Forum Ogrodnicze Oaza

A podpowiedz mi Kasiu, czy wiosna to jest właśnie ten dobry czas na fryzjera cytrusowego ? Ja do tej pory strzygłam, gdy mnie ochota naszła, a krzaczki za bardzo się rozrosły. Często przed zimą, przy wnoszeniu do domu, żeby łatwiej upchnąć w jakimś kącie. Może tu tkwi przyczyna niekwitnięcia?
Na patyczki "dla królika" (nie posiadam takowego, ale koty mogą udawać ) jestem chętna. Najbardziej pasowała by mi jednak kalamondyna, bo jakby takie było założenie.

Główne cięcie wykonuje się u cytrusów wczesną wiosną. Później, w razie potrzeby można robić jakieś dodatkowe cięcia korygujące, czy też wycinanie wilków, które niepotrzebnie pochłaniają energię drzewka. Jesienią tniemy tylko wtedy, gdy nie mamy innego wyjścia, ale nie jest to zalecane.
Generalnie cytrusy lubią być przycinane. Stymuluje je to do wypuszczania krótkopędów, na których kwitną i owocują.
W Twoim przypadku stawiałabym za główną przyczynę niekwitnięcia jednak niedojrzałość drzewka. A jak z przesadzaniem i nawożeniem? Może by spróbować coś z nawozów typowo na pobudzenie kwitnienia?
No to załatwione, patyczki dla kotka do zabawy wyślę, jak tylko zrobię postrzyżyny. Myślę, że za około miesiąc zacznę je wybudzać ze snu zimowego i jak ruszą ze wzrostem, będę przycinać (zrazy muszą być pobrane z rośliny, która ruszyła już z wegetacją, żeby była szansa na przyjęcie szczepienia).

A pozostając w temacie pozyskiwania nowych roślinek, to właśnie założyłam odkład powietrzny. Ciekawe, czy coś z tego wyjdzie.

Odpakowałam dzisiaj moje cytrusy, żeby zaczerpnęły nieco świeżego powietrza Podgrzewany i otulony inspekt, doskonale się sprawdził. Mrozik był dwucyfrowy. Cytrusy wyglądają dobrze. Są niestety ślady żerowania przędziorków. Na razie cytrusów nie wyciągnę, więc oprysk musi poczekać.






Oliwki stoją w garażu, ale za parę dni wrócą na taras.

No no...w takim klimatyzowanym hotelu to zima niestraszna.
Ja się głowię, co i jak ewentualnie mogłabym uciąć mojej cytrynie, muszę jakoś ją temperować, bo kuchni nie podwyższę przecież. A na większości gałązek wiszą owoce, są też nowe pączki kwiatowe. A co cieszy mnie najbardziej, zaczęły się pojawiać maciupeńkie listeczki.

Mandarynka na razie na tyle mała, że odcięłam tylko nadłamaną (?), usychającą gałązkę. Z wszystkich owoców nadal przymocowana jedna sztuka, druga mandaryneczka być może osiągnie walory konsumpcyjne w kredensie.

Ja wczoraj przeprowadziłam moje oliwki z garażu do tunelu. Po weekendzie liczę, że dołączą do nich cytrusy. Dni coraz dłuższe, więc powinno im wystarczyć światła, a w razie czego w nocy trochę je dogrzeję, jeśli noce będą za zimne. Od jakiegoś czasu, jak zrobiło się tak zimno, stoją w garażu w temperaturze ok. 4-5*C , więc są wprawione w boju.
Taki apartament na nie czeka

Ja swoje oliwki dzisiaj wyprowadzam na taras. U mnie jest nieco cieplej niż u Ciebie, więc powinny wytrzymać. Może na dzisiejszą noc jeszcze je okryję, zobaczę. Zaraz idę odpakować cytrusy, niech się w słoneczku pławią

Najbliższe noce zapowiadają z temperaturą około zera, albo na delikatnym minusie. Oliwkom nie powinno to przeszkadzać. Gorzej, jak do niskiej temperatury dochodzi wiatr. Wtedy lepiej je osłonić. Gdybym nie miała tunelu, pewnie też wylądowałyby na tarasie. Ale skoro takie lokum stoi, to korzystają.

Dziewczyny, czy nie chciałybyście osobnego wątku dla oliwki europejskiej, skoro kilka osób je zaprosiło do swoich domów? Oliwki mają jednak dość różne od cytrusów wymagania. W dodatku teraz można je łatwo kupić, również w wersji XXS, takie na parapet .
Ja miałam dawniej chyba trzy, jedna po drugiej, ale mając alternatywę "kwitnący cytrus-oliwka" wybieram to pierwsze.
Dla takich widoków i zapachów, jakie teraz funduje mi stojąca przy kuchennym stole cytryna:



Aromaterapia przy śniadaniu
Kilka zawiązków jakoś tam leciutko rokuje:



Ale to dla mnie mniej istotne od bossskiego zapachu.

Łatka wrote: Myślę, że to dobry pomysł. Wspominamy o nich tutaj, bo do tej pory nie miały swojego kącika na Oazie.
A co do cytrusów, to wczoraj przeniosłam już część do tunelu i spędziły tam pierwszą noc w tym sezonie. Dzisiejsza będzie trochę zimniejsza, ale mają tam grzejnik z termostatem (ustawiony na 5*C) , więc będę spać spokojnie.



Do końca tygodnia może uda mi się przenieść tam pozostałe i zacznę je powoli wybudzać

Kasiu, to może załóż oliwkom wątek w tarasowcach? Ja teraz nie mam żadnej oliwki. Jak zrobisz pierwszy wpis, poprzenoszę, co się do nich odnosi.
Wobec susz, coraz łagodniejszych zim i ogólnie zmian klimatycznych zachodzących na naszych oczach widzę oliwkę jako uprawne drzewo przyszłości u nas, nie potrzebują takich szczególnych gleb, jak winorośl (na porządne wino, mam na myśli). A popatrz, coraz więcej profesjonalnych winiarzy i niektórzy produkują nawet wino nie odstręczające - tylko te ceny

Fafka wrote:
Po tylu latach zbliżają się do dorosłości i w ciągu kilku następnych można się spodziewać kwiatów.
A kalamondynę można tanio trafić na wyprzedaży, albo kup sobie siewkę trójlistkowej i zaszczep na niej.

Od dwóch tygodni cytrusy przebywają w tunelu. W chłodniejsze noce je dogrzewam, by temperatura nie spadła poniżej 5*C. Dziś zostały przewietrzone i dostały profilaktyczny oprysk Mevento. Na niektórych krzaczkach pojawiły się pierwsze pączki, czyli powoli budzą się ze snu zimowego.






Korzystając z okazji, że powędrowały na świeże powietrze, trochę poprawiłam im mieszkanko. Do tunelu wstawiłam mniejszy tunel, na który zamiast oryginalnej folii nałożyłam folię bąbelkową. Póki nie miną chłodne noce, będzie łatwiej utrzymać tam odpowiednią temperaturę.

Kasiu, Ty to masz już poważny sad cytrusowy.
Mnie przed rozszerzeniem "upraw" skutecznie powstrzymuje spojrzenie na wielką donicę z cytryną, jej nie ruszam na razie (poza przysunięciem bliżej okna po zlikwidowaniu doświetlania). Kwitnie cały czas, może nie jest okryta kwiatami, natomiast pierwszy raz z tych wiosennych utrzymują się zalążki, ze dwa dobrze rokują.



Natomiast nie tak duża jeszcze i bardziej mobilna mandarynka po trzech dniach hartowania spędziła ostatnią noc (minimalna temperatura +6) na tarasie.



Zauważyłam trochę oprzędów i opryskałam, co prawda preparat przeznaczony głównie dla róż, nie miałam pod ręką nic innego.

Zaintrygował mnie ten środek Movento. Sprawdziłam, że systemiczny i działa też na roztocza. Toż o takim cudzie marzyłam dla ukochanych hippeastrów.

Ma dosyć szerokie spektrum działania. Zobaczymy, jak poradzi sobie z przędziorkami, które są prawdziwą zmorą w uprawie cytrusów. Jeden oprysk już dostały jakiś czas temu. Poprawiłam, żeby mieć pewność, że wszystkie padną, bo w tym ścisku łatwo opanowałyby całą kolekcję.



Niestety są tylko duże opakowania. Ale zebrała się nas grupa znajomych i podzieliliśmy między siebie i wyszły w sam raz porcyjki dla ogrodników, a nie rolników.

Teraz wyczytałam, że Komisja Europejska wycofała substancję czynną spirotetramat, czyli Movento zniknie z rynku.

Tak, niestety tylko do czerwca będzie go można kupić.

Wyciągnęłam dzisiaj cytrusy na spacer


Mam też bananowca


Po słonecznej kąpieli i późniejszym oprysku, wróciły do inspektu