Forum Ogrodnicze Oaza

Polu pocieszyłaś mnie - wszystkie młode hosty wydają się bardzo podobne - myślałam , że ja ich nie potrafię odróżnić . Masz imponującą kolekcję.

Otatnio coraz bardziej podobają mi się hosty...sama mam tylko kilkanaście...
a gdzie można nacieszyc oko hostowymi widoczkami jak nie u Ciebie Polu
Cudne ci one wszystkie...pojedynczo i w grupie...cudne...

Poll wrote: No nie, wypraszam sobie Jeszcze tu ze mnie fankę różowości a la 'Barbie' zrobisz... co ja na to poradzę, że azalki mają tak ubogą paletę barw i w połączeniu z fioletowymi rh i łanami wieczorników zaróżowiły mi ogród totalnie... ale spoko, to tylko chwilowe No tak tulipany też jakoś w tym kierunku poszły Hmmm, przecież ja nie lubię różowego

U Ciebie też te golasy buszują po hostowisku? Nigdy wcześniej ich nie miałam, a w tym roku masakra Dobrze, że wcześniej wykupiły kurs nauki pływania w oczku

Margolko, nie ma chyba na świecie takiej osoby, która rozróżniałaby wszystkie hosty, do tego młode i z fotek.

Fragolciu... wiem, wiem o tym doskonale. Nie bez powodu mnie urzekły a Ty, robisz pierwszy , wielki krok w kierunku hostaholizmu.

Madziorku...no wiesz???? Co Ty tutaj o barbieniu???? Toć łoblamówka jest koloru fioletowego! Nie różowego.
Bezmuszlowców jest masa .Chyba jeszcze takiej ilości nie widziałam i ... widać to po hostach , niestety. Dziś znów nie mogłam zrobić oprysku wywarem z czosnku.

takie podpórki u mnie mają klemki...w tle kwitnąca 'Lady Gaga", Rh - ubiegłoroczny prezent urodzinowy od przyjaciół z Oazy. Jest wspaniały , ugina się pod kwiatami.Jeszcze raz Wam pięknie dziękuję.

Polinku, właśnie wróciłam z ślimakobrania Jestem przerażona ilością tego paskudztwa. Wyczytałam, że mają też naturalnych wrogów, ale jeśli nie zapanujemy nad populacją tych mięczaków, to żegnajcie ogrody
Nawet moje ukochane winniczki zaczynają mnie nieco niepokoić, bo takich olbrzymów w życiu nie widziałam

Poll-podbudowałaś mnie trochę a już myślałam,że ze mnie taka oferma i nie zapamiętuję (rozpoznaję) swoich host.
Jak na razie u mnie ślimaków nie widać. Polluś a na co robisz oprysk z wywaru czosnku?

Mag, u mnie właśnie winniczków wcale nie widać, nie wiem, co się dzieje.

Romciu,oprysk z czosnku stosuję na wszelkie hościane bolączki - m.in. właśnie ślimaki.

Dziś wysłałam kilka następnych paczek, które zawierają rośliny wygrane na aukcjach dla Adriana i które były nagrodami w konkursach hostowych ( Miss Hosta Oaza) i paprociowym ( na nazwe paproci). Resztę paczek nadawać będę w piątek i poniedziałek.Z przyczyn ode mnie niezależnych, nie jestem w stanie przygotować na raz kilkunastu paczek, proszę więc o cierpliwość.

hosty i paproty...razem



hosta Revolution

Poll wrote:
... może nie lubią czosnku

Mag, piszemy o winniczkach, czy wampirach?

Paproty piękne a co do slimaków to bardziej obawiam sie tych bez skorpek niz winniczków..

Tomku, jak wynika z kontekstu rozmowy z Mag, winniczki, nawet na hostowisku, traktuję, jak święte krowy. Mają wszelkie prawa , zero obowiązków. Bezmuszlowce, wprost odwrotnie.brrrrrrrrrrr...

'Papageno' właśnie zawiązują nasiona

Ja podobnie..tylko u mnie winniczków po prostu nie ma ..
Polu cały czas mnie zadziwiasz swoimi kompozycjami / jak to fajnie miec " hektary " i kombinować /

Tomku , nigdy nie ośmieliłam się nazwać swoich nasadzeń kompozycjami.Nie kombinuję, nie latam z doniczkami i nie przymierzam, gdzie, co pasuje. Idę na 'żywioł' i zazwyczaj, sadzę obok siebie rośliny, które lubię mieć razem. Lubię hostę Amazing Grace, więc rośnie vis a vis ławki, na ktorej siadam a obok niej, posadziłam moja ukochana paproć Lunathyrium japonicum. Gdy siedzę na ławce i odwroce głowę w druga strone, mam prze oczami kącik nerecznic czerwonozawijkowych na tle sporych hortensji i dębu. Po sośnie, rosnącej obok ławeczki pnie się mój ulubiony polski powojnik 'Danuta', inne, choć 'wypaśniejsze' , posadziłam w miejscach, gdzie rzadziej zaglądam.Moge więc śmiało napisać,ze nawet w nasadzeniach, kieruję się sercem.

i to jest ten wyzszy stopień wtajemniczenia... /"siódmy zmysł"/ jedni to potrafią ,drudzy nigdy tego się nie nauczą. .. i oto chodzi ...

Hejka!
Magdziołku winniczki lubią czosnek! Z masełkiem i pietruszką. Gdyby nie to że ta sól i inne okropności to pożerałabym masowo ( oczyściłabym niejedno hostowisko ). Niestety lektura na temat przygotowania stworzeń do konsumpcji odbiera mi apetyt. Teraz o łobmalówce - jest trzykolorowa i krzykliwa, khaki jest kolorem maskującym - łodpada! No i proszę moje ślepko, mimo kaprawości wyhaczyło mutanta. Znaczy jeszcze nie rdzewieję. Teraz sprawozdawczość alcatrazowa - amok irysowy trwa nadal Pollpocjuszku, teraz czas na średnie bródki.

Nie znaczy że w cienistej części Alcatrazu zielono jak na zjeździe żab. Obawiam się że zrobiło się nawet, jak na mój gust, trochę za jaskrawo.

Mam szansę znaleźć się na czarnej liście Fafiszona i Ajgora ale coraz ciężej idzie mi zestawianie żurawek z innymi roślinami. Nowoczesne odmiany są tak jaskrawe że w zasadzie by można sadzić z nich tzw. "ciechocinki", tym bardziej że zamiast kochać dobrą, lekką glebę i półcień bezczelnie preferują piochy i słońce! Zgroza! Wymyśliłam rabatę w której wykorzystam te czerwone żurawki niemal wpadające w czerń. Część nasadzeń już przygotowana ( muszę dokupić konwalnika 'Nigrescens', nie ma lekko - z dwiema sztukami śmiech nie rabata ).

Na łobabrazku fiołek labradorski 'Purpurea', trybula czyli Anthriscus sylvestris ' Raven's Wing' i kawałek wspomnianego już konwalnika. Dojdą moje własne żurawki i oczekiwana paproć 'Burgundy Lace'. Żurawek na szczęście sporo, fiołki mnożą się bezproblemowo, trybuli ponoć trzeba pilnować bo lubi się siać - problematyczny tylko konwalnik ( bo drogi ) i paprocium ( bo Asiagaw mnie nie kocha )

Teraz uspokojenie dla oczu.

Te dwa bodzichy, korzeniasty i biało kwiatowy maculatum, to pikutkowa i basina darowizna. Odmeldowały się też wszystkie hostki od Muszki ( mam nadzieję że wymienniki sprawują się dobrze i grzecznie przyrastają ). Z niecierpliwością oczekuję na Dzień Dziecka, zamierzam programowo Pollpocjuszku zinfantylnieć i wymóc prezenty. Taki mam szczwany plan. Na zakończenie może nie Lalunia ale Iris we własnej siedmiobarwnej postaci.

Pozdrówka
K.

Polu, właśnie Tomasz mnie ubiegł, miałam pisać, ze ostatnie widoczki u ciebie wspaniałe. Uwielbiam oglądać hosty, ale te szersze plany wyrwały z mych piersi westchnienia zachwytu. Oj gdybym to ja miała hektary a nie ten mizerny przydomowy ogródek

Wtrącę się do biadoleń Tabi.Chyba najbardziej kontroweryjny dla mnie jest ten świereczek w kolorze niebieskim, wiem że go bronisz jak lwica, ale on usztywnia zestawienie za mocno kontrastującJuż wolałabym ,aby się tam wylegiwało caprifolium o pamarańczowych kwiatach bez drabinki, nieco na chruscie uniesioneJa też mam nie wiem po co pojedyncze żurawki / przepraszam u Ciebie juz rozmnożone/, siedzą jak kwiatki przy kożuchu.
Jeszcze sobie przypomniałam ,że żurawki dobrze komponują się z .....cegłą Poprzetykam lilie w kregu ceglanym żurawkami
U Poli pachnie ze zdjęć już lasem

Hejka!
Świerczek tam był, żurawki wylecą ( one już nie pojedyńcze tylko porozsadzane, nie wszystkie równo przyrastają ). Świerczek zostaje dlatego że stanowi końcówkę rabaty z małymi iglaczkami, azalkami japońskimi i kiedyś tam przy nim upchnęłam żurawki. Do D to teraz wygląda! Kaprifolium odpada, kiedyś była tam trzmielina ( trzy odmiany tam testowałam i trzy dały ciała ), myślę o jakichś innych roślinach, choć Mamelon namawia mnie żebym poczekała aż żurawki dojdą do właściwych rozmiarów i wtedy podejmowała decyzję. Teraz cierpię na kolorowstręt żurawkowy i zaglądam pod pollutkowe hosty. Pewnie tak wyszło dlatego że jakoś do tej rabaty serca nie miałam.