Forum Ogrodnicze Oaza

Podczytuję wątek i chyba w końcu popełnię własny ocet. Ale pomóżcie, proszę. Dużo cukru/ miodu trzeba? Czy to zależy od rodzaju owoców? Owoce lepiej odpestkować?

Haneczko, im więcej cukru dodasz, tym mocniejszy otrzymasz ocet, jednak trzeba uważać z tą ilością, aby drożdże dały radę przerobić ten cukier ( miód ).
Najczęściej daję 2-3 łyżki cukru na 1 l przegotowanej wody plus łyżka matki octowej dla szybszej inicjacji procesu.

Dzięki Aniu. A ponieważ mam sporo rajskich jabłuszek, to dopytam: oczyszczasz z pestek?

Nie Hanuś! Wrzucasz wszystko z wyjątkiem ogonków, a ja dodatkowo kroję każdy owoc na mniejsze kawałki. Zobaczysz, jak cudownie może pachnieć taki ocet
Owoce powinny być zawsze nakryte płynem; jeśli nie będą ( ponieważ np. kształt słoika to uniemożliwia ), to musimy codziennie dokładnie wymieszać drewnianą łyżką zawartość słoja. Naczynie trzymamy w ciemnym miejscu. Po jakimś czasie ( uzależnionym od temperatury pomieszczenia, schowka ) piana na powierzchni nastawu zniknie, a owocki opadną na dno. Wówczas można zlać ocet do butelek, nie dokręcać i zostawić w spokoju - niech dojrzewa

Nie denerwuj się, jeśli na powierzchni zlanego octu pojawi się biały/beżowy kożuszek - to tzw. matka octowa. Umieść ją w osobnym słoiku i dodawaj zawsze do nowego nastawu.

Dziękuję. Chyba wreszcie wszystko zrozumiałam. Z innymi owocami postępujemy tak samo?

Wiesz ... ja dopiero tego lata zainteresowałam się octami owocowymi, więc nie zawsze mogę prawidłowo podpowiedzieć czy pomóc. Cały czas eksperymentuję, ale jaki będzie efekt końcowy, przekonam się za jakiś czas - zazwyczaj ocet po zlaniu powinien leżakować około 1-1,5 miesiąca, aby nabrać mocy i dobroczynnych właściwości.

Inne owoce - maliny, jeżyny wrzucamy w całości, a te większe i twardsze zawsze rozdrabniam, choć np. śliwki wrzuciłam w całości.
Owoców z własnego ogrodu nie myję, tylko przecieram lnianą ściereczką , aby zachować na powierzchni skórki naturalne drożdże; natomiast dokupione na rynku zawsze opłukuję pod bieżącą wodą.

Powodzenia Haneczko

Na moim occie jest na wierzchu biała powłoka. Gdzieś czytałam że to tzw. matka . Czy to jest w porządku i mogę zlewać ?

Biały cienki kożuszek to po prostu zgromadzone bakterie kwasu. Natomiast "matka octowa" ma postać hmm..., białego lub szarego "glutka", jakby galaretki.
Jeśli owocki opadły na dno słoja i płyn podczas mieszania nie pieni się, możesz zlewać ocet do innych pojemników nie zakręcając ich do końca. Kiedy płyn stanie się klarowny, możesz go przelać do docelowych butelek i dokładnie zamknąć.

Matkę możemy przełożyć do osobnego słoiczka i przechowywać w chłodnym miejscu

Kożuszek był biało szarawy, jednolity na całej powierzchni,lekko gruzełkowaty. Zlałam i dodałam odrobinę miodu bo jakiś taki bez smaku.Przykryłam dalej ściereczką.

Z kożuszkiem nie pomogę, bo swoje octy mieszam dwa razy dziennie i nic się na nich nie tworzy, oprócz bąbelków oczywiście.

Teraz pracuje sosnowo-świerkowy, a jutro nastawiam dyniowy.

Tak wygląda kilkuletnia matka octowa, na której co roku nastawiam nowy ocet.

Oto mój ocet

Próbował może ktoś robić z jabłek ocet balsamiczny?
Małe uzupełnienie. Takie produkcje z owoców i wody + łyżka cukru lub miodu to nie żaden ocet tylko jego namiastka. Prawdziwy, pełnowartościowy ocet bogaty w makro i mikroelementy powstanie tylko w wyniku fermentacji czystego, nie rozwodnionego soku jabłkowego, gronowego czy z innych owoców. Jeżeli ktoś nie ma jabłek to może kupić gotowy 100% sok jabłkowy (taki w worku), koniecznie bez konserwantów i zadać odrobiną drożdży, mogą być piekarnicze albo kupić cydr i poddać go fermentacji octowej.

KaLo, nie odbieraj mi radości życia już mi prawie wyszedł.

Ocet to ocet, im większy udział soku tym lepiej.
Ocet balsamiczny wymaga zamknięcia w pojemniku który będzie dopuszczał parowanie (np beczka drewniana), w szklanym dymionie z korkowym korkiem proces zajmie kilkadziesiąt lat (u kumpla dobry balsamiczny zrobił się gdzieś po 20-30lat z zapomnianego wina).

Mam czas .
gałązka wrote: Oj tam oj tam. Nie odbieram radości życia tylko prostuję pewne obiegowe opinie . Z octem jak z winem gronowym , które powinno być robione z samego soku i bez dodatku lub z niewielkim dodatkiem cukru (szaptalizacja) a jak ktoś na 3 kg owoców daje 9 litrów wody i 3 kg cukru to też jest wino czy fermentowany napój winogronowy ?
Wg. mnie najlepszym sposobem jest zmiksowanie całych owoców i kilkudniowa fermentacja pulpy z dodatkiem pektoenzymu, wtedy na maksa wyciągniemy wszystkie dobroci. Dodatek drożdży jest wskazany bo im szybciej zacznie się fermentacja alkoholowa tym mniejsze ryzyko zakażenia nastawu pleśniami i złymi bakteriami. Po kilku dniach trzeba wszystko odcedzić i dalej prowadzić fermentację juz z dostępem powietrza. Ew. odatek wody jest pożądany w przypadku gdy owoce mają b. dużo cukru i stężenie alkoholu może być powyżej 10% bo wtedy fermentacja octowa zachodzi wolniej.
Uproszczony rachunek : Do otrzymania 1 ml alkoholu (octu) potrzeba 1,7 g cukru czyli 17 g/l. dla octu 6% ilość cukru w 1 litrze nastawu to 100 g , a że sumaryczna wydajność obu fermentacji to ok. 80% , to tego cukru potrzeba ok 120 g czyli 6 łyżek( łącznie z cukrem zawartym w owocach).
Średnia zawartość cukrów w soku jabłkowym to ok. 100 g/l a więc aby otrzymać ocet 6% to należy go jeszcze dosłodzić w ilości 20 g/l czyli 1 łyżka. Dla forumków z "zacięciem naukowym" podaję link www.multimex.cc.pl/proporcje.html w którym są podane zawartości kwasów i cukrów w litrze soku dla kilku najczęściej spotykanych owoców.

Z rozpędu kopiłam dwa naczynia kamionkowe i teraz mam zapas octu na cały rok Ale i w słoiku się udał. Pierwsze koty za poty. Teraz ukiszę kapustę żeby się garnki nie marnowały.

Mój ocet jest dość mętny, czy w warunkach domowych można uzyskać klarowny ocet jabłkowy taki jak na obrazku: