Forum Ogrodnicze Oaza

Witam bardzo serdecznie Wszystkich Forumowiczów

To mój pierwszy wpis na tym Forum i forum o takiej tematy en général. Dotychczas nie interesowałem się roślinami w ogóle; raz na kwartał podlewałem co najwyżej jakiegoś samotnego kaktusa.
Aktualnie sytuacja się zmienia, ponieważ na początku przyszłego roku przeniosę się do nowego mieszkania. Mój gabinet "wychodzi" przez francuskie okna na loggię o 1.4 m szerokości. Ponieważ kupiłem "stan deweloperski w budowie" trudno mi na ten moment ocenić, na ile będzie ono naświetlone (10 piętro, okna i loggia wychodzą na wschód). Ponieważ lubię nietypowe rozwiązania, marzy mi się sufit pokryty kwiatami pnącymi się po żyłkach (?). Nie znam się, jak już wspomniałem wcześniej, na kwiatach w ogóle, ale buszując po sieci natrafiłem na zdjęcia mucuna benettii. Polska nazwa brzmi chyba "czerwone ognie", chyba, że to już przejaw kreatywności jednej z firm sprzedających nasiona tej rośliny.
Abstrahując od faktu, że nie jestem pewien, czy ten wpis publikuję we właściwym subforum, zwerbalizuję teraz dwa pytania:
1) czy ktoś z Was ma doświadczenie z tą rośliną i może się wypowiedzieć, czy próba jej wychodowania (z nasion ) w opisanym pomieszczeniu ma szansę na sukces?
2) Czy istnieją już gotowe rozwiązania/konstrukcje do stworzenia "szkieletu" na suficie, po którym rośliny potem będą się pnąć (w moim przypadku, po poziomej pod sufitem )?

Z góry dziękuję za pomoc,
Kuba

Polska nazwa tej rośliny to świerzbiec, nic dziwnego, że firmy wykazują się kreatywnością .
Moim zdaniem szanse na wyhodowanie jej i uprawianie "na suficie" są zerowe. Jeśli koniecznie chcesz mieć "coś" na suficie, spróbuj ewentualnie z bluszczem, scindapsusem... ale też łatwo nie będzie, bo to nie jest wymarzona miejscówka dla roślin - no, chyba że sufit jest szklany . Permanentny niedobór światła (niezależnie od wystawy okien), wyższa temperatura, niska wilgotność... Naprawdę duże wyzwanie. Ja bym się nie podjęła, chociaż też lubię nietypowe rozwiązania.

Bardzo dziękuję za informacje.
No to klops. Naiwnie widziałem już oczyma wyobraźni dżunglę na suficie i jej zdjęcie na okładce "Werandy"
Najwyraźniej muszę pozostać przy kaktusach :/