TEMAT: Milin amerykański ( Campsis radicans )

Milin amerykański ( Campsis radicans ) 18 Lut 2019 20:09 #643584

  • merlin
  • merlin's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1542
  • Otrzymane dziękuję: 4510
Mam ciężką rękę do cięcia, ale nie odważyłabym się obciąć miliny, pozostawiając kawałki pni. Mogą być problemy z kwitnieniem i pojawią się w różnych miejscach liczne odrosty korzeniowe. Jest znana metoda odnawiania milinów (stosuję ją też do róż)polegająca na wycinaniu bardzo starych całych pędów, ale też nie wszystkich od razu. Co rok jednego. Wtedy roślina wypuszcza młode, silne i pięknie kwitnące. Jeżeli ci bardzo ten milin przeszkadza, to teraz zrobiłabym cięcie wszystkiego, co jest nad 4 listwą i wszystkie słabe, cieniutkie i przemarznięte pędy. Z końcowym cięciem bym poczekała z miesiąc-półtora aż milin będzie miał wyraźnie nabrzmiałe pąki. Jeżeli będzie miał pąki poniżej linii cięcia i zacznie wypuszczać przy pędzie głównym, to można ciąć tak, jak chcesz. Może wtedy nie kwitnąć, a przecież ma tak piękne kwiaty. Szkoda. Milin bardzo późno zaczyna wegetację, więc ciąć można spokojnie jeszcze w kwietniu.
Za tę wiadomość podziękował(a): Jan4


Zielone okna z estimeble.pl

Milin amerykański ( Campsis radicans ) 26 Lut 2019 12:53 #644994

  • Jan4
  • Jan4's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 5736
  • Otrzymane dziękuję: 13064
Miliny przycięte. Rany zasmarowałem pastą Funaben. :)

DSCN2666.jpg
Za tę wiadomość podziękował(a): minohiki

Milin amerykański ( Campsis radicans ) 26 Lut 2019 20:40 #645088

  • merlin
  • merlin's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1542
  • Otrzymane dziękuję: 4510
Świetnie sobie poradziłeś. :bravo: Teraz trzeba poczekać na pąki. I dopiero wtedy zastanowić się co i ile przyciąć. Mój jeszcze śpi, więc mu nie przeszkadzam. Jak się za niego zabiorę, to zrobię zdjęcia przed i po cięciu. Ponieważ panoszy się na jabłoni to, żeby było widać efekt cięcia trzeba je zrobić zanim jabłoń wypuści liście.
Za tę wiadomość podziękował(a): Jan4

Milin amerykański ( Campsis radicans ) 23 Lip 2019 11:17 #669024

  • Jan4
  • Jan4's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 5736
  • Otrzymane dziękuję: 13064
Rośnie ładnie.
DSCN3283.jpg

.
Ostatnio zmieniany: 23 Lip 2019 11:17 przez Jan4.
Za tę wiadomość podziękował(a): minohiki, ewakatarzyna

Milin amerykański ( Campsis radicans ) 23 Lip 2019 11:30 #669027

  • Monia Piwonia
  • Monia Piwonia's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 503
  • Otrzymane dziękuję: 509
Tak się składa, że co roku obcinam na bardzo krótko do pnia i co roku obdarza mnie taką czupryną.Młodych sadzonek ( rocznych czy dwuletnich) nie ruszam.

67236753_471308083667440_3821065487937175552_n-2.jpg


67103722_427225144671463_1830315749302861824_n-2.jpg
Za tę wiadomość podziękował(a): minohiki, ewakatarzyna

Milin amerykański ( Campsis radicans ) 25 Sie 2019 17:29 #673724

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Online
  • Moderator
  • Posty: 19994
  • Otrzymane dziękuję: 83459
Szczyt kwitnienia milinu mam powoli za sobą. Czyli - również szczyt nagłych a niespodziewanych pacnięć w głowę kielichem, albo co gorsza - twardym jak kamyk dnem kwiatowym. Wiadomo - milin śmieci. milin wybija, gdzie popadnie. Ale...ja mu wszystko wybaczam.
To jest część okna mojej sypialni - na pierwszym piętrze:



Jak widać, milin utworzył naturalną, zieloną i kwitnącą markizę, izolującą mnie po części od nowobogackiego osiedla, które wyrosło o rzut beretem (dosłownie) od mojego płotu. Oczywiście - można mieć żaluzje - cóż, nie cierpię ich...
Co do przycinania milinu - gdy osiągnie pewien wiek, nie widzę żadnej możliwości, by mu zaszkodzić. Ani cięciem, ani niczym. Swój tnę jak szalona, również w okresie wegetacji - inaczej wlazłby mi do domu przez okna, nie mówiąc o wyrzuceniu mnie z tarasu B) .
Za tę wiadomość podziękował(a): minohiki, ewakatarzyna

Milin amerykański ( Campsis radicans ) 22 Wrz 2019 05:18 #676445

  • bez
  • bez's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4211
  • Otrzymane dziękuję: 4429
Po 15 latach czekania...

bez
Za tę wiadomość podziękował(a): minohiki, ewakatarzyna

Milin amerykański ( Campsis radicans ) 03 Paź 2019 05:11 #677312

  • bez
  • bez's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4211
  • Otrzymane dziękuję: 4429
Dwa kwiaty kwitły i przekwitły a kolejne się nie spieszą:

bez
Za tę wiadomość podziękował(a): minohiki, ewakatarzyna

Milin amerykański ( Campsis radicans ) 28 Sty 2020 17:02 #689720

  • Jan4
  • Jan4's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 5736
  • Otrzymane dziękuję: 13064
Jutro jak nie będzie padać skrócę pędy boczne przy milinie amerykańskim rosnącym na działce.
Za tę wiadomość podziękował(a): ewakatarzyna

Milin amerykański ( Campsis radicans ) 30 Sty 2020 14:11 #690137

  • Jan4
  • Jan4's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 5736
  • Otrzymane dziękuję: 13064
Dwa miliny przycięte wstępnie. :dance:

DSCN3591.jpg
DSCN3592.jpg
Ostatnio zmieniany: 30 Sty 2020 16:57 przez Jan4.
Za tę wiadomość podziękował(a): minohiki, ewakatarzyna

Milin amerykański ( Campsis radicans ) 02 Lut 2020 00:20 #690695

  • merlin
  • merlin's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1542
  • Otrzymane dziękuję: 4510
Andrzeju, wcześnie zabrałeś się za cięcie milinu. Ale w tym roku zima jest ciepła, więc nic mu się nie stanie. Książkowo przycinamy, jak widać pąki. Ja też na nie nie czekam i wcześniej przycinam. Z dwóch powodów. Pierwszy z powodu jego wielkości (obrósł całą jabłoń) i muszę obciąć, zanim jabłoń wypuści pąki, a jest bardzo wczesna. A drugi powód to bardzo duża ilość roślin, które pod nim rosną, więc im wcześniej, tym lepiej. U mnie nie ma już poprawek i wstępnego cięcia. Od razu przycinam i wycinam tyle, ile trzeba. Jednak poczekam z cięciem, aż minie okres deszczowy. Najlepiej pod koniec lutego. Wtedy przycinam winorośl i winobluszcz.
Za tę wiadomość podziękował(a): Jan4

Milin amerykański ( Campsis radicans ) 02 Lut 2020 03:09 #690701

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 6317
  • Otrzymane dziękuję: 29666
Łatka wrote:
Szczyt kwitnienia milinu mam powoli za sobą. Czyli - również szczyt nagłych a niespodziewanych pacnięć w głowę kielichem, albo co gorsza - twardym jak kamyk dnem kwiatowym. Wiadomo - milin śmieci. milin wybija, gdzie popadnie. Ale...ja mu wszystko wybaczam.
To jest część okna mojej sypialni - na pierwszym piętrze:
Jak widać, milin utworzył naturalną, zieloną i kwitnącą markizę, izolującą mnie po części od nowobogackiego osiedla, które wyrosło o rzut beretem (dosłownie) od mojego płotu. Oczywiście - można mieć żaluzje - cóż, nie cierpię ich...
Co do przycinania milinu - gdy osiągnie pewien wiek, nie widzę żadnej możliwości, by mu zaszkodzić. Ani cięciem, ani niczym. Swój tnę jak szalona, również w okresie wegetacji - inaczej wlazłby mi do domu przez okna, nie mówiąc o wyrzuceniu mnie z tarasu B) .
Aniu mam pytanie, czy twój milin ma przy ścianie jakiś kawałek rusztowania, drabinki lub czegoś, czy on wspiął się prawie na dach tylko po murze? Będę wdzięczna za odpowiedź (przeczytałam cały wątek, ale wydaje mi się, że nie pisałaś w żadnym poście o tym) i jeszcze jedno, w jakiej odległości od ściany domu jest zasadzony?
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Ostatnio zmieniany: 02 Lut 2020 03:23 przez Babcia Ala.

Milin amerykański ( Campsis radicans ) 02 Lut 2020 08:20 #690707

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Online
  • Moderator
  • Posty: 19994
  • Otrzymane dziękuję: 83459
Alu - nie ma żadnej drabinki, podpory, ani nic w tym rodzaju. Trzyma się korzonkami przybyszowymi tynku (moja brzydsza połowa awanturowała się kiedyś o to). I fakt, wlazł na dach, dalej już nie da rady, bo dach płaski. Niestety, ponieważ mamy coraz bardziej "dynamiczną" pogodę, silniejsze wichry w czasie burz i ulewne deszcze, zdarza się, że ciężka gałąź oderwie się. Wtedy nie ma innej rady, jak ją odciąć. Strata niewielka, bo "ubytki" są bardzo szybko nadrabiane przez tego olbrzyma.
Teraz "rys historyczny" :lol: .
Malutką sadzonkę, taki patyczek w kartoniku 30 cm wysokim, kupiłam bodajże w 1999 i bez większego przekonania, że przeżyje, wsadziłam tuż przy południowej ścianie. Nie pamiętam, kiedy zakwitł pierwszy raz, zabrało to kilka lat na pewno. Jako już stosunkowo duży organizm przeżył, oderwany od ściany dość brutalnie i położony na ziemię, ocieplenie budynku i odnowę elewacji, to było w 2005.
W tej chwili, do spółki z glicynią, jest naszą naturalną markizą i kurtyną dającą nam nieco prywatności na tarasie, odkąd prawie bezpośrednio za krańcem ogrodu wyrosło luksusowe blokowisko.

Milin amerykański ( Campsis radicans ) 02 Lut 2020 22:51 #690939

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 6317
  • Otrzymane dziękuję: 29666
Aniu, glicynię mam, to mój awatar (chyba dobrze pamiętam, to zdjęcie w okienku mojej identyfikacji), dwa razy przeżyła to co Twój milin, najpierw ocieplanie domu, a za kilka lat tynkowanie (niestety za wysokie koszty to były dla mnie, aby w jednym roku to zrobić). Za pierwszym razem syn przyciął ją radykalnie, nic sobie z tego nie zrobiła, od tamtej pory ma przydomek "chińska zaraza". Nie kwitnie tak spektakularnie jak w katalogach, ale ja ją nie za bardzo przycinam, bo nie mam czasu na to.Teraz nad tarasem przy tych remontach, majster Janek dał się uprosić i zamontował mi taką olbrzymią pergolę, nie wiem czy to tak się powinno nazywać, kilka kantówek dość grubych od ściany do jednego brzegu i na brzegu słupy dla podparcia (mały fragment widać na zdjęciu). Budynek to typowa kostka z początku lat 70-tych, tylko że kobiety przybudowały to pomieszczenie nad którym jest taras, jak dziadka (mojego tatę) do wojska na 3 m-ce wzięli(dziękuję im za to, bo inaczej miałabym piętrowe M4). Dach prawie płaski, nie zmieniałam tego, pomna na okoliczne przebudowane kostki, z których teraz są rakiety i po co jeszcze jeden poziom, mam co z pieniędzmi robić, zamiast bulić za ogrzewanie; dach został ocieplony i nowe pokrycie dostał, ale z papy. Chciałabym żeby glicynia zarosła te kantówki, zrobiła zielony dach nad tym tarasem, bo obecnie to patelnia i wydaje mi się, że budynek zyskałby na tym wizualnie, już teraz z tą pergolą chyba lepiej wygląda. Jak zasadziłam glicynię, to R. przymocował do ściany taką zrobioną przez niego drabinę metalową, można było początkowo po niej na upartego wejść na ten taras na piętrze, glicynia w całości poowijała swoimi pędami drabinę, a że zaciskają się jej pędy na niej, to jej to, podobno nie szkodzi. Ciągle kombinuję, gdzie by tu zasadzić milina, bo b. mi się podoba, mam jeszcze wolną ścianę od południowego zachodu, ale chyba byłoby dobrze też coś takiego zamontować dla niego, to w razie czego nie odpadnie do podstawy, tylko do czubka tego rusztowania.
P.S. Glicynia daje mi odrosty korzeniowe, ale tylko tam gdzie miała uszkodzone korzenie podczas remontu chodnika do domu.
Dialog z majstrem Jankiem: Pani Alicjo takie rośliny to szkodzi ścianom, budynkom, etc. Moja odpowiedź: Jan, nie może być tylko beton i asfalt. Po tym nastąpił koniec dyskusji. Za jakiś czas, Janek zakomunikował, że znajomy dostał warunki zabudowy i: 20% musi pozostać jako teren zielony, a kostka brukowa może być tylko tam gdzie chodnik, podjazd musi być już z kratki brukowej, żeby woda opadowa wsiąkała, nie wiem czy w całym kraju tak jest, ale jakaś jaskółka się pojawiła. Przepraszam za długi post.Glicynia na dachu z papy da radę :), bo na tarasie pokrytym papą dawała rady.
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Ostatnio zmieniany: 02 Lut 2020 22:58 przez Babcia Ala.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Milin amerykański ( Campsis radicans ) 03 Lut 2020 08:25 #690953

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Online
  • Moderator
  • Posty: 19994
  • Otrzymane dziękuję: 83459
Alu, jeśli masz "siły produkcyjne", oczywiście możesz prowadzić milin po rusztowaniu. Mój trzyma się tynku z musu, bo tej wielkości rusztowanie nie jest w moim zasięgu.
Pamiętaj tylko, ze podobnie jak glicynia, z biegiem lat milin zyskuje naprawdę gruby pień (u mnie jak udo mężczyzny) i ciężar. Z drugiej strony - główne pędy są sztywne jak konary drzewa i "samonośne".
Kocham mój milin i póki nie dopadnie mnie demencja, nie dam mu zrobić krzywdy.
Południowo-zachodnia ściana - idealna.
Za tę wiadomość podziękował(a): Babcia Ala

Milin amerykański ( Campsis radicans ) 07 Lut 2020 17:11 #691787

  • Jan4
  • Jan4's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 5736
  • Otrzymane dziękuję: 13064

Milin amerykański ( Campsis radicans ) 08 Lut 2020 23:55 #692064

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 6317
  • Otrzymane dziękuję: 29666
Łatka wrote:
Alu, jeśli masz "siły produkcyjne", oczywiście możesz prowadzić milin po rusztowaniu. Mój trzyma się tynku z musu, bo tej wielkości rusztowanie nie jest w moim zasięgu.
Pamiętaj tylko, ze podobnie jak glicynia, z biegiem lat milin zyskuje naprawdę gruby pień (u mnie jak udo mężczyzny) i ciężar. Z drugiej strony - główne pędy są sztywne jak konary drzewa i "samonośne".
Kocham mój milin i póki nie dopadnie mnie demencja, nie dam mu zrobić krzywdy.
Południowo-zachodnia ściana - idealna.
Stale tu zaglądam i podziwiam Twojego milina, piękny jest, cieszy oczy, też byłby moim oczkiem w głowie.
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Milin amerykański ( Campsis radicans ) 22 Lut 2020 14:06 #694462

  • Senior
  • Senior's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 182
  • Otrzymane dziękuję: 621
Witam. Mój milin jest szczepiony na pniu, dzięki temu nie mam rozłogów.


Palmy030.jpg
Ogród z egzotykami w gruncie i nie tylko -- forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/3...tycznymi-i-nie-tylko

Pozdrawiam Józek
Za tę wiadomość podziękował(a): Jan4, Łatka


Zielone okna z estimeble.pl

Wygenerowano w 0.443 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum