Forum Ogrodnicze Oaza

Witam, chciałem poruszyć temat ekologicznych upraw. Bardzo dużo producentów chwali się, że ich warzywa, owoce, produkty są w 100% naturalne czyżby?
Chciałbym poruszyć wątki kwaśnych deszczów; spalin z samochodów które spadają w postaci metali cienkich na produkty; stosowanie chemii. Nawet gdy my nie stosujemy jej a sąsiad to robi, to i tak nasze ekologiczne uprawy są narażowe na toksyczne działanie środków chemicznych. Czy istnieje jakaś alternatywa? Ja uważam, że tak są to EMY POŻYTECZNE MIKROORGANIZMY, ale ktoś spyta w jaki sposób one mają nas uchronić przed tym wszystkim? Mianowicie stosowanie emów w formie oprysków, czy moczenie produktów, np. owoców, warzyw czy mięsa powoduje, że spożywając te produkty "skażone", związki zawarte w tych artykułach są niewidoczne dla naszego organizmu i jako produkty uboczne są wydalane.
Co wy sądzicie o tym? Ja już wybrałem kierunek.
Pozdrawiam Darek

stosuje emy od 1.5 roku udało mi się powstrzymać fytofryroze na brzozie po około 3 miesiącach stosowania mikrobów, pierw zastosowałem oprysk 1 l. bakterii na 10 l. wody, oprysk ten stosowałem 2 razy w miesiącu po tym czasie choroba dalej już się nie postępowała roślina odżyła

koleją zaletą emów czyli pożytecznych mikroorganizmów jest to że posiadają atest Państwowego Zakładu Higieny , nie mają karencji ba są w 100% bezpieczna dal ludzi zwierzą otoczenia

to co do mnie przemawia można je stosować podczas deszczu ,mżawki-- wiec jest alternatywą np dla środków chemicznych bo jak wszyscy wiemy przy stosowaniu chemii musi być odpowiednia pogoda porostu nie może padać

czy emy mają jakieś minusy myśle że tak ale i tak mniej niż przy stosowaniu tradycyjnych środków

minus bakterie trzeba stosować latem rano do godziny 10 lub popołudniu po 18 ( z mojego doświadczenia i tak pryskanie w godzinach zabronionych daje choć niewielki ale zawsze rezultaty )

wiosną i jesienią nie ma ograniczeń w stosowaniu


należało by pamiętać by po otwarciu butelke trzymać w lodówce lub temp. około 5-8 stopni poza tym ja nie widzę więcej minusów

zachęcam was do dyskusji na ten temat

por wrote: Rozumiem, że wniosek którym się powyżej podzieliłeś oparty jest na podstawie jakichś naukowych badań. Trudno więc z nimi dyskutować, tym bardziej, że sama takowych nie prowadzę. Nie mogę więc ani potwierdzić, ani zaprzeczyć słuszności tej tezy. Chętnie natomiast zapoznałabym się z wynikami tych badań, dlatego będę wdzięczna za wskazanie źródła owych badań.

Przez wiele lat miałam do czynienia z Emami, stosując je we własnym ogrodzie, tak naprawdę to jest pierwszy sezon kiedy Emy nie były u mnie stosowane, co nie oznacza, że mój ogród był pozbawiony mikroorganizmów.
Z moich obserwacji ze stosowania Emów wynika, że absolutnie nie są panaceum na wszystkie ogrodowe bolączki. Niewątpliwie stanowią dobre środowisko dla stosowania innych metod ekologicznych. Uważam jednak, że nie warto dawać wiary temu, że stosowanie tylko i wyłącznie Emów spowoduje, że będziemy mieli piękny i zdrowy ogród. To tak jakby kobieta stosująca kremy przeciw zmarszczkowe oczekiwała w wieku 70 lat, że żadnej zmarszczki nie będzie miała. Ogród to żywa materia i wymaga wielu zabiegów a nie jednego złotego środka.

W tym sezonie znów zaczęłam używać EM-y, a także starter Bokashi do kompostu ,Rosahumus ,mączkę bazaltową.Fakt ,ze dopóki co tydzień stosowałam EM-owy oprysk rośliny trzymały się dzielnie .Potem jednak przyszły w sierpniu deszcze i róże zaczęły chorować. No cóż w przyszłym sezonie znów kupię EM-y bo przecież w ciągu jednego sezonu ogródek nie pozbędzie się chorób.Parę lat temu tez je stosowałam i widziałam różnicę w jakości gleby i to ,że nie rosły zbytnio chwasty i nie trzeba było tyle podlewać ,bo gleba zatrzymywała wilgoć .Jak na razie tyle Jednak przy ekologicznych opryskach potrzebna jest systematyczność o tym zdążyłam się już przekonać

Szanowna Gosiu co do badań i stosowania emów

Badania zostały pierw przeprowadzone na mnie lub na rodzinie jakoby to nie zabrzmiało konkrety przykład dziecko moje miało opryszczkę żadne maści i antybiotyki nie dawały oczekiwanych rezultatów wiec spróbowałem emów a konkretnie em farmy dziecku przez tydzień przemywałem twarz 2 razy dziennie po horstach śladu nie ma i to jest moje naukowe badanie i żródłó

kolejny dowód mój 13 letni kaukaz wygryzł sobie ranę pomyślałem spróbujemy emy czemu nie--- konkretnie em 15 preparat dla zwierząt po 1 m-c rana się zagoiła a po kolejnym odrosło mu nowe futro i nie został rzaden ślad

a jeżeli to nie jest dowód to odsyłam do firm bioword lub probitiks tak znajdziesz kolejne przykłady warta jest też uwagi książka wydana przez te firmy w niej jest mnóstwo przykładów poświadczające moje słowa Biuletyn "ProBio Emy - Dom, Zdrowie, Człowiek " kosztuje kilka złoty polecam

,,Z moich obserwacji ze stosowania Emów wynika, że absolutnie nie są panaceum na wszystkie ogrodowe bolączki'' --.napisałaś masz racje ale dzięki nim można ograniczyć nawozy i chemie do 90 % postaram się w ciągu kilku dni pokazać wam zdjęcia z ogrodu którym się opiekuje za pomocą emów

Jagodo przy emach i naturalnych sposobach potrzeba jest systematyczność w co do częstotliwości ja stosuje emy raz na dwa tygodnie wyjątkiem są tu mszyce lub jakieś szkodniki wtedy stosuje opryska 2 razy w tygodniu 1l em farma 10 litrów wody i 100 ml em 5 u mnie zawsze pomaga

Darku miejsce na dyskusję, dlaczego nie można pisać postu pod postem jest tu, ale wcześniej proponuję zapoznać się z Regulaminem Forum
Tu rozmawiamy tylko o przydatności Emów w ogrodnictwie.

Darku nadal nie odpowiedziałeś mi na pytanie dotyczące badań dot. stwierdzenia, żepor wrote:
To o czym piszesz w swoim poprzednim poście to tylko Twoje prywatne eksperymenty, nie dające żadnej gwarancji na słuszność tej tezy. Mnie interesują naukowe badania.
Oczywiście Twoje obserwacje też są interesujące, ale aby były cenne powinny być przeprowadzone na większej grupie, bardziej zróżnicowanej środowiskowo. Ponadto Twoje obserwacje dotyczą ludzi, a to jednak forum ogrodnicze i bardziej interesują mnie wyniki Twoich obserwacji roślin po zastosowaniu Emów.
Wybacz ale broszury firm sprzedających Emy nie są dla mnie wiarygodnym źródłem informacji, bo trudno to nazwać wnioskami z badań. Są to raczej ciekawostki tak sformułowane by przekonać potencjalnego kupującego do zakupu Emów. Biuletyn w firmie z której kupuję Emy dostaję za darmo jako dodatek i nie muszę za niego płacić.

Częstotliwość stosowania Emów, o której wspominasz sprawia, że jest to produkt dla osoby posiadającej zasobny portfel. Ale poza ceną są inne ograniczenia, które powodują, że chętnych do jego stosowania, nie jest tak wielu. Przeprowadzane w laboratoriach badania nad Emami obalają obiegowe opinie zawarte w broszurach, czy rozpowszechniane przez sprzedawców co do ich nadzwyczajnej mocy.

Nie zgodzę się, a to już wynika z moich ponad 10 letnich obserwacji, że stosowanie Emów pozwala na ograniczenie nawożenia i profilaktyki roślin o 90%. To bardzo naciągana teoria, mogąca wprowadzić osoby dotychczas nie mające z Emami do czynienia w błąd.
Emy to nie nawóz, nie spowodują, że rośliny zaczną bujniej rosnąć. Emy niewątpliwe poprawiają odporność roślin, poprawiają przyswajalność nawozów. Natomiast nigdy nie zastąpią nawożenia roślin. One tylko poprawiają "układ odpornościowy" ogrodu. Jeśli tylko kogoś stać na ich zakup to warto, ale cudów się nie można spodziewać. Do tego by mieć piękny i zdrowy ogród trzeba wykonać wiele czynności od prostych agrotechnicznych po bardziej skomplikowane nawożenie i opryski, najlepiej profilaktyczne. W tym dziale oczywiście zalecam nawożenie organiczne i opryski naturalne.

Dzięki własnym doświadczeniom wiem, skąd u osób zaczynających przygodę z Emami taki zachwyt nad ich skutecznością. Ludzie piszą odstawiłam całkowicie chemię, a rośliny eksplodowały wigorem. Dzieje się tak dlatego, że nawozy stosowane w poprzednim roku a nie wymyte z podłoża stały się przyswajalne dla rośliny. I rzeczywiście po 1,5 roku od ich stosowania można wpaść w zachwyt, ja wpadłam. Ale dalsze obserwacje, szczególnie kiedy przestajemy stosować nawożenie i opryski w razie choroby roślin, powodują, że nasz zachwyt musi ustąpić racjonalnemu myśleniu.

Dla pełnej jasności, nie odradzam ich stosowania wręcz przeciwnie zachęcam, ale bez bezmyślnego wierzenia w ich cudowną moc. Gdybym miała porównać ich działanie do ludzkiego organizmu, to są dla gleby tym czym dla wyjałowionego antybiotykami organizmu preparaty ochronne zawierające pałeczki kwasu mlekowego, przywracają równowagę biologiczną, ale czy zastąpią pożywienie i zawarte w nim witaminy, węglowodany, białka itp.?
Rozsądek zawsze wskazany.

Jagódko Twój wpis jest niezwykle cenny dla potencjalnych zainteresowanych Emami, bo pokazuje, że zastosowałaś całe spektrum środków naturalnych w ogrodzie. Efekty, więc nie były wynikiem jedynie stosowania Emów. Choć niewątpliwie bardzo wspomogły ogród w powrocie do równowagi.

A tak przy okazji dyskusji o Emach polecam zapoznanie się z tematem naszego forumowego kolegi ANHK-wyciąg z kompostu. Po przeczytaniu tego tematu zachęcam do wyjścia poza temat na forum i sięgnięcie do obserwacji zagranicznych. Naprawdę ciekawe wnioski można poczytać.

Szanowna Gosiu jeżeli chodzi o dowody w tej sprawie to proszę cie przeczytaj informacje dotyczące np.rodziny Jglarzy które są tam opisane szczegółowo po drugie są tam prowadzone i opisane przypadki konkretnych ludzi profesorów doktorów itp.i mają tam konkretne wnioski po trzeci te osoby nie znają się zachęcam do przeczytania tej lektury

po drugie 1l em farmy kosztuje około 16 zł gdzie w rozrobienie jej w 10 litrach wody starczy na dużo stosując oprysk dolistny, bo tak prawidłowo się stosuje, jak o tym powinnaś wiedzieć bardzo dobrze

z mojej 12 letniej praktyki ogrodniczej jestem ogrodnikiem z wykształcenia można ograniczyć nawozy tyle że ludzie nie chcą tego robić bo tu chodzi o kasę dal firm produkujące te środki

a chorobami i szkodnikami emy sobie radzą tylko trzeba je stosować regularnie

co do nawożenia sztucznymi nawozami w 16 wieku nie znali ludzie tych nawozów a ogrody mieli piękne np ogrody angielskie wiec można metodami biologicznymi mieć piękny ogród





jak mówiłem tak zrobiłem oto zdjęcia tak wyglądają hortensje po zastosowaniu emów nawóz był dany raz na początku kwietnia a potem same opryski emami

Moje hortensje nigdy nie były potraktowane Emami i wyglądają równie atrakcyjnie jak Twoje (taką mam nadzieję )Sadzone jesienią 2012 roku na start otrzymały mieszankę torfu głębokiego i kompostu.Zasilane są gnojówkami z pokrzyw a na zimę dostają kołderkę z obornika końskiego










Jak widzisz doskonale radzą sobie bez Emów które moim zdaniem nie są panaceum na wszystkie problemy ogrodników.

widzę masz piękne rośliny ale nie napisałaś czy opryskujesz je na szkodniki jaką chemią bo ja nie

chciałbym aby ludzie ocenili nasze zdjęcia bo każdy z nas będzie zachwalał swoje

Chemia nie gości na naszej leśnej polanie.Walkę ze szkodnikami prowadzę ekologicznie a używam do tego różnych środków takich jak wywary ze skrzypu,wrotyczu czy też rozcieńczone gnojówki z pokrzyw W użyciu są również cebula,czosnek,olej parafinowy,soda oczyszczona.Wyjątek stanowi miedzian,którym wykonuję opryski wiosenne krzewom i drzewom owocowym , również takowe wykonuję jesienią.
Nie zależy mi na ocenie moich zdjęć bo to przecież nie jest wątek konkursowy Moim celem było uświadomienie Tobie,że i bez Emów można mieć piękne rośliny i to byłoby na tyle

' a ja chce pokazać że bez miedzianu można też się obejść stosując emy :

bo tak uprawiam hortensje
super metody

nie krytykuje tych metod chciałem podkreślić ile ludzi ma na to czas

stosując emy kupujemy je w butelce rozrabiamy i gotowe , kolejnym + to jak wcześniej wspomniałem to że możemy pryskać podczas niewielkiego deszczu a w twoim przypadku jak jest ?

nie chce się spierać które metody są lepsze tylko pokazać ludziom że można inaczej i nie jest to drogie a równie skuteczne

por wrote:
Wiem bardzo dobrze, ale z tego, że wiem jaki wniosek ma według Ciebie wypłynąć?
10 litrów cieczy roboczej starcza mi akurat na jednorazowe opryskanie połowy roślin i to bardzo oszczędne, jeśli będę pryskać tak by dokładnie ciecz pokryła roślinę, a tak powinno się pryskać, to po opryskaniu 1/4 ogrodu, płynu roboczego mi braknie. Teraz możesz przeliczyć mój koszt. Darku pamiętaj każdy z nas ma inną wielkość ogrodu.
por wrote:
Ten dział ma służyć konkretnym poradom, a nie luźnym dywagacjom. Ale skoro już... Powtórzę to co już mówiłam, może najpierw zapoznaj się z forum to nie będziesz rzucał takich haseł. Na tym forum mnóstwo, jak nie większość, osób prowadzi ogrody bez chemii. Zajrzyj do działu o warzywach tam kolega Pomodoro opracowuje przepisy ekologicznych środków ochrony roślin. Zajrzyj naprawdę warto.
por wrote: por wrote:
Wybacz, ale 1,5 roku doświadczenia z Emami to trochę za mało by stawiać takie tezy. Po 10 latach moich doświadczeń z nimi muszę Twoją tezę obalić. Nie poradzą sobie z kędzierzawością liści brzoskwini, ani też z czarną plamistością róż i z kilkoma innymi chorobami, choćby na pomidorach również. Choć niewątpliwie wspomogą zastosowane środki ochrony roślin.
por wrote:
My tu nie dyskutujemy czy można, bo że można to wiemy doskonale i od lat praktykujemy, nie odkryłeś przed nami Ameryki. My tu dzielimy się wnioskami z obserwacji. I tego od Ciebie oczekuję.
por wrote:
W przypadku Romy jest dokładnie tak samo, może pryskać podczas niewielkiego deszczu, no może poza opryskiem ze skrzypu który robi się w słoneczny dzień dla lepszej przyswajalności.

Darku, żeby ten wątek miał sens i komukolwiek przyniósł pożytek to proszę o odpowiedź na kilka pytań.

1. Jak duży masz ogród i w jakim regionie go uprawiasz?
2. Jakie rośliny w nim uprawiasz?
3. Z jakimi problemami borykałeś się przy uprawie roślin przed stosowaniem Emów?
4. Zanim zacząłeś stosować Emy jakie nawożenie stosowałeś i jak często?
5. Zanim zacząłeś stosować Emy jakie środki ochrony roślin stosowałeś?
6. Na ile przed zastosowaniem Emów zaprzestałeś konwencjonalnej uprawy roślin?
7. Jak długo stosujesz Emy i czy poza Emami stosujesz jeszcze coś?
8. Jakie obserwacje poczyniłeś po zastosowaniu Emów?

Oczekuję konkretów nie sloganów, że ktoś, gdzieś... Nie sloganów, że warto, bo to czy warto i czy się opłaca ocenią sami użytkownicy forum po zapoznaniu się z Twoimi doświadczeniami i doświadczeniami innych forumowiczów Porównując różne dane.

Od tej pory wszystkie posty moim zdaniem promujące produkt będą usuwane. To dział poradnikowy i tu oczekuję konkretnych wiadomości.
Darku jeśli uznasz, że chcesz podeprzeć się zdjęciem dla zobrazowania tego co mówisz, to proszę by nie była to zawsze ta sama roslina (to nie dział o hortensjach) i stanowczo wystarczy jedno zdjęcie do konkretnego problemu (to nie dział o pięknym ogrodzie).

1 w ramach wyjaśnienia to nie jest mój ogród tylko ja nim się opiekuje co prawda każda decyzja co robimy w nim przechodzi prze zemnie i jest to sąsiadujący ogród z moją działką jest to ogród o powierzchni 800 m2 wcześniej były tam sady od 10 lat nie było nic uprawiane gleba którą zastałem jest to glina na nią była przywieziona warstwa 20 cm ziemi z pola i tyle wcześniej opiekowała się nim firma ogrodnicza ale ją wygryzłem bo odstawiała fuszerkę na dalsze pytania odpowiem w miarę możliwości pozdrawiam

2 rośliny uprawiane w tym ogrodzie są różne byliny np rozchodniki rolniki, zioła mięta lawenda krzewy krzewuszka pęcherznica
pięciornik kosodrzewina różne gatunki traw ozdobnych mis kant róże szczepione cebule tulipany narcyz drzewa brzoza świerk

4 jakie nawożenie stosowałem tradycyjne w formie granulatu np florowit substral biohumus nawożenie było stosowane w odstępach 3 tygodniowych

5 środki w formie oprysku czyli standardowo miedzian aliette previcur topsin karate decis magus środki te dawały jakieś rezultaty ale nie było to co ja oczekiwałem ponieważ niektóre szkodniki uodporniały się na chemię mino że pryskałem na zmianę różnymi preparatami
prawda też jest taka że opryski te szkodzą naszemu zdrowiu może teraz ich działanie nie zawsze odczuwamy ale za kilkanaście lat przypomną nam się z pewnością

6 po jakimś czasie zauważyłem że pomimo rośliny dostają nawozy syntetyczne ( bo organicznego typu kompost gnojowica nie mogłem zastosować z różnych względów)
dzieję się z nimi coś nie tak niby kwitły ale czegoś mi brakowało wtedy zacząłem poszukiwać alternatywy nawożenie odstawiłem na klika miesięcy( 3-4) znajomy
powiedział mi o emach ,że on stosuje w rolnictwie ma konkretne efekty w postaci zdrowego plonu i zaproponował abym też spróbował w między czasie dowiedziałem się że na brzozach mamy fytyfroroze był dylemat czy stosujemy chemie czy mikroorganizmy spróbowałem emów na początku w ciągu 2,5 tygodnia opryskałem 2 razy emami i raz podlałem do korzenia, potem zauważyłem stosując emy raz na z 3 tygodnie że kondycja roślin poprawia się wiec zacząłem opryskiwać cały ogród emami robię to już od ponad 1,5 roku
czy nawożę czymś tak jeden-dwa opryski nawozu dolistnie np biohumus lub inny w płynie w ciągu roku i potem tylko emy dlatego mówię że nawóz syntetyczny można ograniczyć w 80-90 % bo w moim przypadku to działa

8 obserwacje nie truje się chemią- nie muszę używać masek

jak pryskam jakieś owoce to nie ma karencji zaraz po oprysku można zjeść owoc warzywo

można pryskać podczas lekkiego deszczu a środkami nie

bezpieczna dla ludzi zwierząt pszczół ryb

posiadają atest Państwowego Zakładu Higieny

skuteczność w zwalczaniu chorób i szkodników

oto moje wnioski

Albo fascynat, albo nachalny sprzedawca. Twoje intencje są źle odbierane bo na każdym forum ogrodniczym jest mnóstwo osób, które promują te środki bo je sprzedają. Jaki ogrodnik zachwalałby tak produkt po 1,5 roku stosowania (i to na jednym podwórku).
Odnoszę wrażenie że te EM są w identyczny sposób promowane w sieci jak wszelkie produkty dostępne w sprzedaży bezpośredniej.


Jeśli chodzi o EM czytałem kiedyś na pewnym forum relację z pewnego testu jaki został wykonany przez uczestnika tegoż forum. Gość wykonał test porównawczy na swoim polu buraków.
1/3 pola spryskał EMami
1/3 niczym nie spryskał
1.3 spryskał substancją zrobioną z gnojówki. Do gnojówki dodał cukru, przez 2 tygodnie napowietrzał a roztwór zmieni kolor i zacznie pachnieć drożdżami i potem po rozcieńczeniu robił oprysk pola.
Okazało się że plony z EMami były porównywalne do oprysków gnojówką.
Myślę, że porównywalny byłby oprysk ANHK.

Może poszukaj jakiejś alternatywy (tańszej), poeksperymentuj i wtedy pochwal się na forum swoimi efektami. Wtedy na pewno nie zostaniesz przyjęty jak akwizytor. Spróbuj zmieszać maślankę z kwasem z buraków, kiszonej kapusty i ogórków, dodaj cukru, razowego chleba i napowietrzaj przez tydzień. Możliwe że efekty będą lepsze od EMów - a na pewno będą bardziej wiarygodne.
Za mix bakterii kwasu mlekowego nie chcemy płacić tyle kasy.

Jako moderator tego działu mogę tylko zaświadczyć, że Por nie jest ani producentem, ani pośrednikiem, ani sprzedawcą Emów. Jego fascynację też doskonale rozumiem, dokładnie taką samą miałam.

Sylwku, każdy ma prawo eksperymentować w swoim ogrodzie ze środkami jakimi chce, o ile są dopuszczone do obrotu i ma prawo, bo to gwarantuje mu regulamin forum, o aktach nadrzędnych nie wspomnę, dzielić się swoimi przemyśleniami z tych eksperymentów na forum. Jest to temat o Emach, wydaje mi się, że może być ciekawy poznawczo dla użytkowników forum i jeśli chcesz Ty czy inni zabrać głos to proszę wypowiadać się w temacie, a nie sugerować, czy wręcz nakazywać autorowi wybór innych środków. Troszkę szacunku dla gospodarza tematu. Wybór tego co chcesz czytać i za co płacić należy do Ciebie, tak samo jak do Darka.
Podziel się swoimi doświadczeniami ze stosowania innych rozwiązań zastępujących Emy, a każdy sam zdecyduje co dla niego jest bardziej wiarygodne.
Jeśli uznam, że Darek przekracza zasady, łamie regulamin itp. wówczas zareaguję. Trzymam rękę na pulsie.
Teraz jednak zapraszam do merytorycznej dyskusji, a nie prztykania się po nosie kto tu ma więcej racji.

Spokojnie, spokojnie, nikomu nie zakazuje eksperymentowania i dzielenia się swoimi spostrzeżeniami. Oczywiście ja także próbuję i eksperymentuję, jednakże za krótko by dzielić się tym na forum jako panaceum na wszystko. Widzę efekty moich działań, ale podzielę się nimi jak będę pewien, że przyniosą więcej pożytku niż szkody.

sly zapraszam cię do mojego wątku ogród pora i jego emy tam możemy szerzej podyskutować na te i inne tematy