Forum Ogrodnicze Oaza

Fafka wrote:
Ta jest śliczna moim zdaniem. A czy to aż tak ważne, że kwiaty nie są duże? Ważne, że ładne

Długo czekałaś na kwitnienie? U mnie w zeszłym roku dwie odmiany niby zawiązały nasiona, ale nic z tego nie wyszło. Z czasem coś je trafiło. Nie mam pojęcia, dlaczego tak się stało. Wydawało się, że nasiona są narośnięte, a w konsekwencji jakby się pozapadały. A może akurat te odmiany nie wiążą nasion zdolnych do dalszego wzrostu? Może jest tak jak w przypadku niektórych itohów? Za małą wiedzę mam na temat sybiraków.

mataan wrote:
Zgadzam się, że śliczna, dlatego trwa w ogrodzie od lat, rozrasta się i ma zapewniony byt do końca tego ogrodu, a może dłużej
Nie u mnie się wysiały, więc nie wiem, ile zajęło im osiągnięcie dojrzałości. Dostałam przy okazji wymiany od forumowej koleżanki. Nie dopytam, bo przestała być aktywna na tym forum.

A tymczasem w deszczu moknie 'Concord Crush'

Jakieś trzy spośród kilku moich syberyjskich:

Może na fotce wygląda nieco niepozornie, ale w rzeczywistości to naprawdę śliczny irys.

Wszystkie są piękne.

Po dwóch latach zakwitł, już zapomniałam o nim. Dreaming Orange.

Kosaciec żółty:

Irys orientalny

Parę moich ale zdjęcia z ubiegłego roku bo w tym prawie wszystkie kwitnienia załatwiła susza. Wiekowe zwyklaczki, dobre 30 lat u mnie tylko od czasu do czasu zmieniają miejsce przy podziale gdy stara kępa łysieje w środku:





Nieco młodsze ale też dawno obchodzące osiemnastkę ciemnogranatowe z ładnym rysunkiem NN:





Red Flare:











Jamaican Velvet; super, lubię go:















Dawn Waltz:

















Kabluey (albo Kaboom, nie rozróżniam):









W rzeczywistości jest ciemnoniebieski, nie fioletowy.

Pink Parfait; moim zdaniem raczej Blue Parfait ale hodowca tak chciał:











Biały staruszek; Harpswell Happiness?









Jest w kilku miejscach bo się dobrze mnoży i jest nie do zabicia.

Dear Delight, cudeńko Chucham i dmucham bo dość słabo się rozrasta. W cieniu i w słońcu:





Wiesenhofen; jedno zdjęcie ale muszę poszukać bo mam gdzieś ładniejsze:

Mirko, śliczne, a ten Dear Delight , też koło niego chodziła, jak koło malowanego jajka.
Czy bezbródkowe, bo nie mają tego "irokeza" na środku dolnego płatka?
Niestety są to rośliny nie na moją glinę, a mam do nich sentyment, bo moja nieżyjąca już mama bardzo je lubiła. Uprawiała u nas z dosyć dobrym skutkiem, ale to były zwyklaczki, których obecnie chyba nikt już nie uprawia i nie było wtedy hiszpańskich ślimaków.

Mirko - niesłychane! Tym bardziej się ślinię, bo jeśli jakikolwiek kłączowy irys ma u mnie szansę, to właśnie syberyjski. Nie przypuszczałam, że dadzą radę, po tylu, tylu nieudanych podejściach. A jednak! Ostatnio , odpukać, miałam nawet kilka kwiatków. Tak, kilka

One trochę słabiej znoszą suszę niż bródkowe ale mają w sobie to coś, chce się wciąż więcej Ja sobie ostrzę zęby na Painted Lady i Fond Kiss, są tutaj ale to dopiero wiosną o ile będzie spokój na świecie i nadal będzie można zajmować się kwiatkami.. Fajnie byłoby upolować jeszcze Miss Apple

pietrzykowscy.pl/kategoria/kosacce-irysy/page/1/

Właśnie dlatego, że nie wymagają tak filtrującego podłoża, ergo przesuszenia, mają się u mnie ciut lepiej. Prawdopodobnie.

Wiesenhofen ale znalazłam tylko portrety kwiatków, nie mam całej kępy i teraz zastanawiam się czy przypadkiem te zdjęcia nie zostały na karcie która się rozpadła, no trudno. Ale kolorek ma zarąbisty, szczególnie w połączeniu z tymi białymi plamkami;







kwiaty są dość duże. Edit. Przy okazji znalazłam zdjęcie białego jak kwitł za dawnych dobrych czasów; to rok 2011:



Ale kiedyś nie było takich susz jak teraz.