Forum Ogrodnicze Oaza

Beth Chatto, to obok niezyjacego juz Christophera Lloyda , najwieksza ikona angielskiego ogrodnictwa ostatnich kilkudziesiedziu lat.Jest autorką znanych na całym swiecie ksiązek min. Shade Garden/Ogród w miejscu zacienionym/, Woodland Garden/Ogród Lesny/ Damp Garden/Ogród w miejscu podmokłym/ czy tez The gravel Garden /ogród zwirowy/.Zdobywczyni dziesieciu złotych medali na chyba najbardziej prestiżowej na swiecie wystawy ogrodniczej Chelsea Flower Show.
Jej ogrod znajdujacy się na liscie 1001 ogrodów ,które musisz zobaczyc zanim umrzesz .. stał sie miejscem pielgrzmek miłosników ogrodnictwa z całego swiata.
Ogród znajduje koło Colchester w hrabstwie Essex /wsch Anglia/ i zajmuje powierzchnie ok. 5ha.Jest to najbardziej suche miejsce w Wielkiej Brytani z suma rocznych opadów ok 600mm.
Róznorodnosc podłoza na tym terenie od zwirowego,gliniastego czy tez podmokłych bagnisk umozliwiło jej stworzenie kompleksu ogrodów.
Od zwirowego z licznymi sukulentami i roślinnoscią sródziemnomorska, ogrodu bagiennego,leśnego w którym mozemy spotkać ponad stuletnie dęby ,nasze ulubione paprocie i hosty.Jest równiez staw ,nad którym jak w kazdym ogrodzie angielskim nie mogło zabraknąc gunery/ jedank z uwagi na bardziej surowy klimat niz w innych czesciach Anglii są mniej dorodne.Rónorodnosc drzew i krzewów jest imponująca ,a poniewaz ogród zaczął powstawać na poczatku lat 60-tych wiele z nich to juz piekne egzemplarze.
Zobaczyć ogrody to jedno, ale spotkac sie z samą Beth to już duze przezycie,poniewaz z uwagi na podeszły wiek/ 89 lat/ bardzo rzadko wychodzi do zwiedzajacych.Z uwagi ,ze nasza grupa przywiozła jej w prezencie malowany akwarelami plan ogrodu/który nota bene ma być eksponowany w herbaciarni/ Beth zaszczyciła nas swoja osoba, co równiez wiązało sie z podpisywaniem ksiązek.
W rozmowie przyznała min. ,że dla niej nie liczy się jak roślina kwitnie ,co jest przemijajace ,a przede wszstkim pokrój rosliny, struktura i barwy lisci .Ogród Beth jest piekny przez cały rok co najlepiej mozna zobaczyć w albumie wydanym w zeszłym roku "A Year in the life of Beth Chatoo's Gardens

Więcej fotek wkrótce, jak sądzę
Piękny ogród
Widziałam takie wielkie gunery w Kew Garden.
Wyspiarski, łagodniejszy klimat im służy

verbascum chaixii

salvia scalarea var.turkestanica/szałwia muszkatołowa/










gunnera tinctoria/gunera chilijska/

..i jej kolekcja sukulentów

Polu ta ksiązka jest również w polskiej wersji

Hejka!
Ja u Beth wylądowałam dwa lata temu. Niemal dosłownie bo to był ogród który oblookałam po drodze z lotniska. To był pierwszy angielski ogród pokazowy w którym stanęła moja stopa. Poprzeczka została natychmiast ustawiona tak wysoko że podczas tamtej wyprawy dopiero Kiftsgate Court zrobił na mnie podobne wrażenie. Polu ogród jest "obowiązkowy" a dla miłośników cieniolubów wręcz powinny istnieć dotacje do wycieczek. Ja wspominam go tym czulej że przy ogrodzie jest jedna z najlepszych szkółek w Anglii ( irysy i bodzichy oczywiście już na moich rabatach ). Teraz będzie żwirowisko.

Beth Chatto Gardens 2010

Pozdrówka
K.

Hejka!
No co ty Polencjo, toż ja pisze że latawcem byłam. Ja z ciałkiem obłym i autko i cierpienia podróżne! O niebezpieczeństwach po drodze ( szkółki, szkółki ) nie wspominając. Kiedyś był taki gryplan że może zrobić tour samochodowy do Albionu ale kasa by się nam skończyła gdzieś na holenderskiej granicy. No i samochód by już trzeszczał. Ja mam bardzo uzdolnione koleżanki, które nauczyły mnie porządnego pakowania. Bardzo silną stroną forumomateczną jest optymalny załadunek roślin zdobycznych. Bywają sceny rozdzierające serce ( trepki i kurtki do kosza lotniskowego ) ale żeby łupów nie przywieźć? Dlatego nazywam to viking, jak średnowieczni Skandynawowie robimy najazd łupieżczy na Albion.
Teraz będzie coś dla Igora.

A dalej to już praktycznie Polpotowisko, no, może z małym ukłonem dla sadzawkowych.

Malutki bonusik dla paprotnych.

Pozdrówka
K.

Hejka!
Oj, Ty zapaprocony prześmiewco! Żebyś znał wyczyny mistrzów, to byś się ze mnie, "raczkującego" adepta sztuki pakowania, paskudnawo nie rechotał. Ciekwe czy jakbym nabyła wiadome języczniczki z House Garden to czytałabym taki pościk? Nie wtedy byłoby, "Jekaterino ależ z Ciebie bestia, no, no!"
Pozdrówka
K.

jesli juz mowa o szkółce.../to bergenii tam dostatek../

O, mamusiu! Toż to ogród-marzenie, ogród-ideał Dodam, że niedościgniony ideał
Ta wspaniałe harmonia roślin liściastych, iglastych i kwitnących! Te łagodne, falujące linie rabat, gdzie plamy roślin wzajemnie się przenikają, ta bujność roślinności! Bez zadęcia, bez pretensjonalności...
Cudo! proszę o więcej

Hejka!
Dalu jest mi szalenie miło że sprawiliśmy Ci zusammen z Tomkiem radochę. Zawszeć to mówię, że co tam oglądanie samemu ogrodów, oglądanie z innymi ogrodnikami ( nawet wirytualnie ) to dopiero jest to. Sama sobie ogród "przelatuję" i zwracam uwagę głównie na to co mnie interesuje. Dopiero współoglądający ze mną ogród zwracają mi uwagę na rzeczy które mogłyby mi umknąć w tym nadmiarze wrażeń. Pewnie że ogrody Beth Chatto są inspirujace, ale nie ma wzorów niedościgłych. Jest tylko wieczne ogrodnicze zrzędzenie i niezadowolenie z tego co się ma i nieustanne dążenie do doskonałości. No i bardzo dobrze że tak jest!

Teraz dla Polpotka, "bergenie po całości" jak to mawia koleżanka Ewa Z.

A to bardziej suche cześci ogrodu.

Nie muszę chyba tłumaczyć dlaczego właśnie tam zakochałam się w bodziszkach.

Nawet żylistek wydawał mi się jakiś ładniejszy niż ta sama odmiana widywana w polskich ogodach. Eh, magia miejsca.

To jest z kolei miejsce o którym pisał Tomek, kolekcja sucholubów tuż przed wejściem do szkółki.

No i moja ulubiona cześc tych założeń - żwirowisko.

Pozdrówka
K.

W czasie takich wypadów rodzą się rózne miłosci, z bodziszkami było podobnie tylko uczucie dopiero rozkwitło po powrocie , tak ze nicnie przwiozłem za to obkupiłem się agapanty.Druga miłosć to jarzmianki,ale to juz miłosc nie odwzajemniona,bo jakos nie mam wieszych sukcesów w jej uprawie..
Podobnie było pare lat temu z bzem czarnym "Black Lace" czy inaczej "Eva", ale na szczęscie juz jest dostępny u nas..

Hejka!
Ja miałam to szczęście że byłam w towarzystwie "zaprawionych w boju" i zostałam bardzo szybko uświadomiona co mogę dostać w kraju a na co sobie jeszcze poczekam, także miałam naprawdę komfortową sytuację. Szybko mi wyjęto z łap libertię ( Libertia grandiflora ) a pozwolono na szaleństwa irysowo - bodzisze. Byłam pod czułym i czujnym ślepkiem ogrodników bardziej doświadczonych niż ja jestem.
Pozdrówka
K.
P.S. Zawsze mówię że połowa sukcesu wyprawy to towarzystwo.

Hejka!
Polpocjusz Ty nie grzesz ( i oddawaj "uchiyamkę" ) tylko Ty na rabaty patrz i kombinuj co z czym, za ile, i w ogóle. Knuj Polpocjusz, knuj!
Pozdrówka
K.

Polu 'special for you' na ukojenie nerw..

A ja bym prosiła o jeszcze. Takie piękne zdjęcia i kompozycje pokazaliście. Duża frajda