Forum Ogrodnicze Oaza

Elu,

napisz jak nie będzie wspólprcy, to jak moje przyjdą to się z Tobą podzielę

A wiesz, Elżuniu, że sprawdzanie woli życia jest fantastyczną wymówką, aby wyłożyć nasiona do kiełkowania wcześniej niż się zaplanowało ?
Kurczę, że też na to szybciej nie wpadłam

Ze nie wiedziałam o istnieniu takiej interesującej odmiany jak zamawiałam

ale jestem twarda juz nic nie zamawiam poza workiem perlitu
p.s wie ktoś ile może ważyć 125L perlitu?

Elenko, taki worek jest całkiem spory, ale na tyle lekki, że podniesiesz go jedną ręką.

Anusiu jakiś pretekst do tego musi być aby złamać swoją zasadę ,,nic nie sieję w styczniu ''. Nie chcę po prostu być niesłowna

Aniu bo małżonek się przestraszył że nie udźwigniemy

ja nie mogę ciężkich rzeczy bo zerwane więzadło nadgarstka miałam więc zostawię mu tę przyjemność

bietkae wrote:
A myślałam, że tą kwestię mamy już omówioną
Była umowa

No tak ale to inna inszość W tym tygodniu tylko dla sprawdzenia zdrowotności

W takim razie nie możesz się za długo zastanawiać bo nasiona z dnia na dzień coraz starsze

Właśnie je znalazłam no i jutro idą w kolejkę na badanie czy ożyją Nowych ze Straganiku nie ruszam, niech jeszcze odpoczywają sobie w dilerkach

Dobry wieczór Zabieram się za ten wątek bo, w tym roku pierwszy raz będę miała ostre papryki (tj mam w planie mieć ) Szczerze mówiąc nigdy nawet takiej świeżej/ domowej ostrej papryki nie jadłam. Wybrałam więc takie, które wydały mi się dość delikatne czyli idealne dla świeżaka: półostrą Anaheim i ostrą Numex Suave Red. Chcę by żyły sobie w donicach więc za chwilę lecą do kiełkowania A może któryś z forumowiczów poleci jakąś papryczkę dla początkującego? Może te które kupiłam wcale nie są ok?

Ja ze swojej strony mogę polecić Cayenne Yellow oraz Red. Żółta jest ostrzejsza od czerwonej.
Bezproblemowe. Sama zaczynałam w zeszłym roku przygodę z ostrą papryką właśnie z tą odmianą i byłam zadowolona. Dość plenna, bardzo dekoracyjna (moim zdaniem-teraz wiem, że są "ładniejsze").
Dwa kolory i dwie różne ostrości
W tym roku też je wysiewam

Agusiu ( Agucha ) - wszystko zależy od Twojej wrażliwości na kapsaicynę - to dzięki niej papryki uzyskują swoją "moc". Największa zawartość tej substancji znajduje się w nasionach, a każda ostra papryka jest najbardziej pikantna u nasady owocu, czyli przy ogonku.
Z mojego doświadczenia wynika, że Cayenne polecane przez Beatkę należą do jednych z ostrzejszych papryk; są najczęściej sprzedawane na rynkach lub w marketach w zbiorowych opakowaniach lub na sztuki: podłużne, wąskie, niewielkie papryki, żółte i czerwone. Krzaczki są bardzo dekoracyjne, natomiast owoce - jak dla mnie - oprócz dużej ostrości nie mają szczególnego smaku.
Te, które mogę polecić z czystym sumieniem ( nie wypalą śluzówki i nie spowodują łzawienia i kichania ) to Biquinho Yellow i Red, Kinizsi, czereśniowa, Jalapeno, Jalaro ( choć tu byłabym ostrożna, podobnie jak u Trinidad Perfume ), pepperoni czy Roccoto.

pozdrawiam cieplutko

Dziękuję Aniu i Beato za odpowiedzi. Chcąc sprawdzić czy faktycznie nasionko pali pocmokałam jedno i czuję je od 20min Jestem wrażliwa na ostre ale wiem też ,że to kwestia przyzwyczajenia i ,że tolerancja rośnie w miarę jedzenia To jest trochę moje "chciejstwo", ale kto wie może przerodzi się w miłość. Ps sklepowe nadziewane papryczki lubię, ale podejrzeam, że to zupełnie inna "półka"

Tak jak podpowiedziała Ania u mnie nr 1 jest Gabi (wczesna, bezproblemowa) i Kinizsi dość spore jabłuszka. Do nadziewania serkiem to czereśniowa lub koral. Cayenne też u mnie jest. Tak wiem, wybór jest ogromny.

Oj tak - papryki sprzedawane w słoikach w polskich sklepach nie należą do "hotów" - producenci muszą uwzględnić wytrzymałość klientów
Niemniej bardzo się cieszę, że ostre papryczki zyskują grono nowych wielbicieli i wyznawców, bo moim skromnym zdaniem są naprawdę warte zarówno uprawy, jak i kulinarnego wykorzystania. A zatem: siejcie, uprawiajcie, zachwycajcie się i jedzcie na zdrowie

Jeśli szukacie papryk niezbyt otrych, ze swojej strony mogę polecić dwie papryki, ktore są zarazem ozdobne. Jedna to Biguinho Red, o której wspomniała Ania i druga: Explosive Ember. Obie o małych owocach. Dla mnie i tak za ostre, ale wiele osób, którym je darowałam jadło w całości z ziarenkami i twierdzili, że wcale takie ostre nie są Ja mam z nich uciechę w kiszonkach. Wrzucałam je do prawie wszystkich słoików i teraz z przyjemnością je zjadam, bo tej ostrości prawie nie czuć. Miałam też Czereśniową półostrą i wydałam wszystkie, takie ostre!, i ta nadawała się do nadziewania np. serkiem, a zalana oliwą podobno traci po jakimś czasie swoją ostrość.

Biquinho Red - docelowo czerwona


Explosive Ember - docelowo fioletowa

Jakie piękne i zdrowe!! Napatrzeć się nie mogę