Forum Ogrodnicze Oaza

U nas problemem są susze wody gruntowe przez kilka lat obniżyły swój poziom, na tyle,że studnie powysychały.My wodę znaleźliśmy na 52 metrach.
d czasu kiedy stopniał śnieg,deszcz tak porządnie padał zaledwie jeden raz Nawet zabrakło mi deszczówki którą trzymałam tylko do oprysków.

Z wielkim zainteresowaniem przeczytalam ten mądry wątek. Mam kilka uwag, także tę, że rozważanie o budownictwie i uprawach razem, nie jest niczym złym, mimo innych założeń autora. Są ze sobą powiązane. Olbrzymie połacie zdrenowanych pól, na których dziś stawia się osiedla, uszkadzają starą meliorację(czasem zrobioną z faszyny, ale jeszcze działającą). Co skutkuje czasem na terenach położonych powyżej osiedla. A co do ubezpieczeń ... Cóż, niedługo, (co mnie kiedyś dziwiło, ale znam w Europie takie przypadki) i u nas pojawią się obszary, których nikt nie będzie chciał przyjąć do ubezpieczenia od niewktórych ryzyk. Pozostaną tylko ubezpieczenai wzajemne, a to nie takie proste, jak pokazuje doświadczenie.

Problrem na razie mnie nie dotknął, ale wiem, że poza zalaniem są jeszcze osuwiska, o co na glinach nie jest trudno. Czy wiecie, że kiedy w Małopolse 4 lata temu osunęły się domy, to ziemmię, na którym niektóre z nich stały nazywano w okolicy "kaczym mydłem". I mimo iż latami nie było osunięć, coś ludzie o tych terenach wiedzieli. Jednak podejmowali ryzyko. Stały domy i sto lat, a potem ich wnukowie przeżyli tragedię.

akl wrote: Nie miałam takich założeń. Wszystkie pomysły dotyczące ochrony przed różnymi klęskami są tu mile widziane.
Tak, ludzie miejscowi od pokoleń wiedzą różne rzeczy których nowi mieszkańcy nie wiedzą. I myślę że jak zalało ulicę o nazwie Wenecja to nie jest to przypadek, choć tak sądziłam na początku. Podejrzewam że jest coś w ukształtowaniu terenu co sprawia że ta ulica ma większe skłonności do zalewania niż inne i że ktoś już o tym wiedział dawno temu.

Kiedyś czytałam o repolderyzacji, czyli przywracaniu terenów zalewowych wzdłuż Renu. Stosowano określenia "stuletnia woda", "pięćsetletnia woda". Niajciekawsze było zdanie brzmiące mniej wiecej tak: "Obecnie stuletnie wody występuja co 20 lat, a będą co 10, a nawet 5".

Stuletnia woda to taka co występuje średnio co sto lat. Wygląda na to, że takie poziomy wód które przedtem były co sto lat teraz mogą być co 10 czy nawet pięć. I to by się w Polsce też potwierdzało, bo takie wielkie powodzie jakie były w ostatnim dziesięcioleciu, jedna za drugą, to wcześniej bardzo dawno nie było. Więc tym bardziej powinno się wystrzegać osiedlania na terenach zalewowych, a widzę że jest na odwrót.

Futrzasta i Gosia, jak wysokie Waszym zdaniem powinny być grzadki, żeby jednak nie wysychały zbytnio, ale i nie były podtapiane na długo ?

Ja mam na około 10cm ale mój warzywnik jest na tak jakby stoku, więc woda naturalnie z grządek spływa tam gdzie może sobie stać choćby i do jesieni