Forum Ogrodnicze Oaza

Aby uniknąć kłopotów z rozwarstwianiem się roztworu tymolu zalecam rozpuszczanie go w spirytusie. Nie ma znaczenia miejsce produkcji spirytusu.

otojolka wrote:
Polecam tą oto książkę. Str.276

img09.allegroimg.pl/photos/oryginal/51/20/74/87/5120748726

Patrząc na fotki Leszka widzę nadmiar azotu w glebie i niedobór potasu.

Może to ktoś potwierdzić czy dobrze kminie?

Te dwa pomidory Leszka są jak kobieta po przejściach

Góra i dół są mniej więcej OK jedynie środek jest sfatygowany. W którymś momencie wzrostu, gdzieś koło połowy czerwca, dostały za dużo w stopy.

otojolka dzięki za odpowiedz. Wiem że, ciężko to określić, ale chodziło mi o te "widełki" Przy okazji "voltów", właśnie zainstalowałem gniazdo z PE dla mojej nowej zamrażareczki A+++ Owoce w tym roku obrodziły i będzie co jeść/pić w zimie )) Teraz tylko czekać na pomidory czerwcowe

PS. Tymol zapodam do słoika. Może za dużo BHP, ale wolę dmuchać na zimne

Wczoraj opryskałem swoje niedobitki KSM pomimo prognozowanych burz.Burz nie było dopiero dziś w południe spadł dość duży deszcz,ale już bez dodatków lodu wiatru i innych plag.Pomidory choć mizerne nadal rosną i jakoś owocują.Padł jeden krzak złamany.Kiście pomidorów ugotowały się w upale.Dziś rano o godz.7 w cieniu miałem 24+.Na razie nie widać żadnych zmian negatywnych.Na dwóch krzakach Rudego znalazłem kilka liści z brunatną,która musiała wystąpić jeszcze pod folią.

Idzie kolejna chmurka www.radareu.cz/?lng=pl&core=cz

Na moje oko będą opady ale bez większych anomalii.

Kolejny chłodny front znad Niemiec.

Krecik stary wrote: Kreciku,czemu masz mizerne pomidory chyba coś mi umknęło ale nie pamiętam byś pisał o problemach w tegorocznej uprawie .

szparag61 gruntowe kilkanaście szt.są b.ładne.Ale kiedyś foliowe,dziś już bez folii bo namiot połamały burze są mizerne i przyzwyczajają się do nowych warunków.

Zaraza ziemniaka jest pewna jak śmierć i podatki.
25 lipca, 11 dni po oprysku systemicznym Ridomilem Gold na kilku krzakach (głównie na Bohunach Karłowych) pojawiły się objawy. Pogoda nie była zła. Raz tylko polało, wtedy co Krecikowi zwaliło tunel, ale przecież zaraz wyschło.
Mimo tych plamek postanowiłem przejść przez najbliższy okres na Mietkowym OW, ponieważ chcę mieć zbiory ze zwielokrotnionym okresem karencji. Na razie jest dobrze, na 50 krzaków zerwałem może ze 20 podejrzanych liści, z czego część z alternariozą a nie zz.
Przetrzymam ze dwa, trzy tygodnie na OW, potem zbiorę nawet niedojrzałe ale zapalone a następnie w zależności od prognoz pogody i stanu krzaków prysnę Mildexem lub Signum, ze wskazaniem na to drugie.

Pozdrawiam Wszystkich.

Bohun w ciągu trzech tygodni powinien dojrzeć. U mnie pojawiła się zaraza na kilku liściach. Oberwałam i za sugestią Pomodoro, spryskałam KSM. Odpukać. Więcej zmian nie zauważam chociaż codziennie nieco pada.

Czy ktoś zauważył tworzenie się kożucha/oka na powierzchni przy HT na bazie tymolu? Dodanie mydła potasowego coś pomoże?

Ja do HT i KSM dodaję trochę płynu do mycia naczyń.

Opryski staram się robić co 7 dni (naprzemiennie HT i KSM), tylko ostatnio odstęp między HT i KSM był 12 dni, bo nie dałam rady zrobić go wcześniej. Od dłuższego czasu nie znalazłam ani jednego liścia ze zmianami
Przy okazji pryskam tym samym róże. Na paru krzakach wczesną wiosną zaczęły pojawiać się liście z czarną plamistością. Od dłuższego czasu nowych zmian nie widzę, więc zakładam, że tego paskudztwa też się udało pozbyć
Dzięki Pomodoro za te preparaty

Wczoraj plewiąc rabatę kwiatową wśród wybujałych chwastów znalazłam dwa krzaczki ziemniaków . Musiały się tam chyba dostać ze zbyt świeżym kompostem. Jeden wyrwałam (miał pełno malutkich ziemniaczków), ale drugi zostawiłam, bo sobie pomyślałam, że będę mieć taki tester zbliżającej się ZZ )

Oba preparaty są kontaktowe- jeśli coś to komuś mówi. Ważna jest zatem systematyczność oprysku i dokładność pokrycia rośliny preparatem. O dodatku zmniejszającym napięcie powierzchniowe pisałem też. Ułatwia rozpuszczanie HT i znakomicie poprawia pracę dysz opryskiwaczy i ułatwia równomierne pokrycie powierzchni opryskiem dzięki lepszej zwilżalności.

O różach, to już któryś z rzędu raport.

Dziękuję Ci Kasiu za raport . Ja też mam dwa testowe pomidorki . Czekam na atak ZZ.

Warto by było spisać to wszystko w jednym miejscu. Chodzi mi tu o przepis + dodatki i precyzyjniejsze określenie dla nowych rolników np. na 10 litów wody dajemy 10ml/20ml płynu do naczyń lub mydła potasowego. Ostatnio dodaję do oprysku kwas acetylosalicylowy i liczę na to, że ma dokładnie takie samo działanie jak kwas salicylowy (gen PR-1B i SAR) Wprawdzie podaję go dolistnie, ale w razie konieczności dam do korzenia.

Ps. Jeśli tak jest, to mamy do czynienia z działaniem systemicznym, a nie kontaktowym.

U mnie zimne noce, prawie co dzień pada. W dzień pogoda w kratkę. Pomidory wiążą ładnie, jest sporo owoców, ale wolno rosną. Niestety na pogodę wpływu nie mamy.
Fertygowane wg zaleceń pomodoro. Kilka krzaków mam w ciasnej szklarni, która jest cały czas otwarta, kilka krzaków mam w gruncie i większość w skrzyniach.
Opryskiwane są systematycznie HT i KSM. OW i MW w tym sezonie niestety zaniedbałam( siła wyższa).
Żadnych zmian chorobowych na razie nie zauważyłam. Kilka pomidorów, dojrzałych wreszcie zjedliśmy.
Róże już 2 sezon opryskuję Ow na zmianę z HT i w tym sezonie nie mam z nimi żadnych kłopotów.

Ja Wam z tymi opadami zazdroszczę u nas takiej suszy to chyba jeszcze nie widziałem . Dzisiaj zauważyłem czarne plamy na liściach:( Zaraz spryskałem to OW. Zastanawiam się czy to ZZ?Opryski OW i HT robię co około 6 dni.

Oj ze dwa dni tu nie zaglądałam
U mojego jednego pomidora koktajlowego, który rośnie właśnie na skraju z dnia na dzień wystąpiły takie jakby poparzenia jak u Leszka i to się stało w pierwszy dzień upałów. Wieczorem pomidorek był zdrowy, a na drugi dzień z jednej strony jakieś poparzenie i to tak na środku. Suche liście poobrywałam, a za dwa dni to samo. Już myślałam, ze coś paskudnego, ale następnego dnia przyuważyłam jak sąsiad ustawił swoje podlewadło tak blisko siatki, że przy okazji w południe w największym słońcu właśnie tego pomidora mi zraszało. Gadzina jedna ręcznie wężem mu się nie chce , tylko jakieś obrotowe dziadostwo ustawił, żeby mu przy krawężniku trawę podlało. Ja przy krawężniku ręcznie podlewam. I tak oto wyjaśniła się tajemnicza choroba mojego Black cherry