Witajcie ponownie, dawno mnie tutaj nie było.
Dlaczego wracam? Ponieważ odbywam właśnie kolejną podróż do Państwa Środka i mam dla Was porcję świeżych zdjęć z moich wojaży.
Tym razem chciałabym zaprezentować Wam garść ujęć z dwóch miejsc: dość niewielkiego (jak na Chiny) miasteczka Huzhou oraz, dużo większego, Hong Kongu.
Zacznijmy od pierwszej wymienionej pozycji. Miasteczko Huzhou liczy ok. 154 tys. mieszkańców i leży w prowincji Zhejiang. Od miasta, w którym obecnie się znajduję, czyli Hangzhou, jest to jakieś 50 min jazdy autobusem.
Nie chcę wdawać się w zbędne szczegóły, ponieważ wszystkie liczby i dane bez problemu znaleźć możecie w Wikipedii. Nas interesuje to, jak miasto wygląda i co można zobaczyć tam ciekawego.
Pierwsze moje wrażenie? Miasto jeszcze dość "dzikie", a rozumiem przez to możliwość poczucia prawdziwych Chin. Nieucywilizowanych na siłę przez obecną propagandę pokazania światu, że Chińczycy idą z duchem czasu, a chińskie miasta w niczym nie ustępują tym na Zachodzie.
Co to oznacza? Przechodzenie na czerwonym świetle? To mało. Wszechobecne trąbienie sunących aut? Tego jeszcze i w większych miastach nie udało się opanować... Największą nowością dla mnie była trudność ze złapaniem autobusu miejskiego. Stanie i czekanie na wyznaczonym przystanku to za mało. Subtelne machnięcie ręką - niewystarczające. Dopiero wyjście na ulice, machanie energicznie ręką mogło przynieść jakiś skutek.
Z łapaniem autobusów jak taksówki nie byłoby jeszcze aż takiego problemu, gdyby autobusy w ogóle przyjeżdżały. Niestety, wielokrotnie na autobus trzeba było czekać nawet godzinę, po upływie której autobusy przybywały "stadami"
Jestem z tego pokolenia, które bez smartfona z dostępem do internetu ginie. Na szczęście pożytek z tego taki, że w internetowych aplikacjach, tych w języku chińskim także, orientuję się nie z gorsza. W Huzhou okazało się to jednak nikłą umiejętnością. Wyświetlane na ekranie telefonu numery autobusów albo nie istniały, albo ich godziny pracy były dużo krótsze, niż w podanych w aplikacji informacjach. Tak więc umiejętność, która w największych miastach Chin pozwala na szybkie i sprawne poruszanie się, w Huzhou nie miała racji bytu. Cudem zdążyłam na ostatni autobus na dworzec.
Z wyżej wymienionych względów zaplanowana przeze mnie trasa skurczyła się pokaźnie. Na szczęście udało mi się dostać do Perły Huzhou, miejsca, które jest miasta Huzhou chlubą - do Starego Miasta, nad piękny kanał. Nie jest to duży kompleks, ale ładny i klimatyczny.
Poniżej kilka kąsków dla spragnionych nowych doświadczeń.