Forum Ogrodnicze Oaza

Ja stara szkoła. Kilka lat nie czytam o winorośli. Chyba czas odświeżyć wiedzę.

bietkae wrote: Na temat mączniaka prawdziwego i przędziorków jest pięterko wyżej, wystarczy przeczytać jedną stronę tekstu.

Witam potrzebuje porady jaki stojak będzie najlepszy dla winorośli,obecnie mam zabetonowane 6 rurek, po trzy w rzędzie na przeciw siebie,u góry są na nich położone drewniane kołki. Ale to chyba nie jest najlepszy pomysł,zastanawiam się nad pergolą? Czy może przeciągnąć między tymi rurkami drut w jakimś tam odstępie od góry do dołu?
Obrazek,ilustrujący obecny stan,czerwone rurki,czarne kołki.

Pomyśl o zastrzałach lub odciągach, bo inaczej boczny wiatr może całość położyć (taki szpaler to wielki żagiel).

Stachu na rysunku ani w opisie nie podałeś żadnych wymiarów tej konstrukcji. Ponieważ napisałeś że u góry są położone drewniane kołki domyślam się że odstęp pomiędzy słupkami nie jest zbyt duży, pewnie coś koło 3, 4 metrów. Skoro słupki połączyłeś kołkami to zapewne po to, aby w przyszłości pięła się po nich winorośl, bo słupki napisałeś że masz zabetonowane, a więc na tyle stabilne że nie trzeba ich wzmacniać drewnianymi poprzeczkami. Przy takiej konstrukcji w przyszłości będziesz miał coś w rodzaju otwartej altany z zielonym dachem z winogron. Jeżeli taki jest Twój plan, to musisz pamiętać że w następnych latach ten zielony dach się bardzo zagęści i dostęp do wspomnianych drewnianych kołków będziesz miał mocno utrudniony. Problem w tym że drewno musisz co jakiś czas zabezpieczać bo inaczej po prostu zgnije a będziesz miał to mocno utrudnione nawet po cięciu. Nie wiem czy taki zielony dach jest Twoim zamysłem. Jeżeli nie, to raczej powinieneś połączyć słupki poziomymi odcinkami np. drutu, gdzie jeden poziom od drugiego oddalony jest o około 50 cm. Na pewno znajdziesz w necie mnóstwo instruktażowych rysunków i filmików na ten temat.

Sam miałem właśnie taką sytuację, że drewniane górne belki po kilku latach nadawały się tylko do wymiany.
Rozwiązałem to tak, że pod nową drewnianą konstrukcją trochę niżej puściłem ocynkowane druty po których pnie się winorośl. Takie druty mam też rozpięte pomiędzy słupkami. Teraz mam i zielony dach w altanie latem, i dostęp do zabezpieczania górnych belek na wiosnę. Docelowo, może w tym roku, na dachu położę przezroczysty poliwęglan komorowy. Będę miał wtedy szczelny, żywy, zielony dach a konstrukcja altany będzie osłonięta przed opadami a więc i gniciem. Przy okazji winorośl zabezpieczę przed chorobami grzybowymi. Tak se to wymyśliłem .
Nie wiem czy druty będą widoczne na zdjęciu ale wrzucę fotkę.

Tydzień temu przyciąłem winorośl. Trochę poczytałem i postanowiłem tak zrobić

Winorośl przed.


I po cięciu. Zostawiłem najsilniejszą łozę.



Czy tak jest ok? I czy można liczyć na owoce w tym roku?

W tym roku teoretycznie powinieneś budować pień, ale oczywiście winorośl będzie chciała owocować. Zastanów się tylko nad ograniczeniem ilości gron.
BTW czemu zostawiłeś dwie łozy? Będą dwa pnie czy zapas?

Ta winorośl przemarzła dwa lata temu. Pędy wyrosły z korzenia. Z tej drugiej wyprowadzę pieniek. Będę miał porównanie i praktykę bo jestem zielony w temacie. Trochę teraz poczytałem I chyba zaczynam rozumieć.

Moim skromnym zdaniem w ten sposób będziesz miał dwie marne łozy, zamiast jednej grubej którą można przyciąć w przyszłym roku na odpowiednią wysokość zostawiając oczywiście czop/łozę na owocowanie.
Z drugiej strony jeśli to kilkuletni krzew to powinien sobie poradzić z dwoma, ale tej która ma być pniem bym nie obciążał owocami.

Tak jak mówisz pień nie chcę żeby owocował a jak wypuści ładne łozy to może usunę tą co niby ma mieć owoce w tym roku

Newroom, przekonałeś mnie. Dzisiaj przytnę jeszcze raz i wyprowadzę ładny pieniek. Jeden rok dłużej a korzyść będzie większa.






Czy można teraz ukorzenić te wycięte sztorby?

Z wyciętych łóz wstawiłem do perlitu trzy sztobry do ukorzenienia. I chyba się udało

To jeszcze nie oznacza, że się przyjęły. W sztobrze są jeszcze soki, które wystarczą do wypuszczenia kilku liści. Zwracaj uwagę na korzenie. To one dopiero wskazują czy się udało. Też tak próbowałem i mi nie wyszło, więc ostatecznie zdecydowałem się na ukorzenianie metodą w szmatce i efekt o wiele lepszy.

Miałeś rację. Wyciągnąłem je z perlitu i ani śladu po korzonkach .Myślisz,że trzeba było zamoczyć w ukorzeniaczu?

Jest zbyt wcześnie żeby osądzać. Przy ukorzenianiu w perlicie gdy temperatura pąków i dołu sztobra jest taka sama, to zanim pojawi się kallus czy korzenie, pąki już znacznie się rozwiną. Trzeba jeszcze poczekać. Ważne jest też odpowiednie przycięcie dołu. Nie ma obowiązku moczenia w ukorzeniaczu, aczkolwiek zwykle to pomaga.

lucioperca wrote: Nie poddawaj się. U mnie sztobry włożone w perlit wg p. Dudka 8 lutego. Nie moczyłam w ukorzeniaczu, tylko woda i perlit.

Swoje wlozylem pod sam koniec marca . To dopiero niecaly miesiac . Mysle ,ze cos z tego bedzie.

Pozdrawiam,

Rafal