, ale Ty strzelasz focha jak rozkapryszony dzieciak. Co mnie Wasza grupa? Jakbyś krzynął: "Alka przyjeżdżaj!" a ja bym to "olała" to mógłbyś strzelać focha. Ostatnie trzy tygodnie pracowałam po 12 godzin, zrobiłam koło setki zeznań rocznych, żeby uzbierać z 1% podatku ponad 10 tysięcy. Zbierałam dla trójki dzieci, dwoje z nich to dzieci naszych forumowiczów, jedno z innego forum. Dlaczego? Bo to jedyna taka okazja, żeby komuś pomóc. Palcem w ogrodzie nie kiwnęłam, ryczeć mi się chciało ze zmęczenia, a tu patrzcie - urażony, niedopieszczony Oluś. A kto mnie przytuli?

Olku, bardzo by mi brakowało Twojego kopereczka z kwiatem, dawaj jego fotki

Alu może i jestem rozpieszczony . Zycie mnie tak rozpieszcza ze czasami WYJE ze szczęścia . Nie ma Cię kto przytulić -przyjeżdżaj -przytulę pogłaskam po głowie ,pocieszę jestem w pocieszaniu dobry -mam prawie dwuletnią praktykę z żoną .Mówię łagodnie , głaskam po głowie, popuckam w puckę i nic , zero . .Może TY byś zareagowała ku mojej uciesze -nie masz prawa porównywać naszych sytuacji .-pomyśl logicznie -bez urazy .

Hiacynto będę zaglądał.

Aleksanderk wrote:
o to to to to....sama prawda Tak, ze Olku nie buntować się proszę ....my tu wszyscy jedna wielka forumkowa rodzina Teraz to i mało czasu na Forum, każdy wykorzystuje wspaniałą pogodę na prace w ogrodzie i wypoczynek na świeżym powietrzu. Do komputera z doskoku, w krótkiej chwilce jak wpadnie się do domu. Większość wątków stoi, mój też.....ale nich no tylko przyjdą deszcze....zobaczysz jak ruszy....będą relacje z całego gorącego okresu Ja teraz uciekłam do domu przed upałem, trochę pogrzebałam w ogrodzie, ale jest baaaardzo gorąco, gotuję obiadek i z doskoku nadrabiam zaległości na Forum
Twoja koperkowa cudeńko, moje piwonie sadzone w zeszłym roku nie przetrwały zimy.....najbardziej mi żal białej, bo to moja wymarzona....

Ja swoją piwonię delikatna w zeszłym roku przesadziłam myślałam że padała a tu idzie pięknie do góry muszę zrobić zdjęcie .

Genia

Agnes ja to wszystko wiem i rozumiem ,może poniosło mnie ,za dużo sobie obiecywałem .

Geniu uznanie dla Delikatnej .

Teraz zadbać o teściową .

Aleksanderk wrote: Olek - wszystko wiem, nie porównuję, podziwiam Cię i ... wierz mi, wiem o czym mówię, miałam 7 lat leżącego teścia w domu (nie raz miałam wszystkiego "po kokardkę").
Ale tutaj masz to "inne" życie, tutaj Cię puckamy, a jak trzeba to i och..., ale ... jesteś (przynajmniej mnie) bliski, bez względu na to, czy się odzywam, czy też nie.
Ale jeżeli Ci kogoś brakuje to po prostu idź do niego do wątku, nie ma co fochować. A kto mnie będzie puckał?
Acha, i Lepiej? To masz jeszcze
No i jeszcze "poświęcę się" i zrobię dla Ciebie zdjęcia moich tulipanków (wiesz, że ja to nie z tych co lubią fotki wstawiać).

Zgoda buduje

---

Takiego Cię lubię, to masz w nagrodę (i doceń, wiesz, że ja nie ogrodnik, bo z na roślinki to nie można )
Dla Ciebie


i jeszcze to



i moja nie koperkowa

To ja też dorzucę swoje tulipanki, bo nawet nie mam wątku ogrodowego



Te jeszcze nie rozwinięte - to odmiana "Queen of Night" z czrnymi kwiatami, niestety kwitnie póżniej i kompozycję diabli wzięli

Alu skromnie ale gustownie ,jak dla mnie .

Hiacynto nie zawsze jak sie chce , moje czarne od dwóch lat nie kwitną - bunt .

Aleksanderk wrote: Wiadomo - "czarne charakterki"
U mnie tulipanki skromnie, bo ja w tym kręgu mam przysypany pień po wierzbie, którą musiałam sciąć, bo była spróchniała wewnątrz - na legalu, dostałam pozwolenie, bo to była wiekowa wierzba. nie bardzo mogę tam coś posadzić, bo pień zajmuje 1/3 kręgu. Ale obsadzę go żurawkami, chyba będzie ładnie. Ja ogrodem zajmuję się zawsze dopiero od 1 maja (po zeznaniach), więc i mlecz widać na zdjęciu, ale wczoraj było tak sucho, że nie chciałam go ruszac, bo by mi się korzeń urwał. Podziałam jutro.
Teraz to już masz "przegwizdane", nie mam swojego wątku to Ci bedę w Twoim meldowała o postępie moich prac Już nie będziesz się nudził, zwłaszcza, że niem mam pojęcia o tym co chcę robić, więc jak coś sknocę to odpowiedzialność spada na Ciebie

Kokolidku, na tej wierzbie, to bym posadziła boczniaka, grzybek żywi się drewnianą padliną i jest smaczny A może Olek ma lepszy pomysł

Ale nie kwitnie tak kolorowo jak tulipanki Poza tym tam rewelacyjnie rosną lilie, widać takie mniejsze wsród tulipanów. Kwitły tam już w tym roku krokusy, hiacynty, coś ładnie kwitnąco na żółto, tak, że nie jest źle. Dwa lata temu, po ścięciu, trochę pnia udało nam się wydłubać, trochę wypalić (chyba ze dwa tygodnie się tliło), a reszta jest jak beton. Postawię tam rowerek z doniczką i będzie git. Ale najpierw żurawki.

Kokolidku, kto widział kolorowe tulipanki, prawdziwe tulipany są czarne - przynajmniej dziś takie były:)
Olku, specjalnie dla Ciebie dzisiejsza fotka - Black Parrot rozkwita z lewej strony, Nice of Queen w centrum, jak na królową przystało

ALU znasz moją zasadę u mnie wolno każdemu wszystko [poza chamstwem ,religią i polityką ]

Im więcej zdjęć tym ciekawiej . Co do pnia to ja kamieniarz im więcej kamieni w roślinach tym ładniej . Wokół pnia ułożył bym spore kamienie i wypełnił ziemią i na to rośliny -grubsza [nie lubisz grubasów HA HA ]warstwa ziemi i sadzisz prawie co chcesz .

Hiacynto tulipanki miodzio

Chciałem zaskoczyć moimi dwoma czarnymi [chyba ]-ale jakiś stwór ,nie tulipanojad bo znalazłem odłamany pączek pod piwonią .Wsadziłem do słoiczka moze się rozwinie -jeszcze mały .

Do miłego .

A kawa? Dobra już sobie zrobiłam.
Zaraz lecę popracować w ogrodzie. Czy można przesadzać kwitnące tulipany - "ktoś" posadził na zacienionej rabatce i nie bardzo rosną. Poza tym mam koncepcję i muszę pousuwać rosliny.