Forum Ogrodnicze Oaza

Krysiu, bez zapowiedzenia się i tak nie zrobię kobicie nalotu... Jakbym miała prawo jazdy na miotłę, to bym podfrunęła i z lotu ...wiedźmy podejrzała, czy nasza Aga grilluje na balkonie czy nie ....

Spróbuję jeszcze dzisiaj się do niej dodzwonić.

edit: znowu sekretarka się włączyła.

Kobitka pewno na Madere poleciała a komóra z miotły wypadła i do oceana wpadła... plump
(oby tylko tak)

Dodryndałam się do Barakudowej czarownicy i obiecała że nadrobi zaległości. Ale kiedy to będzie to nie wiem.

Wiecie...to jest piękne...Chociaż znamy się tylko wirtualnie, ale jesteśmy sobie bliscy w jakiś tajemny, niepisany sposób....I tworzymy taki mały, bliski, pełen tęczowych barw - krąg

Pięknym jest otrzymać telefon z pytaniem: wszystko w porządku?

I ja się do naszej Agi dodzwoniłam. Nalot zapowiedziany i już się cieszę na
To akurat jest już znajomość nie tylko wirtualna, Tolu

Selinka wrote:
I w moim przypadku również jest to kilkuletnia znajomość w realu z Barakudką.

Też mam taką znajomość; właściwie dwie Jedna, to moja koleżanka ze szkolnej ławy którą zaraziłam miłością do fiołków.Dzisiaj ma imieniny, więc pewnie utniemy sobie miłą pogawędkę





A druga to moja sąsiadka mieszkająca trzy bloki dalej.A żeby było śmieszniej poznałyśmy się najpierw przez forum

No Aga, nie bądź taka, wstawiaj choć po jednym zdjątku, zdjątusieńku dziennie, skoro tyle naraz to za dużo.

I powiedz, czy moja Perska Księżniczka fajna na żywo?

Aga, no nie rób mi tego, czekam już od ponad dwóch miesięcy choćby na jedną fotkę.

Jakaś długotrwała niechęć do komputera mnie dopadła. Przyznam szczerze, że latem wolę spędzać czas obcując z naturą bezpośrednio niż przed kompem. Zobaczycie jak przyjdą deszczowe, jesienne dni i mroźne, ciemne zimowe to wtedy będę non stop tu siedzieć.
Mało kwitnień mam. Hoye jeszcze zbyt młode, balkonowych w tym roku nie sadziłam, jedynie fiołki afrykańskie ratują sytuację. Kwitnie jeszcze niezmordowana Ceropegia Sandersoni i Woodi się szykuje a i nawet coś stapeliowatego coś tam wyprodukowało ale jeszcze muszę poczekać. W tym roku nawet Hoya multiflora się na mnie obraziła i zrzuca wszystkie pąki. Oleander na balkonie zakwitł ponownie ale kwiatów ma znacznie mniej niż za pierwszym razem i są duuuuużo ciemniejsze niż te pierwsze. Zgrzeszyłam ostatnio i przez pomyłkę kupiłam Kalladium bo myślałam że to Syngonium i teraz cierpię katusze bo wiem, że w moim przypadku to będzie roślina jednosezonowa. Dorobiłam się również 2 nowych owadożerów ( nowej odmiany dzbanecznika i kapturnicy).
Kochani, musicie mi wybaczyć ale kompletnie nie mam natchnienia, żeby pisać ale musicie wiedzieć, że bywam tu, zaglądam, podczytuję czasami.

Dziękuję, że dałaś choć maleńki znak istnienia. To dodało mi dużo sił. Wpadaj częściej, będzie mi raźniej. Jutro chyba wròcę do domu.