• Strona:
  • 1
  • 2
  • 3

TEMAT: Klęski żywiołowe - ochrona

Klęski żywiołowe - ochrona 09 Cze 2013 18:54 #166824

  • sylwia
  • sylwia's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 269
  • Otrzymane dziękuję: 158
Mówiłam o deszczach, a godzinę po napisaniu poprzedniego posta sytuacja zmieniła się diametralnie. Przeszła burza gradowa i moje doniczki warzywne wyglądają teraz tak:
W tej skrzynce jeszcze przed chwilą rosły truskawki
DSC02736.JPG


A to zmasakrowana sałata, aż dziwne że jakaś aksamitka się koło niej uchowała
DSC02740.JPG


Sałata rzymska, której jeszcze godzinę temu zerwałam liścia na sałatę, a obok szczątki truskawki.
DSC02751.JPG


Najbardziej mnie dziwi ten pomidor Betalux, który chyba przeżył, choć jeszcze mu się nie przyglądałam z bliska.
A teraz pięknie świeci słoneczko, jakby nigdy nic. Nawet nie chcę myśleć co się podziało z truskawkami u hodowców.
Ostatnio zmieniany: 09 Cze 2013 19:00 przez sylwia.


Zielone okna z estimeble.pl

Klęski żywiołowe - ochrona 09 Cze 2013 18:58 #166827

  • Roma
  • Roma's Avatar
Taki widok jest okropny :( :jeez:

Klęski żywiołowe - ochrona 09 Cze 2013 19:31 #166845

  • pomodoro
  • pomodoro's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 15807
  • Otrzymane dziękuję: 53329
Burza przeszła ok godz. 18, ale nie przez Kraków a na wschód od Krakowa.

No, taki już rok mamy. Co nie zmarzło albo się nie potopiło, to grad zniszczy.

Klęski żywiołowe - ochrona 09 Cze 2013 20:06 #166870

  • sylwia
  • sylwia's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 269
  • Otrzymane dziękuję: 158
Rzeczywiście nie cały Kraków był gradem potraktowany. Dokładnie w tym samym czasie co u mnie gradem waliło to w Rynku Głównym świeciło słoneczko co było widać z kamery, która tam jest. Jednak burza zahaczyła o miasto, jak widać na zdjęciach, mieszkam w Krakowie. Część tarasu mam zadaszone co uratowało pomidory. Na zdjęciu widać różnicę, doniczki które stały pod chmurką są załatwione na amen (przesunęłam je pod daszek już później), a te spod daszka tylko trochę gradem poraziło. Najgorsze było to, że ja stałam w drzwiach balkonowych i patrzyłam jak mi grad niszczy roślinki. A nie dało się wyjść bo tak waliło lodem, że nie chciałam ryzykować.

DSC02728.JPG
Za tę wiadomość podziękował(a): Krecik stary

Klęski żywiołowe - ochrona 09 Cze 2013 20:29 #166904

  • Krecik stary
  • Krecik stary's Avatar
  • Online
  • Platinum Boarder
  • Nigdy nie jestem złośliwy-no może czasem
  • Posty: 7158
  • Otrzymane dziękuję: 44025
U mnie pada od godziny deszcz,grzmi i błyska.Jak narazie jestem chyba na obrzeżach nawałnicy i oby tak się skończyło. :thanks:
Pozdrawiam Józek!!

Klęski żywiołowe - ochrona 10 Cze 2013 09:21 #167120

  • sylwia
  • sylwia's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 269
  • Otrzymane dziękuję: 158
Taka sytuacja jak wczoraj się u mnie wydarzyła to chwila prawdy dla ogrodu. Wnioski mam takie. Burza gradowa jest nie do odróżnienia od burzy deszczowej gdy się zaczyna. Ostatnio był okres burzowy i przeszło tego sporo i nie zauważyłam różnicy, dopiero jak zaczyna walić gradem, ale wtedy jest już za późno na ratowanie czegokolwiek. Wczoraj to trwało dosłownie kilka minut, nie było czasu nawet się zastanowić, choć gdybym była jeszcze kiedyś w takiej sytuacji to ubrałabym kurtkę z kapturem i wyskoczyła poznosić chociaż sałaty pod dach.
Z dzisiejszego przeglądu stwierdzam, że najbardziej ucierpiały warzywa o dużych liściach, sałaty, cukinia, dynia, a oprócz tego truskawki. O dziwo, pomidor Koralik nawet nieźle się ma. Ma urwane niektóre liście i gałązki ale stoi i może jeszcze coś z niego będzie. Najgorzej zniosły gradobicie rośliny w doniczkach, truskawki w gruncie lepiej przeżyły niż te w skrzynkach.
I wniosek najważniejszy. W im bardziej naturalny sposób rosną rośliny tym są odporniejsze na wszelkie klęski żywiołowe. Poziomki w gruncie przeżyły bez większych strat. I myślę tak, że roślina w doniczce, choć wygląda na zdrową i dorodną nigdy nie będzie tak mocna jak ta rosnąca w ogrodzie. I że im większa ingerencja człowieka w naturę tym rośliny są słabsze. I uważam, że człowiek z całą swoją mądrością nie ma tak naprawdę pojęcia jakie zjawiska i procesy zachodzą w przyrodzie, że tylko liznął po powierzchni tej wiedzy, a uważa się za pana tej planety. Wystarczy jednak jakaś klęska żywiołowa, żeby zobaczyć jaki jest malutki.
Ostatnio zmieniany: 10 Cze 2013 10:04 przez sylwia.
Za tę wiadomość podziękował(a): andrzejek, waldek727, Krecik stary, sierika

Klęski żywiołowe - ochrona 10 Cze 2013 19:59 #167366

  • Daro65
  • Daro65's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 447
  • Otrzymane dziękuję: 924
Nie wiem co tam u Was pod Krakowem dzisiaj się działo. Trzymam kciuki. U mnie poszedł grad wielkości grochu jakieś pół godziny temu. Teraz zalewa mi ulicę po kolana - w sumie adekwatnie do nazwy bo Wenecja się nazywa. Na radarach widać, że to nie koniec zabawy.

Pozdrowienia

Klęski żywiołowe - ochrona 10 Cze 2013 20:01 #167370

  • pomodoro
  • pomodoro's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 15807
  • Otrzymane dziękuję: 53329
No niestety, nie koniec.

Armagedon.

Klęski żywiołowe - ochrona 10 Cze 2013 22:16 #167507

  • 's Avatar
Masakra. Chciałem zapytać co zjada moją kapustę i jak z tym walczyć

IMG_0391.JPG

Ale moje grządki wyglądają w ten sposób...

IMG_0412.JPG


IMG_0421.JPG

Uratowałem jedynie pomidory w gruncie które chronił "domek"

IMG_0418.JPG


Ziemniaki, dzisiaj obredlone, opryskane xxxxxxxxxxxxxxx wyglądają gorzej niż by przeszło przez nie stado dzików. Kukurydza po lewej też opryskana przeciw chwastom. Teraz się te specyfiki mieszają.

IMG_0437.JPG

Ogólnie mówiąc mam pozamiatane.
Temat dotyczy uprawy warzyw bez chemii,
dlatego nazwy środków chemicznych zostały wymoderowane.
Roma
Ostatnio zmieniany: 11 Cze 2013 08:48 przez Roma.

Klęski żywiołowe - ochrona 11 Cze 2013 14:42 #167761

  • sylwia
  • sylwia's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 269
  • Otrzymane dziękuję: 158
D3flo, przykry to widok, brak słów. A wszystko to dzieje się w ciągu paru minut. Dobrze że chociaż te pomidory uratowane. Ja po tym gradobiciu i wcześniejszych deszczach myślę ciągle o przenośnych osłonach, tunelach itp.
A odnośnie tych ziemniaków, to one już tam pod ziemią powinny być, niewiele już im trzeba żeby dorosnąć do średniej wielkości, tak, że może będzie jeszcze dobrze z nimi, rośliny mają duże umiejętności regeneracji.
Czy Ty ten podpis o rolniku w strachu teraz dopisałeś czy był wcześniej bo nie kojarzę?

A temat kapusty może przenieść do kapusty?

Daro65słowa współczucia niewiele pomagają w takich sytuacjach, ale widzę, że nie podupadasz na duchu i jeszcze poczucie humoru Cię nie opuściło, wisielcze, bo wisielcze, ale w takich warunkach nie ma miejsca na inne. Potop na ulicy Wenecja, chyba ktoś tam w górze też ma poczucie humoru.
Ostatnio zmieniany: 11 Cze 2013 14:50 przez sylwia.
Za tę wiadomość podziękował(a): Daro65,

Klęski żywiołowe - ochrona 11 Cze 2013 17:21 #167809

  • Daro65
  • Daro65's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 447
  • Otrzymane dziękuję: 924
Sylwio - dzięki za słowa wsparcia. W sumie w ogrodzie to nie mam takich uszkodzeń jak D3flo choć kilka kwiatostanów na pomidorach wycięte nie licząc dziur w liściach. Wioska jakieś 2 kilometry dalej zmasakrowana, podziurawiło ludziom foliaki jak sita. Co do tego kogoś "na górze" lepiej żeby nie wpadł dzisiaj w moje ręce ;) Damy radę bo musimy.

Pozdrowienia

Klęski żywiołowe - ochrona 12 Cze 2013 08:51 #168070

  • sylwia
  • sylwia's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 269
  • Otrzymane dziękuję: 158
Najważniejsze to się nie poddawać. Myślę, że po tym co się w tym roku działo z pogodą (zima w kwietniu, powodzie w maju, gradobicia w czerwcu) dobrze by było pomyśleć nad tym jak najlepiej uchronić się przed takimi niespodziankami. Te pomysły które podajesz wydają mi się dobre, choć życie dopiero je zweryfikuje. Fakt, że ja zaczęłam ten off-topic, ale tak mnie ten grad zaskoczył, że musiałam gdzieś się wyżalić.
D3flozałożyłam osobny wątek w warzywniku odnośnie, zresztą zobacz tutaj
Ostatnio zmieniany: 12 Cze 2013 08:59 przez sylwia.
Za tę wiadomość podziękował(a):

Klęski żywiołowe - ochrona 13 Cze 2013 22:55 #168874

  • sylwia
  • sylwia's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 269
  • Otrzymane dziękuję: 158
Skasowałam ten wątek, bo uznałam, że nikogo to nie interesuje, ale kasując zauważyłam kątem oka że były tam jakieś podziękowania, więc postanowiłam mimo wszystko podzielić się swoimi przemyśleniami w temacie. Ten rok doświadczył mniej lub bardziej prawie każdego ogrodnika, dlatego uważam temat za ważny.
Pierwsza sprawa - przedłużające się deszcze, powodzie, zalewanie ogrodów. Powszechnie uważa się to za zupełnie niezależne od człowieka. A to nie do końca jest prawda. Deszcz, owszem, na to nie mamy wpływu, ale z powodziami to już jest trochę inaczej. Raz że buduje się domy na terenach zalewowych a potem tragedia bo powódź, a dwa to masowe wycinanie lasów powoduje że ziemia nie jest w stanie przyjąć na raz tyle wody. To tylko tak na marginesie mówię po to żeby pokazać że od gospodarowania wiele zależy. I nie tylko w skali kraju, ale też wiele zależy od sposobu w jaki się własny ogród uprawia. Ostatnio były powodzie i pozalewane ogrody. Nie mówię o sytuacji gdy teren jest zalany po dachy, ale o tym jak zalane są częściowo pola. I to jest ta sytuacja, kiedy można wiele, naprawdę wiele zrobić. Jak ktoś ma glebę mocno zwięzłą, nieprzepuszcalną, teren wokół płaski, do tego wokół pola uprawne z odkrytą glebą, to są to idealne wręcz warunki do zalewania. Byłoby wręcz dziwne gdyby nie zalewało. Ogrody piaszczyste lub leżące na spadku takich problemów nie mają nawet jak długo pada.
Więc jak ktoś ma takie niekorzystne warunki sprzyjające zalewaniu to może zrobić parę manewrów, które go przed tym zabezpieczą, choć trochę. Podstawą w tym przypadku jest robienie podwyższonych grządek warzywników. Warzywnik 20cm powyżej terenu diametralnie zmienia sytuację.
I druga ważna rzecz. Najbardziej zalewa uprawy tam gdzie jest goła gleba. Taka ziemia ma bardzo małą możliwość przyjmowania wody. A taka sytuacja gołej gleby najczęściej występuje w warzywniku. Widziałam zdjęcia niejednego warzywnika, na którym stała woda a zaraz obok trawnik czy inne rośliny gdzie było tylko mokro. To typowe, że warzywnik nieokryty to najbardziej suche miejsce gdy nie pada deszcz i najbardziej mokre gdy pada. Po prostu goła gleba jest najmniej odporna na zmienne warunki atmosferyczne (a do tego podlega przyspieszonej erozji). Gleba okryta roślinnością lub ściółką lepiej wytrzymuje i suszę i długotrwałe deszcze.
Może na początek wystarczy, żeby nie zanudzać, choć temat dopiero muśnięty. To są oczywiście tylko moje obserwacje, ktoś może ma inne, chętnie posłucham.
Ale mogę też skasować wątek, całkiem fajnie się kasuje ;)
Ostatnio zmieniany: 13 Cze 2013 22:58 przez sylwia.
Za tę wiadomość podziękował(a): olibabka, muchazezlotym, Adrian89, futrzasta, Joane

Klęski żywiołowe - ochrona 15 Cze 2013 09:57 #169315

  • futrzasta
  • futrzasta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1752
  • Otrzymane dziękuję: 603
Sylwio, temat jest ciekawy.

Ja mieszkam na górce więc wydawałoby się, że pomimo iłów nie powinniśmy mieć problemów z zalewaniem ale przez naszą działkę spływa cała woda z pobliskich pól. Aby zapobiec wielkim, długo stojącym rozlewiskom na podwórku wzdłuż jednej części wykopaliśmy rów a woda z niego odprowadza się do rowu przydrożnego. W chwili obecnej w dolnej części rowu zwanego przez nas Amazonką ;) ewentualnie Nilem nadal stoi woda i jeszcze długo stać będzie. Ogólnie teren działki profilujemy tak aby woda z roztopów czy długotrwałych ulew spływała jak najdalej od budynków i upraw wszelakich (ozdobnych też) . Nasi sąsiedzi juz nie mają tak dobrze, bo u nich woda stoi po prostu na podwórkach ale nikt z tym nic nie robi. Dodam, że rów przydrożny jest tylko i wyłącznie przy naszej działce i przy naszym wjeździe jest przepust, który sami żeśmy udrażniali bo był zasypany po to aby woda nie spływała na pole znajdujące sie na przeciwko naszej działki. Dlaczego tak? Ano dlatego, że zwyczajnie ten jeden fragment rowu pozostał. Kiedyś był po obu stronach drogi ale "chłop żywemu nie przepuści" i musieli zaorać, bo po co komu taki rów? Ciągnikiem nie ma jak wjechać (autentyczna wypowiedź sąsiada). Szkoda, że władze gminne nie dbają o odpływ wody na terenie gminy i wiele jest takich zaoranych rowów co sprzyja zalewaniu pól i nie tylko pól.
Podwyższone grządki - stosuję i muszę przyznać, że u mnie w tym roku zdało to egzamin. Mam tez bzika na punkcie wyrównywania terenu warzywnika. Dbam o to by nie było żadnych dołków, w których mogłaby stać woda a w tym roku obiecałam sobie sprofilować sam warzywnik tak aby woda w nim wcale nie stała, wystarczy że poziom wód gruntowych jest wysoki właściwie przez cały rok.
Gdyby nie te nasze działania dziś, po miesiącu opadów, chodzilibyśmy po podwórku tylko w kaloszach albo jeszcze lepiej w glanach mocno zawiązanych bo inne obuwie zostawało by w glinie. Nie, mnie chodzilibyśmy, musielibyśmy skakać z kamienia na kamień lub układać sobie mosteczki z desek - już to przerabialiśmy :happy: A o roślinach to mogłabym tylko pomarzyć.
Ostatnio zmieniany: 15 Cze 2013 11:40 przez futrzasta. Powód: drobna korekta tekstu

Klęski żywiołowe - ochrona 16 Cze 2013 00:02 #169510

  • Gosia
  • Gosia's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • strefa 6b
  • Posty: 1397
  • Otrzymane dziękuję: 1284
Nie mieszkam na terenie zalewowym, najbliższe lasy to Puszcza Bolimowska, w której nie prowadzona jest bezmyślna masowa wycinka drzew a w tym roku pola i ogrody w moim regionie zostały mocno podtopione.
sylwia wrote:
Jak ktoś ma glebę mocno zwięzłą, nieprzepuszcalną, teren wokół płaski, do tego wokół pola uprawne z odkrytą glebą, to są to idealne wręcz warunki do zalewania. Byłoby wręcz dziwne gdyby nie zalewało. Ogrody piaszczyste lub leżące na spadku takich problemów nie mają nawet jak długo pada.

Tu nie zrozumiałam chyba przesłania, bo chyba nie o to chodzi bym porzuciła swoje czarnoziemy na mazowieckiej równinie i przeprowadziła się w piaszczyste rejony np. Borów Tucholskich bo wtedy nie grozi mi zalewanie czy podtapianie? :rotfl1:
sylwia wrote:
Podstawą w tym przypadku jest robienie podwyższonych grządek warzywników. Warzywnik 20cm powyżej terenu diametralnie zmienia sytuację.

Rabaty w warzywniku mam podniesione znacznie ponad 20 cm, sytuacji mojej jednak nie zmieniło to w ogóle w stosunku do tych sąsiadów którzy nie mieli podniesionych rabat, ponieważ było tyle opadów, że ziemia zachowywała się jak gąbka i nawet gdyby rabaty były wyniesione na 1 m w górę to i tak nasiąknęłyby tak mocno, że rośliny i tak by gniły. Mamy czarnoziem który wodę chłonie jak gąbka.

W warzywniku uprawiam rośliny w uprawie zagęszczonej, czyli w normalnym roku kiedy rośliny mają czas skiełkować i urosnąć to na początku czerwca nie dojrzysz gołego skrawka ziemi w moim warzywniku. W tym roku takiej szansy nie miały zimno i mokro to przyczyny zahamowania wzrostu roślin stąd też do dziś gleba jest odkryta. Ściółkowanie nie wchodzi w grę przy takiej uprawie jak u mnie, ale to długi temat więc rozpisywać się nie będę, króciutko powiem, że chodzi o dostarczenie powietrza w okolice korzeni.

Rowy mamy w całej okolicy drożne i głębokie w niektórych miejscach głębokość wynosi 3 m a mimo to pola zostały podtopione przez co rolnicy potracili swoje uprawy.

Myślę, że w obliczu takich opadów jak w tym roku mądrość ludzka na nic się zdaje. Natury nie przechytrzymy a nawet jak będziemy próbowali to i tak nam utrze nosa pokazując jacy jesteśmy malutcy.

W ogrodzie mam kilka rozwiązań mających na celu ochronę mego ogrodu przed podtapianiem, a i tak straciłam wiele cennych dla mnie roślin, może nie tyle co sąsiedzi, ale ile, tak naprawdę to będę wiedziała wiosną przyszłego roku. :)
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do odwiedzenia
Ogrodowych pasji Gosi

Wszystkie treści wraz ze zdjęciami, ilustracjami zawarte w moich postach na stronie forumogrodniczeoaza.pl/ chronione są Ustawą z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, oraz międzynarodowym prawem autorskim. Wszystkie prawa zastrzeżone. Jakikolwiek materiał zawarty w moich postach na w/w stronie nie może być wykorzystany w całości lub w części bez mojej pisemnej zgody.

Klęski żywiołowe - ochrona 16 Cze 2013 00:14 #169514

  • Daro65
  • Daro65's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 447
  • Otrzymane dziękuję: 924
A mój ogród jest na terenie zalewowym tak jak całe miasteczko z zamkiem od 400 lat. I nie mamy zamiaru się wyprowadzać ;) Podobno pradziadkowi zalało chałupę, mnie się upiekło o włos 2 lata temu. Z tą ochroną przed klęskami temat trudny. Doniczki na balkonie można chronić ale robić z ogrodu przydomowego schron przeciwatomowy to dziękuję. Ostatni grad oszczędził mi warzywniak a skasował mocno sad leszczynowy 2 kilometry dalej. I tak współczuję sąsiadom ich totalnych strat w jabłoniach karłowych obok.

Pozdrawiam

Klęski żywiołowe - ochrona 16 Cze 2013 00:18 #169518

  • Poll
  • Poll's Avatar
sylwia wrote:
Jak ktoś ma glebę mocno zwięzłą, nieprzepuszcalną, teren wokół płaski, do tego wokół pola uprawne z odkrytą glebą, to są to idealne wręcz warunki do zalewania. Byłoby wręcz dziwne gdyby nie zalewało. Ogrody piaszczyste lub leżące na spadku takich problemów nie mają nawet jak długo pada.


U mnie królują przepuszczalne piachy i niestety, jednak nie uchroniło mnie to przed zalaniem. :( rzeczka, ktora płynie wzdłuż działki, cofneła strumień i w końcu oba cieki wylały na moją działkę.Tak, gdzie wał być dość wysoko wzniesiony, nie wylały, ale co z tego, skoro woda lubi ruch i sama znalazła dojście tam, gdzie chciała.
Ostatnio zmieniany: 16 Cze 2013 00:20 przez Poll.

Klęski żywiołowe - ochrona 16 Cze 2013 11:00 #169584

  • sylwia
  • sylwia's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 269
  • Otrzymane dziękuję: 158
Jaguś wprost z ust mi wyjęłaś o tym odwadnianiu, bo właśnie o tym chciałam pisać w następnej kolejności. Chciałam tylko dodać jeszcze o działkach na stokach. Nie jest tak, że oni to mają spokój. Woda spływająca z terenów wyżej położonych zalewa od góry. Miałam raz taką sytuację, że byliśmy w domku w górach i po wielkich wcześniejszych deszczach przyszła jeszcze ulewna burza. A my mieszczuchy siedzieliśmy sobie zadowoleni w pokoju popijając herbatkę :coffe: nie zdając sobie sprawy, że już pół piwnicy mamy zalane a woda zaraz wedrze się do domu. Ale co się dziwić, w mieście człowiek ogląda burzę przez okno i nic go więcej nie interesuje. A wtedy, tak siedząc przy oknie zobaczyłam, że idzie do nas sąsiad. I po jego minie (!!!) zorientowałam się że coś się dzieje. Jak wyszliśmy na zewnątrz to wodospad wody walił w ścianę domu, a obok w miejscu gdzie była sobie zwyczajna ścieżka to płynęła już rzeka z taką prędkością, że nie dało się jej przejść. I ten sąsiad, starszy człowiek, który tam mieszkał całe życie, pokazał nam i pomógł kopać rowy i zmienić bieg tej wody. było to nawet łatwiejsze niż się spodziewałam. I jeszcze jedno, nie wiedziałam wcześniej, dlaczego stodoła zbudowana jest tam tak, że pod nią jest trochę przestrzeni, no to się dowiedziałam. Mieliśmy wtedy jeszcze jedną niespodziankę. Ponieważ piwnica była zalana po sufit, więc zaplanowaliśmy na następny dzień wylewanie wody z piwnicy. No i wstaliśmy o poranku przygotowani z wiadrami w szeregu a tu niespodzianka. Nie tylko że nie było już kropli wody w piwnicy to w dodatku było tam już prawie sucho bo drzwi były otwarte przez noc a słońce już od świtu osuszało wnętrze. Jak oni to zrobili, (mam na myśli tych co budowali ten dom) że było tak doskonałe odwodnienie to tylko oni wiedzą. Po prostu wykorzystali sytuację życia na stoku na swoją korzyść. Myślę, że wiele moglibyśmy się jeszcze od tych starych budowniczych dowiedzieć.

D3flo ależ ja się naprawdę ani nie obrażam ani nie złoszczę, po prostu myślałam że nikogo to nie interesuje, więc po co zaśmiecać forum, ale widzę, że jest zainteresowanie. Jakbyś realizował jakieś ciekawe pomysły ratownicze lub antypowodziowo-gradowe to podziel się z resztą bractwa. Zresztą już wiem, że masz pomysły.

Gosia Może rzeczywiście niejasno się wyraziłam. Nie chodziło mi o to żeby ktoś z takich łatwo zalewanych terenów się wyprowadzał, nawet mi to do głowy nie przyszło. Chodzi tylko o to że mieszkając w takich warunkach dobrze jest o tym pamiętać i się zawczasu zabezpieczać na takie sytuacje. A ludzie często o tym zapominają, dopiero jak zaleje to sobie przypominają. Ktoś kto jest mniej na to narażony po prostu nie musi w ogóle o tym myśleć. I jeszcze jedno, wiem że Ciebie w tym roku mocno podtopiło i że zrobiłaś naprawdę wszystko co tylko można żeby zmniejszyć skutki powodzi. Trzymałam kciuki żebyś jak najszybciej z tego wyszła, a straty jak najmniejsze. Ale nie wszyscy byli aż tak podtopieni, (choć niektórzy jeszcze bardziej). I może nie wiedzą, nie mają pomysłów, czują się bezradni w obliczy żywiołów, a taka dyskusja może im pomóc. A Ciebie widzę raczej jako doradcę w temacie, bo nie każdy jest tak przedsiębiorczy i nie każdy ma tak pomysłowego M. Zresztą sama widziałaś, że Twoi sąsiedzi nie radzili sobie tak dobrze ja Wy.
No i zalania ogrodów mają różne natężenia, w niektórych przypadkach wystarczy podwyższona grządka w niektórych nie. Jak woda zalewa dom to warzywnik w ogóle już schodzi na dalszy plan. Piszesz że mądrość ludzka na nic się zdaje w takiej sytuacji. Odpowiem na to pytaniem: a co by było gdyby Twoja rodzina nic ale to kompletnie nic nie zrobiła podczas tych zalewań? Byłoby inaczej, prawda? Z tego co wiem to nawet wasi sąsiedzi skorzystali z Waszych pomysłów. Wasza mądrość bardzo Wam pomogła, a że nie było to wystarczające to już inna sprawa. Natury nie przechytrzymy ale możemy wykorzystywać jej siły na swoją korzyść jak to pięknie opisała Jaguś we wcześniejszym wątku (odwodnienia). I do tego mądrość i doświadczenie bardzo się przydaje.
Odnośnie ściółkowania to mamy trochę różne poglądy na ten temat, no ale co by to było za życie gdyby wszyscy jednakowo myśleli, dramat jakiś.

Daro65 jeśli pradziadkowi zalało chałupę to co to za teren zalewowy, chyba tylko z nazwy. Są miejsca gdzie zalewa ludzi co kilka lat i to tak po dach, a to już inna para kaloszy. I przeciż nie mówię żeby nie mieszkać w takich miejscach ale liczyć się z tym że każda powódź w rejonie będzie tego miejsca dotyczyła. W ostatnich latach wydano sporo zezwoleń na budowy w takich miejscach i ludziom pozalewało nowe domy i zalewa im przy każdej powodzi. W takim miejscu to lepiej sobie kupić ponton niż samochód.
Nie sugeruję żeby robić schron z warzywnika ale można zrobić wiele całkiem drobnych posunięć żeby albo ochronić się całkowicie przed zalewaniem albo przynajmniej zmniejszyć jego skutki.

Poll , przepuszczalna gleba to nie jest wystarczające zabezpiecznie przed zalaniem. Jasne że wylewająca rzeka może zalać o wiele bardziej. Ale przynajmniej na przepuszczalnych piachach nie zalewa i nie gromadzi się woda deszczowa. Gdybyś miała taką zbitą ziemię jak wiele innych osób to byś dopiero zobaczyła co się wtedy dzieje.

Czasem stosuję skrót myślowy żeby jeszcze bardziej się nie rozpisywać, no i przez to mogę być źle zrozumiana, tak bywa.
Za tę wiadomość podziękował(a): Poll


Zielone okna z estimeble.pl

  • Strona:
  • 1
  • 2
  • 3
Wygenerowano w 0.416 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum