Witam gorąco z samego rana.
Czas na kilka fotek z 1 maja.
Jak na święto pracy przystało dokonałam z M cudów.
W zasadzie to już w poniedziałek wykorzystaliśmy jego dzień wolny. Co zrobiliśmy? Prócz podlewania nie pamiętam. Fakt że skończył z brudną robotą, znaczy brudzącą. Zaczęło się więc sprzątanie. Ale oprócz podlewania i ułożenia już niemal po ciemku węża kroplującego pod róże ( praktycznie go nie widać, przykryty ziemią, tylko widoczny już odcinkami wzdłuż alejki )to naprawdę nie jestem w stanie pamiętać. Fakt faktem że na wczoraj miałam już sporo zrobione.
Umówiona byłam na grilla u nas z właśnie, Patkazo, jak tam córcia się czuje?
No właśnie trzeba było odwołać, a że jedzenie było gotowe zadzwoniłam potem do znajomych by samemu nie jeść grillowanych kiełbasek i mięska
By
ulakonie at 2012-05-01
A co wczoraj zdziałałam? No oczami sąsiadki bardzo dużo. Faktycznie, jestem z siebie zadowolona.
Z M zwieźliśmy odkurzacz, wyczyszczone ściany są drewniane - szpary także. Podłoga jako tako, nie zdążyliśmy już umyć.
Wtedy już mogłam pomyć okna. Owszem 3 muszę dziś maznąć z zewnątrz ale maleńkie więc zero problemu. No i przyszedł wreszcie czas na powieszenie firaneczek. Ojej to już było widać zmiany.
Ustawione w kuchence szafki. Owszem na razie tymczasowo ale funkcjonalnie. Gwoździe z nie wyjętych do końca resztek deseczek 30 cm po dawnej ściance - potraktowałam młotkiem i na tak hihi zrobionych haczykach mam a to deskę do krojenia a to w woreczku siatki na potrawy pw muchom. Pewnie powoli gwoździe się zapełnią. Dopóki nie będzie robiony barek z blatem ta prowizorka poświadczy o pomysłowości. Estetyka - nawet za bardzo tego nie widać. Musi chwilowo zostać bo mam dość remontów.
Szafki od środka wymyte, naczynia ustawione, słoiki z szybkimi potrawami - w piwnicy, która też służy jako - lodówkę. Jeszcze może dziś z M tam posprzątamy i będzie jak w moim raju.
Poprzestawiałam pod front altany wszystkie rośliny do wysadzania w skrzynki oraz pomidorki. Tu mają cieplutko ale słońce ich tak nie pali, a i same sobie nawzajem osłonę robią. I łatwiej podlać.
Przed świerkami powystawiałam w 90% moje kanny, dziś resztę wywiozę. Do donic z różami sztampowymi wysadziłam pelargonie, poustawiałam doniczuszki z begoniami. W tle jeszcze bałagan na tarasie. Po 14 było i tam już czyściutko, pryzma kamieni poszła część pod ścianę a część - pomysłowy Dobromir stwierdził, że na czas tymczasowy niech pójdzie wokół tarasu, na brzeg hostowiska. Zapewnią kamienie przy okazji - zatrzymanie pod nimi wilgoci. Więc: wygoda bo nie trzeba było wszystkiego upychać na coraz wyższą pryzmę, bliżej było rzucać na obrzeże tarasu, zatrzymuje wilgoć, nawet zdobi. Szczególnie póki są mokre.
Dziś może dam aktualną fotkę.
Na razie wczorajsza
By
ulakonie at 2012-05-01
Ogród podlany, zużyte tekturowe pudła spalone, śmieci autem wywiezione. M kilka kursów do samochodu zrobił ale warto było. Podlane, a i masę czasu już miałam na odpoczynek. Już po ciemku kończyłam wieczorne podlewanie stąd dziś rano nie pędziłam na działkę.
A więc czas na moje ukochane tulipany. Altana w tle.
By
ulakonie at 2012-05-01
No i skromnie...ja
By
ulakonie at 2012-05-01