Witam. Z tego, co śledzę forum mój klimat nie jest aż tak surowy jak u Ciebie, ale ponieważ żyję i gospodaruję w karpackiej dolinie 550m n.p.m. to łatwo też nie jest
mogę potwierdzić, że hokkaido rośnie lepiej od innych i szybciej dojrzewa. Choć u mnie wyraźnie zaznacza się jeszcze jeden czynnik - własne nasiona. W tym roku z kupnych miałam Amazonkę (jesteśmy we dwójkę, nie przetwarzam dyń, wolę przechować świeże więc szukałam tych o małych owocach) i u mnie tragedia - z kilku wysianych wzeszły tylko dwie, jedna w ogóle nie miała owoców, druga dwa w tym jeden 'jednoporcjowy' i w momencie zbioru szypułki prawie zielone. Z kupnych nasion hokkaido lata wstecz było to samo.
Po dwóch latach zbierania nasion hokkaido 4 ładne owoce na krzaku, dojrzałe. Inna nn zielona ze zdobycznego owocu od znajomego też po dwóch latach swoich upraw tylko po 2 owoce na krzak, ale też dojrzałe. Jedne i drugie przy zbiorze nie miały całkowicie suchych szypułek, ale już zasychające i doschły sobie w temp. pokojowej. Z hokkaido już pobrałam nasiona na przyszły sezon, bo to też był u mnie problem, że nie wszystkie te nasiona zdążą wykształcić.
Datowo uprawa dyń wygląda u mnie tak:
- wysiew do doniczek 15 maj
- sadzenie do gruntu ok.5-10 czerwiec w fazie jednego-dwóch liści (nie męczę ich za długo w fazie rozsady, lepszy wigor mają u mnie potem takie maluchy od razu wsadzane do gruntu) chyba nakrywałam je z raz czy dwa doniczkami na noc, od razu zostały też wyściółkowane grubo skoszoną trawą, a sadzone były w dołki z kompostem
- w lipcu wszystkie dyniowate się u mnie męczą, gubią zawiązki, nocami dochodziło w tym roku do 4st., a 8 to norma, także nie nawiązały tych owoców jakoś dużo. Czytałam, że nie jest to związane z wpływem temperatur na same dynie, tylko na pszczoły, które przy niskich temperaturach rano nie latają i niezapylone zawiązki są zrzucane bo roślina nie utrzymuje takich, z których nie będzie mogła wydać nasion. Później robi się ciepło, ale w dzień kwiaty dyniowatych są już zamknięte! W przyszym roku obowiązkowo będę sama co rano zapylać, że tak powiem
i zobaczymy co z tego wyjdzie
- dopiero w sierpniu naprawdę wystartowały, było bardzo ciepło, sporo przyrosły
- oberwane zostały w ostatnich dniach września ze względu na zbliżający się przymrozek pokrzyżowany w dodatku moim wyjazdem
Na pewno są lepsze miejsca na świecie dla dyń, ale ja jestem zadowolona z moich skromnych plonów. Na kawałku terenu ok.2,5x4m upchnęłam łącznie 10 dyń, cukiń i kabaczków, z czego mam do teraz 11 dyniek ok.1,5kg, 7 ogromnych gruboskórnych cukiń
i pełno tego było na świeżo przez sierpień, wrzesień i to co było zerwane na październik. Starczyło nawet na marynaty i kiszonki.
Mam nadzieję, że z czasem wytworzy się u mnie jakaś lokalna odmiana, która będzie wiedziała, że ma wydać dużo owoców i jak najszybciej dojrzeć
Przepraszam za ten przydługi wywód
nie wiem, czemu te posty takie długie mi wychodzą...