• Strona:
  • 1
  • 2

TEMAT: Jak to przedwojennej Polszcze bywało...

Jak to przedwojennej Polszcze bywało... 29 Paź 2012 19:45 #82399

  • Andzia1
  • Andzia1's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 474
  • Otrzymane dziękuję: 199
W moim rodzinnym domu na strychu można znaleźć różne skarby. Pewnie jak na każdym domowym stryszku. Kilka lat temu znalazłam stareńką książkę kucharską, bez strony tytułowej i bez spisu treści. Znalazłam, ucieszyłam się i … zapomniałam o niej, ale jak to ze starymi skarbami bywa – przypominają o sobie. Szukając przepisu na marynowanie szynki przed wędzeniem, zaświtało mi, że ja mam taką skarbnicę starych przepisów. Tym razem przyjrzałam się jej dokładniej. Co prawda strony tytułowej nie ma, ani też żadnej informacji o wydawcy itd., ale zachował się we fragmentach grzbiet z nazwiskiem autorki ! I oto jest : Ida Plucińska „Książka kucharska”. Zaczęłam oczywiście szukać informacji o tejże książce u „dr. Google”, znalazłam… a jakże ! Oprócz informacji, że jestem szczęśliwą posiadaczką „Książki kucharskiej udoskonalonej. Soja i jej zastosowanie w kuchni” tejże Idy Plucińskiej, rok wydania 1933, znalazłam taką oto stronę, z twórczością mojej ukochanej Joanny Chmielewskiej „Książka poniekąd kucharska”
Pozwolę sobie w tym wstępie zacytować tylko maleńki fragment, żeby zachęcić Was do poczytania:
„…Pani Ida mianowicie zaleca szanownym czytelniczkom staranne zachowanie zamieszczonego na końcu książki spisu rzeczy i zaglądanie doń, bez tego bowiem żadnej potrawy za cholerę nie znajdą. I oto cytat: „Nerwy lub rozumowania osobiste nic tu nie pomogą.”
Cudo! Rozbawiły mnie te słowa już w wieku młodzieżowym, bo przedwojenne cierpienia nerwowe rozmaitych zamożnych dam znałam doskonale nie tylko z licznych lektur, ale i z doświadczeń własnych. Nie znaczy to, żeby mnie samą dotknęły, nic z tych rzeczy, wiek nie ten i zaraz wojna wybuchła, więc zrobiło się śmiesznie i rozrywkowe, przed wojną istniało zatrzęsienie bab, nudzących się śmiertelnie, przeważnie rozczarowanych seksem, którym z nieróbstwa we łbach się przewracało. Chore były na nerwy. Udało mi się jakimś cudem skojarzyć słowa z książki kucharskiej z owymi babami i oczyma duszy ujrzałam, jak taka we łzach i szlochach szarpie kartki i ciska lekturą w kuchenną makatkę, z nadzieją, że otworzy się to akurat na roladzie wieprzowej. Albo siedzi i strasznie myśli, gdzie też znajdzie pieczeń wołową. Pod P, czy pod W, czy może w ogóle pod „Mięso”...? Albo racuchy..”

Ale do rzeczy… Chciałabym podzielić się z Wami tą książką kucharską w niezmienionej formie, ponieważ zachwyca ona formą przekazu, autentycznością ówczesnego życia, a ponad wszystko to przecież kawał historii – kulinarnej historii Polski przedwojennej.
Będę sukcesywnie przepisywać tą książkę i zamieszczać ją w tym wątku.
Jeśli ktoś z Was jest szczęśliwym posiadaczem podobnych starych książek, to szczerze zachęcam do podzielenia się z nami takimi skarbami.
Początkowo miałam zamiar zamieszczać tylko przepisy, ale kiedy zaczęłam czytać wstęp do tej książki, doszłam do wniosku, że nie mogę Was pozbawić takich perełek bezcennej wiedzy dla Pani Domu, w razie gdybyście chcieli wyprawić prawdziwie przedwojenne przyjęcie, zgodnie z ówczesnymi zasadami…
Na początek kilka słów wstępu...

PS. Chciałam zamieszczać fragmenty tej książki w formacie pdf, "ładnie" opracowane i gotowe do druku dla chętnych, ale nie potrafię tego zrobić, jeśli ktoś wie jak to zrobić to proszę o priv
Ostatnio zmieniany: 29 Paź 2012 20:19 przez Andzia1. Powód: problem z załącznikiem!
Za tę wiadomość podziękował(a): olibabka, mag, futrzasta


Zielone okna z estimeble.pl

Odp: Jak to przedwojennej Polszcze bywało... 29 Paź 2012 20:17 #82411

  • Andzia1
  • Andzia1's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 474
  • Otrzymane dziękuję: 199
Książka kucharska udoskonalona

Soja i zastosowanie w kuchni


Ida Plucińska

1933 rok



/…/ Powyższe przepisy stosują się do codziennego posiłku, dając zaś obiad lub kolację wystawniejszą, należy się jeszcze więcej zatroszczyć: więc przykryć stół jednym dużym białym obrusem lub dwoma mniejszymi. Przez długość stołu można położyć obrus biały, który może być ozdobiony haftem, koronką lub ładną mereżką. W pośrodku ustawić wazon podłużny lub okrągły z kwiatami, ułożonymi wypukło, lecz niezbyt wysoko, ażeby nie zasłaniały biesiadujących. Kwiaty w jasnych kolorach, zieleń lekka.
Po obu stronach stołu stawia się etażery z owocami, serwisy, salaterki z kompotami, sałaty i przekąski. Ser stawia się możliwie pod kloszem kryształowym, gdyż zawsze ma nieprzyjemny zapach i wysycha. Masło na kilku kryształowych talerzykach, położone w kawałku lub też wyrobione w kulki albo w krążki; przy serze i przy maśle odpowiednie nożyki. Sól w małych solniczkach rozstawia się co kilka talerzy.
Przed każdym uczestnikiem postawić talerz płytki, na nim talerzyk deserowy, za talerzem, ku lewej stronie, talerzyk kompotowy, a ku prawej kieliszki, szklaneczki do piwa i wody. Kieliszki ustawiamy w tylu gatunkach ile win ma się podać. Wielkości są różne: największy – do win lekkich pospolitych, ewentualnie owocowych, do Bordeaux lub Burgunda – mniejszy, najmniejszy do Madery; do reńskich win – zielony lub różowy, specjalny. Do szampańskiego szerokie czarki; do tokaju – maleńkie kieliszki. Z prawej strony talerza leży nóż, nożyk deserowy i łyżeczka, nożyk i widelczyk do owoców, z lewej strony widelec i widelczyk deserowy. Podstawki wyszły z użycia, gdyż noże i widelce zmieniamy przy każdym daniu. Do kolacji kładzie się nóż i widelec razem po prawej stronie talerza. Dzisiaj do wykwintnych obiadów i kolacji dają dużą ilość noży i widelcy, tak, że nieraz jest się w kłopocie, co do czego użyć, nie wszyscy się do tej mody stosować jednak mogą. Serwetkę złożoną zwyczajnie lub ozdobnie w piramidkę, wachlarz albo kieszonkę kładzie się do kolacji na talerzu, do obiadu obok, zaś pod serwetkę chleb zwyczajny i biały, lub chleb i bułeczka.
Ubieranie stołu kwiatami jest dziś w stałym użyciu. Garnitury do kwiatów najpiękniejsze są kryształowe, gdyż chociaż są bezbarwne, przez łamanie się światła mienią się tysiącami kolorów. W braku podobnych ozdób porozrzucać kwiaty na obrusie, lecz i w tej ozdobie trzeba się strzec przesady; zbytek kwiatów tak jak i przesadna ilość wszelkich ozdób robi wygląd ciężki, niesmaczny. Kwiaty wybierać lekkie i barwne, ale nie mieszać zbyt dużo gatunków i kolorów.
Przy większej ilości podawanych potraw stawia się w odstępach kartki z „menu” (spis potraw).
Trudno dać szczegółowy przepis nakrycia, stosować się ono musi do ilości osób i potraw. To jedno koniecznie pamiętać należy, że nie zawsze bogactwo zastawy czyni biesiadę przyjemną, lecz dobry gust, a więcej jeszcze gościnność i uprzejmość gospodarzy.
Gospodarz i gospodyni zajmują miejsca naprzeciw siebie, w pośrodku stołu, gości poważniejszych mają po obu swoich stronach, od nich też służba zaczyna roznoszenie półmisków. Gospodarze, o ile możności, powinni się starać nie wstawać od stołu. Przy większych zebraniach trzeba wcześniej dla każdego z gości miejsce, aby wszyscy zadowoleni byli ze swego sąsiedztwa. Najlepiej przy każdym nakryciu kłaść kartki z nazwiskami.
Ważną jest rzeczą, ażeby obiad czy kolacja podane były o oznaczonej godzinie, a zwłaszcza nie za późno, bo to często psuje dobry humor gościom.
Służba musi być zawsze czysto i schludnie ubrana; usługa męska we frakach, białych rękawiczkach i z serwetką w ręku, - kobieca w ciemnych lub czarnych sukienkach z białymi kołnierzykami, w białych fartuszkach z białymi kapturkami na głowie. Powinni mieć buciki niestukające, chodzić spokojnie, talerzami itp. naczyniami nie łomotać, pilnie uważać co komu podać i od czasu do czasu spoglądać na panią, czy nie otrzymają jakiego polecenia.
W porę zmieniać talerze, ażeby nie za wcześnie i nie za późno, półmiski podawać z lewej strony gościa, w porę rozlewać napoje itd.
Brudne naczynia zbierać na tacę, łyżki, noże i widelce obok, a talerze jeden na drugim; kości lub większe kawałki kłaść na jeden talerz. Słowem, jak można najdelikatniej obchodzić się z głośnymi naczyniami. Jeżeli jest jakaś kwestia , jakieś zapytanie do pani, należy zrobić tak aby nie zwracać uwagi gości.
Nie łatwo znaleźć tak wyszkoloną służbę, praca wyuczenia jej ciąży na pani domu, która niech się stara wprawić takową do obsługiwania spokojnego i umiejętnego nie tylko przy gościach, ale codziennie; przed przyjęciem zaś trzeba wcześniej wydać wszystkie instrukcje, wyjąć ze schowania porcelanę, srebro lub platery, i co się da – przygotować. Nie ma nic przykrzejszego dla gości, gdy widzą , że wizytą swoją robią zamieszanie w domu, a pani zamiast bawić się wspólnie z nimi, jest zajęta w kuchni, lub w stołowym pokoju, słyszy się harmider, sprzeczki itp.
Ostatnio zmieniany: 02 Lis 2012 11:25 przez Andzia1.
Za tę wiadomość podziękował(a): olibabka, dala, mag, Tabaaza

Odp: Jak to przedwojennej Polszcze bywało... 30 Paź 2012 16:52 #82764

  • Roma
  • Roma's Avatar
Pytania i odpowiedzi na tematy techniczne przeniesiono do:
forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/5...wiac-pliki-pdf#82702

Odp: Jak to przedwojennej Polszcze bywało... 30 Paź 2012 22:16 #82909

  • Tabaaza
  • Tabaaza's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Irysomaniaczka
  • Posty: 1499
  • Otrzymane dziękuję: 2041
Hejka! :)
No to ja już nie mam podstawowego składnika bez którego Pani Domu zdaje się obejść się nie mogła. Nie nabyłam służby! :wink4: :devil1: I co teraz z tymi półmiskami do podawania z lewej strony? Fartuszek włożyć i na czas podawanka zamienić się w Antosię ( Jadzię, Marysię itd. )? i jak to pogodzić z tym nie wstawaniem od stołu!? Chyba jestem przyjęciowo skazana na knajpy! :wink4: :devil1: :happy3: Dawaj Andziu te przepisy, ciekawie się zapowiada. :P
Pozdrówka
K. :woohoo:
Jak już sobie ogród urządzę po swojemu to go zdemoluję i zacznę urządzać od nowa!
Za tę wiadomość podziękował(a): Andzia1

Odp: Jak to przedwojennej Polszcze bywało... 31 Paź 2012 07:44 #82968

  • Zielona Ania
  • Zielona Ania's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1272
  • Otrzymane dziękuję: 1299
Aniu, bardzo dobry pomysł z prezentacją tej książki, dzięki Ci :) Jaki to inny świat się wyłania. O służbie nie marzę jednak :P
Czekam na przepisy :bye:
Zapraszam
Mania Zieleni
Za tę wiadomość podziękował(a): Andzia1

Odp: Jak to przedwojennej Polszcze bywało... 31 Paź 2012 09:00 #82985

  • Andzia1
  • Andzia1's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 474
  • Otrzymane dziękuję: 199
Bardzo się cieszę z zainteresowania tematem !! :dance:
Dzisiaj ciąg dalszy wstępu. Po tej lekturze "Perfekcyjna Pani Domu" to przy nas będzie mały pikuś :cool3:
Tabaaza - dzisiaj specjalny akapit dla Ciebie :happy3:
Pozwoliłam sobie dzisiaj kolorowo zaznaczyć mój ulubiony fragment w tej części :devil1:
Jeśli natkniecie się na błędy ortograficzne lub inne, to tłumaczę się od razu, że przepisuję dokładnie tak jak jest w książce, żeby absolutnie nie zmienić treści.
Ostatnio zmieniany: 31 Paź 2012 09:05 przez Andzia1.

Odp: Jak to przedwojennej Polszcze bywało... 31 Paź 2012 09:02 #82988

  • Andzia1
  • Andzia1's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 474
  • Otrzymane dziękuję: 199
„Porządek kieruje światem”.
Porządki domowe.
Wstając z łóżka należy kołdrę, czy inne nakrycie zarzucić na bok łóżka, spodem do góry tak aby odsłonić prawie cały materac, przez co dobrze się wywietrzą.
Przystępując do sprzątania, przede wszystkim otwieramy okna, aby kurz miał swobodne ujście i nie osiadał z powrotem w pokoju, a równocześnie przez to przewietrzamy mieszkanie.
Do wycierania kurzu używamy małej ściereczki miękkiej, aby nie rysować mebli, dla wydobycia zaś kurzu z zagłębień używamy pióra. Ścierać należy wolno, ostrożnie, aby kurz się nie unosił. Ścierać kurz nie tylko z miejsc widocznych dla oka, ale ze wszystkich stron i boków przedmiotu, bo nawet najpospolitsza robota musi być wykonana gruntownie – inaczej szkoda straconego czasu.
Ściereczek do kurzu trzeba mieć dostateczną ilość w zapasie, aby trzepać je na podwórzu, a nie przez okno lub balkon w czasie sprzątania.
W sypialni najpierw zaściela się łóżka, aby kurz nie osiadał na pościeli. Następną czynnością przy sprzątaniu jest zamiatanie, wycieranie lub froterowanie podłogi, ostatnia zaś, ścieranie kurzu.
Wannę przed i po kąpieli, należy wewnątrz zmyć wodą z bielidłem, używając do tego ryżowej szczotki, lub wymyć benzyną.
Poza sprzątaniem codziennym, co pewien czas, mieszkanie musi być gruntownie uporządkowane, a mianowicie: ściany omiecione, kurz zebrany z pieców, szaf, kredensu o ile jest wysoki. Ściany omiatamy barchanową ścierką, owiniętą i przywiązaną na długiej szczotce, kurz zaś z pieców itp. zbieramy dobrze zwilżoną ścierką. Równocześnie powinny być myte okna i czyszczone klamki mosiężne.
Zaniechaj porządków przed świętami, a to z dwóch powodów: - Pracy z przygotowaniami spiżarnianymi, ściśle związanymi z przyjęciami świątecznymi, mamy aż nadto, po co wprowadzać przeciążenie fizyczne, a stąd zamęt w domu, a powtóre porządki na „święta” robią wrażenie, jakby gospodyni robiła to z tradycji a nie z zamiłowania do porządku. Wszak był już u nas w czasie okupacji zakaz świętowania drugiego dnia Wielkiejnocy i Bożego Narodzenia, a niechby przyszedł zakaz nieobserwowania tych świąt w ogóle, to co wtenczas z porządkami?

Jeżeli na letnie miesiące opuszcza się mieszkanie, należy meble przykryć, żyrandole i brązy owinąć muślinem od much. Na wsi, gdzie much dużo, zakładamy w okna gęste siatki lub muśliny, przestrzegając, aby drzwi stale były zamknięte. Aby muchy w czasie snu nie dokuczały, należy szczelnie zakryć okna tak aby światło do sypialni zupełnie nie przenikało.
Kuchnia.
Przy porządnej kucharce wygląda nawet w czasie gotowania porządnie; prócz niezbędnych naczyń na blasze nie widać niepotrzebnych. Nie trzeba dopuszczać, aby resztki potraw zastygły w naczyniach, a zaraz po opróżnieniu nalewać wody do takowych, aby odmiękły, co ułatwia zmywanie.
Co tydzień powinno się omieść ściany, odkurzyć półki, uporządkować drobne przybory, poczyścić krany, mosiężne części kuchni itp.
Aby służba mogła utrzymać należyty porządek i czystość, trzeba jej dać wszystkie przyrządy i naczynia niezbędne do tego, a więc: szczotki, ścierki, zmywaki, ręcznik, fartuch itp.
Ażeby służba mogła być punktualną, musi mieć w kuchni zegar.
Służba.
Jeżeli przyjmujemy nową służbę, starajmy się o taka, która ma dobre świadectwa, przy czym takowe należy sprawdzić osobiście. Sprawdzić świadectwa, znaczy to, udać się na miejsce ostatniego obowiązku i tam zasięgać informacji poufnej, osobiście. Fatyga ta zawsze się wynagrodzi, gdyż w ten sposób unikniemy niespodzianek, a nie ma nic przykrzejszego, jak częsta zmiana służby lub współżycie z nią w stanie ciągłego wzajemnego niezadowolenia.
Przy godzeniu służby wyszczególniamy dobitnie i drobiazgowo jej zajęcia. Omawiając warunki najmu, nie obiecujmy pochopnie podwyżek lub podarunków, których nie moglibyśmy dotrzymać; na to zawsze czas będzie. Pensję służbie płacimy regularnie co miesiąc. Przedmioty domowego użytku, jak: naczynia, nakrycia, stołowiznę, bieliznę itp. wydajemy nowej służbie pod rachunek, zapisując wszystko do książeczki. Przedmioty przyjęte pod pewną odpowiedzialnością, są zawsze więcej strzeżone, a wykaz piśmienny takowych wyklucza, ewentualne nieporozumienia przy odejściu służby. Gorliwość w przestrzeganiu obowiązków służby powinna zawsze być jednakowa. Takiej samej staranności wymagamy od służącej, gdy jesteśmy sami, jak przy gościach. Pani za służącą nie spełnia obowiązków, należy ją tylko uczyć. Traktowanie służby musi być jednakowe i równe, a postępowaniem swoim, damy im do zrozumienia, że nie uważamy ich za istoty niższe od siebie. Aby być dobrze obsłużonym, trzeba dobrze rządzić.
Dyspozycje na dzień następny powinny być wydane wieczorem.
Niedzielne zajęcia w domu tak rozłożymy, by służba była w kościele. Błędem wielkim jest, bagatelizowanie lub stawianie przeszkód służbie w spełnianiu ich normalnych obowiązków religijnych.
Poza tak zwaną świąteczną wychodnią, służba powinna mieć kilka godzin swobodnych raz w tygodniu, w miarę potrzeby, a to dla załatwienia swoich osobistych spraw. Nie dając służbie pewnego określonego swobodnego czasu, zmusza się ją do kłamstwa, gdyż wówczas, wychodząc za interesami pani domu, załatwia i swoje sprawy, a zapytana dlaczego tak długo nie wracała, musi się fałszywie usprawiedliwiać. Pozornie małe, nieszkodliwe kłamstwo staje się zarodkiem dalszej nieszczerości.
Ostatnio zmieniany: 31 Paź 2012 09:14 przez Andzia1.
Za tę wiadomość podziękował(a): olibabka, Roma, dala, Tabaaza

Odp: Jak to przedwojennej Polszcze bywało... 01 Lis 2012 19:12 #83449

  • Zielona Ania
  • Zielona Ania's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1272
  • Otrzymane dziękuję: 1299
Przykuł moją uwagę fragment o myciu wanny benzyną. Mam już przed oczami reakcję rodziny :woohoo:
Świetna ta książka :) Niełatwo było utrzymać porządek.
Zapraszam
Mania Zieleni

Odp: Jak to przedwojennej Polszcze bywało... 01 Lis 2012 22:37 #83535

  • Tabaaza
  • Tabaaza's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Irysomaniaczka
  • Posty: 1499
  • Otrzymane dziękuję: 2041
Hejka! :)
Mój Bosz, jak to zmienił się światek. Praca całodobowa u kogoś za taką sobie pensje i z drugiej strony wieczne wystawienie prywatnego życia na służbowe ślepka. Dziś to by było półniewolnictwo i zero prywatności. Oj, to chyba bardzo dobrze że ja ani służby nie muszę szkolić i że mnie nikt też w kierunku perfekcyjnej służącej nie popycha. Mam przed ślepiami "Gosford Park". :wink4: :devil1: Natomiast fragmencik o świątecznych porządkach nadzwyczaj godny uwagi. :wink4: :happy3: Zamierzam stosować.
Pozdrówka
K. :woohoo:
Jak już sobie ogród urządzę po swojemu to go zdemoluję i zacznę urządzać od nowa!
Za tę wiadomość podziękował(a): Bozi

Odp: Jak to przedwojennej Polszcze bywało... 01 Lis 2012 23:02 #83543

  • Roma
  • Roma's Avatar
Natomiast ja nie mogę doczekać się przepisów, jakie też one były :P

Odp: Jak to przedwojennej Polszcze bywało... 01 Lis 2012 23:22 #83548

  • Tabaaza
  • Tabaaza's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Irysomaniaczka
  • Posty: 1499
  • Otrzymane dziękuję: 2041
Hejka! :)
Zdaje się Romo że pracochłonne. Ta wspomniana porządna kucharka raczej nie gwarantuje że będzie prosto. Spodziewam się najgorszego czyli baby wołyńskiej i vol au vent z dziczyzny z truflami i sosem maderowym. :wink4: :happy3:
Pozdrówka rechocące ( łakomie )
K. :woohoo:
Jak już sobie ogród urządzę po swojemu to go zdemoluję i zacznę urządzać od nowa!

Odp: Jak to przedwojennej Polszcze bywało... 02 Lis 2012 09:44 #83576

  • Andzia1
  • Andzia1's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 474
  • Otrzymane dziękuję: 199
Dziewczyny... dzisiaj ostatni fragment wstępu i zaczynam po kolei zamieszczać przepisy.
I rozdział to sałatki, właściwie "bułka z masłem", zresztą same zobaczycie.

Odp: Jak to przedwojennej Polszcze bywało... 02 Lis 2012 09:46 #83577

  • Andzia1
  • Andzia1's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 474
  • Otrzymane dziękuję: 199
Obiady i kolacje dysponować mniej więcej w następującym porządku:
Obiad zwykły.
Zupa lub rosół.
Sztuka mięsa z sosem.
Pieczyste z sałatą.
Kompot lub legumina.
Kawa, herbata

Obiad mniej wystawny.
Barszcz czerwony w filiżankach.
Paszteciki w kruchym cieście.
Ozór gotowany, sos chrzanowy.
Ryba na gorąco lub zimno.
Drób lub białe mięso.
Kremy, owoce, kawa.
Obiad wystawny.
Ryba w majonezie i zakąski.
Bulion w filiżankach z pasztecikami.
Łosoś zapiekany „doskonały”.
Indyk z kompotem i sałatą.
Zwierzyna z czerwoną kapustą i winem.
Szparagi.
Kremy, galarety, lody.
Owoce, cukry, kawa i likiery.
Kolacja.
Ryba w majonezie, zimne mięsa i zakąski.
Pasztety.
Pieczyste z sałatą i kompoty.
Kremy lub galaretki.
Kawa, likiery i owoce.
Potrawy wybiera się z niniejszej książki według gustu i upodobania, utrzymując tylko wskazany porządek podawania potraw.
Jest zwyczaj u nas w Polsce podawania przed obiadem lub kolacją wódki z zakąskami. Wódek powinno być kilka odmian, najlepsze są jednak i najsmaczniejsze o wyraźnym smaku, jak: koniak, starka, śliwowica, wiśniowa, itp. lub czysta. Na zakąskę daje się zazwyczaj: śledzie pod różną postacią, ryby zimne, ryby w marynacie, ryby wędzone, sardynki, kawior, mięsa zimne, kanapki, grzyby, rydze marynowane, korniszony, itp. Zakąsek powinna być duża rozmaitość, jednak w małej ilości, gdyż goście w pierwszym głodzie, zazwyczaj nasycają się zbyt dużo zakąskami i nie mają już apetytu na dalsze potrawy. O tym należy zawsze pamiętać.
Nie należy przeładowywać biesiadników, tak zakąskami jak i potrawami w ogóle, gdyż stają się ociężali, jedząc ponad zwykła normę. Zapraszać do jedzenia i picia tyle tylko, ile tego grzeczność towarzyska wymaga, nigdy jednak jedzenia ani wódki nie wmuszać.
Przed kolacją wódki i zakąski można ustawić na oddzielnym stole, do kolacji wówczas stawia się na stół już tylko same wódki, bez zakąsek.
Wina do obiadu podaje się jak następuje:
Po zupie hiszpańskiej: madera, xeres lub francuskie białe (to ostatnie ogrzane), po dalszych daniach francuskie czerwone, węgierskie lekkie i reńskie – po pieczystym szampańskie mrożone, a na deser tokaj i malagę.
Do kolacji podaje się wina lżejsze, jak francuskie białe, węgierskie, reńskie i szampańskie.
Mowa tu oczywiście o przyjęciach wystawnych. Do przyjęć zwykłych, na jakie dzisiaj nas stać, wina zagraniczne bardzo się ogranicza lub całkiem zastępuje winami owocowymi, krajowego wyrobu, które są bardzo smaczne, niefałszowane tak, jak tanie wina zagraniczne, a przy tym daleko tańsze.
Jako napoje niezbędne są również: piwo, woda mineralna i woda sodowa w syfonach.
Tak w życiu codziennym jak i przy urządzaniu przyjęć, należałoby nareszcie dawać pierwszeństwo produktom i wyrobom krajowym, stosując się w przyrządzaniu takowych do podanych w niniejszej książce przepisów. Chcieć - to móc!
Są wprawdzie artykułu niezastąpione a niezbędne, które u nas nie rosną, jak: pieprz itp., ale są a to i takie jak homary, których u nas niema, a bez których przyjęcie na dobroci nic nie traci, ale jest duzo i takich jak suszone owoce amerykańskie, które doskonale zastąpić można krajowymi.
Jak powiedziałam, trzeba chcieć, trzeba przyłożyć trochę starania i nie lekceważyć codziennych wydatków robionych na produkty zagraniczne, dla tego, że są one małe, bo z groszy tworzą się złote, a im mniej tych złotych odpłynie za granicę, tym więcej zostanie ich w kraju, dla Ciebie Szanowna Czytelniczko.

Od dobrego i świeżego produktu, w dużej mierze, zależy dobroć potraw, toteż zalecam bardzo, przeczytać wiadomości i wskazówki zasadnicze na początku rozdziałów.


W załączniku znajduje się plik do pobrania zawierający tekst do druku

File Attachment:

Nazwa pliku: k-kucharska-1.pdf
Wielkość pliku: 708 KB
Ostatnio zmieniany: 02 Lis 2012 11:25 przez Andzia1.
Za tę wiadomość podziękował(a): Zielona Ania

Odp: Jak to przedwojennej Polszcze bywało... 02 Lis 2012 10:04 #83581

  • Roma
  • Roma's Avatar
Robi się coraz ciekawiej :yummi:
Jest zwyczaj u nas w Polsce podawania przed obiadem lub kolacją wódki z zakąskami. Wódek powinno być kilka odmian, najlepsze są jednak i najsmaczniejsze o wyraźnym smaku, jak: koniak, starka, śliwowica, wiśniowa, itp. lub czysta. Na zakąskę daje się zazwyczaj: śledzie pod różną postacią, ryby zimne, ryby w marynacie, ryby wędzone, sardynki, kawior, mięsa zimne, kanapki, grzyby, rydze marynowane, korniszony, itp.

Odp: Jak to przedwojennej Polszcze bywało... 02 Lis 2012 11:12 #83598

  • Andzia1
  • Andzia1's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 474
  • Otrzymane dziękuję: 199
Rozdział I.
SAŁATKI

1. Sałatka z pomidorów
Ładne, gładkie pomidory umyć, pokrajać na plasterki i układać na salaterkę, przekładając cieniutkimi plasterkami surowej cebuli. Następnie posolić, popieprzyć, ocukrzyć, polać octem, pokropić oliwą nicejską i wydać.

2. Sałatka ze śledzi

Ugotować kilka kartofli, obrać, pokrajać w kostkę i ostudzić. Kilka jabłek surowych obrać ze skórki, wyjąć ze środki i także pokrajać w kostkę. Wymoczone śledzie obrać ze skórki, wyjąć ości, pokrajać na drobne kawałki i zmieszać z kartoflami i jabłkami. Dodać oliwy, pieprzu, soli, troszkę cukru, octu do smaku, cebuli tartej, wszystko delikatnie zamieszać i wydać.
Bierze się: 1/2 kilo kartofli, 1/8 kilo jabłek, 3 śledzie, 4 deka oliwy, 1/2 cebuli, pieprz, sól, ocet i cukier.

3. Kawior z sago.

Sago gotować aż będzie przezroczyste, wylać na cedzidło i przelać zimną wodą. Rozłożyć cienką warstwą na płótnie, przykryć płótnem aby ziarnka zewnętrznie osuszyć. Śledzia królewskiego obrać ze skórki i ości bardzo dokładnie i przepuścić przez maszynkę. Sago dobrze wymieszać ze śledziem, dodając oliwy z sardynek lub szprotów puszkowych do smaku. Aby kawior miał astrachańskiego, należy sproszkować troszkę węgla drzewnego i tym zabarwić. Postawić w zimnym miejscu na 12 godzin. Służy jak zakąska. Podaje się oddzielnie cytrynę w kawałkach i oliwę.
Bierze się: 1 śledzia, 10 deka sago grubego, 6 deka oliwy, węgiel drzewny.

4. Sałatka z pomidorów, ze śmietaną i jajami.

Ugotować 4 jajka na twardo, obrać i pokrajać w plasterki okrągłe. Wziąć 1/8 lit. Śmietany młodej, 4 deka oliwy, cebuli tartej, pieprzu, octu, soli i cukru do smaku, zbić to drewnianą trzepaczką lub łyżką na sos. Pomidorów 1/2 kilo pokrajać na plasterki, układać na półmisek, przekładając jajkami; polać sosem.

5. Sałatka z ogórków, pomidorów i śledzi.

Jednego śledzia pocztowego lub ulika obrać, wyjąć ości i pokrajać drobno, Obrać ze skórki ogórek surowy lub kwaszony, wziąć 1/2 kilo pomidorów i pokrajać jedno i drugie na kostkę, zmieszać razem ze śledziem, wlać 3 deka oliwy, octu, dodać pieprzu, soli, cukru do smaku – znów zmieszać i wydać.

cdn...
Ostatnio zmieniany: 02 Lis 2012 11:13 przez Andzia1.
Za tę wiadomość podziękował(a): Roma, mag, Tabaaza

Odp: Jak to przedwojennej Polszcze bywało... 08 Lis 2012 10:15 #85484

  • futrzasta
  • futrzasta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1752
  • Otrzymane dziękuję: 603
Andzia1 wrote:

Zaniechaj porządków przed świętami, a to z dwóch powodów: - Pracy z przygotowaniami spiżarnianymi, ściśle związanymi z przyjęciami świątecznymi, mamy aż nadto, po co wprowadzać przeciążenie fizyczne, a stąd zamęt w domu, a powtóre porządki na „święta” robią wrażenie, jakby gospodyni robiła to z tradycji a nie z zamiłowania do porządku. Wszak był już u nas w czasie okupacji zakaz świętowania drugiego dnia Wielkiejnocy i Bożego Narodzenia, a niechby przyszedł zakaz nieobserwowania tych świąt w ogóle, to co wtenczas z porządkami?[/color]

Ażeby służba mogła być punktualną, musi mieć w kuchni zegar.


Andziu - boskie!! :kiss3:
Za tę wiadomość podziękował(a): Andzia1

Odp: Jak to przedwojennej Polszcze bywało... 08 Lis 2012 11:48 #85507

  • olibabka
  • olibabka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Więc w takiej ciszy ukryty ja - ja liść
  • Posty: 4286
  • Otrzymane dziękuję: 2960
Andzia1 wrote:
...
1. Sałatka z pomidorów
Ładne, gładkie pomidory umyć, pokrajać na plasterki i układać na salaterkę, przekładając cieniutkimi plasterkami surowej cebuli. Następnie posolić, popieprzyć, ocukrzyć, polać octem, pokropić oliwą nicejską i wydać.

3. Kawior z sago.


...
To wydać jest zachwycąjace :silly: . Co to jest sago :eek3: ?
pozdrawiam serdecznie, Marysia :)

[...]kielich światła nachylony wśród roślin
Odsłania w każdej z nich jakieś przedtem nie znane dno[...]

Odp: Jak to przedwojennej Polszcze bywało... 08 Lis 2012 12:14 #85516

  • Andzia1
  • Andzia1's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 474
  • Otrzymane dziękuję: 199
Przede wszystkim strasznie Was przepraszam, za "przestój" w pisaniu w tym wątku, ale paradoksalnie siedząc w domu na bezrobociu, nie mam czasu na forum :jeez: , bo ciągle wymyślam jakieś prace. Teraz akurat maluję sypialnie :ouch: ,żeby zgodnie z zaleceniem naszej mądrej Pani Idy nie bawić się w prządki przed świętami :happy3:

BabkoOli-Olibabko, mnie się to "wydać..." też bardzo podoba :bravo: , a sago... :
Sago - rodzaj mączki (skrobi) wyrabianej z wnętrza palmy sagowej (Metroxylon sagu). Stanowi podstawę wyżywienia ludności Nowej Gwinei i Moluków. W niektórych innych krajach tropikalnych jest ważnym, lecz nie podstawowym produktem żywnościowym.

Niebawem wrócę z kontynuacją wątku... :bye:


Zielone okna z estimeble.pl

  • Strona:
  • 1
  • 2
Moderatorzy: pszczelarz5
Wygenerowano w 0.358 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum