Forum Ogrodnicze Oaza

Oprócz znanych lewizji/portulacae/, gatunków cotyledon,longipetalai innych istnieje gatunek Lewisia Tweedyi znacznie przewyższający swoimi parametrami pozostałe swoje "siostry", jest bardziej odporna na zamakanie w okresie zimowym o kwiatach wielkości ok.5 cm. Ta prawdziwa arystokratka wymaga tak jak cały gatunek kwaśnego podłoża z dużym udziałem drobnego żwiru i stanowiska najlepiej lekko ocienionego w najgorętszych miesiącach o umiarkowanej wilgotności. Stwarza zdecydowanie mniej kłopotów od pozostałych gatunków, występuje w dwu kolorach brzoskwiniowym-,LOVEDREAM'i,ALBA'-białym. Według moich obserwacji biała jest nieco niższa i bardziej zwarta. Obydwie odmiany godne szerszego rozpropagowania.

Z ostatnich informacji wynika iż te dwie odmiany z gatunku otrzymały odrebną nazwę LEWISIOPSIS syn.Lewisia Tweedyi

Wiosenny nabytek zobaczymy jak przetrzyma zimę.

To my stwarzamy roślinie odpowiednie warunki,jeżeli stworzy Pani odpowiednie jak/wyżej warunki to będzie ok. Na jesiennym święcie K.O.I.W Skierniewice 2013 klient powiedział następujące zdanie: "Ja to sadzę, a oni to zakopują... Ja staram się stworzyć roslinie odpowiednie waruki jakich ona potrzebuje"- wniosek - jeżeli zrobimy cos źle, to nie zzrzucajmy tego na roslinę, często bywa i na sprzedawcę. Dodatkowo proszę przecztać opis"W MOIM OGRODZIE"-net. Autor Piotr Szustakiewicz opisuje w niezwykle wyczerpujący sposób cały gatunek, jego historię oraz wymagania.

Piękna ta Lewizja Tweedy'ego, ale te znacznie częściej spotykane w ogrodach lewizje liścieniowe niewiele im ustępują...
Wiele osób skarży się, że zima bywa dla nich mordercza, ale na przepuszczalnych ziemiach nie sprawia raczej problemów.. Myślę, że i w ogrodach z cięższą ziemią można się pokusić o ich uprawę przy rozluźnieniu ziemi, zastosowaniu drenażu i wybraniu wzniesionego stanowiska...
Ja mam tylko dwie lewizje liścieniowe (Lewisia cotyledon) Obie radzą sobie świetnie na stanowisku słonecznym z przepuszczalną ziemią...

artam wrote:
Śliczne! Ile zim przeżyły, Marto? I jak je zabezpieczasz przed mrozem?

Bardzo podobają mi się lewizje, miałam kiedyś 3 odmiany i posadzone były tak jak piszesz wyżej.
Dwie przetrwały jedną zimę - z tym, że była to ciepła zima.
Trzeciej wcale nie udało mi się zachować do kolejnego sezonu - pierwsza zima ją zmogła.

Z pewnością popełniłam jakieś błędy, ale już nie mam ochoty na ponowne z nią doświadczenia

Zostały wspomnienia:

lewizja newadeńska / Lewisia nevadensis



lewizja długopłatkowa / Lewisia longipetala

Dołożę i ja swoje,mam liscieniowe,rosną na mocno przepuszczalnej glebie,na płask,wystawione na operację słoneczną za bardzo,do ziemi dodawałam kwaśny torf i żwirek.Wydaje mi sie,że podstawa do przezimowania jest niezamakanie zimą,2 lub 3 zimy wbijałam kołki i na to szybę kładłam,ale wkurzało mnie to i kładłam na te lewizje coś w rodzaju palety na to folię bąbelkową i zabezpieczałam brzegi kamieniami,to zabezpiecznie sprawdzało się i bezpieczniej,szyba nie pęknie kiedy zwierzaki szaleją.

Aniu, ale lewizja newadeńska powinna Ci pozostać. Po przekwitnięciu traci liście i pojawia się dopiero w następnym sezonie. Ja też kupiłem w ubiegłym sezonie 3 odmiany: liścieniową, długopłatkową i newadeńską, z tym, że newadeńska to były dwa maluszki (dlatego sprzedawca dał mi je gratis). Po około 3 tygodniach roślinki zaschły i byłem przekonany, że padły. Wczoraj będąc na działce, zobaczyłem niespodziankę roślinki wypuszczają listki. Dodam, że nie zabezpieczyłem ich wcale,gdyż myślałem, że padły. Natomiast pozostałe zabezpieczam kapturkami po wodzie mineralnej.
A to moja zguba




I dwie pozostałe odmiany




A tak je zabezpieczam, także kaktusy

Aniu, moje lewizje właśnie przeżyły trzecią zimę, no tak to na wczoraj wyglądało Ale tę zimę przeżyć to nie sztuka, przeżyły również tę złą zimę 2011/12. Ja kompletnie nic z nimi przed zimą nie robię, ale moja gleba dla nich stworzona... Uprawiałam też z powodzeniem lewizje liścieniowe w ciężkiej glebie, właśnie na wzniesieniu, na czymś w rodzaju skalniaka, ale newadeńska takiej ciężkiej gleby właśnie nie wytrzymała, po dwóch sezonach padła ostatecznie.
Pomysł Henryka z butelkami super, eliminuje to zamakanie korzeni, bo mróz im raczej niestraszny...

Także uwielbiam lewizje. Mam kilka, pojedyńcze padły, a pozostałe do tej pory dawały sobie radę, mimo, że niczym je nie zabezpieczałam. Posadziłam je na pochyłych powierzchniach, by woda mogą spływać i nie zalegać.
Tak wyglądała w 2011.

Tak w 2013

I pozostałe

Nacieszyłam oczy - imponujące macie lewizjowe krzaczorki

Henryku, Marto - dzięki za info. U mnie właśnie newadeńska miała najkrótszy żywot choć posadzona była
na pochyłym boku rabatki. Niestety już potem nie odrosła:( .
Gratuluję Wam i życzę jeszcze wielu zim z lewizjami... między innymi po to, by można było je tu oglądać

Lewisipsis Tweedyi

To i ja przedstawię moje lewizje. Kupione jako bezimienne, może ktoś je ochrzci.

Ta niestety przeniosła się do lepszego świata.

Dziś kupiłam białą lewizję, śliczna jest

A ja sobie dokupiłam lewizje, w dwóch nie ma nic niezwykłego, ale ta jedna z przodu jest ciekawa, zamiast kwiatów ma małe lewizje Zobaczymy, co się będzie działo dalej...

Kwitną moje obie lewizje:

lewizja liścieniowa

lewizja nevadeńska

Zdjęcie wczorajsze.

Lewisia cotyledon




Lewisia longipetala







Lewisia longipetala Alba




Lewisia newadensis

Mam pytanie. Odcięłam boczne rozetki lewizji, żeby ją rozmnożyć. Czy ukorzeni się, czy ktoś rozmnażał tak lub jakimś innym sposobem?