Forum Ogrodnicze Oaza

pomodoro wrote: Ale ja nikogo o nic nie posądzam... Napisałam przecież, że mi się tak wydaje.... Przepraszam, jeśli uraziłam, nie taki był mój zamiar
Czyli ten miedzian, to jednak fałsz. No i dobrze, mniej roboty

Jasia wrote: Jeśli już chcesz obornik dawać pod nóżkę, to przygotuj z tego obornika nalewkę, rozcieńcz i zapraw nią dołki pod pomidory. Tak dawniej się robiło. Ludzie zbierali po łąkach tzw " krówskie talerze " . Rozrabiało się je z wodą, rozcieńczało i właśnie zaprawiało taką nalewką dołki pod rozsady.

BettyL wrote:

ŻADEN FAŁSZ ! Osobiście doradzałem oprysk pomidorów gruntowych od spodu liści przy wsadzaniu rozsady.

Jaśku, polecam - naleweczka z obornika ....co prawda końskiego.

O szkoda, że ja dziś nie zrobiłem fotki mojej przefermentowanej już kurzej naleweczki, którą zasilałem maliny i agresty.

Nastawię taką naleweczkę to nabierze mocy do zimnej Zośki. A mogę ją dosmaczyć pospolitą pokrzywą, czy sporządzić napitki osobno i nie mieszać "smaków"

Faktycznie szkoda, ale wyobrazimy sobie zarówno jej konsystencję, jak i aromat, bo podejrzewam, że był przedni

Jasiu - zrób tylko obornikową - chyba nie chcesz spalić roślinek ? A poza tym mieszanie naleweczek jest niebezpieczne .... nawet dla ludzi

Zrobiłam nalewkę z suszonego granulowanego obornika w proporcji 1:1.Wyszło to bardzo gęste.Taki ma być,czy dodać więcej wody?

Teraz przed użyciem musisz to rozcieńczyć. Jeśli to był obornik bydlęcy albo koński to 1 : 4, jeśli kurzy , to 1 : 10

Zabieram się właśnie za ogławianie sadzonek.
Aniu, pisałaś ze w sadzonce matecznej wyrastają wilki. Czy dobrze rozumiem, ze właśnie z tych miejsc zaczynaja się tworzyć pędy i od tej pory będę musiał prowadzić sadzonkę na te 2 pędy?
Nie rozumiem jeszcze zależności światła, chłodu dla sadzonek.
Wiem, ze dostęp do światła jest bardzo ważny, a sadzonki powinny stać swobodnie na parapecie. Ale na parapetach operuje słońce, które nagrzewa je i rośliny maja tam ciepło. Z drugiej strony powinnismy obniżać temperaturę. Jak pogodzić dostęp do światła z obniżeniem temperatury?

Robert Spokojnie, po kolei ....

U sadzonki matecznej ( zwanej dalej matką ) po ucięciu wierzchołka wzrostu, w każdym kącie pozostawionych liści będzie rósł sobie wilk. Od Ciebie zależy, jakiej ilości wilków pozwolisz rosnąć: u mnie będą to dwa, z których urosną w przyszłości dwa pędy.
Jeśli chcesz, możesz zostawić jeden lub trzy ( nigdy nie prowadziłam pomidora na trzy pędy, z wyjątkiem koktajlówek, więc pozwalam matce na produkcję dwóch ).

Światło jest ważne dla wszystkich faz rozwojowych rośliny - dzięki niemu roślinka może przeprowadzać fotosyntezę, produkcję chlorofilu i syntetyzować tkanki. Jeśli nie chcemy, aby siewki i młodziutkie rozsady nam wybiegły, powinniśmy zaraz po wschodach przenieść siewki w jasne, ale chłodniejsze od poprzedniego miejsce ( np. nasiona kiełkują i wschodzą w temp. 24 stopnie - więc po wzejściu muszą być przeniesione w zimniejsze lokum ).

Starszym sadzonkom jest potrzebne i światło, i ciepło - cały widz polega na tym, aby paletę z rozsadami podnieść do poziomu framugi okna i pochylić pod kątem do szyby - wtedy ograniczysz wybieganie. Jeśli na zewnątrz temperatura przekracza 18 stopni, możesz śmiało wystawiać ( STOPNIOWO !!! ) swoje rozsady na powietrze. Byle nie na bezpośrednie słońce, bo spalisz liście.

Pierwsze hartowanie tych roślinek zacznij w pochmurny, ciepły dzień. Będzie dobrze, zobaczysz

Aniu, Dziękuję za anielska cierpliwość.
Siedziałem przy sadzonkach do 2 w nocy.

Robert - cała przyjemność po mojej stronie, choć .... do anioła raczej mi daleko

Po tygodniu od ucięcia wierzchołków - na pozostawionej łodyżce pojawiają się nowe korzonki:

I teraz tak: tym razem przedobrzyłam i chciałam mieć od razu dużą sadzonkę, więc pozostawiłam oprócz liści wierzchołkowych dwa duże liście, te dorosłe. Po wetknięciu takich sadzonek w nasączony perlit cała roślinka zwiędła i przez kilka godzin nie odzyskała wigoru.
Usunęłam te dwa największe liście i czekałam - w niespełna godzinę nastąpił "cud" i sadzonka zmartwychwstała. Przy poprzedniej sadzonce wierzchołkowej nie popełniłam tego błędu i zarówno potomek, jak i matka od razu wyglądali dobrze, dlatego z ostatniej lekcji mam nauczkę

Ogłowiłem ok 25 sadzonek i zamoczylem po ok 6 sztuk w wodzie z polipiriną.. Niestety na części liście brazowieją. Nie wiem czy od słońca, czy z innego powodu. Myślałem też że może sadzonka chciałaby każda do swojego słoiczka ale z tym to problem.

Wembley wrote:
Roślin, które się ukorzeniają nie trzymamy na słońcu. Jak wyżej pisała Ania pomieszczenie powinno być jasne, ale rośliny nie powinny stać bezpośrednio na słońcu. Po za tym wydaje mi się, że zostawiłeś ukorzenianym pędom pomidorów za dużo liści. Zdjęcie jest nie wyraźne i w grupie trudno ocenić. Wrzuć może zdjęcie jednego takiego pędu.

Robert, proponuję usunąć liście ze zmianami, aby każda sadzonka miała trzy liście; nie wiem, jakiego pochodzenia są te plamki, ale lepiej się ich pozbyć - pożytku z z takich liści nie będzie. U mnie na jeden słoiczek/szklankę przypadają dwie sadzonki.
Pierwszy etap masz za sobą - ustaw słoiczki w jasnym, ale nie nasłonecznionym miejscu.

Mam nadzieję, że użyłeś polopiryny S

Robert

Trzeba było dać zdjęcie pojedynczej sadzonki z profilu, a zaznaczyłbym Ci na zdjęciu w którym miejscu ciąć dla uzyskania sadzonki do ukorzeniania. Sadzonka musi mieć minimalną powierzchnię liści, by po odcięciu od łodygi była w stanie tym odciętym końcem pobrać tyle wody, by nie więdnąć.

Pokazywałem też zdjęcia odciętych sadzonek do ukorzeniania. Proszę śledzić temat, by unikać takich potknięć.

Zdjęcie wyślę jak wrócę do domu.
Użyłem polipiriny s. Gdzieś jest temat Twój Mietku o ogławianiu- był dla mnie czytelny, ale być może zostawiłem za dużo liści. Te chore liście oczywiście zlikwiduje.