Forum Ogrodnicze Oaza

Szara w gruncie też atakuje, ale podstępnie, owoce gniją po jakimś czasie po zerwaniu i przyniesieniu do domu.

Wydaje mi się, że znacznie częściej zerwane owoce i przetrzymywane, czy to w domu, czy w innych pomieszczeniach, są atakowane przez antraknozę.

I możliwe że jest mylona z szarą .

Dlatego onegdaj proponowałem , by przed leżakowaniem owoców przecierać je szmatką zwilżoną PW . Przy okazji mogę rozszerzyć swoją propozycję i stosować do przecierania sorbinian lub witaminę C.
Skoro owoce są atakowane podczas składowania znaczy, że w momencie zerwania z krzaka na jego powierzchni znajdują się zarodniki antraknozy.

Czy pomidory zwilżać sorbinianem lub vit C zamiast PW ? Bo trafiały mi się pomidory jak na załączonym obrazku przez Pomodoro, mimo iż wszystkie były przetarte PW

Anka

U mnie w trakcie przechowywania pomidorów pokazują się plamy tylko na jednej odmianie, której sadzonki otrzymałem od wuja. Pokazują się blisko szypułki, są zazwyczaj czarnego koloru. Mimo, że miałem dużo więcej pomidorów z tych krzaków, to łatwo się psuły niestety. W przyszłym sezonie spróbuje przecierać PW czy sorbinianem.

Sorbinian ma szerszy zakres działania grzybobójczego. Najlepiej, gdy jest zakwaszony witaminą C.

U mnie szara była typowa w gruncie i to dopiero 2 raz odkąd je uprawiam. Pomidory się psuły od szypułki, już na krzakach, część opadało - zielonych. Walczyłam do końca i dzięki temu plon był. W domu to szara czy zz się już rzadziej pokazują - tylko przez pierwsze dni po zerwaniu. Antraknoza faktycznie się częściej pojawia jak dłużej leżą. W przyszłym roku będę przecierać sorbinianem, bo na ogókach się sprawdził, a to już w połowie sezonu zaczęłam.

Z krzaków mi nie odpadały, ale wiem o czym piszesz Lilith. Antraknozy w tym roku nie mam na leżakujących owocach (może wystarczy, że miałam alternariozę i stale monitorowałam ZZ) , ale zdarzają się przypadki, że robi się taka miękka wodnista plama i moim zdaniem to szara pleśń, a owoce zostały zarażone już w gruncie. Teraz nie mam zdjęcia, ale pewnie jeszcze się pojawi na owocach, to wstawię.

U mnie w tym roku to chyba wszystko było w gruncie... Nawet drutowce. Zastanawiam się czym podlać po wysadzeniu czy previcur będzie dobry, czy sorbinianem może. Bo nawet krzaki mi więdły mimo iż miały wilgotno. Ale ten rok był cięzki. W 2 połowie lipca w gruncie koło folii było 2-3 stopnie przez kilka nocy. Przez to ani jednego arbuza, melona, dynie i cukinie tylko to co później zawiązało. Dlatego przyszły tok to będzie 100 krzaków pomidorów w foliach - ok 30-40 odmian + w gruncie koktajlówki i coś z Franchi. Chociaż kusi jedno miejsce, gdzie nie rosły jeszcze pomidory wysadzić kilka krzaków...

Cały czas nie mogę się zebrać, żeby posprzątać w tunelu. 2 listopada, a jeszcze coś tam dojrzewa. Ale to już naprawdę ostatki i trzeba zamknąć ten sezon pomidorowy.

Witam po długiej przerwie, sezon udany i zakończony.
Pomidory uprawiałem tylko w gruncie. Na początku sezonu zabezpieczyłem uprawę trzema opryskami ŚOR(szpital na horyzoncie) i do końca szczęśliwie nic poważnego się nie działo, poza
kilkoma liśćmi alternariozy. Deszcze nic złego nie robiły, poza pękającymi owocami.
W minionym sezonie miałem kilkanaście odmian pomidorków u mnie nowych z których część była bardzo udana.
Dokładniej postaram się je opisać jak uporządkuję zdjęcia.

Pozdrawiam serdecznie Ryszard.

Ja wczoraj skorzystałem z pogody i zakończyłem sezon pomidorowy. Zerwałem ostatki ze szklarni

U mnie wszystko zamknięte na cztery spusty, ziemię po zdjęciu folii przekopałem i posypałem wapnem ogrodniczym, teraz myślę co dalej z ziemią czym ją użyźnić, czym spryskać żeby wytępić bakterie, na pewno wczesną wiosną jeszcze raz przekopię.
Rybur 58 pisze, że trzykrotnie opryskał ŚOR - napisz proszę co to jest i jak to stosować.

Od jakiegoś czasu przy sadzeniu zawsze opryskuję liście od spodu miedzianem. Końcem czerwca pierwszy oprysk Revusem 1ml/l wody + mocznik 5 g/l.
Po upływie 10 dni zapobiegawczo Magnicur Finito 3 ml/l oraz mocznik, następnie ( w związku z oczekiwaną wizytą w szpitalu) Amistar 250 SC w ilości 5 ml/6l wody plus
oczywiście mocznik. Na początku sezonu 1 raz podlałem jodyną 40 kropli na konewkę wody ( ok. 2,5 l pod krzaczek ).Może tego było wiele, ale czekał mnie wyjazd i nie byłbym
w stanie należycie dopilnować moich pupili

Pozdrawiam Rysiek.

Na sezon jestem przygotowana.
Na sztalugach moje "dzieło sztuki "
Nasionka posegregowane alfabetycznie i rocznikiem.

U mnie w tunelu jeszcze Perła Małopolski ma kilka owoców. Mam też po krzaczku Capuccino i Cytrynka. Capucinno to w ogóle terminator, dopiero niedawno usunęłam go z gruntu.

Marysiu super zorganizowane, doskonały pomysł!!