Forum Ogrodnicze Oaza

Krysiu też marzą mi się kwiaty na tych odmianach. Jeszcze się pochwalę, zamówiłam następne listki. Wysyłka będzie jak pogoda pozwoli. Chcę spróbować innego sposobu ukorzenienia listków.
Pojemnik z wodą-cienki styropian. Listki umieszczone w otworach w styropianie. W przeciągu trzech tygodni powinny się pokazać korzenie.



Jeszcze próba ukorzenienia listków w ziemi w woreczku. Podlewanie wodą z strzykawki. Wietrzenie listków co drugi dzień przez kilka minut. Zobaczę co z tego wyjdzie. Tylko nie wiem jaka woda będzie lepsza odstana z kranu, czy przegotowana?



Dzisiejsze foto, w końcu zawitała zima.



Michał, LE ORIGAMI miał złą ziemię, sadzonka jest bardzo mała. Wszystkie listki zaatakował wełnowiec, próbuję ratować sadzonki. Może się uda, ziemia jest już wymieniona. Fiołki dostały też troszkę wody z środkiem owadobójczym. Listki zostały oczyszczone z białego nalotu. Na razie jest ok.
Grudniki podlałam nawozem uniwersalnym, liście zrobiły się ciemno zielone...wcześniej były dużo jaśniejsze. Widocznie coś im brakowało

Skarbie do ukorzeniania listków zawsze brałam wodę z kranu i ukorzenianie dobrze mi szło. Tylko listki nie mogą stać w chłodnym miejscu, bo zaserwujesz im opcję tzw. zimnych stóp i po krótkim czasie Ci padną. Ja miałam kiedyś taką znajomą co uciętego listka wsadzała wprost do podłoża i zawsze się ukorzeniał już w docelowym miejscu, no ale w jej rękach to nawet i kij od szczotki by zakwitł - takie miała zaczarowane łapki.

Do tej pory też listki ukorzeniały się bezpośrednio w ziemi. Listki posadzone pod skosem 45 stopni. Zawsze większość się ukorzeniła. Wszystko zależało od ziemi. Teraz trafić na odpowiednie podłoże to prawdziwy,,cud''...po podlaniu ziemi w krótkim czasie pokazuje się albo grzyb albo robaki. Często widać latające mini muszki, potem w ziemi pokazują się mikroskopijne robaczki. Trudno się paskudztwa pozbyć, dużo roślin w ten sposób straciłam. Ogrodowe wysiewy również się marnowały...co z tego że wschody były ok. jak szybo wszystko gniło. Przeczytałam wzmiankę na Forum o podlaniu ziemi środkiem grzybobójczym, wypróbuje ten sposób w przyszłości. Pryskanie liści różnymi specyfikami wypróbowałam, raz tylko pomogło. Doniczki z roślinami wyniesione zostały do ogrodu, opryskane porządnie co kilka dni...pozbyły się grzyba i robaków.

Dziękuję za radę, pojemnik z listkami będzie stał w kuchni...chyba to miejsce jest najcieplejsze. Podczas gotowania wydziela się też para. Listki wyłapią wilgoć

Na te muszki(nie pamiętam nazwy) podobno dobrze działa napar z rumianku. Oczywiście żeby je uśmiercić.
Próbowałam ukorzeniac w woreczkach foliowych, nie udało mi się.
Najlepiej z moich obserwacji jest uciąć lodyge pod kątem, psikam ukorzeniaczem (korzonek sam przesadzam) i do ziemi. Doniczki trzymam na oknie wschodnim nad kaloryferem, podlewam częściej ale bardzo mało. Mam jakieś 95% powodzenia. Polecam też niby szklarnie (u mnie z pojemników po cieście).

To powodzenia w walce z wełnowacami. Jest sporo środków o działaniu kontaktowym. Więc sobie poradzisz

Do zwalczania szkodników na roślinach ja najczęściej używam Emulpar spray lub Agricolle spray - obydwa firmy Target. W ostateczności używam środka Bi58. Natomiast ze środków grzybobójczych najczęściej używam środka o nazwie Baymat (do róż i innych roślin ozdobnych) firmy Bayer Garden. Te środki są u mnie niemal stale w rezerwie, tak na wszelki wypadek. Te muszki o których mówi Wercia, to ziemiórki.

werciamafiolka, zobaczę...część listków pójdzie do wody, część do ziemi. W woreczku foliowym posadziłam swa listki, tak na próbę. Jest jeszcze inna rzecz, listki urwane w domu...posadzone do ziemi dobrze się ukorzeniają. Gorzej jest z zamówionymi, transport trwa kilkanaście godzin. Ostatnim razem dwa listki po posadzeniu do ziemi, zgniły. Przed posadzeniem korzonek był kawałek przycięty.
Michał, Krysiu w lokalnym sklepie ogrodniczym jest duży wybór środków do roślin domowych...można coś wybrać
Jeden parapet jest ze zdrowymi roślinami...upchnęłam na nim dwie cebule Hippeastrum...jedna zawiązała kwiat

Oooo,to fajnie. Już mnie ciekawość zżera jaki ten kwiatuch będzie.

Dorodna bulwa, to zapewnie i kwiatów będzie sporo

Mój duży grudnik kwitnął w październiku,a mały z sadzonki jeszcze wcale i wydaje mi się,że stanął w rozwoju.
Sadzoneczki fiołków śliczne! Skąd miałaś listki?
Moje też już coraz dorodniejsze-2 wczoraj mama dostała na dzień babci

Krysiu kolor będzie różowy albo czerwony...cebule nie są młode. Kwitły już kilkukrotnie. Przechodziły okres spoczynku, nie były podpisane. Jak zakwitną dostaną znaczniki.

Michał nie wiem ile będzie kwiatów...różnie z tym jest. Czerwony kolor miał dwa, trzy. Różowy trzy, cztery. Teraz myślę że wszystko zależy od zasilania cebul nawozem. W tym roku cebule dostały nową ziemię wymieszaną z nawozem wieloskładnikowym. Jak przekwitną dostaną odżywkę w płynie...co dwa tygodnie. Niech cebule zwiększą objętość. Potem jak liście zaczną zasychać, będą stały przez kilka tygodni w chłodnym pomieszczeniu, niech odpoczną. Potem trzeba obserwować, pokażą się zaczątki liści. Od nowa trzeba wszystko powtórzyć.

zeberka363 u Gródników dalej nie widać zaczątków kwiatów, widocznie to nie ich pora.
Listki kupiłam w sklepie internetowym, podam adres na pw.
Babcią zostałam w ubiegłym roku, małe nóżki przytulały z głośnym krzykiem babaaaaaa. Dostałam coś innego...



Większe zieloności...

Ile lat ma ta ceropegia? Jej kwiaty przypominają mi latarenki. Piękne rośliny.

Dziękuję Ci za przepis na hippeastra, postaram się do niego dostosować swoją uprawę
Muszę przyznać, że masz dorodne i wypieszczone rośliny. Podziwiam Cię za uprawę roślin

Anna96 moje wszystkie listki są z przesyłek, raczej swoich nie ukorzeniacz, bo i po co mi drugi taki sam okaz. Jak chce go komuś sprzedać czy dać w rodzinie małego fiolka to odsadzam od dużego, sadzonki które wyrosły z boku.
Ceropegia piękna, zawiązać kokardke czerwona musisz. Ostatnio zastanawiam się nad jej kupnem, tez taka duża była.

werciamafiolka wrote:
Dlaczego czerwoną kokardkę, to mnie zaintrygowało

Ceropegia jest z wymiany, dostałam pełną doniczkę ukorzenionych sadzonek. W ubiegłym roku przywędrowała z zawiązkami kwiatów nie była pożałowana, kwitła dwukrotnie...w tym roku znowu zaczyna Zastanawiam się tylko nad przesadzeniem, korzenie zapełniły doniczkę. Trochę się tylko obawiam czy przesadzenie do nowej ziemi jej nie zaszkodzi. Ziemia, ziemi nie równa, jak popadnie się nieodpowiednie podłoże roślina może wypaść. Wczoraj wyrzuciłam jednego sukulenta, zgnił od środka...nie mam pojęcia dlaczego. Chyba miejsce robi się na jakieś inne cudo

Michał, ten sposób sprawdza się od kilku sezonów. Jeszcze trzeba zwrócić uwagę na zagłębienie cebuli w ziemi. Nie może być za głęboko posadzona. Jak zaczną wychodzić nowe listki, zaczyna się ,,nowy sezon''cebulę najlepiej oddzielić od starej ziemi, usuwając też stare korzenie, nowe białe zaczątki korzeni zostawić. Posadzić do nowej ziemi delikatnie podlać, bardzo mało. Liście jak zaczną rosnąć podlewać trochę więcej, ale nie za dużo...cebula może zgnić od spodu.

Jeszcze jedna roślina jest traktowana podobnie, tylko żeby zakwitła zostaję na zimę wyłuskana z ziemi. Postawiona w chłodnym pomieszczeniu, przysypana suchymi trocinami. Zostawiona w doniczce w ziemi do następnego sezonu nigdy nie kwitła.
Od dwu lat, wiosną po 15 maja wkopuje cebule w ogrodzie, wprawdzie nie wszystkie kwitną co roku...jest mniej opatulania na parapetach. Te cebule bardzo szybko się dzielą, zawsze w doniczkach jest kilka nowych mini cebulek.

Ismena-BŁONCZATKA





Michał czerwona wstążka to stary wiejski przesąd, żeby nikt nie urzekł kwiatka. Niemowlętom też przywiązywano czerwoną kokardkę na ręce, żeby malucha nikt nie urzekł. Dzieciak miał być uśmiechnięty, nie płakać, spać przez całą noc
Dotyczyło to 1 roku

werciamafiolka, dzielę i ukorzeniam rośliny... tak na wszelki wypadek, rosną w minimum dwu miejscach. Mrozy, nornice, krety potrafią zniszczyć sadzonki. Wilgoć, nieodpowiednie stanowisko, owady...tak jest bezpieczniej, jak jest jakiś zapasie. Fiołki pozyskane z listka to chyba przyzwyczajenie, lubię rozmnażać, wysiewać, ukorzeniać różności...roślin nie sprzedaję, bardzo dużo idzie na wymianę. Część ogrodu jest z wysiewów i wymiany.

Michał już masz odpowiedzi czemu wiąże się kokardki czerwone. A czy to wiejski zwyczaj to chyba tylko można powiedzieć że że wsi się wywodzi ale kokardki i w miastach widziałam wiązane. Szczególnie właśnie na kwiaty i niemowlęta.
Ja nie mam tak dobrze z ogrodem, bo po prostu go nie posiadam. A miejsca na dwóch parapetach co raz mniej.
A odmian do zapełnienia kolekcji jeszcze wiele brakuje.
Też wolę wymianę na inne odmiany fiołków. Nie każdy chce wymiany, wola sprzedaż. I ja też jak mi dużo narosnie, sprzedaje, chociaż dopiero pierwszy raz tu na forum.
Aniu gdybyś miała nadmiary z Ceropegii, chętnie też się na coś wymienię. Tak na przyszłość.

werciamafiolka, Ceropegia też miała wełnowce, trzeba teraz czekać do wiosny...roślinę opryskam na zewnątrz...nie chce nikomu nanieś na rośliny tej plagi. Idę zaraz posadzić dwie odnóżki do nowej doniczki, dwa kawałki odpadły od rośliny matecznej.
Jeśli uda się ukorzenić, nie będzie robali wyślę do Ciebie sadzonki. Zobacz jak to wygląda...tak w ogóle to w dwu doniczkach są takie same rośliny, jedna miała być inna


Roślina z drugiej doniczki rozwinęła kwiat, kwitnie...