Forum Ogrodnicze Oaza

Kaskawel wrote:
Trafna uwaga )

Zygowa bardzo dobrze opisała proces pasteryzacji

Fasola zawiera dużo białka- ta w occie, aż takich zabiegów nie wymaga

Ale tak samo, albo bardzo podobnie pasteryzuje się wszelkie mięsne przetwory

Także tyrolska ))

--- edit

Ale z ta 'konserwowa" daliście mi do myślenia- u mnie to wyznacznik dodania octu

Zygowa wrote:
Zygowa, właśnie w ten sposób fasolkę pasteryzowałem, a w zasadzie tyndalizowałem, a i tak koniec końcem porażka.

Zerowe primo. W produktach zakwaszonych , nawet wysokobiałkowych, nie namnażają się pałeczki jadu kiełbasianego. Jeżeli nawet by do tego doszło to toksyna botulinowa jest wrażliwa na temperaturę, dlatego gotowanie żywności konserwowanej przez 10 min.praktycznie ogranicza ryzyko zatrucia jadem kiełbasianym.

Pierwsze primo, do konserwowania tylko fasolka żółta. Próbowałem kilka razy z zieloną i najpóźniej po miesiącu fermentacja, chociaż była robiona identycznie.

Drugie primo, do zakwaszania używam kwasu mlekowego ponieważ "smakowo" jest mniej kwaśny od octu czy k. cytrynowego a robotę robi.

Trzecie primo, dodaje sól i trochę cukru dla zrównoważenia kwasowości.

Czwarte primo, pasteryzuję tylko raz, 20-max25 min od momentu zagotowania.Po wyjęciu ze słoika gotuję do całkowitej miękkości, drugie 20-25 min, patrz primo 0.

Ostatnio została zutylizowana do obiadu znaleziona w piwnicy fasolka z 2019 r.
Mogę podać dokładny przepis na taką fasolkę tylko nie wiem gdzie, tutaj czy w jakimś wątku kuchennym?

Ja jestem zainteresowana kiedyś robiłam ale jak słoiki zaczęły się psuć to przestałam jedne były dobre drugie już nie nie wiem dlaczego tak samo robiłam. Fajnie jakby właśnie octu nie było czuć bo nie lubię zbytnio jak dużo octem czuć w przetworach

Prosimy w kuchennym

Daj namiary bo rzadko tam zaglądam, Jutro podam, teraz idę spać bo rano wstaję .

forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/4...e-na-zime-do-sloikow

Fasole pnące już od jakiegoś czasu rosną, a wczoraj przyszedł czas na fasole niskie. Zrobiło się miejsce po groszku. Zostały też ograniczenia w postaci sznurków, żeby na pobliskie cukinie nie właziło.


Miałam trochę rozsady


Może niezbyt wielka


Ale korzonki już ładnie ruszyły ze wzrostem


Resztę nasion wsadziłam wprost do ziemi. To Oxinel i Wawelska.

JaNina wrote: Jest.

Dziś do kubeczków poszła awaryjna dosiewka fasoli tycznej Goldmarie. Poprzednia rozsada utopiła się podczas mojej nieobecności. Może da się ją odratować, ale na razie sterczą zielone patyczki bez listków.
Tym razem zastosowałam matodę Pomodoro: ziemia, nasiona i na to perlit. I od razu na dwór, bo jak Mała Kota widzi perlit, to myśli, że to kuweta

Edit: Lukas, u mnie domu 'konserwowe' znaczy 'w zalewie octowej'. To jest nas już dwoje
Mamy rzeczy kiszone, w sosach, w solance i konserwowe właśnie. Co ciekawe 'konserwowe' nie jest tożsame z 'konserwą', która jest zarezerwowana dla mięs i ryb w puszkach. I dla innych zapuszkowanych rzeczy też, jak się dobrze zastanowić. Czyli 'konserwa' to to z puszki, a 'konserwowe' jest w ocie.

Prządka wrote:
mam identyczną nomenklaturę )

Za wikipedią :W konserwie może być mięso, warzywa czy owoce, np. dżem. Wg mojej nomenklatury i pewnie reszty świata, z octem czy innym kwasem i pasteryzowane , to marynata. Żywność poddana naturalnej fermentacji to kiszonka a zakwaszana na zimno to kwaszonka. Jak kupujecie kapustę w Stokrotce czy innych jadłosprzedajniach to można kupić kiszoną ale też i kwaszoną i dość zdecydowanie różnią się smakiem.

Zabawna dyskusja.
To są piękne regionalizmy i nie ma się o co spierać.

A już kiszone przeciw kwaszone (podobno te są zawsze z octem ) to jakiś internetowy obłęd.
Forma kwaszone jest nawet starsza:
sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/kiszono-kwaszono;12929.html

Za wikipedią:

W jednym z pierwszych postów napisałem, że to najprawdopodobniej regionalizm

Nie szperalem za regułkami, macie rację w 100%

Ja sporo jeżdżę po kraju i takich różnic (niby detali) jest cała masa

Kwaszona a kiszona to jeszcze inna historia i między tymi produktami jest przepaść

Teraz jestem w Krakowie i tu muszę wychodzić na pole ;)itd..

W Warszawie wychodzi się " na dwór " , bo tam mieszka szlachta. W Małopolsce mieszka gmin, więc tu wychodzi się " na pole ".

pomodoro wrote: No raczej szlachta to mieszka w dworku więc jeśli wychodzi to na pole. A gmin idzie do dworku żeby odsłużyć dziesięcinę u szlachty.

Ja tam mieszkam na wsi, w dodatku rolniczej, naokoło gdzie nie sąsiad, to same pola uprawne ale Ja na pole nie wychodzę, tylko na dwór i jak ktoś mnie pyta, to jestem na dworze.. no dobra, jak nie w robocie, to jestem albo na podwórku albo w warzywniaku.

A mieszkam pod Poznaniem.

Wracając do tematu wątku, ostatni siew fasolki mi podkopał kret albo coś w ten deseń i muszę się temu przyjrzeć. Fasolka nieśmało się pokazuje.

Takie różnice są bardzo ciekawe
Opisałam, jakiej nomenklatury używa się u mnie w domu. Miło, że u kogoś też tak się mówi. To tak samo przyjemne, jak spotkać kolegę gdzieś na końcu świata

A co do fasolki, postanowiłam dosiać jeszcze trochę. Winogrono słabo rośnie, więc pergolka nie może stać pusta