Forum Ogrodnicze Oaza

Pogoda sprzyja. Wszystkie śpiochy wybudziły się i rosną aż miło.
Sakiewki Cuore Del Ponente wiodą prym.


Nocna Świeca również nie odpuszcza.

U mnie pozostała tylko papryka we wiadrach. Pomidorów z dojrzewalni nie nadążamy konsumować.

Czy już likwidować dzisiaj lub jutro uprawę pomidorów w gruncie, jeśli w prognozach już od niedzieli poniżej 4 stopni nawet 2 przez następne trzy noce? Szkodzi taka niska temperatura owocom pomidora ? Wybaczcie za laickie pytanie

Moim zdaniem lepiej zerwać pomidorki i je schować. Taka zapowiadana temperatura ok 2 stopnie to może oznaczać przygruntowe przymrozki. Ale niech się wypowiedzą jeszcze inni

Grzebuła wrote:
Tak, szkodzi temperatura poniżej +5 * C

Właśnie ze względu na coraz niższe temperatury,likwiduję dzisiaj pomidory koktajlowe rosnące w gruncie.

Ja dziś też będę likwidować resztę krzaków które zostały. Jedna koktajlowe zabieram do domu i Papryki 3 Sztuki też chowam do domu ,będą stały przy oknie tarasowym. Szkoda mi je wywalić gdzie mają mnóstwo owoców.

Dziękuję wam za odpowiedź, w takim razie dzisiaj zawijam rękawy . Najgorszej z sprzątaniem uschniętych liści od zarazy na koktajlowych , łatwo opadają, trudno później rozróżnić na ściółce chcąc posprzątać dokładnie miejsce pomidora . Przyznam się, że odpuściłem w sezonie obrywanie każdego zarażonego listka z koktajlowego dużego krzaka .

Może oprysk tego co opadnie z krzaczków na ziemię najpierw Miedzianem (antygrzybowo) a potem (za 2-3 dni) mocznikiem (żeby przyspieszyć rozkład materii organicznej) mógłby pomóc w ograniczeniu rozprzestrzeniania się choroby w kolejnym roku? Zamierzam tego spróbować u siebie zarówno w foliaczku (w przyszłym sezonie też będą w nim pomidory) jak i pod chmurką (tu będzie rosnąć coś innego, ale moje pomidory walczyły nie tylko z ZZ, ale też z alternariozą i szarą pleśnią; 2 opryski: Revus potem Magnicur Finito). Dam znać czy plan zdążyłam wcielić w życie.
Czy ktoś ma jakieś doświadczenia/przemyślenia w tym temacie?

Ja bym się nie szczypał czy listek jest z zz czy nie. Wszystko do wora i wyjazd z działki.

Sciółkowałem na początku sezonu przesuszoną trawą i chyba zgarnę do worków również tą ściółkę.

Jeszcze walczą . Wyniosłam wszytko w donicach do szklarni. Pomidory zostawiłam 3 krzaki .większość posprzątane.
NN. Jasień


Hoy Delicious

Przed zapowiadanym ochłodzeniem zerwałam dzisiaj co większe pomidory.
Rozmiary oczywiście mniejsze niż w pełni sezonu, ale jeżeli dojrzeją, to i tak będę bardzo zadowolona.

U mnie pomidory rosną w gruncie.
Takich zbiorów w październiku to jeszcze nie miałam

Większość krzaków wygląda dobrze, makenkich pomidorków jeszcze sporo, więc jeszcze poczekam z ich wyrwaniem. Może prognozy się nie sprawdzą

Janta wrote:
Doświadczenia nie mam, ale uważam to za bardzo dobry pomysł

Jutro zamierzam obrać większe owoce, resztę zostawiam na pastwę losu, jestem "zapomidorowana", a przebieranie co drugi dzień tego wszystkiego zabiera czas, coś rozdałam, coś jeszcze rozdam, a coś przerobię i adios pomidory, adios ulubione

Też oberwałam dziś wszystko co dojrzało i te zapalone. Uzbierało się tego całkiem sporo, co mnie cieszy. Krzaki na razie zostawiam, bo zielonych owoców jescze masa. Może jakimś cudem przeżyją zimną niedzielę i coś jeszcze dojrzeje.
A jutro biorę się za kolejne sosy.

Garazowanie nie zaszkodzilo pomidorom. Plesn dopadla 4 sztuki i mimo niskich temperaturatur powolutku sie zapalaja.



W domu dojrzewamy mniejsze porcje. Smak juz nie ten ten sam co na sloncu, ale sa i w sprzyjajacych warunkach beda jeszcze dlugo




Pozdrawiam

U mnie w tym roku pomidorki trochę nie dopisały z urodzajem, musiałem część krzaczków usunąć z uwagi na ZZ która, mimo oprysków, dała o sobie znać, może to przez deszcze po których wiele innych roślin miało na liściach białe naloty. Podlewałem i robiłem oprysk pomidorków głównie wodą z jodyną, w zeszłym roku praktycznie z pełnym sukcesem w tym niestety nie do końca.





Natomiast wielką niespodziankę zrobiła mi aurija, posadziłem ją po raz pierwszy i byłem zszokowany jej wzrostem i owocami które są fantastyczne, pod ciężarem owoców prawie łamały się łodygi musiałem je podwiązywać.




Jedyny mankament to nie do końca dojrzewały przy szypułkach, nie mam pojęcia co to za przyczyna, może ktoś zna problem. W tej chwili mam jeszcze 5 krzaczków z auriją w gruncie.

Ale w sumie uważam, że mój sezon z pomidorkami miałem udany, mam jeszcze trochę leżakujących pomidorków które powoli dochodzą do dojrzałości.

Wczorajszy zbiór ze szklarni. Coś tam jeszcze wisi.