Forum Ogrodnicze Oaza

U mnie dereń jadalny to już 1,5m krzak a stan owoców na rok 2012 był taki



W ubiegłym roku było kilka sztuk więcej

A kwitnienie zapowiada się jak zwykle

Wiesiu ,najbardziej podoba mi się kwitnienie derenia. No i pokrój starszego drzewa .

Z owocowaniem pomyślę ,może właśnie dosadzę mu towarzysza za płotem.
Albo jeszcze rozejrzę się po sąsiadach. Czy one muszą rosnąć blisko siebie?

Śliczne te owoce na Twoim zdjęciu.

piku wrote:
Magdo,Wiesiu dereń jadalny potrzebuje w swoim pobliżu zapylacza do lepszego zawiązywania owoców,jest już wiele odmian, w tym pstrokate.

Nie wiem w jakiej odległości powinny rosnąć , ja dosadziłam drugiego w odległości 3m

Moje derenie jadalne rosną w odległości około 20 metrów, jakoś tak się rozsadziły po całej działce , mimo to owocują całkiem nieźle, choć młode... I jeszcze dodam, że mam głównie te pstrokate , które to nie były selekcjonowane pod kątem owocowania...
Ale faktycznie jeden to może być za mało...
W tym roku kwitnienie rzeczywiście zapowiada się...kwitnąco
Nie wiem, może się mylę, ale znacznik nie powinien być ładniejszy od rośliny...

Ale jakie to ma... znaczenie?
Kamień bardzo mi się podoba... tylko czemu akurat do żółtego kwiatka?

Paweł
Wiesia właśnie o tym pisała

Wiesia
Zapytałam Gosię i u niej nie ma drugiego derenia jadalnego ,a ten jedyny owocuje obficie

Marta
To derenie jadalne też są pstrokate?
Co do znacznika ,to masz rację Nie wiem czy jest ładniejszy ,ale na pewno jest większy i bardziej widoczny.
No ,ale miłek niebawem zaniknie i wtedy zostanie już tylko kamień.

Gosia
Znaczenie znacznika jest znaczne
Dzięki niemu będę wiedzieć ,że miłek jest pod ziemią,a że żółty?

Kiedy w końcu przekonasz się do tego optymistycznego koloru ?

Ależ się przekonuję: żółciaste żonkile są obecnie zachwycające... ale czy to coś... znaczy?

Gorzato
Żółte żonkile życia dodadzą (ogrodowi )

Mam je w wersji miniaturowej :



Mam i krokusa! To była cebulka od Marysi Amby





Obok niego rosną szafirki ,ale jakieś inne - mają grube liście i kolby kwiatów
też bardziej zwarte. Nie wypuszczają tych jesiennych liści jak zwykłe szafirki.



Jeden miłek już przekwitł ,a drugi -miłek wiosenny właśnie się zabiera za kwitnienie:



Pojechaliśmy do ogrodu ,żeby opryskać parafiną ,bo w końcu pogoda zrobiła się idealna.
To miał być krótki pobyt, a w rezultacie zasuwaliśmy przez 6 godzin,żeby
potem nie mieć siły na nic! Taką sobotę sobie zafundowałam.
To znaczy tylko ja odpoczywam , bo mój mąż do rana idzie gdzieś tam polami lasami ,
a musi dobrze wypatrywać ,bo to bieg na orientację

Tak cieszyłam się ,ze udał nam się ten oprysk ,ale od wieczora deszcz leje jak szalony!
Czy to w ogóle zadziała jakkolwiek ? Czy cały olej zmyty ? Zwariować można

Po takim deszczu wszystko rozwinie się w try-miga ,więc już po opryskach...

Piwonia Fan tan szczerzy kły :



Zaczynają się zabawy w światło

Zanim dzisiaj wstałam ,to myślałam sobie leżąc ,czy w ogóle będę mogła wstać
Oj, bolały mnie "krzyże"

Wczoraj kontynuowałam prace w "lasku" , jest fajny czas na usuwanie chwastów ,zresztą
po tymi sosnami to taka sypka ziemia ,że żaden problem.
W jednym miejscu wyrównałam poziom rabaty, pomaga mi w tym duży korzeń ,który podpiera
usypaną tam ziemię.








Kamienie oznaczają miejsca ,w których rosną hosty ,chociaż i tak jakieś dwa kły wczoraj uszkodziłam...

---

Lada moment zakwitnie fioletowa kokorycz:






Również na "ostatnich nogach" jest anemon ,którego dostałam z forumowej wymianki






Kopytnik bardzo dobrze czuje się w tym ogrodzie , w poprzednim (ROD ) źle rósł
w ciężkiej gliniastej ziemi.

Moje kły jeszcze pod ziemią Powolniary jedne!
Ja bym się nie martwiła uszkodzeniami , ponoć uszkodzony kieł potrafi się podwójnie odrodzić
Zawilców takich leśnych , lub greckich nie mam , no cóż jeszcze nie mam...
Wszystko przede mną , dostałam za to piękne kępki kokoryczy od Małgosi Ma-Do No i nie tylko , wyjechałam od niej z całym bagaznikiem kwiatów , mam też sanginarię Czuję się jak bogaczka Tyle raryterów u mnie zagości

Marzenko - bogaczko ,fajnie masz

Moje kły też pod ziemią ,co wcale mi nie przeszkodziło ,żeby je uszkodzić

Czasem muszę coś zobaczyć wcześniej niż to nakazuje natura
Pisałam już , jak to zaglądałam w pąki szachownicy perskiej (będą kwiaty!),
wczoraj musiałam to samo zrobić z lilakiem zwisłym (też będą kwiaty!).
W tamtym roku lilak nie zakwitł , czego bardzo żałowałam ,bo zapach ma upajający...

Tu jeszcze raz rododendronki po podlaniu.
Zastanawiam się nad przesadzeniem Vater Bohlje ,bo coś czytałam ,że niskie odmiany
różaneczników i azalie wolą bardziej słoneczne miejsca.



A w ogóle przesadziłam trzy moje Rh ,wszystkie ze śladami żerowania opuchlaków,
a w korzeniach i pod nimi żadnej larwy ! Co jest grane ?

Poza tym definitywnie żegnam się z żurawkami . Mam ich chyba tylko cztery, wylądują w doniczkach,a potem fora ze dwora.
Ostatnio ciągle czytam o tych obrzydliwych opuchlakach w żurawkach ,więc po co mi taki żywiciel w ogrodzie ?
Tym bardziej ,że jakoś nie ujęły mnie swą urodą...

To jednak Twoje hosty też mają kły.... a ja nie wiedziałam że piwonie są kłowe

Ola

No ,mają i to jakie !



Mam nadzieję ,że każdy kieł skrywa kwiat

A propos kłów : ostatnio widziałam tablicę reklamową
" Gabinet stomatologiczny Biały Kieł"

Nie wiem czemu ,ale miałam skojarzenie raczej z weterynarzem

A zapomniałam widziałam , że szukasz piwoni drzewiastej ,mówię Ci szukaj i nie odpuszczaj!
Małgosia ma w ogrodzie taaakie okazy ,że prawie uklękłam! Ponad, a może prawie dwumetrowe drzewa
Cud , miód i orzeszki ! Dostałam tez olbrzymią karpę piwoni z powiedzeniem , ja nie wiem co to i kto to , nie pamiętam ...
Jak ją sadziłam dopiero to natka ta nie wychodzi bezpośrednio z tych marchwii , mam nadzieje ,że jestem czytelna No i że mnie rozumie osoba
Dodam ,że jak nie to po ponownym przeczytaniu , przyjme to z pokora do wiadomości
No więc , te czerwone kly wychodzą jakby z zdrewniałych , krótkich , bo krótkich ,ale łodyg. Muszę sie Małgosi zapytac ,czy to aby możliwe i jakie są jej podejrzenia w stosunku do onej piwoni wstawię Ci zdjecie choć jednej tej Małgosiowej piwoni

No to pewnikiem masz drzewiastą ,bo ona zupełnie inaczej wygląda "od środka" niż chińskie.

Szukam ,aż znajdę
Mam wielką nadzieję ,że uda mi się kupić sadzonkę właśnie od osoby ,która uprawia te
rośliny w naszym klimacie ,w swoim ogrodzie ,w normalnej ziemi .
A nie w jakichś tajemniczych "podłożach" filcowych ,nafaszerowanych nawozami ,
bez których piwonia zaraz mi padnie

Magda , to ja siebie młoteczkuję , teraz mi się przypomniało , że to Siberia
była zdziwiona , że hosty mają kły.