Forum Ogrodnicze Oaza

a czemu nie spróbujecie z rozpuszczalnikiem To naprawdę sprawdzona metoda i wszystko dokładnie opisałem w innym temacie Ta metoda jest super bo jest uniwersalna, nie ma żadnego znaczenia co tam ryje, to odstrasza wszystko co żywe

Z tym rozpuszczalnikiem to juz p r z e g i ę c i e !!!

Wydaje mi się, że jak dorodnej kępie zostanie w ten sposób nagle ograniczona przestrzeń życiowa, to może mocno to odchorować ( a może i nawet zmutować ) Ale świeżo zakupione rośliny, posadzone do odpowiednio dużych doniczek nawet tego nie odczują, oczywiście pod warunkiem, że szybko trafią wraz z tymi pojemnikami do gruntu. Przecież korzenie rosną w dół i trafiając na otwory w dnie doniczki swobodnie je przerastają, zakorzeniając się głębiej. Natomiast, rośliny zbyt długo przetrzymywane w pojemnikach nabierają tzw syndromu doniczki. System korzeniowy rozwija się wzdłuż ścianek i nawet zakopanie ich w ziemi tego nie zmienia. Zaobserwowałam to zjawisko u lilii, które od kilku lat doniczkuję.

Poza tym hosty posadzone do donic karłowacieją. I nic tu nie pomoże zakopanie w ziemi. Moja wieloletnia Gola Standard powędrowała w ubiegłym sezonie do pojemnika - teraz wielkość liści to połowa ubiegłorocznych....

Ja tak nieśmiało...Gdzieś kiedyś w necie, dopiero teraz mi się to przypomniało, widziałam siatki na krety i nornice, że niby to się miało zakładać pod trawnik ale jakby tak jakoś owinąć rośliny tzn zrobić z niej coś na kształt takiego kosza jak powyżej? Może przynajmniej krety i nornice odpadną?

Jaguś, ale nie z samych host składa się ogród. Porobiłam takie kosze z siatki na lilie, ale dopiero za rok będzie można cokolwiek powiedzieć na temat ich użyteczności. No i powstaje problem z wykopywaniem, przesadzaniem. Nie widzę tego technicznie, jak hostowe korzenie przerosną oczka - trawnik to co innego.

Poll, ja jestem jeszcze większą optymistką i moje nadzieje wiążą się z 1 sezonem

Polu, podmurówka musiałaby być na pół metra w głąb, żeby coś dała.....

zadna podmurówka nic nie da ,jak nie dołem to górą,na poprzedniej działce miałem szklarnie z 70cm podmurówka i nie była to zadna przeszkoda dla karczowników.
Jak im coś zasmakowało ,to tak szybko sie nie wyniosą.Jest to napewno duży p r o b l e m

Jak czytam o Waszych problemach z karczownikami i w pewnym sensie bezradności, to od razu przypominam sobie o moim problemie z kuną na strychu. Stosowałem już nawet sidła - bezskutecznie (dalej buszuje i niszczy mi ocieplenie). W poszukiwaniu skutecznych metod, trafiłem na informację człowieka, który walczył z kuną 3 lata i stwierdził, że po tak długiej bezskutecznej walce po prostu pokochał to zwierze i dał sobie spokój.

Mam nadzieję, że Wy skuteczniej sobie poradzicie z tym problemem niż ja czy też on - nadal jej nie pokochałem!!!

Andrzeju pokochaj kunę, /po prostu jestes szczęsliwcem!!!!/i dlatego nie masz karczowników ,to ich naturalny wróg.Juz bym wolał reperować ocieplenie ,niż dosadzać hosty.

Kuny są ok, pewnie tylko kupy Ci przeszkadzają No cóż, wszystko co żyje...wydala

W życiu się drogie Panie, nie pozbędziecie tych stworzeń Jak taki gryzoń jest w stanie wrócić jak rozpuszczalnik wywietrzeje ze szmatki, tą samą drogą ryjąc tuż koło niej, to te wasze preparaty można sobie wsadzić

Zimą jesteście bezradne, spada śnieg, gryzonie łażą pod śniegiem i co roku zabawa od nowa.

Poza tym ich prędkość rozmnażania jest zatrważająca, zawsze wrócą jeżeli za płotem nieużytek.

Te stwory przechodzą bezkarnie nawet przy samym sygnałowym odstraszaczu Już to przerabiałem, wsadziłem ten solarny odstraszacz prosto w tunel, a i tak tam łaziły

A poza tym, chodzą górą na powierzchni

Krótko mówiąc

Może by tak na 1 poście wątku zrobić 2 listy host, które gryzonie a] lubią b]omijają bo tak sobie myślę że utkniemy w sposobach na pozbycie się wroga A taka lista to jest coś, te co je lubia to w sumie gotowa lista smacznych, jadalnych host;D u mnie karczowniki wybierały wyłącznie marchewki najsmaczniejszych odmian.. w sumie mogłabym nie testować sama tylko patrzeć co jedzą. Gdzieś jeszcze widziałam informację że lubią białe i różowe liliowce, to co prawda nie hosta ale też cenna informacja, jako że kwiaty liliowców są jadalne. Od razu wiadomo co wrzucić w sałatkę Kwiaty host lubianych zapewne też [tak wiem to taki trochę kanibalizm:P]

Lemoniado, to ja pisałam o białych i bladoróżowych liliowcach A co do host omijanych przez gryzonie, to trudno taką listę zrobić, bo jest ich zbyt wiele. U mnie generalnie, na przestrzeni dobrych kilku lat, nie ruszyły żadnej 'niebieskiej'.

Czyli nie ma reguły

A jakie eleganckie kupeczki toto zostawia

U mnie plantaginearosnąca w cieniu (prawie całkowitym) może poszczycić się pięknym poprosionkowym ażurkiem, natomiast ta rosnąca na stanowisku słonecznym czyściutka jak na wiosnę. Czyżby te paskudy nie lubiły słonka? Niestety fotek w tym momencie nie posiadam

No właśnie, gdzieś musi leżeć przyczyna takiego stanu rzeczy. Idąc tym tropem, to miejsce cieniste będzie zawsze chłodniejsze i bardziej wilgotne od słonecznego.
A propos prosinek(nków)wyczytałam na blogu jednej z niemieckich hodowczyń host, że zapobiegawczo opryskuje hosty roztworem mydła potasowego i to z dobrym skutkiem!

Moja London Fog także rośnie w całkowitym cieniu.... Może to jednak ma znaczenie - może właśnie słońce hamuje ich rozwój? Ciekawe, jaki jest ich cykl rozwojowy....